W środową kolejkę zakończyliśmy rundę zasadniczą w II, III i V Lidze Grupa A. Co prawda w V Lidze Grupa A pozostał do rozegrania jeszcze jeden mecz fazy zasadniczej, ale nie ma on żadnego wpływu na podział tabeli. Poza tym środa upłynęła pod znakiem wysokich wyników, choć trzy potyczki był dość emocjonujące i wyrównane. Tak było w I Lidze, gdzie o kroku od tytułu mistrzowskiego jest ukraińska drużyna FC To The Top. Stało się to po zwycięstwie nad Rossoneri. Czarna passę ma ekipa United 1998, która przegrała szóste spotkanie z rzędu. Tym razem "Zjednoczeni" nie sprostali Poznańskim Orłom, a dodatkowego smaczku tej konfrontacji dodał fakt, że po raz pierwszy naprzeciwko siebie stanęli organizatorzy ligi futbolsport.pl. Żadnych problemów z pokonaniem drużyny EKUador nie miała ekipa FC Pro4you, która wyraźnie ma ochotę na awans do I Ligi. W III Lidze zdekompletowany skład FlexLink (przez większość meczu grali w 5 zawodników) nie dał rady tureckiej drużynie Anatolia FC, która rundę zasadniczą zakończyła na fotelu lidera. Już tylko dwóch punktów brakuje drużynie FC Hilding Anders do świętowania pierwszego miejsca w IV Lidze. Ukraińska ekipa na pewno już awansowała do III Ligi, a stało się to faktem po zwycięstwie na AFC Smile. W V Lidze Grupa A trwa zażarta walka o czołowe dwa miejsca, które gwarantują promocję do IV Ligi. Na pierwszym miejscu przed fazą play off jest zespół Blind Fish, który w środowy wieczór uporał się Apollogic FC. Z kolei podziałem punktów zakończyła się konfrontacja pomiędzy Dekpolem a Nieruchomościami Kędziora. Pierwszą wygraną z sezonie wiosennym odnotował Haleon po pokonaniu WUW Poznań. Ciekawa sytuacja jest również w Grupie B, gdzie rozpędzony Poznań Goats nieoczekiwanie przegrał z ekipa "How Many Times" i mocno utrudnił sobie sytuację w kontekście walki o IV Ligę.
I Liga
Duży krok w kierunku mistrzostwa I Ligi zrobił zespół FC To The Top po zwycięstwie nad Rossoneri. Gospodarze przystępowali do meczu bardzo podrażnione ostatnim remisem. Zadanie mieli o tyle trudne, bo przeciwnik, mimo średniego sezonu, jest klasową drużyną co Rossoneri niejednokrotnie potrafili udowodnić. W pierwszych 25 minutach gospodarze grało lepszy futbol, dzięki któremu wyszło na prowadzenie w 12 minucie po bramce Antona Kutsenki. Goście w tej części bez większych argumentów. Mimo słabej gry, goście dość nieoczekiwanie zdołali wyrównać w ostatniej akcji przed gwizdkiem na przerwę. Po stałym fragmencie gry, sprytnie rozegranym rzucie rożnym, do remisu doprowadził Marcin Straburzyński-Lupa.
W drugiej połowie mecz zrobił się bardziej wyrównany, ale bardzo zdeterminowana do zgarnięcia pełnej puli drużyna FC To The Top dała radę przeprowadzić koronkową akcję zakończoną bramką w 45 minucie przez niezawodnego Antona Kutsenki. Końcówka potyczki w wykonaniu gospodarzy to rozsądne bronienie rezultatu i oddalanie zagrożenia od własnej bramki. Goście starali się o wyrównanie, ale były to próby bez większego błysku. 2:1 na koniec należy uznać za sprawiedliwe rozstrzygnięcie tej stojącej na wysokim poziomie potyczki.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:FC To The Top
2
:
1
Rossoneri
Wciąż trwa czarna seria porażek ekipy Zjednoczonych którzy to już od siedmiu gier nie zainkasowali ani punktu w swoich kolejnych spotkaniach. Tym razem ich katem okazał się być beniaminek I ligi czyli zespół Poznańskich Orłów który to z chirurgiczną precyzją zakładał swoje szwy na rannym rywalu w postaci kolejnych bramek. Hat-trik Adriana Mankiewicza po upływie 12 minut i wynik 0-3 zwiastował już nadchodzące problemy dla ekipy gospodarzy którzy mimo różnych okazji nie potrafili odpowiedzieć tym samym swojemu rywalowi. Upływający czas tylko pogłębiał kryzys w jakim obecnie znajduję się ekipa United 1998 czego dowodem były kolejne dwie bramki dla gości jakie wpadły po upływie kolejnych dziewięciu minut. Fakt ten mogło zmienić to iż gospodarze w 24 minucie odpowiedzieli swojemu rywalowi dwoma trafieniami które zaliczyli wpierw Paweł Kołodziejczak i po kilku sekundach Piotr Skrzypczak co w efekcie pozwoliło zejść obu tym ekipom na przerwę z wynikiem 2-5.
Po zmianie stron gracze gości skompletowali swojego kolejnego hat-trika którego w 32 minucie właścicielem stał się Kacper Dolski, tym razem nie klasycznego i tym samym goście odskoczyli swojemu rywalowi na wynik 2-7. Ostatnie dziesięć minut tej konfrontacji przyniosło nam jeszcze trzy trafienie które jedno za sprawą ponownie Piotra Skrzypczaka dla gospodarzy i dwóm dla ekipy Poznańskich Orłów autorstwa Adama Radzickiego oraz Kamila Kapałczyńskiego ostatecznie zamknęło ten pojedynek zasłużonym zwycięstwem beniaminka wynikiem 3-9.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:United 1998
3
:
9
Poznańskie Orły
II Liga
Wysokie zwycięstwo na koniec rundy zasadniczej odniósł zespół FC Pro4you, który wysoko pokonał EKUador bo aż 10:0. Gospodarze od początku narzuciło swój styl, grając szybki i pomysłowy futbol. EKUador niby nie grał złej piłki, ale przeciwnik rzadko kiedy popełniał błędy. Z każdą minutą przewaga FC Pro4you rosła, podobnie jak ich zdobycz bramkowa. Do przerwy 4:0 po dwóch trafieniach Oleksandr Korieniev oraz jednym "oczku" Denys Shcherbyna i Mykola Hanushchak.
Druga połowa to już pełna dominacja gospodarzy i choć ambitnie grający EKUador miał kilka sytuacji, to bramkarz FC Pro4you dostosował się do poziomu kolegów z pola i do końca meczu zachował czyste konto. Jego postawa oraz wysoki procent skuteczności z przodu gospodarzy zaowocowały istną demolką.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:KS Korona
10
:
0
EKUador
III Liga
Trudno o pozytywny wynik jak przystępuje się do meczu w niepełnym składzie, brakiem dwóch zawodników. A właśnie tak zespół FlexLink zagrał przeciwko ekipie Anatolia FC. Przez większość meczu, grał o dwóch graczy mniej i dopiero w końcowych 12 minutach, grali jednego zawodnika mniej. Zdało by się spodziewać, że FlexLink czeka sromotna porażka i owszem lider III Ligi wygrał, ale trzeba przyznać, że gospodarze postawili się wyżej notowanej drużynie. Anatolia FC miała ogromną przewagę, ale nie umiała się odnaleźć w zaistniałej sytuacji, szczególnie w pierwszej części. Zaczęło się sensacyjnie bo w 4 minucie prowadzenie dla FlexLink zdobył Franciszek Pudełko. Goście wyrównali dopiero 10 minut później za sprawą Emre Kara. FlexLink utrzymywał rezultat remisowy do 24 minuty, kiedy to obronę gospodarzy przełamał I.Taylan Uzunoglu.
Po zmianie stron lider III Ligi szybko zdobył dwie kolejne bramki i kontrolował spotkanie. Ambitnie grający FlexLink nie poddawał się i choć stał na straconej pozycji to walczył na całego. Ostatecznie przegrał 1:6, ale wynik ten ujmy im nie przynosi bowiem z przebiegu całego spotkania pokazali charakter i wolę walki.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:FlexLink
1
:
6
Anatolia FC
IV Liga
Dobre widowisko stworzył czołowe drużyny IV Ligi. Mowa o ekipa FC Hilding Andres i AFC Smile. Gospodarze to samotny lider, który nie zaznał jeszcze smaku porażki w tej rundzie, natomiast AFC Smile liczy się w grze o awans i podium. Mecz zaczął się od mocnego uderzenia FC Hilding Anders, bo już po 4 minutach był 2:0 po golach Maksyma Liashenko i Oleh Osypenko. AFC Smile nawiązał walkę w 7 minucie, kiedy to Marcin Kuciński zdobył kontaktową bramkę. Od tego momentu temperatura się wyraźnie podniosła i co nóź byliśmy świadkami sytuacji podbramkowych. Nikt nie odpuszczał i choć okazje były do wynik nie ulegał zmianie.
Druga połowa to dalsza walka na całej szerokości i długości boiska. Obie drużyny walczył o pełną pule, przez co tylko zyskało widowisko. Mimo sytuacji po obu stronach mecz rozstrzygnął się dopiero w końcowych 5 minutach. Wtedy to gospodarze w pełni przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę. Bramki, kolejno Aleksandra Slauta, Maksyma Kuchera i Volodymyr Shevchenko wprowadziły FC Hilding Anders na salony III Ligi, natomiast do zdobycia pierwszego miejsca ekipie brakuje dwóch punktów.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:FC Hilding Anders
5
:
1
AFC Smile
V Liga Grupa A
Po ostatnich dwóch spotkaniach w których to zawodnicy drużyny Blind Fish zainkasowali tylko jeden punkt wreszcie zespół ten zareagował tak jak nas przyzwyczaił już w tym sezonie. Zwycięstwo nad słabiej prezentującą się w tych rozgrywkach ekipą Apollogic 0-3 jest być może powrotem ekipy gości na ścieżkę o nazwie awans do IV ligi który przybliża się do tej drużyny co raz mocniej. Dobrze nakreślony plan graczy Blind Fish na to spotkanie pozwolił tej drużynie już w 5 minucie meczu objąć prowadzenie 0-1 po tym jak Damian Łuczak skutecznie sfinalizował swoją okazję pod bramkową. Po tym trafieniu wydawało się że kolejne bramki dla ekipy gości będą tylko kwestią czasu. Lecz zadanie to utrudnili im ich rywale którzy mimo przegranej zaprezentowali się w tym spotkaniu solidnie co w ostatnich ich spotkaniach nie było niestety normą. Dlatego upływające minuty nie dostarczyły nam kolejnych bramek na które jak się okazało musieliśmy poczekać aż do końcowej fazy spotkania. Wtedy to wpierw w 43 minucie drugiej połowy Filip Pawlicki podwyższa wynik tego spotkania na 0-2 by na dwie minuty przed końcem tej konfrontacji Mateusz Żurawski postawił kropkę nad i trafiając po raz trzeci do bramki rywala ustalając tym samym wynik spotkania na 0-3.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Apollogic FC
0
:
3
Blind Fish
Remisem, który w kontekście walki o awans nie zadawala żadnej z ekip, zakończyła się potyczka pomiędzy Dekpolem a Nieruchomościami Kędziora. Było to spotkanie walki, gdzie żadna z drużyn nie umiał uzyskać zdecydowanej przewagi. Dekpol w swiom stylu budował akcje od tyłu, natomiast Nieruchomości Kędzoiora nastawiły się głównie na indywidualne popisy. Do przerwy nie zobaczyliśmy żadnej bramki, choć sytuacje po obu stronach były.
Druga odsłona to walka o każdy metr boiska. Potyczka bardziej się otworzyła bowiem remis nikogo nie zadawalał. Prowadzenie dla gospodarzy zdobył w 37 minucie Mateusz Łeszyk. Dekpol z prowadzenia cieszył się zaledwie 4 minuty. Wyrównał w 41 minucie Anton Kovalenko. Końcowy fragment potyczki to walka o pełną pulę, jednak jak to bywa w meczach walki, ambicja i duże chęci nie idą w parze z dokładnością i płynną grą. Mecz kończy się podziałem punktów, który jest wynikiem sprawiedliwym.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Dekpol
1
:
1
Nieruchomości Kędziora
Pierwsze zdobycze punktowe w tym sezonie zdobył zespół Haleon, który wygrał z WUW Poznań. Był to mecz do jednej bramki, bez specjalnej wirtuozerii piłkarskiej. Konsekwencja w grze i konstruowaniu akcji i stwarzanie sytuacji podbramkowych oraz dokładność zagrani przyniosła gościom zasłużone zwycięstwo. Tempo gry było raczej wolne. Pierwsza połowa wyrównana była tylko przez około 15 minut. Prowadzenie dla gości już w 3 minucie zdobył Adam Drgas. WUW Poznań wyrównał w 10 minucie za sprawą Dawida Zielińskiego. Później już do końca meczu przewagę posiadał Haleon udokumentować to kolejnymi golami. Jeszcze do przerwy zawodnicy Haleon trzykrotnie pokonali bramkarza WUW Poznań. Dwukrotnie Amadeusz Smirnow i raz Adam Drgas dali prowadzenie gościom do przerwy 1:4.
Po zmianie stron przewaga gości nie podlegała dyskusji, a kluczowym momentem spotkania był okres od 29 do 38 minuty, w którym to HALEON zdobył 6 goli. Katem ekipy WUW Poznań był zdecydowanie Adam Drgas zdobywca aż sześciu bramek. Ekipa gospodarzy na koniec dołożyła jeszcze drugą bramkę autorstwa Roberta Beger, nieco osładzającą gorycz porażki.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:WUW Poznań
2
:
11
HALEON
V Liga Grupa B
Dużo emocji przyniosło spotkanie How Many Times z Poznań Goats. Rozpędzeni goście, odprawiają z kwitkiem kolejne drużyny, jednak w tej potyczce ich passa została przerwana. Gospodarze zagrali dobre zawody i dzięki solidnej obronie zdobyli trzy punkty. Wynik otworzył w 6 minucie Michał Grześkowiak. Byłą to jedna z pierwszych groźniejszych sytuacji dla How Many Times. Goście natychmiast zareagowali na straconą bramkę i ruszyli do ataku. Niestety w ich poczynaniach było widać dużo nerwowości, niemniej swój cel osiągnęli w 20 minucie kiedy to Mykola Puhachov wyrównał stan rywalizacji co zapowiadało ciekawą drugą połowę.
I owszem druga część był ciekawa, a o sporym pechu może mówić bramkarz Poznań Goats. Po jednym z uderzeń, piłka odbiła się od poprzeczki, a następnie od pleców zaskoczonego golkipera gości i wpadła do siatki. Przez resztę spotkania atakowali gracze Poznań Goats, natomiast gospodarze skupili się głównie na obronie wyniku. Ostatnią nadzieję na chociażby remis, goście mieli w ostatniej minucie, kiedy to wykonywali rzut wolny przed polem karnym. Strzał jednak odbił się od muru i mecz zakończył się zwycięstwem How Many Times.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:How Many Times
2
:
1
Poznań Goats
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty