Drugi dzień maratonu piłkarskiego w lidze futbolsport.pl był pod dyktando V Ligi gdzie na 10 meczy, aż siedem odbyło się w tej klasie rozgrywkowej. Info na temat wczorajszych potyczek zaczniemy jednak od I Ligi, gdzie sytuacja w tabeli jest niezwykle ciekawa, a to za sprawą beniaminka ekipy Poznańskich Orłów. "Orły" znowu pokusiły się o niespodziankę i po pokonaniu obrońcy tytułu tym razem okazali się lepsi od drużyny Rossoneri, którzy przypomnę w sezonie jesiennym zajęli trzecie miejsce. Z kryzysu pomału wychodzi zespół Wybrzeża Klatki Schodowej VML S.A., który odniósł drugie zwycięstwo z rzędu. Tym razem podopieczni Patryka Bliźniaka pokonali ekipę futbolsport.pl. Karny zadecydował o zwycięstwie Kroplówki.pl nad Antdatą. Goście również mieli karnego ale go nie wykorzystali. Trzy mecze odbył się w Grupie A. I tak Nieruchomości Kędziora podzielili się punktami z GSK, choć do 48 minuty przegrywali 1:3. Yanosik Team po poniedziałkowej porażce z Dekpolem, tym razem pokonał Haleon, choć do przerwy przegrywał. Trzy punkty zgarnął lider V Ligi Grupa A Blind Fish. Ekipa Jakuba Wyparło gra rewelacyjny sezon. Wygrali piąte spotkanie z rzędu tym razem z All for one i są samotnym liderem. Z kolei w Grupie B odbyły się cztery potyczki. W meczu ma szczycie O Jezus Maria nie sprostała ekipie R-Gol Poznań. Borówiec Team prowadził do przerwy z "How Many Times", ale metamorfoza gości po przerwie spowodowała, że to oni cieszyli się z trzech punktów. Udany tydzień zalicza ekipa Chmielorz, która wygrała drugie spotkanie. Po zaciętym boju wygrali z Domdata AG. Co raz lepiej na boiskach ligi futbolsport.pl prezentuje się ukraiński zespół Poznań Goats. Ekipa odniosła czwarte zwycięstwo z rzędu, a w polu pokonanym pozostawiła Widocznych dla których była to druga porażka w tym tygodniu.
I Liga
Na zwycięską ścieżkę zdają się wracać gracze Wybrzeża Klatki Schodowej którzy zdołali tym razem pokonać zawsze nie wygodny dla rywala zespół Futbolsport.pl 4:2. Już pierwsza sytuacja podbramkowa zakończyła się idealnym zwieńczeniem akcji ofensywnej gospodarzy ponieważ precyzyjne podanie od obrony w okolice pola karnego rywali otrzymał Mateusz Trybek który w takiej sytuacji potrafi okazję tą zamienić na bramkową przewagę. Tak więc od mocnego uderzenia rozpoczęło się nam to spotkanie które na szczęście nie zniechęciło graczy gości do wypracowania sobie jakiejś okazji na doprowadzenie do wyrównania. Takową szansę w 9 minucie otrzymał Jakub Cierzniak który skutecznie wykorzystał błąd linii defensywnej i z zimną krwią zdołał wyrównać stan rywalizacji na 1:1. Wyrównanie to dodało podopiecznym Mateusza Połczyńskiego większej wiary w poczynania swoich kolejnych akcji ofensywnych co w 15 minucie na bramkę na 1:2 zamienił tym razem Oktawian Gwizdał i dzięki temu to goście po raz pierwszy cieszyli się z prowadzenia w tym spotkaniu. Euforia graczy gości spowodowana tym prowadzeniem została sprowadzona na ziemię jeszcze przed przerwą ponieważ w 22 minucie bramkę dającą wyrównanie na 2:2 uzyskał Dawid Litka co w efekcie zakończyło nam tą pierwszą połowę sprawiedliwym remisem. Po zmianie stron wynik remisowy utrzymywał się przez praktycznie całą część drugiej odsłony spotkania co nie oznaczało iż obie ekipy nie stwarzały sobie żadnych groźnych sytuacji pod bramkowych. Jedną z nich w 44 minucie na bramkę na 3:2 zamienił aktywny obok Mateusza Trybka strzelec drugiej bramki Dawid Litka który tym trafieniem mocno dodał wigoru swoim kolegom na końcowe minuty tej rywalizacji. Stawiający wszystko na jedną kartę gracze gości podjęli ryzyko by wyrównać wynik tego spotkania rzutem na taśmę. Niestety tym razem sztuka ta im się nie powiodła co w efekcie poskutkowało tym iż ostatnim bramkowym akcentem było drugie w tym spotkaniu trafienie Matusza Trybka które w 50 minucie zamknęło nam to widowisko wynikiem 4:2.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A.
4
:
2
futbolsport.pl
O kolejną niespodziankę pokusili się zawodnicy Poznańskich Orłów, którzy jako beniaminek pomału stają się objawieniem pierwszoligowych zmagań. Po pokonaniu aktualnego obrońcy tytułu, tym razem "Orły" odprawiły z kwitkiem trzecią drużynę jesiennych zmagań ekipę Rossoneri. Goście przystąpili do potyczki osłabione brakiem Mańka (Adrian Mankiewicz), natomiast Rossoneri grało bez Kamila Postół, ale za to w składzie z Tomkiem Dutkiewiczem. Przez większość meczu grę prowadzili gospodarze, a za podwójną gardą schowani byli podopieczni organizatora. Ich taktyka się opłaciła, bronili bardzo zaciekle oraz szczelnie i wąsko. Owszem nie brakowało przy tym nieczystej gry, jednak wszystko odbywało się na pograniczu fauli. Do przerwy bardziej skuteczne były Orły, prowadząc 1:2. Wynik otworzył w 10 minucie Hubert Ziółkowski. Wyrównał 4 minuty później Mateusz Murawski, natomiast bramkę na prowadzenie zdobył Kacper Dolski w 21 minucie. Poznańskie Orły miały jeszcze przynajmniej dwie okazje do podwyższenia wyniku jednak zawodziła skuteczność. Swoje szanse zmarnowali również gracze Rossoneri.
Po przerwie, nadal stroną przeważająca i nadającą ton byli Czarno-Czerwoni. Niestety z tej przewagi nic nie wynikało, natomiast goście mieli plan na to spotkanie i go realizowali. W 29 minucie przewaga "Orłów" wynosiła już dwa "oczka" po golu Kacpra Dolskiego. Podrażnieni zawodnicy Marcina Jaśkowiaka, jeszcze bardziej podkręcili tempo, ale beniaminek nie pękną. Co prawda w 35 minucie Jakub Budych zdobył kontaktowego gola, jednak goście nakręcali się z minuty na minutę i dotrzymywali kroku wyżej notowanemu przeciwnikowi. W 42 minucie Kacper Pyto powalczył do samego końca i z ostrego konta po raz czwarty umieścił piłkę w siatce gospodarzy. Ta bramka podcięła skrzydła ekipie Rossoneri, która już do końca meczu nie zdołała zmienić rezultatu. Orły po tym zwycięstwie przesunęły się na 3 lokatę w tabeli I Ligi.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Rossoneri
2
:
4
Poznańskie Orły
II Liga
Spotkanie Kroplówki.pl z Antdatą dwóch obfitowało w wiele składnych akcji. Drużyny próbowały znaleźć sposób na sforsowanie obrony przeciwników, ale poprawna gra obronna to skutecznie uniemożliwiała. Co ciekawe o wyniku końcowym zadecydowała jedna bramka. Potyczkę rozstrzygnął rzut karny w drugiej połowie. Jedyny błąd w obronie w 32 min. popełnił obrońca, który nie sięgnął piłki i trafił w stopę napastnika. Faul miał miejsce tuż przy słupku bramki, zatem zarządzony został rzut karny, którego skutecznym wykonawcom został Patryk Szafrański. Antdata rzuciła się do odrabiania straty i miała szanse wyrównać stan meczu. W 40 min była ku temu okazja bowiem sfaulowany został napastnik w polu karnym. Drugi karny nie został jednak strzelony, bowiem wykonawca posłał piłkę nad bramka. Rezultat do końca już nie uległ zmianie i Kroplówka.pl skromnie wygrała 1:0.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Kroplówka.pl
1
:
0
Antdata
V Liga Grupa A
Do 18 minuty ekipa All for one toczyła jeszcze wyrównany bój z drużyną Blind Fish, ale gdy w tej minucie Bartosz Józefowicz otworzył wynik spotkania, to powoli jasne się stawało, że ciężko będzie jej o wywalczenie choćby punktu. Zawodnicy gości nabierali rozpędu, grając przy tym bardzo ofiarnie w obronie. Dowodem na to wzięcie na ciało 2 potężnych strzałów przeciwnika, które wymagały wstrzymania gry, by zawodnik Blind Fisha doszedł do siebie. Do przerwy padła jeszcze jeden gol autorstwa Waldka Wojciechowskiego i mieliśmy dwubramkową stratę gospodarzy.
Po wznowieniu gry przewaga gości wzrastała. Najlepszy fragment to 10 minut tego teamu między 32' a 42', gdy bracia Pawliccy oraz Jakub Wyparło dołożyli po trafieniu. All for one próbowało kontrować i ukąsić przeciwnika, ale ani razu się nie udało. Dobrze tego dnia dysponowany bramkarz "Ślepych ryb" nie dał się zaskoczyć, broniąc pewnie i skutecznie. Końcowe minuty to spokojne kontrolowanie gry i neutralizowanie zapędów gospodarzy. Wysokie zwycięstwo Blind Fisha 5:0 umacnia ten zespół na fotelu lider i pokazuje, kto tego dnia rządził na boisku.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:All for one
0
:
5
Blind Fish
Nadal bez zdobyczy punktowej pozostaje zespół Haleon, który choć powalczył z ekipą Yanosik Team to niestety znowu z szedł z boiska pokonany. Goście grający bez zmiany dobrze wyglądali szczególnie w pierwszej odsłonie, którą wygrali 2:3. Samo spotkanie było niezwykle zacięte od pierwszej do ostatniej minuty, z dużą ilością twardej walki o piłkę. Nikt nie odpuszczał i nie było straconych piłek. Praktycznie co chwilę dochodziło sytuacji bramkowych. Ofensywny styl obu ekip spowodował, że błędy w obronie pozwalały na strzelanie goli. Pierwsze około 10 min drużyny zagrały 6 na 6 z uwagi na spóźnienie się 7 zawodnika HALEONa. Gra w niepełnym składzie lepiej wychodziła gospodarzom, którzy za sprawą Dawida Kaczmarowskiego szybko objęli prowadzenie 2:0. Gości nie załamał ten stan rzeczy i jeszcze do przerwy odwrócili losy potyczki. Najpierw kontaktowego gola zdobył Oleksii Fedorenko, a potem w przeciągu minuty Adam Drgas wyprowadził Haleon na prowadzenie.
W drugiej części nadal było emocjonująco. Yanosik Team szybko odrobił straty bo już w 27 minucie, a następnie po golach Dawida Kaczmarowskiego i Pawła Bahyrycza odskoczył na dwa "oczka". Grający bez zmiany zespół Haleon zdołał odpowiedzieć w 37 minucie kiedy to drugi raz na listę strzelców wpisał się Oleksii Fedorenko. Potyczka prowadzona była w niezwykle czysty pod kątem fauli, których prawie nie było. HALEON, który przez cały mecz grał bez zmian, walczył ambitnie do końca, lecz nie mając zmienników ciężko niestety uzyskać korzystny wynik co potwierdziło to spotkanie. Końcowy wynik ustalił w ostatniej minucie Marcin Herman.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Yanosik Team
6
:
4
HALEON
Dość szczęśliwym remisem dla drużyny Nieruchomości Kędziora, zakończyła się potyczka z GSK. Od samego początku mecz był bardzo rwany. Raz jedna raz druga strona starał się wyjść na prowadzenie, jednak nikt nie chciał i nie stracił bramki w pierwszych 25 minutach.
Po zmianie stron do głosu zaczęli dochodzić bardziej zawodnicy GSK, którzy po trafieniach Tomasz Nowak i Dariusz Daniluk prowadzili 0:2. Gospodarze atakowali ale brakowało im wykończenia w ostatniej fazie akcji. Nieruchomości Kędziora przebudzili się w ostatnich 10 minutach. Było to niezwykle intensywny i emocjonujący fragment meczu. W 43 minucie gospodarze zdobywają kontaktowego gola za sprawą Artur Nowak. GSK odpowiada 120 później, kiedy to na listę strzelców wpisuje się Piotr Mandrysz. Wydaje się że goście pewnie zdobędą trzy punkt tym bardziej, że do końca meczu pozostały 3 minuty i nic złego nie może się stać bowiem prowadzili 1:3. Nic z tego. Nieruchomości Kędziora nie dały za wygraną i w ostatnich dwóch minutach potyczki doprowadziły do wyrównania. Ostatecznie spotkani kończy się podziałem punktów.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Nieruchomości Kędziora
3
:
3
GSK
V Liga Grupa B
Udany dni zalicza drużyna Chmielorz, która w swoim drugim meczu tego tygodnia odniosła drugie zwycięstwo. Po pokonaniu Widocznych, tym razem Chmielorz wygrał z ekipą Domdata AG, która do tej pory nie zdobyła punktu. Mecz lepiej zaczęli goście, którzy mieli dwie dogodne okazje. W kolejnych minutach zaatakowała Domdata AG, ale bez efektu bramkowego. Wynik otworzył w 15 minucie Filip Witkowicz i wynikiem 0:1 zakończył się pierwsza odsłona. Trzeba przyznać, że choć Chmielorz nie grał tak dobrze jak w poniedziałek, to prowadził zasłużenie bowiem był w swoich poczynaniach bardziej kreatywny, a przede wszystkim szybszy.
Po zmianie stron obraz gry nieco uległ zmianie. Gospodarze zaczęli odważniej atakować i w 32 minucie osiągnęli cel. Do wyrównania doprowadził Robert Borowy. Domdata AG uwierzył, że w tym meczu może powalczyć o pełną pulę i zaciekle walczyła o drugą bramkę. Z kolei Chmielorz nastawił się na kontry. Napastnicy gości byli szybsi od obrońców gospodarzy, ale mimo kilku okazji wynik nie ulegał zmianie. Spotkanie dobiegało końca i pachniało remisem. Nic z tego. W 49 minucie goście zdobyli zwycięską bramkę autorstwa Filipa Witkowicza. Niestety ten gol nie do końca został zdobyty w sposób fair play. Wcześniej w starciu jeden z zawodników Domdata AG doznał kontuzji, a mimo to Chmielorz kontynuował akcję po której padał zwycięski gol. Sytuacja dość problematyczna, ale w główniej mierze uzależniona od decyzji Chmielorza.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:SQUADRA
1
:
2
Chmielorz
Pierwsza połowa meczu Borówiec Team z zespołem How Many Times była bardzo wyrównana. Dominowała zażarta walka w środkowej części boiska, z której rzadko rodziły się sytuacje podbramkowe. Pierwsza odsłona przyniosła tylko 1 trafienie, gdy typowa przebitka z wysuniętym daleko bramkarzem gości przeobraziła się w dogodną okazję i celny mierzony strzał z dalszej odległości do pustej bramki wykonanym przez Antoni Marcinek.
W przerwie między piłkarzami przegrywającej ekipy musiały paść ostre, męskie słowa, ponieważ z biegiem czasu zdominowali oni wydarzenia boiskowe, trafiając do siatki rywala raz za razem. Wyrównał Olivier Okarmus w 31 minucie. Pięć minut później Bartosz Pilaczyński i mamy 1:2. Po kolejnych 120 sekundach było 1:3 po drugim trafieniu Oliviera Okarmus. W tym czasie Borówiec Team był bezradny i został wypunktowany przez podrażnionego przebiegiem pierwszej połowy rywala. How Many Times w pełni wykorzystał w drugiej odsłonie niefrasobliwość przeciwnika i jego błędy w obronie. Na końcu zasłużone 1:4 dla gospodarzy, którzy zagrali - szczególnie po przerwie - w sposób zdyscyplinowany w obronie i skutecznie w ataku, wykazując się przy tym lepszą kondycją przez pełne 50 minut gry.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Borówiec Team
1
:
4
How Many Times
Podrażniona swoją ostatnią porażką w lidze ekipa R-Gol Poznań podejmowała tym razem dotychczasowego lidera V ligi grupy B drużynę O Jezus Maria gdzie stawką tego spotkania oprócz tradycyjnych trzech punktów była właśnie pozycja lidera tabeli. Od pierwszych minut tej konfrontacji drużyną bardziej żadną zwycięstwa w tym spotkaniu był zespół gości który wzmocniony powrotem do składu Jakuba Czaplińskiego częściej gościł na połowie swojego rywala dzięki czemu co po chwile stwarzał sobie jakieś groźne sytuację pod bramkowe. Jedną z takich akcji zespół ten przeprowadził w 13 minucie gdzie po krosowym podaniu z obrony idealne podanie otrzymał wspomniany wcześniej Jakub Czapliński który w pełnym biegu przyjął futbolówkę i po chwili precyzyjnym strzałem pokonał goalkeepera gospodarzy otwierając tym samym wynik spotkania na 0-1. Niestety dla nich wynik ten nie obowiązywał zbyt długo ponieważ już minutę później bramkę wyrównującą dla gospodarzy po składnej akcji zespołu uzyskał Wiktor Skotarczak. Pozostałe minuty pierwszej części meczu nie przyniosły już nam żadnej bramki dlatego też wynikiem remisowym zakończyła się ta część spotkania. Na kolejne bramki w drugiej części meczu na szczęście przyszło nam poczekać tylko do 32 minuty ponieważ Dominik Głowacki obsłużony precyzyjnym podaniem umiejętnie sfinalizował akcję swojej drużyny dając jej tym samym ponowne prowadzenie tym razem 1-2. Chcący odmienić ten stan rzeczy gracze O Jezus Maria próbowali swoimi akcjami raz jeszcze doprowadzić do wyrównania co w jednej z akcji prawie przyniosło im pożądane efekty lecz ku ich rozpaczy ostatecznie futbolówka ta przetoczyła się tylko po linii bramkowej bramki gdzie po chwili została wyegzekwowana przez bramkarza w głąb pola boiska. Odpowiedzą graczy gości była sytuacja z 45 minuty gdzie grający z przewagą jednego gracza po faulu na żółtą kartę Michała Styrculi zdołali przewagę tą udokumentować bramką na 1-3 której autorem był ponownie Jakub Czapliński. Dwubramkowa przewaga ekipy R-Gola na parę minut przed zakończeniem spotkania było już zbyt dużą zaliczką by ekipa gospodarzy zdołała jakkolwiek odwrócić losy tego pojedynku. Tak więc po tym zwycięstwie gracze R-Gol Poznań kosztem drużyny O Jezus Maria lądują na szczycie ligowej tabeli V ligi grupy B.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:O Jezus Maria
1
:
3
R-Gol Poznań
Co raz lepiej na boiskach ligi futbolsport.pl prezentuje się zespół Poznań Goats, który po dwóch porażkach na starcie ligi odniósł czwarte zwycięstwo z rzędu. Ukraiński team mocno poprawił grę zespołową w czym duża zasługa grającego trenera, Yauhen Viarouka, który prowadzi ten zespół. Mecz przeciwko Widocznym zaczął się idealnie dla gospodarzy bowiem już w 2 minucie objęli prowadzenie po golu Pavel Zapleshnikau. Trzeci zespół Grupy B poszedł za ciosem i w 9 minucie podwyższył na 2:0 po trafieniu Raman Litvin. Po okresie przewagi Poznań Goats do głosu doszła ekipa Widocznych z tą różnicą że zespół dobrze rozgrywał piłkę od tyłu, ale im bliżej pola karnego przeciwnika tym było gorzej. Rezultat do przerwy ustalił Leonid Fomin, który wpisał się na listę strzelców w 25 minucie.
W drugiej części goście próbowali nawiązać walkę i nawet im to wychodził lecz dwie kontuzje spowodowały, że im bliżej było końca potyczki tym bardziej Widoczni słabnij. Gospodarze drugie 25 zagrali spokojnie. Trener dał pograć zawodnikom rezerwowym, którzy nie mieli takiej jakości co pierwsze wyjście. Niemniej w drugiej odsłonie zdołali dwukrotnie pokonać bramkarza gości. W 35 minucie na 4:0 podwyższył Oleksandr Sliusar, a rezultat ustalił w 49 minucie Vladzislav Artishevich. Poznań Goats mógł wygrać wyżej, ale zmarnował kilka świetnych okazji.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Poznań Goats
5
:
0
Widoczni
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty