Czwartkowa kolejka upłynęła dość spokojnie. Co prawda nie brakowało wyrównanych potyczek, ale były również jednostronne spotkania. W I Lidze pierwszej porażki doznał zespół United 1998, który mógł się pokusić o remis w meczu przeciwko ekipie Leśnym Dziadkom, jednak czegoś zabrakło. W II Lidze trzecią porażkę odniósł FC Grunwald, który wyraźnie jest bez formy. Tym razem ekipa uległa drużynie FC Pro4you. W innym meczu tej klasy rozrywkowej w meczu walki Antdata pokonała EKUador. Wreszcie na swoim poziomie zagrał Mobipol Team, który bez problemów rozbił iCEA FC. Świetna skuteczność Jakuba Kowalewskiego spowodował, że Witaminowe Ancymony mogły się cieszyć z pierwszej wygranej pokonując MKS Przemysław Legends. Również w IV Lidze festiwal goli zobaczyliśmy w meczu Magicy Zenona kontra Techniczni Fantaści. Drużyną lepszą byli goście, którzy zaaplikowali swojemu rywalowi 9 bramek, nie tracąc żadnej.
I Liga
Obydwie drużyny przystępowały do tego spotkania po serii dwóch zwycięstw z rzędu, dlatego przed tym pojedynkiem ciężko było wskazać zdecydowanego faworyta. Pierwsza połowa spotkania zakończona bezbramkowym remisem w 100% potwierdzała tylko tą tezę. Obie drużyny dość ostrożnie kreowały swoje akcje podbramkowe, lecz gdy już taka szansa się nadążyła, to na wysokości zadania stawali obydwaj bramkarze. Po zmianie stron wreszcie doczekaliśmy się pierwszej akcji zakończonej zdobyciem bramki. Prowadzenie dla Leśnych Dziadków w 32 minucie gry uzyskał Bartłomiej Burman, który to po idealnym dośrodkowaniu swojego kolegi z drużyny niepilnowany przez zawodnika zjednoczonych w polu karnym z bliskiej odległości zdołał strzałem z głowy pokonać bramkarza rywali. Prowadzenie to pozwoliło ekipie gości spokojniej rozgrywać swoje akcje z pod własnego pola karnego co skutecznie chcieli wykorzystać ich rywale. Niestety po jednej z takich prób gracze gości wyprowadzili skuteczny kontratak, który na bramkę na 0-2 sfinalizował Filip Małek. Szukający desperacko swoich szans na bramkę kontaktową gracze gospodarzy 120 sekund później podnieśli wreszcie ręce do góry w geście radości gdyż po rozegranym rzucie wolnym i małym zamieszaniu w polu karnym rywala Piotr Skrzypczak zalicza honorowe trafienie. Ostatnie minuty tego spotkania mimo otwartej gry obu drużyn nie zmieniły już nic w kwestii wyniku końcowego dlatego trzy oczka stały się własnością graczy Leśnych Dziadków.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:United 1998
1
:
2
Leśne Dziadki
II Liga
Spotkanie drugiej Ligi pomiędzy PRO4YOU a FC Grunwald zapowiadało się ekscytująco. Obie drużyny walczyły o przełamanie po ostatnich porażkach. Grę od samego początku prowadzili gospodarze. Narzucili swój styl gry. Szybko przemieszczali się pod pole karne Grunwaldu, jednak brakowało skuteczności. Gra mogła podobać się zgromadzonym kibicom. Popłoch w obronie goście siał duet braci Bersan. Właśnie jeden z nich imieniem Roman rozwiązał worek z bramkami. Gospodarze grali bardzo mocno pewnymi zrywami. W kolejnych 3 minutach zdobyli dwie bramki i w 13 minucie prowadzili już 3:0. Jak się później okazało, napędza ich wewnętrzna motywacja, klasyfikacja najlepszych strzelców drużyny. Do przerwy wynik brzmiał 4:1. FC PRO4YOU nie zwalniało tempa. W pięć minut drugiej połowy zdobyli kolejne trzy bramki. Idealnie przygotowany celownik miał Oleksandr Korieniev, strzelec czterech bramek tego wieczora. Tak spora przewaga uspokoiła nieco tempo spotkania. W ostatnich minutach meczu rozmiar porażki zmniejszył Gracjan Flis. Pięknie uderzył zza pola karnego z lewej nogi, wprost w okienko bramki! Pajęczyna zdjęta! Końcowy wynik to 7:4. FC Grunwald w tym roku pozostaje jeszcze bez punktów i zamyka tabelę 2 Ligi. Gospodarze natomiast przesunęli się na 4 miejsce.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:KS Korona
7
:
4
FC Grunwald
Mecz walki, tak w skrócie można powiedzieć o spotkaniu Antdata kontra EKUador. Obie ekipy na razie nie są w optymalnej dyspozycji, ale w tym meczu zaangażowania i woli walki nie można im odmówić. Zaczęło się po myśli gospodarzy, którzy już w pierwszej minucie objęli prowadzenie po golu nowego zawodnika, Wojciecha Krawca. Goście po szybko straconej bramce, uporządkowali szyki i zdołali po 10 minutach odwrócić wynik spotkania. W przeciągu 60 sekund zaliczyli dwa trafienia. Wyrównał w 10 minucie Bartosz Kapruziak, a na 1:2 bramkę zdobył Maciej Naguszewski. Mocno zmobilizowana Antdata szybko wyrównała. Po niespełna 180 sekundach prezent od bramkarza gości na bramkę zamienił Krystian Krystkowiak. Do przerwy 2:2.
Drugą część lepiej zaczęli gospodarze. Po szybkiej kontrze bramkę zdobył Maciej Karpiński. EKUador próbował się odkuć, ale nie miał pomysłu na sforsowanie defensywy rywala. Najbardziej widoczny w szeregach EKUadoru był Bartosz Kapruziak, który dwoił się i troił, jednak jego koledzy nie dostosowali się do jego poziomu. Z kolei Antdata mocno broniła i czyhała na kontrataki. Po jednym z nich na 4:2 podwyższył Maciej Karpiński. Była to 45 minuta. Goście nie mając nic do stracenia, rzucili się do ataku i raz byli bliscy zdobycia trzeciej bramki, jednak po indywidualnej akcji Tymoteusza Kulpa, piłka minimalnie minęła słupek. Co nie udało się gościom, udało się podopiecznym Macieja Karpińskiego. Mateusz Byczkowski w 50 minucie przypieczętował wygraną w tym meczu walki.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Antdata
5
:
2
EKUador
III Liga
Po dwóch porażkach swoją jakość pokazała ekipa Mobipol Team, która rozbiła iCEA FC. Gospodarze tego wieczoru byli bardziej skuteczni i zagrali dobre spotkanie. Potyczka obfitowała w grad bramek zdobytych po ładnych kombinacyjnych akcjach. Mobipol Team dominował od pierwszej minuty. Już na początku worek z bramkami otworzył Krystian Wiliński, który wpisał się na listę strzelców odpowiednio w 2 i 7 minucie. W kolejnych minutach potyczka zaczęło się zaogniać, a to za sprawą ogromnej walki ze strony obu drużyn. Niemniej drużyną bardziej konkretną był Mobipol Team. W 10 minucie na 3:0 podwyższył Maurycy Adamski. Goście mieli woje okazje, ale tego dnia świetnie dysponowany był bramkarz gospodarzy, który musiał kilka razy w pierwszej połowie wykazać się pięknymi paradami obronnymi, ratując swoją drużynę od straty bramki. W 20 minucie mamy już 4:0 po trafieniu Maksymiliana Roja, a na dobitkę w 23 minucie Krystian Wiliński ustrzelił hat-tricka. Gdy wydawało się, że gospodarze nie stracą bramki w pierwszej połowie, Patryk Dorau zdobywa gola do szatni, który jak się później okazało jest honorowym trafienie w tym meczu ekipy iCEA FC.
Po przerwie Mobipol Team w pełni kontrolował wydarzenia na boisku i do swojego dorobku dołożył kolejne trzy "oczka". Dwukrotnie bramkarza iCEA FC pokonał Bartek Plich, który w minutę zaliczył dwa trafienia, a dzieło zwycięstwa zakończył w 45 minucie Maksymilian Roj. Mobipol Team wygrywa w zasłużenie i w świetnym stylu.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Mobipol Team
8
:
1
iCEA FC
Było to dziwne spotkanie, mowa o potyczce Witaminowych Ancymonów z MKS Przemysław Legends. Przez pierwsze 25 minut nie działo się nic ciekawego. Obie ekipy grały trochę w zwolnionym tempie. Mało było czystych okazji do zdobycia goli, a jak już zespoły dochodziły do sytuacji bramkowych, to brakowało wykończenia lub piłka po strzałach mijała bramki po obu stronach. Dużo było gry w środku pola. Witaminowe Ancymony raczej skupiały się na indywidualnych popisach, natomiast legendy Przemysława co prawda grały zespołowo, ale nic z tego nie wychodziło, dlatego do przerwy nie zobaczyliśmy żadnej bramki.
Zgoła odmiennie wyglądała druga odsłona, szczególnie przez drużynę Witaminowych Ancymonów. Od początku zespół podkręcił tempo i na efekty długo nie czekaliśmy. Katem ekipy gości był Jakub Kowalewski, który po przerwie zdobył wszystkie 5 bramek dla gospodarzy. Praktycznie co dotknął piłkę, to wpadała ona do siatki. Zaczął w 27 minucie, a po 60 sekundach miał już na liczniku dwa "oczka". Kuba nie zwalniał tempa i w 31 minucie ustrzelił hat-tricka. Przy tej bramce trzeba przyznać, że nie popisał się bramkarz Przemysława. Trzybramkowe prowadzenie Witaminowych ustawiło mecz. Gospodarze oddali inicjatywę, ale byli bardzo czujni w obronie. Dobrze też bronił Maciej Borski. To wszystko powodowało, że Przemysław Legends nie umiał znaleźć skutecznej recepty na przełamanie defensywy rywala. Szczególnie w przodzie brakowało konkretów, a jak już goście zainicjowali jakąś groźną akcję, to brakowało wykończenia, ostatniego podania. Z drugiej stron Kuba robił swoje. Do swojego dorobku dołożył jeszcze dwie bramki i poprowadził swój zespół do pierwszego w III Lidze zwycięstwa.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Witaminowe Ancymony
5
:
0
MKS Przemysław Legends
IV Liga
W swoim trzecim spotkaniu zawodnicy Technicznych Fantastów rozgromili 0:9 ekipę Magików Zenona, która ogarnięta licznymi kontuzjami nie sprostała w tym dniu swojemu rywalowi. Nie cały kwadrans, bo 14 minut tyle dokładnie podopieczni Zachariasza Kijaka odpierali skutecznie ataki graczy gości, którzy przystępowali do tego pojedynku podbudowani jednym zwycięstwem i jednym remisem w swoich pierwszych dwóch spotkaniach tego sezonu. O tym, iż pierwsza połowa spotkania zakończyła się tylko wynikiem 0:2, jest w dużej mierze zasługą dobrze dysponowanego golkipera gospodarzy, który wielokrotnie swoimi interwencjami ratował swoich kolegów z opresji. Po zmianie stron ataki gości zwiększyły swą intensywność co jak się później okazało było kluczowe przy podmęczonym rywalu. W efekcie trzy trafienia Kacpra Pędzińskiego po jednym trafieniu Huberta Grzanki, Łukasza Urbańczyka, Dariusza Wiśniewskiego oraz Wojciecha Remblewskiego spowodowało, iż to jednostronne spotkanie zakończyło się okazałym zwycięstwem ekipy gości, która w nagrodę nadchodzący weekend spędzi na miejscu w pierwszej trójce drużyn IV ligi.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Magicy Zenona
0
:
9
Techniczni Fantaści
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty