Wiosenna runda rozkręca się. Za nami kolejny dzień zmagań. W I Lidze blask odzyskują Leśne Dziadki, które okazały się lepsze od Świętych Krów. Zacięty bój w II Lidze stoczyły ekipy Wpip-Mardom i Kroplówka.pl. Wygrali podopieczni Krystiana Kąsowskiego dzięki dużej determinacji i szerszej ławce rezerwowych. Wczorajszego dnia za dobrze nie będzie pamiętał zespół Styku Transport Kumple z Piły. Ekipa z Piły na początku rundy odniosła dwie porażki. Pierwszą ze Szturmowcami, drugą z Obserwatorem Gospodarczym. Gra w osłabieniu byłą główną przyczyną porażki drużyny McKinsey&Company nad zespołem Są gorsi. Pierwsze trzy punkty do swojego dorobku zapisał zespół Poznań Goats, który rozbił ekipę Domdata AG 1:9.
I Liga
W drugim meczu tego wieczora na Boisku A obserwowaliśmy starcie w 1 lidze. Leśne Dziadki podejmowały Święte Krowy. Można by rzec: derby niecodziennych nazw drużyn! Od początku spotkania, grę prowadzili gospodarze. Imponować mogła ich kontrola nad piłką oraz technika i szybkość konstruowania akcji. Przy tym bardzo ładnych dla oka kibiców. W 13 minucie ich prowadzenie gry udokumentował bramką Jacek Terpiłowski. Przewaga rosła z minuty na minutę. Leśne kontrolowały piłkę i nie pozwalali na wiele Świętym Krowom, które ograniczały się do sporadycznych, aczkolwiek chaotycznych kontrataków. Pod koniec 1 części meczu, Dziadki dwukrotnie znalazły drogę do bramki. Najpierw Krystian Nowicki, a minutę później sprytnym dotknięciem wynik podwyższył Szymon Goc.
Po przerwie obraz gry zmienił się nieco na korzyść Świętych Krów. Leśne Dziadki cieszyły się grą, nie brakowało zagrań tzw. joga bonito. W 32 minucie ich pewność nieco spadła, ponieważ bramkę na 1:3 zdobył Sebastian Buczmal. Goście dążyli do wyrównania, jednak ciężko było im sforsować obronę gospodarzy. Do końca meczy wynik nie uległ już zmianie. Drugie zwycięstwo z rzędu zanotowały Leśne Dziadki, co dało im 5 miejsce w tabeli 1 Ligi. Święte Krowy przegrały 3 mecz z rzędu i nadal czekają na pierwszy punkty na wiosnę.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Leśne Dziadki
3
:
1
Święte Krowy
II Liga
Wtorkowy gorący wieczór rozpoczęliśmy od zmagań w 2 Lidze. Wpip Mardom podejmował chłopaków z Kroplówki. Obie drużyny w tym sezonie przegrały wyłącznie z liderem tabeli. Mecz od samego początku był bardzo szarpany i otwarty. Obie ekipy skupiły się na atakach, co rusz obijając słupki i poprzeczki. Worek z golami rozwiązał się w 14 minucie. Piękną koronkową akcję gości wykończył Adrian Nowak. Minutę później było już 0:2. Kąśliwym strzałem z dalszej odległości bramkarza zaskoczył Patryk Szafrański. Wynik do przerwy nie uległ zmianie, a tempo meczu nieco spadło. Wydawało się, że kolejne bramki Kroplówki są kwestią czasu. Grali oni w sporej przewadze, dysponując szeroką ławką rezerwowych, gdzie Mardom grał bez zmian. Jak mawia były selekcjoner Czesław Michniewicz, wynik 2:0 jest najbardziej niebezpiecznym.
Po 4 minutach drugiej połowy mieliśmy remis. Wpip wyszedł bardzo zmotywowany. Wysoki pressing przyniósł im zakładaną korzyść. Pierwszy cios wyprowadził Aleksander Lewandowski. Minutę później wyrównał Bartosz Kaźmierczak i mecz zaczynaliśmy od nowa. Gospodarze mieli również piłkę na prowadzenie, jednak fatalnie spudłował Jan Kuraszkiewicz. Sił starczyło im na 10 minut. Narzucili szaleńcze tempo i nadziali się na atak Kroplówki. W 35 minucie strzałem z dalszej odległości bramkę zdobył Krzysztof Filas. Mardom bardzo ambitnie próbował zmienić wynik. Ich zawodnicy zostawili kawał serducha i płuc na boisku. Kroplówka miała jednak więcej sił i w ostatniej akcji meczu, wynik ustalił ten, który rozpoczął strzelanie. Mardom przegrał drugi mecz z rzędu, natomiast Kroplówka drugi wygrała i przesunęła się na 4 miejsce w tabeli.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Wpip - Mardom
2
:
4
Kroplówka.pl
III Liga
94 - Tyle dokładnie kilometrów przemierzają w jedną stronę raz w tygodniu zawodnicy Styku Transport Kumple z Piły na obiekty przy ulicy Warmińskiej gdzie swoje spotkania rozgrywa liga futbolsport.pl. Ich poświęcenie oraz czas jaki zespół ten traci na dojazd na nasze obiekty jest godny podziwu. Niestety wysiłek ten idzie na marne jeśli zespół ten grający zazwyczaj jednego dnia dwa spotkania stawia się na meczu bez lub z jednym graczem na zmianę co miało miejsce właśnie w tym spotkaniu. Dlatego ich rywale gracze Szturmowców którzy poszukiwali pilnie pierwszych punktów w tym sezonie fakt ten uznali za handicap w tym spotkaniu. Pierwsze tego efekty zaobserwowaliśmy już w 4 minucie gry gdzie jedną ze swoich pierwszych okazji na zmianę rezultatu wykorzystał Marcin Lewandowski dzięki czemu goście wyszli na prowadzenie 0-1. Po straconej bramce gracze z Piły zdołali wykreować sobie kilka bardzo dogodnych sytuacji podbramkowych lecz na wysokości zadania stawał Karol Postek goalkeeper gości. Niestety dla niego w końcówce pierwszej połowy spotkania nie pilnowany w polu karnym Robert Szaroleta z bliskiej odległości zdołał wyrównać stan rywalizacji na 1-1. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza część spotkania. Po zmianie stron opadający z sił gracze gospodarzy z upływającym czasem co raz to bardziej ograniczali się w kreowaniu sobie jakiś akcji ofensywnych po których ich bilans bramkowy mógłby być podreperowany. Sytuacja ta wyglądała zgoła odmienne po drugiej stronie boiska gdzie podopieczni Dariusza Mieczkowskiego wyczuli iż ich rywal jest dziś słabiej dysponowany dlatego ciężar strzelania bramek wziął na siebie Marcin Lewandowski. Gracz ten wywiązał się ze swojego zadania idealnie ponieważ w niespełna dziewięć minut gry zdołał do swojej wcześniej strzelonej bramki dołożyć jeszcze kolejne trzy trafienia co praktycznie w 46 minucie zamykało kwestie zwycięstwa ekipy gości. Ostatecznie Szturmowcy zwyciężają w stosunku 1-5 co zdecydowanie pozwoli spokojniej graczom tej drużyny przygotować się do kolejnego ich spotkania.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Styku Transport Kumple z Piły
1
:
5
Szturmowcy
W drugim spotkaniu rozgrywanym tego dnia przez graczy Styku Transport Kumple z Piły zespół ten zmierzył się z beniaminkiem III ligi ekipą Obserwatora Gospodarczego. Posiadający świeże siły zawodnicy gości już po siedmiu minutach tej rywalizacji prowadzili dość niespodziewanie i dość łatwo 0-2. Tak szybko uzyskana dwubramkowa przewaga chyba uśpiła odrobinę czujność szeregów obronnych graczy gości ponieważ pięć minut później Marcin Ciesielski autor dwóch bramek mógł się cieszyć z wyrównania stanu rywalizacji na 2-2. Kolejne minuty nie wniosły nam niczego szczególnego do scenariusza tego spotkania dlatego też przy takim wyniku obie drużyny zeszły na zasłużoną przerwę. Po zmianie stron za zdobywanie bramek wzięli się już głównie tylko gracze Obserwatora Gospodarczego którzy minutę po rozpoczęciu drugiej połowy objęli prowadzenie 2-3 po bramce p. Wiktorowskiego. Rozochocony tym trafieniem napastnik gości dziesięć minut później dokłada jeszcze jedną cegiełkę w postaci bramki na 2-4 i szansa na wygraną graczy w białych koszulkach w tym pojedynku jest co raz to bardziej realna. Sześć minut później goście znów w natarciu gdzie swoją okazję w polu karnym rywala wykorzystuję w 100% Marcin Piątek i dzięki temu goście znów powiększają swój dorobek bramkowy. Ostatnie minuty tej rywalizacji są najlepszym podsumowaniem tego spotkania gdzie w 48 minucie gry bezsilność swojej drużyny podsumował Krzysztof Adamczak który jako ostatni obrońca gospodarzy sfaulował napastnika gości w sytuacji sam na sam z bramkarzem rywala przez co zawodnik ten został usunięty z boiska. Ostatecznie jeszcze w samej końcówce gry ich rywale za sprawą Aleksandra Szymczaka dokładają dwa trafienia i tym samym beniaminek III ligi zwycięża 2-7.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Styku Transport Kumple z Piły
3
:
7
Obserwator Gospodarczy
Kary meczowe:
Krzysztof Adamczak - jeden mecz pauzy
IV Liga
Po remisie i porażce, przyszło okazałe zwycięstwo. Mowa o ekipie Są gorsi, która w swoim trzecim spotkaniu sezonu wiosennego mogła się cieszyć z trzech punktów. W polu pokonanym zostawili drużynę McKinsey&Company. Goście mieli ułatwione zadanie bowiem zespół McKinsey stawił się na mecz w niepełnym składzie i przez 50 minut grali jednego zawodnika mniej. Gra w przewadze do końca nie wychodziła graczom Są gorsi bowiem co prawda przez cały czas prowadzili grę, ale długo nie umieli znaleźć sposobu na defensywę rywala. Dopiero w 8 minucie Mikołaj Chilimończyk otworzył wynik spotkania. 60 sekund później na 0:2 podwyższył Meti Cala. Wydawało się że gospodarze są na straconej pozycji, jednak oni się nie poddawali i dzięki niesamowitej skuteczności Abrahama Lamptey do przerwy przegrywali tylko jednym "oczkiem". Wspomniany Abraham w 11 minucie zdobył kontaktową bramkę. W 16 minucie Jakub Szykowny znowu zwiększył przewagę do dwóch bramek, ale McKinsey&Company mimo osłabienie, łatwo skóry nie oddał. Wystarczyła chwila nie uwagi w szeregach Są gorsi, a gospodarze doprowadzili do remisu 3:3, grając przypominam jednego zawodnika mniej. Szybka reprymenda kapitana Jakuba Szykownego pozwoliła gościom zdobyć bramkę jeszcze przed przerwą i przy stanie 3:4 schodziliśmy na zmianę stron.
W drugiej połowie coraz większe zmęczenie gospodarzy powodowało, że Są gorsi stworzyli sobie multum sytuacji. W tym czasie wykorzystali trzy i uzyskali bezpieczną przewagę bramkową. McKinsey&Company słabło, ale stać ich jeszcze był na chwilowy zryw. W 41 minucie po raz czwarty w tym meczu na listę strzelców wpisał się Abraham Lamptey. Po chwili ten sam zawodnik trafił jeszcze w słupek i to był wszystko na co było stać w tym meczu gospodarzy. W końcowych 5 minutach goście dobili swojego rywala i odnieśli wysokie zwycięstwo. Mimo porażki graczom McKinasey&Company należą się brawa, szczególnie za postawę w pierwszych 25 minutach.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:McKinsey&Company
4
:
10
Są gorsi
V Liga Grupa B
Wysoką wygraną w Grupie B odniósł zespół Poznań Goats, który w polu pokonanym pozostawił ekipę Domdata AG. Od początku spotkania goście narzucili swój styl gry i gdyby nie bramkarz gospodarzy, Poznań Goats zdecydowanie by prowadził. Mało tego o dziwo jako pierwsi na prowadzenie wyszli gracze Domdata AG, dzięki bramce Alan Chabros z 8 minuty. Kolejne minuty to przewaga gości, którzy znacząco poprawili skuteczność i za sprawą najlepszego na boisku Leonida Fomin, najpierw doprowadzili do wyrównania, by w 20 minucie objąć prowadzenie 1:2. Gracze Poznań Goats nie zwalniali tempa i jeszcze przed przerwą zaliczyli trzecie trafienie.
Drugie 25 minut to już dominacja gości, którzy szli po kolejne bramki. Przełomowa dla losu spotkania okazała się 27 minuta, kiedy to wspomniany wyżej Leonid w przeciągu 30 sekund zdobył dwie bramki. Od tego momentu morale zawodników Domdata AG mocno spadło i choć nie można im odmówić chęci to dalsza część potyczki przebiegała pod dyktando Poznań Goats. Końcowy wynik 1:9 wyraźnie pokazuje, która drużyna w tym meczu była lepsza.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:SQUADRA
1
:
9
Poznań Goats
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty