Po "majówce" wróciliśmy na boiska ligi siódemek futbolsport.pl. W poniedziałkowy wieczór sporo się działo. W I Lidze wigor odzyskuje Niereal, który po dwóch porażkach zdołał pokonać zawsze niewygodny zespół Medflow Junikowo Crew. W meczu na szczycie pierwszy w tabeli FC To The Top pokonał wicelidera - ekipę Leśnych Dziadków. Dobre widowisko w III Lidze stworzyły drużyny Szturmowców i FlexLink. Po zaciętym boju wygrali goście. Festiwal bramek zobaczyliśmy w potyczce AFC Smile kontra Kremiki. Mecz zakończył się wysokim remisem 6:6. Pierwsze trzy punkty zdobył Dekpol, który przełamał się na drużynie Yanosik Team. Powody do zadowolenia miał w grupie B zespół Chmielorz. Ekipa po czterech porażkach w końcu zagrała na dobrym poziomie i pokonała Widocznych.
I liga
Po dwóch porażkach bez strzelonego chociażby jednego gola na zwycięski tor powrócił urzędujący Mistrz Ligi – Niereal. Po bardzo ciekawym pojedynku pokonał Medflow Junikowo Crew 6:4. Mecz lepiej rozpoczęli grający w roli gospodarza zawodnicy Junikowa, którzy już w pierwszej akcji meczu wyszli na prowadzenie. Błąd w wyprowadzeniu piłki wykorzystał Dominik Kluba. Na domiar złego kilkadziesiąt sekund później boisko z powodu urazu musiał opuścić Maciej Kantarek i Niereal do końca meczu musiał grać bez możliwości zmiany. To jednak dość niespodziewanie napędziło siłę tej drużyny. Ruszyli odważnie do przodu i szybko wyszli na prowadzenie. Dwa uderzenia Patryka Dunikowskiego i dwa razy piłka ląduje w siatce Junikowa. Mecz stał się bardzo otwarty. Obie ekipy dążyły do strzelania kolejnych goli. W bramce Nierealu dwoma dobrymi interwencjami popisał się Dariusz Pawlak, a napastnicy Nierealu obijali dwukrotnie słupki bramki rywala. Pod koniec pierwszej połowy swój hattrick skomplementował Dunikowski, wykorzystując sytuację sam na sam i do przerwy to Niereal prowadził dwoma trafieniami. Druga połowa zaczęła się dokładnie tak jak pierwsza. Gola na 2:3 strzela z bliskiej odległości Jakub Pietrzak. Kolejne minuty to akcje z obu stron. Błąd przydarzył się jednak Nierealowcom. Strata w środku pola, szybka kontra i Wojciech Kryger strzela na 3:3. Gdy wydawało się, że goście zostali rzuceni na kolana odgryźli się najlepiej jak można. Ponownie sam na sam z bramkarzem wychodzi Dunikowski i strzałem lobem strzela na 3:4. Dziewięć minut przed końcem meczu ponownie jednak mieliśmy remis. Szybka zespołowa akcja gospodarzy kończy się dostawieniem nogi do piłki z odległości metra przez Rafała Piotrowskiego. Mecz mógł pójść w każdą stronę. Poszedł w stronę gości, którzy w końcówce meczu przechylili szalę na swoją korzyść. Najpierw po stałym fragmencie gry głową na 5:4 trafił Radosław Bogusz, a chwilę później sytuację sam na sam z bramkarzem wykorzystał Kamil Jańczak i to goście po końcowym gwizdku mogli cieszyć się ze zdobytych trzech punktów. Był to na pewno jeden z ciekawszych meczów tego sezonu. Obie drużyny zdecydowanie postawiły na atak i ostatecznie w całym meczu padło aż dziesięć goli.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Medflow Junikowo Crew
4
:
6
Niereal
Mecz na szczycie I Ligi pomiędzy liderem, ukraińskim zespołem FC To The Top, a drugim zespołem Leśne Dziadki nie zawiódł i był bardzo ciekawym i emocjonującym pojedynkiem. W pierwszej części drużyną nieznacznie lepszą byli goście, którzy mieli kilka dobrych okazji, jednak ich nie wykorzystali. FC To The Top dobrze bronił, ale nie ograniczał się do defensywy. Również próbował swoich szans w ataku i 9 minucie osiągnął swój cel. Wyszedł na prowadzenie po golu Antona Kutsenki, lecz w rzeczywistości był to samobójcze trafienie. Goście niemal natychmiastowo przeszli do ataku i zdołali wyrównać w 19 minucie. Po rzucie rożnym, Filip Małek zdobył gola strzałem z głowy. Do przerwy 1:1.
Druga części to bardzo uważna gra obu drużyn w obronie. Nikt nie mógł zdobyć zdecydowanej przewagi. Mimo to oba zespoły stworzyły sobie po kilka ciekawych sytuacji bramkowych, lecz za każdym razem albo brakowało wykończenia, albo na posterunku byli bramkarze obu ekip. Szczególnie świetnymi paradami popisał się golkiper "Leśnych", który pokazał swoje nietuzinkowe umiejętności broniąc dwa niezwykle groźne strzały. Jego wiza wi też miał dobry dzień i choć goście mieli doskonałe szanse to nie umieli go pokonać. Decydująca o losach spotkaniach okazała się 45 minuta. Wtedy to motor napędowy większości akcji FC To The Top, Adrii Pryhoda silnym strzałem pokonał golkipera gości. Nie mający nic do stracenia zawodnicy Leśnych Dziadków, zaczęli grać z wysoko postawionym bramkarzem. Niestety ta taktyka nie przyniosła sukcesu. Mało tego po stracie w 50 minucie, Oleksandr Tsybuliak z bliskiej odległości umieścił piłkę w pustej bramce. FC To The Top wygrywa i umacnia się na fotelu lidera, natomiast Leśne Dziadki odnoszą drugą porażkę w sezonie wiosennym.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:FC To The Top
3
:
1
Leśne Dziadki
III Liga
Przerwa w rozgrywkach dobrze wpłynęła na formę drużyny FlexLink, która po ciekawym meczu pokonała Szturmowców. Początek potyczki udany dla gości, którzy już w 2 minucie objęli prowadzenie. Sławomir Osak oddał soczysty strzał, piłkę bramkarz Szturmowców sparował, ale przy dobitce Franciszka Pudełko nie miał już szans. Rozochoceni dobrym początkiem, ekipa FlexLink szukała kolejnych bramek. Zagrażał głównie strzałami z daleka w których brylował Adrian Janaszek. Po momencie przewagi gości, stopniowo do głosu dochodzili Szturmowcy. Efektem tego był wyrównujący gol z rzutu wolnego, Marcina Lewandowskiego. Kolejne minuty to twarda gra w środku pola i obronie. Optyczną przewagę mieli gracze FlexLink i to właśnie oni tuż przed przerwą wyszli na prowadzenie za sprawą Emila Tomczyka. Gospodarze mogli jeszcze wyrównać, ale stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał Filip Krawczyk.
W drugiej odsłonie stroną przeważającą byli Szturmowcy, jednak nic z tego nie wynikało bowiem FlexLink mądrze i skutecznie się bronił. Przy tym wyprowadzał groźne kontrataki i po jednym z nich Emil Tomczyk zwiększył przewagę do dwóch "oczek". Gospodarze rzucili się do odrabiania strat, ale długo nie mogli znaleźć skutecznej recepty na defensywę przeciwnika. W końcu się udało. Na 2 minuty przed końcem nadzieję na pozytywny rezultat wlał w szeregi Szturmowców Marcin Lewandowski, który wykorzystał okres gry w przewadze po żółtej kartce dla Sławomira Osaka. Końcówka emocjonująca, ale bez zmiany wyniku. FlexLink wygrywa i zrównuje się punktami z Szturmowcami.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Szturmowcy
2
:
3
FlexLink
IV Liga
Pojedynek dwóch czołowych drużyn IV ligi tuż po weekendzie majowym mógł być wielką niewiadomą jeśli chodzi o dyspozycję graczy obu drużyn dlatego z zaciekawieniem czekaliśmy na pierwszy gwizdek sędziego. Od początku tego spotkania drużyną która szybciej zaaklimatyzowała się do panujących warunków był zespół gości który w ciągu paru minut wypracował sobie kilka groźnych sytuacji. Jednak jako pierwsi na prowadzenie wyszli zawodnicy gospodarzy którzy za sprawą Marka Cywińskiego i jego solowego ataku z głębi pola boiska objęli skromne prowadzenie 1:0. Prowadzenie to jednak zaszkodziło ekipie AFC Smile ponieważ gracze tej drużyny mocno ograniczyli swoje poczynania do wybijania futbolówki z dala od własnego pola karnego gdzie po chwili futbolówka ta i tak ponownie lądowała na przedpolu własnej bramki. Taka postawa graczy gospodarzy poparta wzmożonymi atakami ekipy gości zaowocowała tym iż gracze Kremików w końcu osiągnęli swój cel. Tak więc 14 minuta Krystian Burchart po zespołowej akcji doprowadza do wyrównania. 120 sekund później Kamil Laszczkowski wyprowadza swój zespół na prowadzenie a kilka sekund później Dominik Serba ustala wynik meczu na 1:3. Po tej niespełna trzy minutowej nawałnicy wydawało się iż losy tego spotkania są już przesądzone ponieważ gracze gości zdawali się być ekipą która zgodnie realizowała swój plan założony na to spotkanie. Jak się okazało te przypuszczenia były zbyt szybkie ponieważ gracze AFC Smile za sprawą Mariusza Tokarskiego w 21 minucie zdołali jeszcze przed przerwą trafić do bramki rywala na 2:3. Ostatecznie pierwsza połowa meczu zakończyła się prowadzeniem gości 2:4. Początek drugiej części meczu zaprezentował nam najlepsze oblicze ekipy gospodarzy w tym spotkaniu którzy to w tej części meczu konsekwentnie wykorzystali ospałość w poczynaniach swojego rywala odwracając w 36 minucie losy spotkania oraz wynik meczu na 5:4. Niestety dla nich to drugie prowadzenie w tym spotkaniu nie trwało zbyt długo ponieważ doświadczenie Kamila Laszczkowskiego i Dominika Serby pozwoliło graczom gości w ciągu 2 minut odrobić straty i objąć po raz kolejny prowadzenie w tym spotkaniu które tym razem brzmiało już 5:6. Ciągła wymiana ciosów w postaci kolejnych bramek obu drużyn nie pozwalała na tym etapie tego pojedynku wytypować ostatecznie zwycięzcę tego spotkania co jak się okazało miała potwierdzić ostatnia minuta meczu w której to do rozpaczliwego kontrataku rzucili się zawodnicy gospodarzy którzy to rzutem na taśmę zdołali odebrać swojemu przeciwnikowi komplet punktów. Szczęśliwym strzelcem bramki dającej jeden punkt ekipie AFC Smile był Paweł Mendlewski który to w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości sprytną podcinką wyrównał stan tej rywalizacji, czym doprowadził swoich kolegów z drużyny do prawdziwej euforii. Ostatecznie spotkanie to zakończyło się wynikiem 6:6 co jest tylko świetną zapowiedzią kolejnych spotkań czołowych drużyn IV ligi walczących o awans.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:AFC Smile
6
:
6
Kremiki
V Liga Grupa A
Zawodnicy Yanosik Team przystępowali do tego pojedynku po komplecie zwycięstw w swoich trzech dotychczasowych spotkaniach, dlatego to właśnie oni byli cichym faworytem w konfrontacji z ekipą Dekpolu. Pierwszy kwadrans spotkania był prowadzony w spokojnej atmosferze, gdzie obie drużyny koncentrowały się głównie na wypracowaniu i zakończeniu skutecznie swoich akcji ofensywnych. Po jednej z takich akcji zawodnicy gości za sprawą Wojciecha Spaleniaka zdołali wyjść na skromne prowadzenie 0:1. Cztery minuty później mocno odmłodzony na ten pojedynek zespół gospodarzy zdołał doprowadzić do wyrównania, w czym była to duża zasługa głównego dyrygenta gry tej drużyny i zarazem szczęśliwego strzelca bramki na 1:1 Łukasza Łeszyka. Tak więc obie drużyny na przerwę po pierwszej części spotkania schodziły przy wyniku remisowym. Po zmianie stron w krótkim odstępie czasu byliśmy świadkami szybkich dwóch trafień graczy gości, którzy to za sprawą Pawła Bahyrycza oraz Dawida Kaczmarowskiego odskoczyli od swojego rywala na wynik 1:3. Taki rezultat sugerował, iż zwycięska passa gości zostanie wydłużona o kolejne spotkanie. Jak się okazało młodość poparta doświadczeniem swoich rodziców przyniosła pożądany efekt pięć minut później, gdzie bramkę na 2:3 uzyskał Mateusz Łeszyk. To jednobramkowe prowadzenie gości pozostawiało wciąż otwartą kwestię końcowego rezultatu, choć upływające minuty sugerowały, iż w meczu tym już nie będziemy świadkami jakiegoś thrillera. Jak się okazało i tu piłkarski scenariusz spłatał nam figla, ponieważ wydarzenia z końcówki meczu odwróciły nam totalnie wynik końcowy tego spotkania. A więc po kolei 47 minuta gry i precyzyjną akcję zespołową graczy Dekpolu finalizuję skutecznie po raz drugi w tym spotkaniu Mateusz Łeszyk dzięki czemu mamy wynik 3:3. Tak zwrot wydarzeń spowodował, iż chcąc zgarnąć pełną pulę gracze gości chwilę później dopuścili się olbrzymiego błędu w postaci próby wyprowadzenia przez bramkarza tej drużyny solowego kontrataku, który zakończył się tuż na połowie boiska gdzie przejętą futbolówkę przez gospodarzy udało się dograć pod nogi Łukasza Łeszyka, a ten już raczej nie ma w zwyczaju marnować takich okazji, tak więc po chwili futbolówka zatrzepotała w bramce rywala ustalając tym samym wynik spotkania na 4:3, co w konsekwencji jest pierwszą porażką ekipy Yanosika w tym sezonie.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Dekpol
4
:
3
Yanosik Team
V Liga Grupa B
W dobrych humorach opuszczali boisko na Golęcinie gracze Chmielorza, którzy odbili się od dna i zdobyli pierwsze punkty w sezonie wiosennym odprawiając z kwitkiem ekipę Widocznych. Lepiej w mecz weszli goście, którzy byli bardziej zorganizowani i mieli pomysł na grę ofensywną. Po jednej z akcji prowadzenie dał im Maksymilian Mateja. Chmielorz konsekwentnie grał swoje i choć nie ustrzegł się błędów to w 19 minucie prowadził 0:2 po trafieniu Filipa Bażanta. Widoczni długo się rozkręcali, ale mimo to mieli swoje okazje. Dwukrotnie doskonałych sytuacji nie wykorzystał Dawid Małkowski. Nie mniej gospodarze zdołali zdobyć do przerwy kontaktową bramkę. Bardzo aktywny w tym meczu Paweł Woźniak znalazł drogę do bramki i do przerwy wynik brzmiał 1:2.
Po zmianie stron optyczna przewagę osiągnęli Widoczni, którzy w drugiej części wyglądali zdecydowanie lepiej. Znowu swoje okazje miał Dawid Małkowski, ale nie był to wyraźnie jego dzień. Co innego można powiedzieć o Pawle Woźniaku, w tym meczu miał piłkarskiego nosa. W 35 minucie po świetnym podaniu Macieja Jeżewskiego, doprowadził do wyrównania. Końcowe 15 minut był bardzo intensywne. Obie drużyny walczył o pełną pulę. Szczęście uśmiechnęło się do Chmielorza, a dokładnie Jędrzeja Śniatały, który w 41 minucie zdobył gola na wagę pierwszych trzech punktów. Otrzymał on perfekcyjne podanie od obrońcy i silnym strzałem pokonał golkipera gospodarzy. Widoczni nie podłamali się i do samego końca walczyli o chociażby remis. Niestety ta sztuka im się nie udała, bowiem dzięki ofiarnej postawie w obronie, Chmielorz dowiózł zwycięstwo do końcowego gwizdka sędziego.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Widoczni
2
:
3
Chmielorz
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty