Choć do końca sezonu pozostał niecały miesiąc, to mamy pierwsze rozstrzygnięcie w sezonie wiosna 2024. W najwyższej klasie rozgrywkowej poznaliśmy nowego mistrza, którym została po zwycięstwie nad Nat Geo ukraińska drużyna FC To The Top. Ekipie gratulujemy mistrzostwa i stylu w jakim go osiągnął. Ogólnie dla zespołu Nat Geo był to czarny czwartek, ponieważ w swoim drugim spotkaniu, podopieczni Pawła Tuliszki zostali rozbici przez Poznańskie Orły. W grupie spadkowej III Ligi, Obserwator Gospodarczy ograł iCEA FC i zapewnił sobie utrzymanie, natomiast kwestia spadku rozstrzygnie się pomiędzy drużynami iCEA FC i MKS Przemysław Legends. Duży krok w kierunku awansu do III Ligi zrobiła Lutnia Dębiec, która pokonał bezpośredniego rywala w wyścigu o podium team Techniczni Fantaści. Coraz większe szanse na wygranie V Ligi Grupa A ma drużyna Blind Fish, która w pierwszym meczu fazy play-off nie miała problemu z pokonaniem Dekpolu. Lider miał ułatwione zadanie bowiem goście z powodu braków kadrowych, cały mecz grali jednego zawodnika mniej. Nadal bez punktu jest drużyna Domdata AG, która w swoim kolejnym spotkaniu uległa Chmielorzowi.
I Liga
Najważniejsze spotkanie tego sezonu dla FC To The Top. Zwycięstwo dałoby im tytuł mistrzowski I Ligi futbolsport.pl sezonu Wiosna 2024. Szyki chcieli im pokrzyżować zawodnicy Nat-Geo, niewygodny rywal w tym sezonie dla wielu drużyn. Od samego początku goście przejęli inicjatywę. Konstruowali składne akcję, jednak twardo bronili Nat-Geo. W 10 minucie wynik otworzył najlepszy strzelec drużyny oraz 1 Ligi Anton Kutsenko, który wykończył składną akcję swojej ekipy. Po 1:0 ciśnienie zeszło z gości i poczynali sobie coraz śmielej.
Kolejne bramki to już druga odsłona. Przy pewnych delikatnych ciemnościach (awaria jednego reflektora), wynik podwyższył Mykhailo Odariuk. Nat-Geo próbowało zaatakować, jednak mieli w głowach kolejny mecz. Nie byli w stanie pokonać obrony i golkipera gości. Ostatecznie FC To The Top zwyciężyło 4:0 i po końcowym gwizdku arbitra, wybuchły szampany. Mamy nowego Mistrza I Ligi. Na 2 kolejki przed końcem, mają 7 pkt przewagi nad Leśnymi Dziadkami. Przegrali tylko jeden mecz z ustępującym mistrzem Nierealem w drugiej kolejce spotkań. Strzelili aż 46 bramek, stracili jedynie 21. Najlepszym strzelcem na ten moment jest Anton Kutsenko, który zgromadził 20 trafień.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Nat-Geo
0
:
4
FC To The Top
Po porażce z nowym mistrzem, w drugim meczu, drużyna Nat Geo musiała uznać wyższość Poznańskich Orłów. Spotkanie rozpoczęło się po myśli gospodarzy bo już w 2 minucie, po błędzie bramkarza, prowadzili 1:0 po golu Krzysztofa Szymczaka. Nat Geo konsekwentnie grało swoją piłkę i wykorzystywało proste błędy rywala. Co prawda Poznańskie Orły miały swoje okazje do zdobycia goli, ale dzięki fatalnej skuteczności ich bilans był zerowy. Co innego gospodarze, którzy w 13 minucie podwyższyli na 2:0 za sprawą Dawid Borkowski, który popisał się precyzyjnym strzałem z rzutu wolnego, a 4 minuty później było już 3:0. Gola bezpośrednio z rzutu rożnego zdobył Dawid Wiśniewskiego. Od tego momentu Nat Geo spuściło z tonu, a do odrabiania strat zabrali się goście. Rozpoczął w 18 minucie Kacper Dolski, który wykorzystał błąd obrońcy. "Orły" poszły za ciosem i w przeciągu 90 sekund wyrównali stan rywalizacji. Najpierw na listę strzelców wpisał się Kamil Kapałczyński, a wyrównał Adrian Mankiewicz.
Wprost koncertowe było w wykonaniu Poznańskich Orłów, drugie 25 minut, a swój popis strzelecki dali Kacper Dolski i Adrian Mankiewicz, którzy łącznie zdobyli w tym meczu 10 bramek (6 Kacper, 4 Adrian). Rozpoczął minutę po przerwie Adrian Mankiewicz, który wykorzystał prostopadłe podanie. Potem swoje turbo włączył Kacper Dolski, który dołożył kolejne dwa "oczka". Przy stanie 3:6, nadzieję na pozytywny wynik w drużynie Nat Geo odżyły, kiedy to przewagę do dwóch bramek zmniejszył w 41 minucie Mateusz Rusiecki. Nic z tego. Rozpędzone Poznańskie Orły w końcowych 10 minutach rozbili, słabnącego z minuty na minutę przeciwnika, aplikując mu aż 6 bramek. Końcowy wynik 4:12 jest najmniejszym wymiarem kary, bowiem goście mogli wygrać zdecydowanie wyżej, gdyby nie bramkarza gospodarzy.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Nat-Geo
4
:
12
Poznańskie Orły
III Liga
Pewni ligowego bytu na III ligowym poziomie gracze Obserwatora Gospodarczego podejmowali znajdującego się nad przepaścią w IV ligową otchłań rywala który w związku z tym przystępował do tego pojedynku z dużą wiarą w swoje możliwości. Jak się okazało po pierwszym gwizdku sędziego presja zainkasowania jakichkolwiek punktów ze strony graczy gości sparaliżowała ich poczynania zwłaszcza na połowie przeciwnika gdzie w decydujących momentach notorycznie brakowało im dokładności i spokoju w ich poczynaniach. Natomiast grający bez zmian i niepotrzebnego stresu gracze gospodarzy umiejętnie zarządzali swoimi siłami co ku ich ucieszy przyniosło im pożądane efekty. Wpierw w 12 minucie na listę strzelców wpisał się Przemysław Wiktorowski i dzięki temu mieliśmy wynik 1:0. Pięć minut później swoją idealną okazję na podwyższenie tego rezultatu nie zmarnował Filip Lamański który w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości strzałem z prawej nogi przechytrzył bezradnego golkipera rywali i dzięki temu wynikiem 2:0 zakończyła się nam pierwsza część spotkania. Po zmianie stron w 30 minucie dobrą dyspozycję swojej drużyny potwierdził Przemysław Wasilewicz który po indywidualnej akcji trafił na 3:0. Trzybramkowe prowadzenie dawało gospodarzom odrobinę komfortu który spowodował iż defensywa graczy Obserwatora Gospodarczego dopuściła się w 38 minucie do utraty bramki honorowej której autorem dla ekipy gości był Patryk Dorau. Trafienie to zapewne byłoby dla ekipy gości bodźcem który zachęciłby ich do poszukiwań swoich kolejnych bramek gdyby nie fakt iż 4 minuty później Bartek Przewoźny ponownie zwiększa przewagę bramkową nad ekipą gości do stanu 4-1 który jak się później okazało przeistoczył się w końcowy rezultat który finalnie dla graczy iCEA FC oznacza tyle, iż o utrzymanie w III lidze powalczą oni w bezpośrednim pojedynku z ekipą MKS Przemysław Legends.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Obserwator Gospodarczy
4
:
1
iCEA FC
IV Liga
Już na godziny przed pierwszym gwizdkiem sędziego w powietrzu dało się wyczuć ciężar stawki tego spotkania ponieważ tylko zwycięska drużyna przybliżała swój zespół do bram o nazwie III liga. Już od pierwszych sekund tej konfrontacji dało się zauważyć iż zespołem któremu bardziej zależało na zwycięstwie była ekipa Lutni Dębiec która już praktycznie w swojej pierwszej akcji tego pojedynku otworzyła swój dorobek bramkowy dzięki trafieniu Bartosza Matuka. Niespełna 60 sekund później Marcin Daniel podwyższył to prowadzenie na 2:0. Gdy gracze ekipy gości przecierali swoje oczy ze zdziwienia to w 4 minucie Marcin Daniel raz jeszcze zdołał pokonać bramkarza drużyny gości i dzięki temu gospodarze mogli się cieszyć z trzybramkowej przewagi. Po tak idealnym początku tego spotkania podopieczni Łukasza Araszkiewicza postanowili na kolejne minuty wycofać swój zespół do średniego pressingu który pozwalał zawodnikom gości łapać w tym spotkaniu swoją większą pewność siebie. Pewność ta finalnie nie przełożyła się na kolejne bramki dlatego też obie drużyny schodziły na przerwę z wynikiem 3:0. Po wznowieniu gry scenariusz tej konfrontacji uległ minimalnej korekcie ponieważ przegrywający gracze gości zaatakowali wysoko swojego rywala który w dalszym ciągu ustawiony nisko w obronie wyczekiwał okazji na wyprowadzenie skutecznego kontrataku. Taktyka ta przyniosła graczom gości w 36 minucie piękną bramkę honorową z rzutu wolnego którego autorem był Kacper Pędziński i od tego momentu mieliśmy już wynik 3:1. Taki scenariusz wprowadził graczy obu drużyn w podwyższony stan męskiej rywalizacji co w efekcie poskutkowało gorętszą atmosferą która na szczęście nie przeszkodziła graczom obu drużyn regularnie gościć pod obiema bramkami. W efekcie gracze gości od 48 minuty tej rywalizacji grali z przewagą jednego zawodnika co poskutkowało tym iż w ostatniej akcji meczu dało im trafienie na 3:2 autorstwa Huberta Grzanki która to w ogólnym rozliczeniu była tylko trafieniem na pocieszenie gdyż chwilę później sędzia zawodów zakończył ten pojedynek po którym to gracze Lutni są już jedną nogą w III lidze.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Lutnia Dębiec 2022
3
:
2
Techniczni Fantaści
V Liga Grupa A
Coraz bliżej wygrania V Ligi Grupa A jest zespół Blind Fish, który udanie rozpoczął fazę play off i wygrał z ekipa Dekpol. Gospodarze mieli ułatwione zadanie, bowiem nie dość, że Dekpol zagrał bez kilku podstawowych zawodników to dodatkowo ich kadra na ten mecz był niekompletna i przez całe 50 minut musieli grać jednego zawodnika mniej. Lider Grupy A w pełni to wykorzystał, ale na końcowy sukces i tak musiał się sporo napracować bowiem osłabieni goście łatwo skóry nie oddali. W pierwszej części Blind Fish szybko objął dwubramkowe prowadzenie bowiem w 6 minucie było 2:0 po golach Damiana Łuczaka i Mateusza Żurawskiego. Dekpol, mimo osłabienia grał jak zawsze od tyłu i miał swoje szanse. Najlepszej nie wykorzystał Filip Wojciechowski. Z kolei gospodarze choć mieli sporą przewagę to razili skutecznością. Dopiero w 24 minucie udało im się zmienić wynik po bramce Bartosza Józefowicza.
Gdy krótko po zmianie stron, Hubert Pawicki podwyższył na 4:0 było praktycznie po meczu. Blind Fish od tego momentu wyraźnie obniżył loty i oddał inicjatywę gościom. Oni wykorzystali ten fakt i zdobyli dwie bramki. Najpierw na listę strzelców wpisał się Łukasz Wojciechowski, a na 4:2 przewagę bramkową zmniejszył Bartosz Łeszyk. Podrażniony lider szybko jednak uporządkował szyki i w końcowym fragmencie gry zdobył bramkę przypieczętowując ósme zwycięstwo w tym sezonie. Tym samym Blind Fish jest coraz bliżej awansu i wygrania piąto ligowych zmagań w grupie A, natomiast Dekpol może jeszcze się włączyć do walki o podium.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Blind Fish
5
:
2
Dekpol
V liga Grupa B
Nadal bez punktu w grupie B jest ekipa Domdata AG. Tym razem goście musieli uznać wyższość młodej drużyny Chmielorz. O tym że goście znowu zeszli z boiska pokonani w głównej mierze zadecydowała postawa w pierwszej połowie. W tej części Chmielorz był drużyną lepszą co udokumentował czteroma bramkami. Już w 2 minucie wynik otworzył Jan Zając. Na 2:0 podwyższył w 8 minucie Maksymilian Mateja, a potem trzy grosze do zwycięstwa dołożył również Maksymilian tylko że Dyśko, który dzięki dwóm trafieniom ustalił wynik do przerwy. Domdata AG ambitnie walczyła o zmianę rezultatu, ale do przerwy wyraźnie im nie szło.
Lepiej ich gra wyglądała zdecydowanie po przerwie czego efektem był dwa gole. Wcześniej jednak goście stracili piąte "oczko" za sprawą Gabriela Śramy. Potem gospodarze nie wykorzystali gry w przewadze co się zemściło na przełomie 44 i 45 minuty. Wtedy to Domdata AG wyraźnie odzyskała wigor i zadała dwa ciosy. Gole strzelali kolejno Michał Sobieski i Adam Bayraktar. Podbudowani tym trafieniami goście ruszyli do przodu, ale zapomnieli o obronie. To wykorzystał rywal, który w ostatniej minucie dobił przeciwnika. Najpierw Filip Witkowicz, a potem już w doliczonym czasie Maksymilian Dyśko zamykają to spotkanie. Chmielorz wygrywa zasłużenie, natomiast gracze Domdata AG mimo przeciwności losu nadal wierzą w zdobycie choćby jednego punktu.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Chmielorz
7
:
2
SQUADRA
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty