Wczoraj rozpoczęliśmy kolejny tydzień zmagań w lidze futbolsport.pl. Co prawda pogoda nas nie rozpieszcza, ale na brak emocji i zaskakujących wyników w lidze nie możemy narzekać. Szczególnie w I Lidze sytuacja jest niezwykle ciekawa po poniedziałkowej kolejce. Liderem jest ukraiński FC To The Top, który dzięki zabójczym kontrom, wypunktował ekipę Medflow Junikowo Crew. Drugiej porażki z rzędu doznał Niereal, który dość nieoczekiwanie uległ Poznańskim Orłom. Trwa czarna seria Kumpli Team, którzy tym razem nie sprostali drużynie futbolsport.pl. W IV Lidze do czołówki dołączyła drużyna Lutnia Dębiec 2022 po zwycięstwie nad McKinsey&Company. W Grupie A piątoligowych zmagań odpowiedniego rytmu nie może chwycić Dekpol. Zepół choć do przerwy remisował z All for one, to po drugich 25 minutach zszedł z boiska pokonany. W Grupie B Borówiec Team musiał uznać wyższość ekipy O Jezus Maria.
I Liga
Słabiej niż w poprzednich meczach zaprezentował się zespół Medflow Junikow Crew, który podejmował FC To The Top. Pierwsza połowa toczona była pod dyktando gości, którzy od początku narzucili swój styl gry wykorzystując fakt, że gospodarze byli słabo zorganizowani na starcie spotkania. Mimo optycznej przewagi, lider I Ligi nie miał zbyt wielu okazji do zdobycia gola. Głównie strzałami z daleka próbował zaskoczyć rywala. Z kolei ekipa Medflow długo wchodziła w potyczkę i raczej skupiła się na kontratakach niż na budowaniu akcji od tyłu. Po jednym z nich Jakub Pietrzak powinien zdobyć bramkę, lecz nie wykorzystał stuprocentowej okazji. Tym samym do przerwy nie zobaczyliśmy żadnych bramek.
Zobaczyliśmy za to gole w drugiej połowie. Już na samym początku Anton Kutsenko otworzył wynik spotkania. Odpowiedź padła po 180 sekundach, a wyrównał Szymon Nowacki. Mecz nabierał kolorytu, a dodatkowo ekipa FC To The Top wyszła ponownie na prowadzenie po trafieniu Oleksandr Dukhno. Od tego momentu zespół Junkowo Crew ruszył do frontalnych ataków. Stworzyła sobie kilka świetnych okazji, jednak defensywa FC To The Top dość szczęśliwie za każdym razem wychodziła z depresji. Minuty mijały a wynik 1:2 nie ulegał zmianie. Podrażnieni gracze z Junikowa jeszcze bardziej podkręcili tempo. Niestety w końcowych 4 minutach zostali niemiłosiernie skarceni. Lider I Ligi wyprowadził trzy zabójcze kontry po których przeciwnik już się nie podniósł. Łupem bramkowym w tym czasie podzielili się Anton Kutsenko (dwa trafienie) i Yevhenii Shamin, bramka w ostatniej minucie. Dzięki trzem punktom, FC To The Top utrzymał pozycję lidera, natomiast Medflow Junikowo Crew wraz z 6 innymi drużynami ma na swoim koncie 9 punktów.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Medflow Junikowo Crew
1
:
5
FC To The Top
Dość nieoczekiwanej porażki, drugiej z rzędu doznał Niereal. Tym razem obrońca tytułu musiał uznać wyższość beniaminka ekipy Poznańskich Orłów. Walka na całej szerokości i długości boiska, ambicja i nieustępliwość były głównym powodem zwycięstwa gości. Do tego nietuzinkowy zmysł piłkarski Kacpra Dolskiego i skuteczność Adriana Mankiewicza poprowadziły Poznańskie Orły do sukcesu jakim jest pokonanie mistrza. Początek meczu należał zdecydowanie do gospodarzy, którzy zagrali wysokim pressingiem z którym goście nie mogli sobie poradzić. W 2 minucie Niereal miał super okazję, ale niestety jej nie wykorzystał. Gospodarze napierali i mimo że mieli przewagę nie stwarzali sobie dogodnych sytuacji. Inaczej było z Poznańskimi Orłami. Po etapie zdecydowanej przewagi rywala, zaczęli oni coraz śmielej atakować i w 15 minucie po wzorowej kontrze Adrian Mankiewicz wykorzystał prostopadłe podanie od Kacpra Dolskiego. Zaskoczony takim obrotem sprawy Niereal szybko chciał wyrównać, lecz zapomniał o obronie i został drugi raz skarcony również przez Adriana Mankiewicza. Do przerwy niespodzianka 0:2.
Po zmianie stron obrońca tytuł znowu mocno zaatakował, ale prócz strzałów z daleka nie umiał się dobrać do defensywy gości. Nie wychodził im nawet stałe fragmenty gry, które jak wiemy są domeną zespołu Niereal. Gra im się nie kleiła i choć do pewnego momentu dobrze rozgrywali piłkę to pod polem karnym brakowało zdecydowania, zimnej krwi. Z kolei Poznańskie Orły przetrzymał napór przeciwnika i w 38 minucie zadali kolejny cios. Trzeci raz na listę strzelców wpisał się Adrian Mankiewicz. Nie mający nic do stracenia zespół gospodarzy zupełnie się otworzył z czego goście korzystali bowiem wyprowadzali kontry. Po jednej z nich powinno być 0:4, jednak tylko Darek Pawlak wie jak obronił strzał Adriana Mankiewicza z dwóch metrów. Mecz dobiegła końca za zrezygnowany Niereal nie miał pomysłu na ambitnie walczący zespół Poznańskich Orłów. Ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 0:4 bowiem w ostatniej minucie swój świetny występ, bramką przypieczętował Kacper Dolski i sensacja stała się faktem.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Niereal
0
:
4
Poznańskie Orły
Pogrążeni w pierwszoligowej otchłani gracze Kumple Team przystępowali do tego spotkania bez ławki rezerwowej co przy bardzo licznie zebranym po przeciwnej stronie boiska przeciwniku nie napawało zbyt dużymi nadziejami na udany końcowy rezultat. Tylko przez pierwsze dziesięć minut tej rywalizacji wynik tego pojedynku był bezbramkowy bo mimo iż bliżsi objęcia prowadzenia gospodarze nie potrafili swoich akcji odpowiednio sfinalizować w polu karnym rywala to grających w osłabieniu gości stać było jeszcze na to by prowadzić wyrównaną rywalizację. Niestety chwilę później przysłowiowy worek z bramki się rozwiązał gdyż Dariusz Masztalerz oraz Bartosz Waszkowiak napoczęli skutecznie swojego przeciwnika. Dwubramkowe prowadzenie graczy futbolsport.pl obowiązywało do końcowych sekund pierwszej części spotkania gdyż w ostatniej akcji tej połowy Dominik Tomczak zdołał powiększyć bramkową różnicę do trzech trafień. Tak więc skoro trafieniem zakończyliśmy tą cześć meczu to i drugą połowę nie należało rozpocząć jakoś gorzej. O takie emocję zadbał po raz drugi w tym spotkaniu Bartosz Waszkowiak który w 27 minucie gry podwyższył wynik tej konfrontacji na 4:0. Słabnący z sił gracze gości co raz częściej stosowali w drugiej połowie proste schematy przez co bardzo często ich akcję były łatwiejsze do rozszyfrowania. Nie przeszkodziło im to jednak w tym by w 36 minucie Patryk Kurowski zdobył bramkę honorową dla swojej drużyny co miało już tylko raczej poprawić ich końcowy wizerunek niż ewentualnie pobudzić ich do desperackiego ataku. W samej końcówce spotkania byliśmy jeszcze świadkami trzech trafień z których dwa należały do podopiecznych Mateusza Połczyńskiego co w efekcie pozwoliło tej ekipie odnieść zasłużone zwycięstwo 6:2. Natomiast piąta z rzędu porażka gości powoduje, że gracze Kumpli w towarzystwie drużyn Świętych Krów oraz FC Faworyt zamykają ligową stawkę z zerowym dorobkiem punktowym.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:futbolsport.pl
6
:
2
Kumple Team
IV Liga
Dla obu drużyn pojedynek ten był idealną szansą by już w tym spotkaniu ponownie poczuć smak zwycięstwa ponieważ drużyny te swoje ostatnie pojedynki nie wspominaj najlepiej gdyż obydwie zakończyły je porażkami. Drużyną bardziej zmotywowaną w pierwszych minutach tego spotkania byli zawodnicy gości którzy już po 120 sekundach gry zdołali objąć prowadzenie 0:1 po bramce Abrahama Lampteya. Ten sam zawodnik kilka minut później znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy lecz tu najwięcej zimnej krwi zachował jednak goalkeeper drużyny z Dębca który swoją interwencją uratował swój zespół od utraty drugiej bramki. Z upływem czasu do głosu zaczęli dochodzić gospodarze którzy z każdą minutą przejmowali kontrolę nad tym pojedynkiem. Pierwszym sygnałem do tego iż podopieczni Łukasza Araszkiewicza łapią właściwy rytm była bramka wyrównująca w 17 minucie Krzysztofa Połomki który nie zastanawiając się ani chwili mocno i celnie huknął futbolówkę w stronę bramki która swój lot zakończyła w siatce bramki rywala. To wyrównujące trafienie rozochociło graczy gospodarzy którzy w samej końcówce pierwszej części meczu za sprawą Krzysztofa Cieślaka zdołali objąć prowadzenie 2:1. Po zmianie stron gracze Lutni Dębiec przeprowadzili w krótkim czasie dwie zabójcze sytuację po których Marcin Matysiak oraz Bartosz Wojtecki mogli wpaść w ramiona swoich kolegów z drużyny gdyż trafienia te pozwoliły im odskoczyć na trzybramkową przewagę. Co prawda radość tą dwie minuty później swoim drugim trafieniem w tym spotkaniu próbował zakłócić ponownie Abraham Lamptey lecz jak się okazało chwilę później bez skutecznie ponieważ ostatni głos w tym spotkaniu należał jednak do gospodarzy którzy za sprawą Jędrzeja Szczepaniaka w 43 minucie zamykają ten pojedynek trafieniem na 5:2 i tym samym wskakują oni na czwarte miejsce w tabeli IV ligi.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Lutnia Dębiec 2022
5
:
2
McKinsey&Company
V Liga Grupa A
Nie może coś chwycić odpowiedniego rytmu drużyna Dekpol, która w swoim trzecim meczu nie zachwyciła i musiała uznać wyższość ekipy All for one. Potyczka rozpoczęło się bardzo spokojnie. Obie drużyny grały bardzo zachowawczo i ostrożnie. Przez pierwsze minuty nie oddając strzału. Dopiero w 12 minucie po ładnej akcji bramkę dla drużyny Dekpol zdobył zdobył Łukasz Wojciechowski. 2 minuty później podwyższył prowadzenie mocnym strzałem po ziemi Aleksander Zawistowski. Drugi stracony gol diametralnie zmienił oblicze All for one. Goście ostro wzięli się do odrabianie strat. Najpierw w 18 minucie tak zwanego gola olimpijskiego zdobył Sebastian Wawrzyniak strzelając bezpośrednio z rzutu rożnego, a 2 minuty przed przerwą bombą z przed pola karnego popisał się Oskar Kwiatek i wynik do przerwy to 2:2.
Po przerwie rozochocony zespół All for one nie zwalniał tempa. Dominował od samego początku drugiej odsłony i w 29 minucie objął prowadzenie po strzale z dalszej odległości. Na listę strzelców wpisał się Emil Tański. Podobnym golem, również z dalszej odległości popisał się Dorian Witaszek w 33 minucie i zrobiło się 2:4. 180 sekund później, Szymon Just wykorzystuje rzut karny, a po kolejnych dwóch minutach rezultat brzmi 2:6 po drugiej bramce zdobytej przez Emila Tańskiego. Później inicjatywa należała głównie do Dekpolu czego efektem było trafienie Paweł Fleischer, który zmniejszył rozmiary porażki.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Dekpol
3
:
6
All for one
V Liga Grupa B
Dość wyrównany przebieg, przynamniej w pierwszej części miała potyczka pomiędzy ekipami Borówiec Team i O Jezus Maria. Mecz zaczął się bardzo spokojnie, gracze starali się unikać błędów i niepotrzebnych fauli. W 15min po świetnej indywidualnej akcji prowadzenie zespołowi Borówiec Team dał Bartek Kledzik. Goście zdołali jeszcze wyrównać przed przerwą, a bramkę zdobył Rafał Wróblewski po dobrze zagranej kontrze.
Po zmianie stron obraz gry nieco się zmienił na korzyść ekipy O Jezus Maria. Przeprowadzali oni więcej ataków i mieli ciekawszy pomysł na grę. To przyniosło wymierne skutki bowiem po trafieniach Michała Stryculi tuż po zmianie stron i Wiktora Skotarczaka, goście prowadzili dwoma "oczkami". Borówiec Team się nie podawał i zdołał w 40 minucie zmniejszyć dystans, a gola zdobył Adam Baran, który popisał się ładnym strzałem. Ostatnie słowo należało jednak do gości, którzy w drugiej połowie byli zespołem lepszym. W 48 minucie wynik 2:4 ustala Wojciech Latawiec, który po kontrze i samotnej akcji przypieczętowuje zwycięstwo.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Borówiec Team
2
:
4
O Jezus Maria
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty