Sporo emocji przyniósł nam przedostatni dzień sezonu wiosennego ligi futbolsport.pl, a to za sprawą meczu pomiędzy The Naturat kontra Blind Fish, gdzie ważyły się losy pierwszego miejsca w V Lidze Grupa A. Po wyrównanej potyczce padł remis 2:2 dzięki któremu Blind Fish zajął pierwsze miejsce, a drugi stopień podium przypadł ekipie The Naturat, która jednocześnie uzyskała awans do IV Ligi. Spotkanie to zgromadziło dość liczną grupę kibiców, którzy w kulturalny sposób dopingowali swoje teamy. Podział punktów zadowolił obie drużyny, które po ostatnim gwizdku mogły się cieszyć z awansu. Dodatkowo fani ekipy The Naturat przygotowali dla swoich graczy pokaz fajerwerków, który był udaną puentą całych zmagań w Grupie A. Ostatnią potyczką w najwyższej klasie rozgrywkowej w rundzie wiosennej był pojedynek Rossoneri z United 1998. Obie drużyny sezon nie zaliczą do udanych. Niemniej na finiszu ligi udanie chcieli zakończyć zmagania. Nieznacznie lepszym zespołem okazała się ekipa United 1998, która wygrała jednym trafieniem. W tym meczu rozstrzygał się jeszcze kwestia króla strzelców I Ligi bowiem Piotr Skrzypczak mógł jeszcze wyprzedzić lidera klasyfikacji, Anton Kutsenko. Ostatecznie Piotr zdobył tylko jedną bramkę i królem strzelców zdobył Anton z 20 bramkami. W pozostałych potyczkach, gdzie grał tylko V Liga, GSK ograło Dekpol, pokazując swoją wyższość w drugich 25 minutach. Apollogic FC dość niespodziewanie okazał się lepszy od Yanosika Team, a na koniec sezonu pierwsze punkty zdobył zespół Domdata AG. Ekipa wyraźnie nie miała szczęścia w tej rundzie, ale dopięła swego i w ostatnim meczu zdobyła komplet punktów pokonując zespół "How Many Times".
I Liga
Obydwie drużyny przystąpiły do tego pojedynku przygnębione swoimi dłuższymi seriami porażek które w konsekwencji zepchnęły oba zespoły w dolne rejony tabeli. Jednak świadomość tego iż obie mogą być spokojne o utrzymanie pozwoliły im podejść do tego pojedynku bez stresowo co stworzyło nam otwarte widowisko. Jako pierwsi na prowadzenie wyszli zawodnicy gości którzy w 8 minucie spotkania objęli prowadzenie 1-0 za sprawą Mateusza Murawskiego. Na odpowiedz zjednoczonych nie trzeba było czekać zbyt długo ponieważ w 13 minucie bramkę wyrównującą soczystym strzałem z przed pola karnego rywali uzyskał Patryk Jankowiak i dzięki temu mieliśmy szybkie wyrównanie. Mimo stwarzanych sytuacji pod obiema bramkami takim wynikiem zakończyła się też pierwsza część spotkania. Na kolejną bramkę w drugiej części meczu musieliśmy czekać aż do 39 minuty ponieważ wtedy to swoją okazję na bramkę strzałem z dużego palca wykorzystał po raz drugi w tym spotkaniu Mateusz Murawski i dzięki temu ekipa gospodarzy prowadziła już 2-1. Tak jak w pierwszej połowie to i w drugiej na odpowiedz ze strony graczy United 1998 nie trzeba było czekać zbyt długo ponieważ w 43 minucie meczu strzałem przy słupku bramkę wyrównującą zdobył Paweł Kołodziejczak. Wynik 2-2 towarzyszył nam tylko przez trzy minuty ponieważ w 46 minucie po raz pierwszy w tym spotkaniu na prowadzenie 2-3 wyszli gracze zjednoczonych. Jak się później okazało bramkę dającą zwycięstwo ekipie gości zdobył Piotr Skrzypczak któremu w efekcie zabrakło dwóch trafień by móc się cieszyć z tytułu króla strzelców I ligi.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Rossoneri
2
:
3
United 1998
V Liga Grupa A
Starcie tych dwóch drużyn miało dać nam odpowiedz na pytanie kto zdobędzie mistrzostwo V ligi grupy A oraz to kto jako drugi obok drużyny gości awansuje do IV ligi. Pora rozgrywania tego spotkania oraz licznie zebrani na trybunach sympatycy obu drużyn swoją obecnością oraz dopingiem nadali temu spotkaniu wyjątkowej otoczki. Tak więc teraz przyszła pora na samych zawodników którzy swój stres przeżywali na różny sposób. Pierwszy sygnał sędziego wypuścił do boju obie drużyny, którym ewentualne zwycięstwo dawało tytuł mistrzowski, a ewentualny podział punktów promował do ligi wyżej oba zespoły, przyznając tytuł mistrza ekipie gości. Ewentualna porażka gospodarzy pozwalała wskoczyć ekipie Nieruchomości Kędziora na drugą pozycję w tabeli co w konsekwencji dawałoby im awans do IV ligi. Już w pierwszych dwóch minutach gry mieliśmy wynik 1:1 co jest raczej dużą zasługą nienajlepiej interweniujących bramkarzy obu drużyn którym ewidentnie stres usztywnił ręce w łokciach. Po tej szybkiej wymianie ciosów towarzyszący stres uszedł z graczy obu drużyn co pozwoliło nam oglądać jeszcze ciekawszy spektakl. Gdy w 13 minucie tego pojedynku Kamil Romanowicz dał ekipie gospodarzy prowadzenie 2-1 gracze oraz sympatycy drużyny The Naturat oszaleli z radości, ponieważ w tym momencie to właśnie im przypadłby tytuł mistrzowski. Radość z tego trafienia wymuszała ekspresową odpowiedź ich rywala, który za sprawą Filipa Pawickiego 60 sekund później wyrównał ponownie nam stan rywalizacji na 2:2. Szybko odrobiony wynik ponownie ostudził nam poczynania obu ekip którzy do końca pierwszej części meczu toczyli swoje pojedynki w środkowej części boiska. Druga część tego pojedynku była dość podobna do tego co zobaczyliśmy w pierwszych 25 minutach tej rywalizacji. Czyli przede wszystkim nie stracić bramki z tyłu a jak się uda coś wykreować w ofensywie to będzie to powód do podjęcia większego ryzyka ze strony rywala. Ostatecznie obie drużyny po meczu walki remisują 2:2, co finalnie spowodowało, iż po ostatnim gwizdku sędziego byliśmy świadkami wielkiej celebracji obu ekip ponieważ tytuł mistrzowski trafił na konto ekipy Blind Fish, a zawodnicy ekipy The Naturat mogli się cieszyć z drugiego miejsca premiowanego awansem do IV ligi.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:The Naturat
2
:
2
Blind Fish
Przyjemne dla oka widowisko stworzyły na koniec rundy drużyny GSK i Dekpol. Obie ekipy wyraźnie nastawiły się na grę ofensywną na czym tylko zyskało spotkanie. Od początku akcje przenosiły z jednej bramki pod drugą. W tym czasie skuteczniejsi byli gracze GSK, którzy wykorzystywali każdy błąd przeciwnika. Najpierw goście w przeciągu minuty zdobyli dwie bramki autorstwa Filipa Stojćić i Tomasza Nowaka. Dekpol odpowiedział golem Pawła Fleischera, który wykorzystał prostopadłe podanie. Potem swój koncert strzelecki rozpoczął Patryk Łukaszewski, który w 17 minucie podwyższył na 3:1. Wystarczyło jednak małe rozprężenie w szeregach gospodarzy i Dekpol zdołał wyrównać stan rywalizacji. Najpierw bramkarza GSK pokonał Paweł Umecki, a 60 sekund później do wyrównania doprowadził Stanisław Łeszyk, który popisał się pięknym uderzeniem. Do przerwy 3:3.
Druga część rozpoczęła się źle dla gości. W 29 minucie fatalny w skutkach błąd popełnił Filip Wojciechowski, który źle zagrał z autu. Podał piłkę pod same nogi Patryka Łukaszewskiego, który z zimną krwią wykorzystał sytuację sama na sam. Od tego momentu coś zacięło się w grze gości, a dużą skutecznością wykazał się zespół GSK, a dokładnie wspomniany Patryk. To on wziął ciężar zdobywania bramek na siebie, a że w tym dniu dobrze był dysponowany zdobył ich łącznie w tym meczu aż pięć. Jedno trafienie w drugich 25 minutach dołożył Karol Orłowski. Zawodnicy Dekpolu po przerwie zagrali zdecydowanie słabiej. Stać ich było tylko na jedną składną akcję po której Stanisław Łeszyk trafił w słupek. GSK wygrywa i ostatecznie zajmuje czwarte miejsce z 25 punktami. Tyle samo punktów miał również trzeci w tabeli zespół Nieruchomości Kędziora, jednak ekipa ta miał lepszy bilans meczy bezpośrednich. Dekpol, fazę play off nie będzie dobrze wspominać bowiem przegrał wszystkie cztery spotkania.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:GSK
8
:
3
Dekpol
W dobrych nastrojach udadzą się na przerwę wakacyjną zawodnicy Apollogic FC, a to za sprawą zwycięstwa nad Yanosik Team. Gospodarze w tym sezonie nie mieli zbyt wielu powodów do radości, tym bardziej cieszą trzy punkty zdobyte na koniec rundy z silnym przeciwnikiem. Przez całe spotkanie potyczka była dość wyrównana. Gospodarze twardo grali w obronie i choć nie ustrzegli się błędów to zachowali czyste konto. Z kolei Yanosik Team zagrał tym razem poniżej oczekiwań. Miał więcej z gry leczy nie umiał tej przewagi przełożyć na zdobycze bramkowe. Skuteczni za to byli zawodnicy Apollogic FC, którzy nie mieli zbyt wielu okazji do zdobycia goli, ale jak już dochodzili do pozycji strzeleckich to zamieniali je na gole. W 6 minucie na listę strzelców wpisał się Łukasz Borowiak, a wynik do przerwy ustalił Wiktor Ławicki w 21 minucie.
W drugiej części przewagę miał Yanosik Team, lecz Apollogic FC bronił się bardzo ofiarnie, a przede wszystkim skutecznie. Gra w głównej mierze toczyła się w środku pola, a jak już ekipy były pod polem karnym to brakowało dokładności, ostatniego podania. Minuty mijały a bramki nie padały. W końcu niemoc strzelecką przełamał Krzysztof Tobis, który w 42 minucie zdobył trzecią bramkę dla Apollogic FC i przypieczętował cenne trzy punkty.
Przy okazji opisu drużyny Apollogic FC sympatyków i uczestników ligi futbolsport.pl zapraszam do obejrzenia filmików na YouTube, jakie zmontował kapitan drużyny Apollogic FC, Paweł Wasilewski.
Mecz WUW Poznan - Apollogic FC - wejściówką do spotkania i najciekawsze skróty meczu z komentarzem Szpakowskiego na podstawie tekstu ze strony ligi.
https://www.youtube.com/watch?v=XFlXYqwQ8FQ
Mecz Dekpol - Apollogic FC - https://www.youtube.com/watch?v=c0Ssh-ZV_uI,
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Apollogic FC
3
:
0
Yanosik Team
V Liga Grupa B
Czekali, czekali i się doczekali. Mowa o drużynie Domdata AG, która dopiero na koniec sezonu zdobyła swoje pierwsze punkty w sezonie wiosennym. W polu pokonanym goście pozostawili drużynę "How Many Times". Mecz, szczególnie w pierwszej połowie toczył się pod dyktando drużyny Domdata AG, która od początku ruszyła z dużym animuszem. Przejęła inicjatywę i stwarzała sobie dogodne okazje. Wynik otworzył w 10 minucie Michał Sobieski. Domdata AG nie próżnowała i poszła za ciosem. W krótkim czasie między 17 a 19 minutą zdobyła kolejne dwie bramki autorstwa Wojciecha Grzechowiaka i Adama Bayraktar. Zaskoczeni takim obrotem sprawy gospodarze nie mieli pomysłu na dobrze grających rywali. Atakowali ale bez jakiś konkretów. Ta odsłona zakończyła się zdecydowanym prowadzeniem Domdata AG.
Po zmianie stron już na początku goście podwyższyli na 0:4 po trafieniu Adama Bayraktar. Potem role się odwróciły i do głosu doszli gospodarze. Sygnał do odrabiania strat dał Witold Konopko. Zdobył on gola w 32 minucie. "How Many Times" nacierał i w 40 minucie przegrywał już tylko dwoma "oczkami" po drugim trafieniu w tym meczu Witolda. Emocje narastały, goście dzielnie się bronili, a w 45 minucie zadali decydujący cios. Wojciech Grzechowiak po raz drugi wpisał się na listę strzelców i trzy punkty dla zespołu Domdata AG stały się faktem.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:How Many Times
2
:
5
SQUADRA
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty