Po remisowym meczu Polski z Francją na mistrzostwach Europy w Niemczech, w dość dobrych humorach rozegraliśmy kolejkę ligi futbolsport.pl. W najistotniejszym meczu tego dnia w V Lidze Grupa B, Poznań Goats pokonał O Jezus Maria i dzięki temu ma jeszcze szanse na awans do IV Ligi. W decydującym spotkaniu, w którym dowiemy się, kto ostatecznie zajmie drugie miejsce w Grupie B premiowane promocją zagrają ekipy R-Gol Poznań i właśnie Poznań Goats. Prócz walki o awans, dodatkowego smaczku w tej potyczce dodaje rywalizacja dwóch czołowych strzelców V Ligi Grupa B. Po stronie R-Gol Poznań prowadzący Dominik Głowacki, natomiast po stronie Poznań Goats - Leonid Fomin, który dzięki dwóm trafieniom we wczorajszym meczu ma jedna bramkę straty do Dominika. Zmagania w sezonie wiosennym zakończyła II Liga, a dokładnie grupa spadkowa. Najlepszym zespołem w tej grupie został Wpip-Mardom, który na finiszu ligi wygrał z Antdatą. Nie udało się zdobyć chociażby punktu ekipie FC Grunwald, która na koniec rundy uległa drużynie EKUador. W IV Lidze bez porażki sezon zakończył zespół FC Hilding Anders. Co prawda najlepszy zespół IV ligi nie powtórzył wyczynu ekipy Dentis Studio, która wygrała wszystkie spotkania, ale jeden remis i 11 zwycięstw robi wrażenie. Tym razem ukraiński team okazał się lepszy od Zmarnowanych Talentów. Wysokie zwycięstwo na zakończenie odniosła drużyna Magicy Zenona, która rozbiła Airpress FC 2:8. Na osłodę ekipy Airpress FC jest szansa, że zawodnik tej drużyny, Jakub Czajka, będzie królem strzelców IV Ligi.
II Liga
Sporego pecha ma drużyna FC Grunwald, która w swoim ostatnim meczu rundy wiosennej znowu przegrała jedną bramką. Podopieczni Filipa Toboła fazy play-off nie zagrali źle i choć nie wygrali żadnego spotkania, to w każdym byli równorzędnym rywalem. Ich trzy ostatnie potyczki zakończył się jednobramkową porażką. Tak było również wczoraj, gdzie ich rywalem była ekipa EKUador. Pierwsza połowa dość wyrównana. Już na początku meczu FC Grunwald objął prowadzenie. W 6 minucie wynik otworzył Mateusz Bartosz. Chwilę wcześniej to gospodarze powinni prowadzić, jednak Bartosz Kapruziak niedokładnie podał w dogodnej sytuacji. Kolejne minuty to dużo gry w środku pola. Akcji podbramkowych było jak na lekarstwo, ale jak obie ekipy dochodziły już do sytuacji bramkowych to pachniało golem. Goście mieli szansę na podwyższenie rezultatu, jednak trafili w słupek. Z kolei EKUador największe zagrożenie stwarzał po stałych fragmentach gry. I właśnie w 19 minucie po rzucie rożnym, Bartosz Kapruziak ładnym strzałem z pierwszej piłki wyrównał stan rywalizacji. Trzy minuty później gospodarze znowu po rzucie rożnym byli bliscy zdobycia gola, jednak piłka po strzale z głowy Macieja Naguszewskiego trafiła w słupek, a dobitą piłę po niesamowitym zamieszaniu na linii zatrzymał bramkarz FC Grunwald. Krótko przed przerwą miało miejsce dość nieprzyjemne zdarzenie. Dwóch zawodników EKUador tak niefortunnie interweniowało, że zderzyli się głowami. Przecięcia były na tyle głębokie, że zmuszeni byli jechać do szpitala na szycie. Z informacji wiem że chłopacy czują się już dobrze więc życzę im szybkiego powrotu do zdrowia.
Wracając do meczu. Po przerwie optyczną przewagę miał EKUador, którą udokumentował golem w 35 minucie zdobytym przez niezawodnego Bartosza Kapruziaka. W odpowiedzi FC Grunwald dwukrotnie trafił w słupek. Mający więcej z gry zespół gospodarzy w 39 minucie zadał kolejny cios. Bartosz Łuczak sprytnie się zachował w okolicach pola karnego i technicznym strzałem zdobył trzecią bramkę dla EKUadoru. Goście mimo straty dwóch "oczek" nie rezygnowali i po 120 sekundach zdobyli kontaktową bramkę za sprawą Filipa Tobołą. Końcowy fragment to przewaga FC Grunwald, którzy dążyli do wyrównania. Mimo ambitnej postawy ta sztuka im się nie udała i to wyrównane spotkanie zakończył się ostatecznie wygraną ekipy EKUador dla której było to szóste zwycięstwo w tym sezonie. FC Grunwald mimo spadku w ostatnich meczach pokazał, że stać ich na dobrą grę. A o tym, że nie było tak źle niech świadczy fakt, że ekipa już wczoraj potwierdziła grę na sezon jesienny.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:EKUador
3
:
2
FC Grunwald
Najlepszym zespołem fazy play-off w grupie spadkowej drugoligowych zmagań została ekipa Wpip-Mardom. Podopieczni Jana Kuraszkiewicza na finiszu rozgrywek pokonali drużynę Antdata. Pierwsza odsłona pojedynku została zdominowana przez lepiej dysponowaną ekipę gości. W trakcie pierwszych 25 minut Wpip-Mardom przeważał czego efektem były cztery gole. Rozpoczął już w 2 minucie Bartosz Kaźmierczak. Potem mogliśmy się zachwycać rzadkiej urody trafienia Adama Mielcarka, najpierw bezpośrednio z rzutu wolnego w 5 minucie, a potem z woleja z pierwszej piłki w 12 minucie. Śmiem twierdzić, że jest wielce prawdopodobne, że żaden bramkarz by tych strzałów "nie wyciągnął". Wcześniej w 10 minucie trafienie zaliczył Maciej Karpiński, lecz trzeba przyznać, że dwa gole Adama były ozdobą tego meczu. 4:1 do przerwy dla Mardomu i zasłużone wysokie prowadzenie.
Druga połowa przyniosła już bardziej wyrównaną grę. Na podkreślenie, mimo zaciętej walki, zasługuje gra fair z obu stron. Matematycznie w tej części górą byli zawodnicy Antdaty, ale rezultat końcowy to 3:5 dla Wpip-Mardom, który zdawał się w końcówce kontrolować przebieg wydarzeń boiskowych. Gole w drugiej odsłonie zdobywali. Dla gospodarzy Tomasz Mirek w 37 minucie i Maciej Karpiński w 48 minucie, natomiast jedyne trafienie po przerwie dla Mardomu zaliczył Kacper Wiarus. Z indywidualnych pochwał na pewno prócz wymienionego wyżej Adama Mielcarka (Wpip-Mardom), na wyróżnienie zasługuje również doświadczony Maciej Karpiński (Antdata), autor dwóch goli w tym meczu. Obie ekipy mogą się teraz udać na zasłużony wypoczynek i pełni energii wrócić na kolejną rundę ligi futbolsport.pl.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Antdata
3
:
5
Wpip - Mardom
IV Liga
Zdecydowanie najlepszym zespołem IV Ligi została ukraińska drużyna FC Hilding Anders. Ekipa jako jedna z nielicznych zespołów w całej lidze futbolsport.pl nie przegrała spotkania. Co prawda nie powtórzyła wyczynu zespołu Dentis Studio (II Liga komplet zwycięstw), ale 11 wygranych i jeden remis wrażenie robi. W swoim ostatnim meczu rundy wiosennej, ukraiński team podejmował zespół Zmarnowane Talenty. Choć potyczka nie miała żadnej stawki, to wbrew pozorom byliśmy świadkami twardego i męskiego, czasami na pograniczu faulu spotkania. Goście za wszelką cenę chcieli sprawić niespodziankę, natomiast FC Hilding Anders podtrzymać serię bez porażki. Po 25 minutach w lepszych humorach byli gospodarze, którzy prowadzili 2:0. Od początku zarysowała się przewaga FC Hilding i choć Zmarnowane Talenty ambitnie walczyły, to nie ustrzegli się błędów. Wynik otworzył Maksym Liashenko w 7 minucie. Potem gospodarze mieli sytuacje na bramki, lecz zawodziła skuteczność. Na kolejne trafienie czekać musieliśmy aż do 24 minuty, kiedy na listę strzelców wpisał się Danili Butenko. Goście, którzy może nie mieli zbyt wielu szans na gole, nie odpuszczali przez co mieliśmy sporo walki i starć w środku pola gry, a zawodnicy obu ekip nie odkładali nogi, grano z pasją i zaangażowaniem.
Druga część przyniosła trzecie trafienie dla FC Hilding. W 30 minucie po rzucie karnym podyktowanym za rękę poza obrysem ciała we własnym polu karnym jednego z obrońców Talentów. Zdarzenie trochę niefortunne, ale słusznie i w zgodzie z Przepisami Gry zinterpretowane przez sędziego zawodów za przewinienie. Gdy wydawało się, że gospodarze po tym skutecznie egzekwowanym rzucie karnym w spokoju będą już kontrolować przebieg wydarzeń boiskowych, Zmarnowane Talenty zaraz po tym zaledwie w ciągu 2 minut wrócili do meczu i doprowadzili do stanu 3:2. Mimo akcji z obu stron rezultat już się nie zmienił. Obie drużyny, mimo ostatniego meczu ligowego, zagrały zmotywowane, czego dowodem 2 żółte kartki i za wszelką cenę chciały przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Wydaje się, że spotkanie zakończyło się sprawiedliwym rezultatem i zespół FC Hilding Anders o tę 1 bramkę okazał się na końcowym rozrachunku lepszy.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:FC Hilding Anders
3
:
2
Zmarnowane Talenty
Dla obydwu drużyn sezon ten w ich wykonaniu należy potraktować raczej jako spore rozczarowanie dlatego ten ostatni pojedynek w tym sezonie obie siódemki przyjęły z dużą ulgą. Sam przebieg tego spotkania mógł rozczarować w głównej mierze graczy Airpress FC, którzy mimo obecności w składzie najlepszego strzelca IV ligi jakim jest Jakub Czajka miał tym razem największe problemy na pozycji bramkarza który po rewelacyjnych recenzjach za ostatnie minimalnie przegrane 1:0 spotkanie z Lutnią Dębiec tym razem swoją postawą w bramce mocno przysłużył się do zwycięstwa drużyny przeciwnej. Bramka na 0:1 Michała Geislera w 3 minucie spotkania była tylko zalążkiem problemów, który chwilę później miał przełknąć zespół gospodarzy gdyż niespełna 10 minut później zawodnicy Magików Zenona prowadzili już 0:4. Takim rezultatem zakończyła się pierwsza część spotkania dlatego z małymi nadziejami na odwrócenie wyniku gracze gospodarzy wybiegli na drugą część tego pojedynku. A ta dość niespodziewanie przyniosła nam honorowe trafienie Jakuba Czajki który chcąc powalczyć o koronę króla strzelców IV ligi musiał wziąć na swoje barki finalizację akcji ofensywnych. Niestety trafienie to nie wskrzesiło wśród jego partnerów z drużyny próby zmniejszenia rozmiarów tego rezultatu co w konsekwencji pozwoliło ekipie gości znów przeprowadzić frontalny atak zakończony zdobyciem kolejnych czterech bramek z których dwie zdobył kapitan tej drużyny Adrian Grabiec co w łącznym rozrachunku pozwoliło mu zakończyć to spotkanie z dorobkiem trzech bramek. Ostatecznie to spotkanie bez historii kończy się zwycięstwem Magików Zenona 2:8 a na pocieszenie graczy gospodarzy jest fakt iż dzięki drugiej bramce w tym spotkaniu w samej końcówce meczu Jakub Czajka z dorobkiem 18 bramek został królem strzelców IV ligi.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Airpress FC
2
:
8
Magicy Zenona
V Liga Grupa B
Świeżo upieczony mistrz V ligi grupy B podejmował w swoim ostatnim pojedynku tego sezonu aspirujący do awansu zespół Poznań Goats, który chcąc pozostać w walce o awans, pojedynek ten musiał wygrać. Pierwsze minuty tego pojedynku natychmiast pokazały, kto w tym spotkaniu ma większą motywację na uzyskanie zwycięstwa. Ospały w swoich poczynaniach zespół gospodarzy dość cierpliwie i powoli rozgrywał swoje akcje, a przyczajony niczym tygrys zespół gości czekał tylko na idealną okazję, by zadać skuteczny cios swojemu rywalowi. Pierwszą taką okazję ekipa gości wykorzystała w 10 minucie meczu, gdzie do idealnie zagranej piłki z rzutu z autu wyskoczył najwyżej Leonid Fomin i skutecznym strzałem z głowy ulokował futbolówkę w bramce, dając swojej drużynie skromne prowadzenie 0:1. Dwie minuty później ten sam zawodnik sfinalizował skutecznie idealne podanie zagrane wzdłuż linii bramkowej przez swojego partnera z zespołu co w efekcie pozwoliło graczom gości odskoczyć na dwubramkowe prowadzenie. Taki obrót wydarzeń wprawił w osłupienie podopiecznych Sebastiana Bajera którzy ku swojemu zaskoczeniu mocno przecierali swoje oczy z nie dowierzania iż w tak krótkim czasie świeżo upieczony mistrz przegrywa już 0:2. Zadowoleni z takiego rezultatu gracze gości uspokoili swoje poczynania, co z upływającym czasem zaczęli wykorzystywać ich rywale, którzy raz po raz odpowiadali groźnym strzałem po przeciwnej stronie boiska. Jedną z takich okazji w końcówce pierwszej połowy wykorzystał Wiktor Skotarczak i dzięki temu gracze gospodarzy schodzili na przerwę przy wyniku 1:2. Po zmianie stron obie ekipy w dalszym ciągu poszukiwały kolejnych swoich bramek co dość często obfitowało w męskie starcia które kończyły się żółtymi kartonikami. Ostatecznie mimo licznych okazji głównie ze strony gości spotkanie to kończy się zwycięstwem 1:2 Białorusko-Ukraińskiej ekipy co w efekcie utrzymuję ten zespół w walce o ostatnie miejsce zapewniające awans do IV ligi, o które przyjdzie im się zmierzyć z ekipą R-Gol Poznań już w najbliższy czwartek.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:O Jezus Maria
1
:
2
Poznań Goats
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty