Czym by była piłka nożna bez niespodzianek. A taką sprawiła ekipa Zmarnowanych Talentów, która przed meczem z liderem (AFC Smile) zajmowała ostatnie miejsce bez zdobyczy punktowej. Tym razem debiutant w lidze futbolsport.pl pokazał, że potrafi grać w piłkę i choć potyczki nie wygrał, to zdobył jakże upragniony pierwszy punkt. Ten remis jest największym wydarzeniem poniedziałkowych spotkań. Poza tym, w innych potyczkach w najwyższej klasie rozgrywkowej Medflow Junikowo Crew było blisko przełamania fatalnej passy, ale ostatecznie podzielił się punktami z ekipą futbolsport.pl. W II Lidze w superstarciu Dentis Studio okazał się minimalnie lepszy od PLUSdo Metalmex. Z kolei w III nowym liderem został drużyna Kukuła Disko po zwycięstwie nad FlexLink. Coraz lepiej w IV Lidze wygląda sytuacja zespołu Lutnia Dębiec 2022. Ekipa mozolnie pnie się w górę i już jest na III miejscu dzięki wygranej batalii nad Wczorajszymi. Kolejne trzy punkty zdobył The Naturat. Tym razem podopieczni Mikołaja Obała nie mieli problemu z pokonaniem drużyny WUW Poznań.
I Liga
Po dwóch porażkach z rzędu zapunktował zespół Medflow Junikowo Crew, który podejmował ekipę futbolsport.pl. Przy typowo piłkarskiej pogodzie byliśmy świadkami ciekawego widowiska. W I połowie więcej z gry i bardziej aktywni byli gospodarze, którzy już w 3 minucie objęli prowadzenie po golu Krzysztofa Krygera. Medflow miał optyczna przewagę i stwarzał sobie kolejne okazje. Wykorzystał jedną w 15 minucie Bartosz Kilan podwyższył na 2:0. Po okresie przewagi gospodarzy, do głosu doszli zawodnicy futbolsport.pl. Mieli okazję na zdobycie kontaktowej bramki, ale nie wykorzystali sytuacji sam na sam. Ta sztuka udała im się w 22 minucie kiedy silnym strzałem w boczną siatkę bramkarza z Junikowa pokonał Bartosz Waszkowiak. Do przerwy 2:1.
Drugą część udanie rozpoczęli gracze Mateusza Gidaszewskiego, którzy tuż po wznowieniu znowu prowadzili dwoma bramkami po trafieniu Jakuba Pietrzaka. Goście odpowiedzieli ze zdwojoną siłą. W przeciągu minuty doprowadzili do remisu po dwóch golach Jakuba Cierzniaka. Tu należy wspomnieć, że obie akcje świetnie rozprowadził Oktawian Gwizdała, który po Bartku Waszkowiaku był najjaśniejszą postacią drużyny futbolsport.pl. Goście szli po czwartą bramkę, ale dość nieoczekiwanie w momencie przewagi stracili gola. Po indywidualnej akcji Krzysztofa Krygera, Jakub Pietrzak dopełnił tylko formalności i Junikowo znowu prowadziło. Drużyna futbosport.pl nie załamała się tym faktem i konsekwentnie grała swoją piłkę. W 43 minucie miała nawet przewagę po żółtej kartce dla Bartosza Janikowskiego. Stworzyła sobie dwie dogodne okazje niewykorzystane przez Dariusza Mastalerza. Minuty mijały, a wynik 4:3 nie ulegał zmianie. W końcu w 48 minucie Bartosz Waszkowiak wymanewrował obrońcę i huknął jak z armaty. Piłka ugrzęzła w siatce i było 4:4. To jednak nie koniec emocji. Chwilę później piłkę meczową miał Bartosz Janikowski, ale z bliskiej odległości chybił. Dodatkowo w ostatnich minutach gospodarze grali w przewadze i mieli dwa rzuty wolne. Pierwszy został zablokowany przez obrońców, natomiast drugi pozostawię bez komentarza, ponieważ piłka poleciała wysoko, wysoko nad poprzeczką i mecz zakończył się podziałem punktów.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Medflow Junikowo Crew
4
:
4
futbolsport.pl
II Liga
Stawką tego spotkania była pozycja lidera II ligi, gdzie oba zespoły podchodziły do tego pojedynku nie doznając jeszcze żadnej porażki w tym sezonie, tak więc już tylko na podstawie tych informacji mecz ten zapowiadał się nam jako prawdziwe meczycho. Obie drużyny rozpoczęły ten mecz bardzo skoncentrowane i z należytym szacunkiem do swojego rywala, przez co jednym i drugim trudno było wypracować swojemu koledze klarowną sytuację. Jak się później okazało, świadkami jedynej akcji bramkowej byliśmy w 6 minucie gry, gdzie po popełnionym błędzie przez defensywę gości na własnym przedpolu do bezpańskiej piłki najszybciej doskoczył Dominik Jesiołkowski, który bez zastanowienia huknął z całych sił futbolówkę, która wpadła pod poprzeczkę bramki przy bezsilnie interweniującym Pawle Sobalu i dzięki temu gracze gospodarzy prowadzili 1:0. Ta stracona bramka na szczęście nie spowodowała tego, że prowadzący gospodarze ograniczali się tylko do wyprowadzania groźnych kontrataków, dzięki czemu w dalszym ciągu mogliśmy oglądać bardzo ciekawe widowisko, w którym oba zespoły były nastawione tylko na poprawienie swojego dorobku bramkowego. Liczne próby zdobycia bramki jednak spełzły na niczym, ponieważ dobrze skoncentrowani bramkarze nie pozwolili swojemu rywalowi zaskoczyć się już więcej w tym spotkaniu. Po stronie gości dwoił się i troił Eliasz Szymański, lecz przeciwnik skutecznie odpierał jego ataki. Natomiast w szeregach gospodarzy poprawnie funkcjonował cały zespół, który oprócz nerwowych momentów zdał swój pierwszy poważny egzamin pod tytułem "awans do I ligi" wyśmienicie, dlatego komplet punktów i pozycja lidera tabeli stała się ich tymczasową własnością, którą ciekawe, czy zespół ten nie odda już nikomu do zakończenia tych rozgrywek.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Dentis Studio
1
:
0
PLUSdo Metalmex
III Liga
W III Lidze nastąpiła zmiana lidera, a to za sprawą zwycięstwa ekipy Kukuła Disko nad drużyną FlexLink. Gospodarze dobrze weszli w mecz i od pierwszej minuty osiągnęli przewagę. Ich akcje był składne, brakowało tylko bramek. Wynik otworzył w 8 minucie Adrian Wojtysiak, który wykorzystał rzut wolny. Po kolejnych 60 sekundach było już 2:0, a na listę strzelców wpisał się Konrad Graczyk. Gospodarze atakowali i mieli kolejne sytuacje na gole, ale zawodziła skuteczność. Goście pierwsze 25 minut grali mocno statycznie. O ile w miarę rozgrywali piłkę od tyłu, to im bliżej pola karnego przeciwnika, tym było gorzej. Praktyczne w pierwszej połowie ani razu nie zagrozili bramce gospodarzy.
Po zmianie stron potyczka się wyrównała, a to głównie za sprawą drużyny Kukuła Disko, która zamiast konsekwentnie grać po ziemi to szukała gry górą. Długimi podaniami próbowali przedostać się pod bramkę FlexLink. Ta taktyka nie przyniosła żadnego efektu. Dodatkowo dużo gry był w środku pola przez co przez większą część odsłony byliśmy świadkami kopaniny. Brakowało składnych akcji, a jak już takie były to kończyły się na obronach obu ekip. Ostatecznie Kukuła Disko wygrywa 3:0, bowiem w samej końcówce premierowego gola zdobył Adam Wojciechowski.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Kukuła Disko
3
:
0
FlexLink
IV Liga
Początek spotkania, w którym to lider tabeli IV ligi AFC Smile podejmował jej outsidera - ekipę Zmarnowanych Talentów zapowiadał nam sporą niespodziankę, ponieważ już od pierwszej minuty tego spotkania ekipa gości objęła jednobramkowe prowadzenie dzięki bramce Michała Spychały. Taki obrót wydarzeń mocno sparaliżował graczy gospodarzy którzy ewidentnie na tym etapie tego pojedynku nie potrafili wskoczyć na swój odpowiedni rytm. Dodatkowym szokiem dla nich była zapewne druga stracona bramka w 13 minucie, gdzie Olgierd Nowakowski z bliskiej odległości umieścił futbolówkę po raz drugi w bramce rywala i tym samym goście którzy podchodzili do tego pojedynku z zerowym dorobkiem punktowym prowadzili niespodziewanie już 0:2. Radość gości z takiego wyniku nie trwała jednak zbyt długo, ponieważ 60 sekund później bramkę kontaktową dla gospodarzy uzyskał Paweł Mendlewski i tym samym spotkanie to znów dostało kolorytu. Prowadzący 1:2 goście z upływającym czasem zaczęli popełniać niewymuszone błędy, które w 24 minucie gry pozwoliły Mariuszowi Tokarskiemu oddać skuteczny strzał z pola karnego rywala, dzięki czemu dwubramkową stratę gracze gospodarzy zdołali zniwelować jeszcze przed przerwą i dzięki temu wynikiem 2:2 rozpoczęliśmy drugą część tego widowiska. Przerwa w spotkaniu posłużyła obu drużynom na dodatkowe korekty które trzymały nam długo to widowisko na bardzo zaciętym poziomie co poskutkowało tym, iż na kolejne bramki musieliśmy czekać aż do końcowych minut tej rywalizacji. Pierwsze dające ekipie AFC Smile prowadzenie 3:2 miało miejsce w 45 minucie gdzie do wyplutej przez bramkarza futbolówki w polu karnym najszybciej doskoczył Tomasz Kupczak który tym trafieniem dał swojej drużynie pierwsze w tym meczu prowadzenie. Nie mający już nic do stracenia zawodnicy gości rzucili się do desperackich ataków które w ostatniej minucie gry dały im pożądany efekt w postacie bramki wyrównującej, której autorem był Igor Wietecki, który z zimną krwią sfinalizował główkowe podanie swojego kolegi w polu karnym. Tak więc po zaciętym pojedynku lider tabeli traci punkt, który jednak utrzymuję ich wciąż na czubie ligowej stawki a ekipa gości dopiero w piątym swoim spotkaniu inkasuję swoje premierowe oczko.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:AFC Smile
3
:
3
Zmarnowane Talenty
Pewne trzy punkty do swojego dorobku dopisał zespół Lutnia Dębiec 2022, po meczu z Wczorajszymi. Ekipa której kapitanem jest Łukasz Araszkiewicz, zagrała dobre zawody i przez 50 minut w pełni kontrolowała wydarzenia boiskowe. W pierwszej części mecz był dość wyrównany. Gospodarzom udało się tylko raz pokonać golkipera gości. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Dariusza Dudkę, Remigiusz Rura z dużym spokojem i opanowaniem dał prowadzenie gospodarzom. Wczorajsi grali słabo bez polotu i elementu zaskoczenia. Wspomnieć tylko, że raz zagrozili bramce przeciwnika, ale bez żadnej czystej sytuacji strzeleckiej.
Po zmianie stron Lutnia Dębiec 2022 w pełni dyktowała warunki na placu. Z minuty na minutę osiągała przewagę i coraz częściej dochodziła do pozycji strzeleckich. W 36 minucie po podaniu Łukasza Araszkiewicza, Bartosz Matuk przeprowadził rajd i wykorzystał błąd bramkarza. Z kolei w 45 minucie mieliśmy już 3:0. Asysta popisał się Dariusz Dudka, a gola z bliskiej odległości zdobył Remigiusz Rura. Gospodarze mieli szansę na czwartą bramkę, ale nie wykorzystali kontry 3 na 2. W odwrocie dobre wznowienie przez brakarza spowodowało, że goście wyszli z przewagą, którą na bramkę zamienił Albert Głuchowski. Wcześniej jeszcze Wczorajsi oddali groźny strzał, który na słupek sparował golkiper Lutni. Gospodarze wygrywają i pną się w ligowej tabeli.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Lutnia Dębiec 2022
3
:
1
Wczorajsi
V Liga Grupa A
"To był pojedynek ekspresu z osobowym" - tym kultowym cytatem Dariusza Szpakowskiego można podsumować starcie The Naturatu z WUW Poznań. Już przed spotkaniem wiadomym było, że ekipa "Urzędników" nie zacznie tej rozgrywki w roli faworyta. Właściwie to żadnej tak nie zaczyna, aczkolwiek nie ma meczu, którego The Naturat nie jest w stanie przegrać, więc zawsze można liczyć na niespodziankę. Ekipa Mikołaja Obały jest jednak w gazie i po czwartkowym zwycięstwie 7:2 nad Apollogic FC nie dali sobie przeszkodzić w marszu po awans do IV Ligi. Już w 5' minucie świetnym podaniem za kołnierz obrońców popisał się Michał Sośnicki, a to skrzętnie wykorzystał Jakub Przybylak i mieliśmy 1:0. Kolejna część meczu to długie utrzymywanie się przy piłce przez "Violi Alcoholi", które nie przynosiło efektu, bo piłka zamiast zatrzepotać w siatce, wolała zwiedzać bujną roślinność na Golęcinie. W 10' minucie po zamieszaniu i ręce w polu karnym sędziemu nie pozostało nic innego, jak podyktować "jedenastkę" (choć pole karne w naszych rozgrywkach jest znacznie mniejsze), którą pewnie na gola zamienił Kwiatkowski. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 2:0 i tak naprawdę nikt nie spodziewał się, co spotka WUW w drugiej połowie spotkania. Zostając przy analogiach kolejowych można powiedzieć, że pierwsza połowa to był słynny "Tomek i Przyjaciele", natomiast w drugiej połowie podziwialiśmy najprawdziwsze TGV i festiwal bramek w wykonaniu The Naturatu. WUW Poznań bezradne, z kilkoma próbami z kontry, ale mimo przewagi w tym spotkaniu Jakub Andrzejewski pozostawał na posterunku i mecz zakończył się solidnym 8:0. Trzeba przyznać, że reprezentanci Moraska prezentują się w tym sezonie bardzo ciekawie.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:The Naturat
8
:
0
WUW Poznań
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty