Piłkarska środa w lidze futbolsport.pl przyniosła nam aż trzy potyczki w najwyższej klasie rozgrywkowej. I tak przełamała się ekipa Wybrzeża Klatki Schodowej VML S.A., która rzutem na taśmę pokonała United 1998. Czwarte zwycięstwo w rundzie odniosła ekipa Rossoneri. Podopieczni Marcina Jaśkowiaka pewnie ograli Święte Krowy. Czarny tydzień odnotowuje drużyna Medflow Junikowo Crew. Po poniedziałkowej porażce z FC To The Top, tym razem ulegli ekipie Nat Geo. Podziałem punktów zakończyło się spotkanie pomiędzy Szturmowcami, a Witaminowymi Ancymonami. Wydarzeniem tego meczu był debiut w lidze futbolsport.pl Adriana Reissa, syna byłego piłkarza Lecha Poznań, Piotra Reissa. W hitowym starciu IV Ligi AFC Smile lepsze od Technicznych Fantastów. W końcu derby branży medycznej dla GSK, którzy odprawili z kwitkiem Haleon.
I Liga
V-ce mistrz poprzedniego sezonu I ligi, czyli drużyna Wybrzeża Klatki Schodowej, rozpoczęła ten sezon poniżej swoich możliwości, dlatego ich miejsce w tabeli przed tym spotkaniem oscylowało w okolicach strefy spadkowej. Ich rywalem w tym spotkaniu była ekipa "Zjednoczonych", która w porównaniu z gospodarzami zajmowała miejsce po przeciwległej stronie tabeli. Ale wiadomo, że specyfika rozgrywek ligowych jest taka, iż o zwycięstwie w danym spotkaniu decyduje w głównej mierze dyspozycja dnia danych zawodników. Te dziś zwłaszcza w pierwszej części meczu były po stronie gospodarzy którzy w tym fragmencie meczu byli znacznie konkretniejsi i dokładniejsi w swoich poczynaniach na boisku. Dlatego nagrodą dla nich była bramka na 1:0 autorstwa Patryka Cieśli w 14 minucie gdzie po błędzie defensywy gości gracz ten zdołał pokonać bramkarza United. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza część meczu. Początek drugiej odsłony spotkania zaczął się nam od bramkowej akcji zjednoczonych którzy za sprawą Dawida Klosa w 26 minucie gry zdołali wyrównać stan tej rywalizacji. Na kolejne bramki musieliśmy poczekać do ostatniej minuty spotkania choć o tym w której bramce ta futbolówka wyląduję nie było to tak oczywiste ponieważ obie drużyny stworzyły sobie sporo sytuacji podbramkowych z których zwycięsko wychodzili najczęściej bramkarza obu drużyn. Decydująca o losach spotkania akcja miała miejsce w ostatniej sytuacji meczu gdzie po nie najlepiej rozegranym stałym fragmencie gry zawodnicy United pozwolili ekipie Wybrzeża wyprowadzić zabójczy kontratak po którym z bliskiej odległości wracający po kontuzji Mateusz Trybek zdołał przechytrzyć bramkarza gości i ku rozpaczy tej drużyny ulokował futbolówkę wewnątrz bramki ustalając tym samym wynik spotkania na 2:1. Sekundę później sędzia zawodów zakończył to spotkanie w którym to według ogólnej opinii obserwatorów wynik remisowy byłby bardziej sprawiedliwszy.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A.
2
:
1
United 1998
Po spotkaniu v-ce mistrza poprzedniego sezonu I ligi na boisko wybiegli tym razem gracze zespołu Rossoneri którzy tamten sezon zakończyli na trzecim miejscu w ligowej tabeli. Ich przeciwnikiem był tym razem zespół Świętych Krów który dotychczas nie zanotował jeszcze żadnej zdobyczy punktowej. Dlatego pierwsze minuty tej rywalizacji i szybkie prowadzenie ekipy gości 0:1 zapowiadało nam iż gracze gospodarzy już od początku będą musieli wskoczyć na wyższe obroty by odwrócić losy tej konfrontacji. Upływające minuty zwiastowały nam iż upragnione wyrównanie jest już na wyciągnięcie ręki choć dzielna postawa gości zadania tego nie zamierzała im ułatwić. Niestety dla nich ostatnie dziesięć minut pierwszej połowy spotkania okazało się być decydujące w kwestii losów tego spotkania ponieważ napór graczy Rossoneri odwrócił do góry nogami nam to spotkanie. Najpierw sygnał do ataku dał w 16 minucie Jakub Tecław który doprowadził do wyrównania. Trzy minuty później Mateusz Murawski przechytrza bramkarza rywali i tym samym mamy 2:1. Kolejne 180 sekund mija na zegarku i tym razem Michał Jaśkowiak podwyższa na 3:1. A ostatnim akcentem bramkowym w tej połowie było trafienie w 24 minucie Kacpra Klause dzięki czemu wynikiem 4:1 zakończyła się nam pierwsza część spotkania. Po zmianie stron trzybramkowa przewaga gospodarzy wprowadziła w ich szeregi sporo niedokładności co w 38 minucie gry wykorzystał zawodnik gości Marcin Stoiński który w sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy popisał się sporym sprytem umieszczając futbolówkę w bramce Rossonerich. Jak się okazało trafienie to nie miało żadnego większego wpływu na końcowe losy tego spotkania ponieważ zimny prysznic w postaci utraty bramki nie przeszkodził podopiecznym Marcina Jaśkowiaka w tym by Marcin Straburzyński-Lupa w samej końcówce meczu ustalił wynik spotkania na 5:2. Tak więc gracze Rossoneri po tym zwycięstwie wskoczyli na drugie miejsce w tabeli.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Rossoneri
5
:
2
Święte Krowy
To był zdecydowanie nie udany tydzień w wykonaniu drużyny Medflow Junikowo Crew. Ekipa po poniedziałkowej porażce, tym razem musiała uznać wyższość drużyny Nat Geo. Potyczka rozpoczęła się po myśli gospodarzy, którzy już 6 minucie objęli prowadzenie po golu Bartka Świątka. W miarę upływu czasu do głosu doszli goście, czego efektem były dwa szybko strzelone gole. Najpierw wyrównał Mateusz Rusiecki (10 minuta), a po 120 sekundach Bartosz Borkowski zaliczył trafienie. W kolejnych minutach inicjatywa należała do gospodarzy, ale bramkę zdobyli zawodnicy Nat Geo. Kajetan Sikorski ustalił wynik do przerwy.
Drugą część z dużym impetem zaczęli gracze Junikowa Crew, którzy osiągnęli nieznaczną przewagę. W 35 po golu Dawida Skowrońskiego zmniejszyli dystans do jednego "oczka" wykorzystując tym samym grę w przewadze. Cóż z tego skoro po minucie odpowiedź Nat Geo była niemal natychmiastowa. Niezawodny Dawid Borkowski popisał się technicznym strzałem. Gospodarze znowu musieli gonić rezultat i tym samym znowu powtórzył się scenariusz z poniedziałku, gdzie Junikowo Crew musiało odrabiać straty. Atak pozycyjny nie do końca im wychodził. Inna sprawa, że Nat Geo mądrze się broniło i wyprowadzało kontry. Dwukrotnie powinno zamknąć spotkanie lecz zabrakło wykończenia. W 43 minucie gospodarze mieli super okazję, jednak nie zdołali umieścić piłki w bramce z bliskiej odległości. To był kluczowy moment spotkania. Po tej akcji goście jeszcze bardziej zmobilizowali się w grze obronnej, a w końcówce przypieczętowali wygraną po dwóch trafieniach Tomka Mijalskiego. Szczególnej urody była bramka z 47 minuty, gdzie zawodnicy Nat Geo zabawili się ze swoim rywalem. Nat Geo odrabia zaległości, natomiast Medflow Junikowo Crew dopadł wyraźnie kryzys.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Medflow Junikowo Crew
2
:
6
Nat-Geo
III Liga
W środowy wieczór na trzecio ligowym poziomie stanęły naprzeciw siebie ekipy Szturmowców i Witaminowych Ancymonach. Forma obu drużyn jest na fali wznoszącej tak że spodziewaliśmy się ciekawej potyczki. I rzeczywiście spotkanie stało na dobrym poziomie i mogło się podobać. Zaczęło się po myśli Witaminowych bo już w 2 minucie Jakub Kowalewski wykorzystał nieporozumienie w defensywie rywala. Szybko stracony gol podrażnił Szturmowców, którzy niemal natychmiast przejęli inicjatywę. Niestety mimo przewagi nie stwarzali sobie dogodnych okazji. Mało tego to goście byli bliscy podwyższenia wyniku jednak dobrze w bramce gospodarzy sprawował się Karol Postek. Dwukrotnie obronił groźne strzały i był pewnym punktem swojego zespołu. Dodatkowo, taktycznie Witaminowe Ancymony wyglądali dobrze. Kierowani przez Adriana Reissa, w tym meczu zadebiutował w lidze futbolsport.pl, dobrze bronili i umiejętnie wybijali przeciwnika z rytmu. Tak był do 22 minuty. Wtedy to Marcin Lewandowski w końcu znalazł sposób na obronę i wyrównał stan rywalizacji. Remis utrzymał się niespełna minutę bowiem praktycznie w kolejnej akcji, Jakub Kowalewski wpisał się na listę strzelców.
Drugie 25 minut lepiej zaczęli Szturmowcy. Już po 5 minutach od zmiany stron, Marcin Lewandowski znowu daje remis Szturmowcom. Kolejne minuty to dużo gry w środku pola ze wskazaniem na gospodarzy, którzy byli w swoich poczynaniach zdecydowanie aktywniejsi. Mieli swoje sytuacje, ale albo piłka po ich strzałach była blokowana, albo brakowało wykończenia. Goście, mający w tym meczu jedną zmianę, po przerwie osłabli. Nie znaczy to, że nie atakowali, jednak ich gra ofensywna opierała się głównie na indywidualnych popisach. Minuty mijały, a wynik 2:2 nie ulegał zmianie. Do 48 minuty, kiedy to nie popisał się bramkarz gości. Interweniował tak niefortunnie, że piłka po strzale Marcina Lewandowskiego, wpadła do siatki. Po straconym golu w szeregach Witaminowych Ancymonów powstała konsternacja. Wierzyli jednak w pozytywny koniec potyczki. Szczęście uśmiechnęło się do nich w ostatniej akcji meczu. Po rzucie rożnym, Sebastian Kolanowski zdobył gola z głowy na wagę punktu i to niezwykle ciekawe widowisko zakończyło się podziałem punktów.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Szturmowcy
3
:
3
Witaminowe Ancymony
IV Liga
Środowy wieczór na Boisku B, rozpoczęliśmy od meczu na szczycie 4 Ligi. Niepokonana drużyna Techniczni Fantaści vs najbardziej waleczny team w całej lidze futbolsport.pl, AFC Smile. Gospodarze już w pierwszej akcji meczu wyszli na prowadzenie, 55 sekunda spotkania i bramka Tomasza Kupczaka otwiera spotkanie. Ewidentnie goście nie spodziewali się takiego otwarcia. Zanim otrząsnęli się po stracie bramki, popularne "Wózki" prowadziły już 2:0. Bartosz Kryczka skutecznie wykończył kontratak swojej drużyny. Techniczni prowadzili grę, konstruowali naprawdę ładne dla oka akcję, jednak brakowało wykończenia. Strzały były albo niecelne, albo golkiper gospodarzy z dużym spokojem wyłapywał uderzenia, głównie zza pola karnego. Druga odsłona zaciętego bądź co bądź spotkania, to ewidentne wycofanie Wózków, co było wodą na młyn dla Fantastów. Już po 5 minutach zdobyli bramkę kontaktową. Kacper Pędziński nie sygnalizowanym strzałem zza pola karnego zaskoczył dobrze spisującego się golkipera. Smile musiał wyjść wyżej, aby nie dać się zepchnąć do głębokiej defensywy. Taktyka ta opłaciła się, Goście nie potrafili przebić się przez zasieki gospodarzy. Do 20 metra szło im gładko, jednak brakowało ostatniego podania. Na domiar złego, w 47 minucie ukarany czerwoną kartką został ich obrońca, Paweł Urbańczyk. Ratował się faulem, aby nie dopuścić napastnika Smile do sytuacji sam na sam. W końcówce Smile podwyższył jeszcze wynik za sprawą Marcina Aumilera. Dzięki zwycięstwu, Smile został liderem 4 Ligi! Techniczni przegrali pierwsze spotkanie w tym sezonie.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:AFC Smile
3
:
1
Techniczni Fantaści
Kary meczowe:
Paweł Urbańczyk - jeden mecz pauzy
V Liga
Drugie spotkaniu tego wieczora na boisku B, można było określić jako Derby Branży Medycznej. GSK kontra Haleon. Goście chcieli przełamać złą passę, w tym sezonie jeszcze nie mieli okazji cieszyć się ze zwycięstwa. Gospodarze natomiast przystępowali do tego pojedynku rozsierdzeni, ostatnią porażką z The Naturatem. Lepiej to spotkanie rozpoczęli goście, którzy w 14 minucie wyszli na prowadzenie. Błąd defensywy wykorzystał skrzętnie Rafał Drgas. Niedługo trwała jednak radość zawodników w zielonych trykotach. Już dwie minuty później wyrównał Tomasz Nowak. Jego uderzenie było wszech miar efektywne, trafił wprost w okienko bramki. Długo golkiper Haleonu starał się być niepokonanym, jednak przy tym uderzeniu, nie miał wiele do powiedzenia. Gdy wydawało się, że do przerwy wynik remisowy się utrzyma, w ostatniej akcji meczu GSK wyszło na prowadzenie. Sprytnym strzałem z pierwszej piłki popisał się Błażej Kuczyński-Cichocki. Haleon starał się zmienić wynik, jednak dobrze w bramce spisywał się golkiper GSK. Z kolejnymi minutami, goście słabli, a GSK wyprowadzało kontry. Skuteczna okazała się ta z 42 minuty, kiedy Gerti Ballia z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki. Dwie minuty później podwyższył Bartłomiej Bartkiewicz. Wynik ustalił Ballia w 49 minucie. Nic nie zapowiadało tak wysokiego zwycięstwa drużyny GSK. Mecz był bardzo wyrównany, jednak gospodarze byli bardziej skuteczni. Haleon jest czerwoną latarnią tabeli 5 Ligi grupy A. GSK przesunęło się na 4 pozycję.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:GSK
5
:
1
HALEON
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty