Siódemka tygodnia

2024-05-27
Siódemka tygodnia

To już nominacje do dziewiątej "siódemki" tygodnia. Liga wchodzi w decydującą fazę. W II, III i V Lidze Grupa A w tym tygodniu kończy się runda zasadnicza i rozpoczniemy fazę play off. Ciekawie jest w najwyższej klasie rozgrywkowej, gdzie w grze o podium są cztery ekipy, jednak trudno jeszcze coś przewidzieć, bowiem każda kolejka przynosi nam kolejne zaskakujące rozwiązania. Podobna sytuacja jest w IV Lidze, gdzie tak jak w I Lidze, nie będziemy rozgrywać fazy play-off. Tu w wyścigu o III Ligę również są 4 zespoły, a miejsc premiowanych awansem trzy.
Trwa zażarta walka o awanse i spadki, a co za tym idzie wielu zawodników błyszczy na boiskach ligi futbolsport.pl. Znowu mieliśmy spory ból głowy aby wybrać tych rzeczywiście wyróżniających. Oto jak wygląda kolejna "siódemka" tygodnia.

Siódemka tygodnia:
1. Br. Yevhenii Rykhlov - FC Pro4you
2. Adrian Wojtysiak - Kukuła Disko
3. I. Taylan Uzunoglu - Anatolia FC
4. Dawid Borkowski - Nat Geo
5. Filip Małek - Leśne Dziadki
6. Leonid Fomin - Poznań Goats
7. Arkadiusz Kurcewicz - FC Kwiatowe

Siódemka tygodnia

Tym razem był to gospodarski piątek, bowiem na pięć potyczek, które się odbyły, w czterech triumfowali gospodarze. Jedno spotkanie zakończyło się podziałem punktów. W I Lidze w 26 Old Firm's Derbach, Niereal po zaciętym boju pokonał United 1998. Z kolei w III Lidze rządzą dwa teamy: Kukuła Disko i Anatolia FC. Rywalem pierwszych była ekipa White sox Podolany, która ma ciągle realne szanse na grę w grupie mistrzowskiej. Kukuła wygrała dzięki świetnej grze w pierwszych 25 minutach. Problemów w odniesieniu kolejnego zwycięstwa nie miała turecka Anatolia FC, która w dobrym stylu ograła MKS Przemysław Legends. Pierwsze punkty stracił lider Grupy A, drużyna Blind Fish. Podopieczni Jakuba Wyparło podzieli się punktami z Yanosik Team. W Grupie B dobrze tydzień zakończył zespół O Jezus Maria. Gospodarze pokonali "How Many Times" i wskoczyli na fotel lidera, lepszym bilansem bramkowym.

I Liga
26 Old Firm's Derby za nami! Spotkanie to jak każde z udziałem tych dwóch drużyn dostarczyło nam wiele emocji mimo iż pierwsza część tego pojedynku zakończyła się wynikiem 0-0. Uważna gra obu drużyn w defensywie momentami może i lekko senna w środkowej strefie boiska była tylko chwilową ciszą przed kolejną sytuacją podbramkową dla jednych i drugich. A gdy tylko któryś z napastników obu ekip przedostał się w okolice pola karnego rywala to między słupkami stali dobrze dysponowani i bardzo doświadczeni bramkarze jakimi zdecydowanie są Dariusz Pawlak i Maciej Lubczyński. Ta bezbramkowa posucha trwała aż do 41 minuty spotkania ponieważ wtedy to w okolicach środkowej strefy boiska źle zagraną futbolówkę przez gospodarzy wyłuskał Kamil Jańczak który nie wiele kalkulując piłkę tą po chwili uderzył w stronę bramki gości. Ta następnie skozłowała odchodząc w stronę dalszego słupka bramki czym sprawiła wiele trudności bramkarzowi United 1998 by finalnie zatrzepotać w siatce dając tym samym graczom Nierealu prowadzenie 1:0. Prowadzenie to chwilę później mogło i powinno się zamienić w bramkę wyrównującą lecz praktycznie 100% sytuacji nie wykorzystał Paweł Kołodziejczak. A skoro bramki na wyrównanie nie uzyskali goście to w 44 minucie bramkę na 2:0 trafili gospodarze którzy to po strzale przy słupku z okolic pola karnego Sebastiana Kaszyńskiego mogli podwyższyć swoje prowadzenie. Ostatecznie końcowe minuty nie zmieniły rezultatu i dlatego spotkanie to zwyciężają gracze Nieralu choć z przebiegu spotkania zjednoczeni zasłużyli na dużo więcej to te trzy punkty dla gospodarzy są w dużej mierze zasługą Dariusza Pawlaka który swoimi interwencjami utrzymał czyste konto dla swojej drużyny.

Niereal


Strzelcy:

  • Kamil Jańczak 41'
  • Sebastian Kaszyński 44'

Kary:

---

2

:

0

United 1998


Strzelcy:

-

Kary:

---


III Liga
Bez swoich dwóch podstawowych zawodników przystępowała drużyna Kukuła Disko do konfrontacji przeciwko White sox Podolany. Goście mają jeszcze realną szansę na grę w grupie mistrzowskiej, dlatego potyczka zapowiadała się niezwykle ciekawie. Niestety graczom z Podolan nie wyszedł ten mecz. Inna sprawa że to lider III Ligi zagrał dobre zawody, szczególnie w pierwszych 25 minutach, gdzie ich przewaga nie podlegał dyskusji. Już w 5 minucie wynik otworzył Kamil Grunwald. Gospodarze grali uważnie w obronie i jak tylko rywal popełniał błąd skrzętnie go wykorzystywali. Tak było w 13 i 14 minucie, kiedy to Adrian Wojtysiak w minutę zdobył dwie bramki. Gospodarze grali z polotem i stwarzali sobie kolejne okazje. Z kolei White sox Podolany przebudził się dopiero pod koniec pierwszej połowy czego efektem był gol zdobyty przez Mateusza Szymańskiego. Ostatnie słowo należało jednak do Kukuły Disko, a dokładnie Adriana Wojtysiaka, który nie dość że ustrzelił klasycznego hat-tricka to ustalił rezultat na 4:1.
Po zmianie stron gospodarze oddali nieco inicjatywę rywalowi, który dwie minuty po wznowieni zdobył bramkę za sprawą Patryka Paluszkiewicza. Goście wyraźnie chwycili oddech i coraz śmielej zaczęli zagrażać bramce przeciwnika. Gospodarze jednak dobrze bronili, a w 37 minucie zadali decydujący cios. Konrad Graczyk zdobył gola, po którym White sox Podolany już się nie podniósł. Jeszcze w samej końcówce obie ekipy zaliczył po jednym trafieniu, a mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 6:3.

Kukuła Disko


Strzelcy:

  • Kamil Grunwald 5'
  • Adrian Wojtysiak 13'
  • Adrian Wojtysiak 14'
  • Adrian Wojtysiak 25'
  • Konrad Graczyk 37'
  • Adrian Wojtysiak 50'

Kary:

---

6

:

3

White sox Podolany


Strzelcy:

  • 23' Mateusz Szymański
  • 29' Patryk Paluszkiewicz
  • 47' Patryk Paluszkiewicz

Kary:

  • 30'Jakub Musiał


Jedynym zespołem, który w rundzie wiosennej nie zaznał jeszcze porażki w III Lidze jest turecka ekipa Anatolia FC. Tym razem wicelider III Ligi podejmował ostatni zespół, MKS Przemysław Legends. Od początku gospodarze przejęli inicjatywę i narzucili swój styl gry. Goście za to wyraźnie nastawili się defensywnie, szukając swoich szans w kontrach. Na nieszczęście MKS, Anatolia nie zlekceważyła rywala i ostro ruszyła na bramkę gości. Efektem dwie bramki zdobyte w krótkim odstępie czasu. Najpierw na listę strzelców wpisał się Demir Efe, a chwilę później na 2:0 podwyższył Berat Gultekin. Rezultat ten w pewnym sensie ustawił poczynania obu drużyn w dalszej części potyczki. Anatolia FC z wyrachowaniem kontrolował wydarzenia na boisku, a MKS Przemysław Legends grał zrywami, jednak w pierwszej połowie rzadko zagrażał bramce przeciwnika. Do przerwy trzy bramkowe prowadzenie Anatolia FC, która trzecią bramkę zdobyła już doliczonym czasie autorstwa I. Taylana Uzunoglu.
W drugiej połowie zadowoleni z wyniku gospodarze wyraźnie zwolnili grę. Nie atakowali już takim animuszem przez co gra się wyrównała. Goście choć nie mieli zbyt wielu sytuacji, jedną zdołali wykorzystać. W 36 minucie honorowe trafienie zaliczył Cezary Janczewski. To był jednak chwilowy zryw bowiem w końcowych 10 minutach Anatolia FC znowu przyspieszyła i zdobyła kolejne trzy bramki. Dobre zawody rozgrywał Berat Gultekin, który zaliczył cztery asysty i zdobył jedną bramkę. Anatolia FC inkasuje trzy punkty i już chyba do końca rundy będzie walczyła o pierwsze miejsce z Kukułą Disko.

Anatolia FC


Strzelcy:

  • I. Taylan Uzunoglu 26'
  • I. Taylan Uzunoglu 50'

Kary:

---

6

:

1

MKS Przemysław Legends


Strzelcy:

  • 36' Cezary Janczewski

Kary:

---


V Liga Grupa A
Nie dał rady The Naturat, nie dały rady Nieruchomości Kędziora. To Yanosik Team okazał się tym składem, który jako pierwszy urwał punkty ekipie Blind Fish. Podziałem punktów zakończyło się spotkanie dwóch starych znajomych drużyn V ligi grupy A. Ekipa gospodarzy przystępowała do tego pojedynku z pozycji v-ce lidera tabeli i tylko zwycięstwo w tym spotkaniu mogło spowodować, iż zespół ten spędziłby mijający weekend na pozycji lidera. Dlatego już w 10 minucie tego pojedynku plan ten zaczął realizować Damian Łuczak, który ku uciesze swoich kolegów z zespołu dał swojej drużynie skromne prowadzenie 1:0. Na taki przebieg wydarzeń niespecjalnie chciał się zgodzić zespół rywala, który mimo, iż zajmuje obecnie miejsce w środkowej strefie tabeli, to posiada piłkarskie argumenty, by postawić się każdemu rywalowi. Jak się okazało, kulminacyjny moment dla losów tego pojedynku nadszedł niespełna osiem minut po straconej bramce, gdzie bramkę dającą wyrównanie i tym samym jeden punkt zdobył strzałem przy słupku Jakub Jóźwiak. Mimo, iż do końca tego spotkania było jeszcze sporo czasu, a obydwie drużyny mimo niesprzyjających warunków zaciekle dążyły do zadania swojemu rywalowi decydującego ciosu, pojedynek ten ostatecznie zakończył się podziałem punktów, co obie drużyny przyjęły z minimalnym zadowoleniem.

Blind Fish


Strzelcy:

  • Damian Łuczak 10'

Kary:

---

1

:

1

Yanosik Team


Strzelcy:

  • 18' Jakub Jóżwiak

Kary:

---

V Liga Grupa B
Szalenie ciekawa sytuacja jest w Grupie B, gdzie w walce o awans do IV Ligi są trzy ekipy O Jezus Maria, R-Gol Poznań i Poznań Goats. Swoją szansę objęcia fotel lidera wykorzystał zespół O Jezus Maria, który wypunktował How Many Times. Już pierwsza akcja gospodarzy przyniosła im bramkę autorstwa Artura Prentkiego. Potem mecz się wyrównał, a goście szukali gola wyrównującego. Mieli swoje szanse, ale w tym dniu ich celowniki był rozregulowane. Skutecznością nie grzeszyli również gospodarze, którzy do przerwy nie zdołali już pokonać bramkarza gości.
W drugiej połowie spotkanie nadal było wyrównane. Dużo było walki i gry w środku pola. Akcji podbramkowych jak na lekarstwo. Niemniej jakieś sytuacje był, a drużyną, która w tym meczu zdobywała tylko bramki była ekipa O Jezus Maria. W 32 minucie podwyższyli na 2:0, a swoja drugą bramkę zdobył Artur. Dwubramkowe prowadzenie utrzymywało się aż do 48 minuty kiedy to Michał Pilawski ustalił wynik końcowy. Wcześniej jednak gracze How Many Times mogli się pokusić choćby o jedno trafienie. Nic z tego gościom tego dnia nie było dane zdobyć choćby jednego "oczka".

O Jezus Maria


Strzelcy:

  • Artur Prentki 1'
  • Artur Prentki 32'
  • Michał Pilawski 48'

Kary:

---

3

:

0

How Many Times


Strzelcy:

-

Kary:

---

                                                                                                                            Pozdrawiam

                                                                                                                           Maciej Kaniasty