Okazałe zwycięstwa Wpip-Mardom i FC Kwiatowe, wygrana R-Gol Poznań w debiucie.

2024-03-20
Okazałe zwycięstwa Wpip-Mardom i FC Kwiatowe, wygrana R-Gol Poznań w debiucie.

Za nami drugi dzień zmagań w lidze futbosport.pl. Kolejne ekipy zaprezentowały się po przerwie zimowej. W I Lidze spod topora uciekła drużyna Wybrzeża Klatki Schodowej VML S.A., która wymęczyła zwycięstwo nad Świętymi Krowami. Mocnym akcentem w II Ligę weszły zespoły Wpip-Mardom i beniaminek FC Kwiatowe. Pierwsi rozbili Erjot Polska, natomiast FC Kwiatowe w dobrym stylu rozprawiło się z FC Grunwald. Rzadko się zdarza, że w lidze futbolsport.pl pada bezbramkowy remis, a tu już w drugim dniu rozgrywek odnotowaliśmy taki rezultat w spotkaniu pomiędzy Są gorsi, a FC Hilding Anders. W innym meczu IV Ligi beniaminek, Kremiki nie sprostały Wczorajszym i na inaugurację musiały przełknąć gorycz porażki. Od trzech punktów przygodę z ligą futbolsport.pl rozpoczął zespół R-Gol Poznań, który pokonał wracają po przerwie drużynę Borówiec Team.

I Liga
Zapachniało niespodzianką w meczu Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A. kontra Święte Krowy. Gospodarze grający bez swojego czołowego strzelca, Mateusza Trybka mieli ciężką przeprawę z Świętymi Krowami. Goście grający w mocno odmienionym składzie (po części połączyli się z ekipą Laruss Real Players) stawiali twardy opór przez większą część spotkania. Szczególnie w pierwszej części Święte Korowy zaskoczyły faworyta i prowadziły 0:2. Najpierw w 18 minucie na listę strzelców wpisał się Damian Szade, a tuż przed przerwą wynik podwyższył Kamil Winger. Wybrzeże, które miało więcej z gry nie miało pomysłu na sforsowanie defensywy rywala. W decydujących momentach brakowało dokładności, a godny odnotowania w tej połowie był strzał z rzutu wolnego, po którym piłka odbiła się od słupka.
Zupełni inny zespół Wybrzeża Klatki Schodowej VML S.A. zobaczyliśmy w drugiej odsłonie. Od początku trzeci zespół sezonu jesiennego zagrał pressingiem i na efekty długo nie czekaliśmy, bowiem już w 30 minucie Paweł Krupa technicznym strzałem zdobył kontaktową bramkę. Napór gospodarzy trwał i tylko kwestią czasu był wyrównujący gol, bowiem Święte Krowy ograniczały się głównie do obrony. Rzadko zagrażali bramce przeciwnika. Bliski wyrównania był Patryk Bliźniak, ale szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy w 39 minucie, kiedy wyrównał Dawid Kalinowski. Faworyt poszedł za ciosem i 120 sekund później już prowadził. Dawid Litka po dobitce z głowy wprowadza Wybrzeże w euforię. Końcowe minuty to pełna kontrola wyniku przez gospodarzy, którzy zagęścili środek pola i nie pozwolili rywalowi na rozwinięcie skrzydeł. Wybrzeże wygrywa mimo słabszej dyspozycji, natomiast Święte Krowy mimo ambitnej postawy nie zdołały urwać chociażby punktu.

Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A.


Strzelcy:

  • Paweł Krupa 30'
  • Dawid Kalinowski 39'
  • Dawid Litka 41'

Kary:

---

3

:

2

Święte Krowy


Strzelcy:

  • 16' Damian Szade
  • 24' Kamil Winger

Kary:

---


II Liga
Na samym początku nic nie zapowiadało tak wysokiej wygranej drużyny Wpip Mardom nad spadkowiczem z 1 Ligi, drużyną Erjot Polska. Pierwsze minuty spotkania były dość nerwowe. Nikt nie chciał stracić bramki. Atak pozycyjny prowadzili goście, jednak nie ustrzegli się błędów i kontrataków przeciwników. Jeden z nich zakończył się trafieniem Adama Mielcarka. Do przerwy więcej bramek nie obserwowaliśmy, co zapowiadało zacięty bój do ostatnich minut meczu. Po zmianie stron coraz wyżej podchodził Erjot, jednak bezskutecznie. Goście nie mogli przedrzeć się przez dobrze zarządzaną przez Artura Reczulskiego defensywę Mardomu. Kiedy zegar wskazywał 10 minut do końca, goście postawili wszystko na jedną kartę, zaczęli konstruować akcję z lotnym bramkarzem. Tę sytuację wykorzystali szybcy zawodnicy Wpip, którzy raz po raz kłuli niemiłosiernie przeciwników i strzelili z kontry 6 bramek w 10 minut! Ostateczny wynik 7:0 nie odzwierciedla przebiegu spotkania, jednak jest w pełni zasłużony dla drużyny Wpip-Mardom.


Strzelcy:

-

Kary:

---

:


Strzelcy:

-

Kary:

---


W świetnym stylu z II Ligą przywitał się zespół FC Kwiatowe, który na inaugurację rozbił FC Grunwald. Od początku beniaminek przejął inicjatywę i dominował w każdym elemencie rzemiosła piłkarskiego. Gospodarze mieli uporządkowaną grę od tyłu, a w ataku grali kombinacyjnie i pomysłowo. W pierwszych minutach stworzyli sobie kilka okazji, a brakowało wykończenia. Wynik otworzył Arkadiusz Kurcewicz po wyraźnym błędzie Dawida Śledzińskiego. Od tego momentu cały zespół FC Kwiatowe chwycił luz i praktycznie wszystko im wychodziło. Do tego goście grający w dość eksperymentalnym składzie nie mieli pomysłu na to spotkanie. Za to FC Kwiatowe grało ładnie dla oka i z minuty na minutę się rozkręcało. W 16 i 20 minucie na listę strzelców wpisał się Michał Jarząbek, a rezultat do przerwy ustalił najlepszy na boisku Patryk Gronek.
Drugie 25 minut to popis gospodarzy, którzy nie zwalniali tempa i szli po kolejne trafienia. Długo utrzymywali się przy piłce i w odpowiednim momencie przyspieszali grę. W 30 minucie było już 5:0 za sprawą Arka Kurcewicza. Na kolejne bramki czekać musieliśmy do końcowych 4 minut. Wtedy to gospodarze jeszcze raz włączyli wyższy bieg i zdobyli trzy gole. Jedną autorstwa Jakuba Tokarka, a dwa trafienia zaliczył Patryk Gronek. FC Grunwald po przerwie był tłem i niczym nie przypominał zespołu z końcówki rundy jesiennej. Nie dość wspomnieć, że przez całe 50 minut nie stworzyli sobie żadnej dogodnej okazji do zdobycia bramki.

FC Kwiatowe


Strzelcy:

  • Arkadiusz Kurcewicz 13'
  • Michał Jarząbek 16'
  • Michał Jarząbek 20'
  • Patryk Gronek 23'
  • Arkadiusz Kurcewicz 30'
  • Patryk Gronek 46'
  • Jakub Tokarek 48'
  • Patryk Gronek 49'

Kary:

---

8

:

0

FC Grunwald


Strzelcy:

-

Kary:

---

IV Liga
Rzadko kiedy jest tak, że bezbramkowe spotkania są tymi z gatunku ciekawych, które pozostają nam później na dłużej w pamięci. Akurat konfrontacja ekip Są gorsi i FC Hilding Anders do takowych nie należała i dzięki temu na boisku zobaczyliśmy spotkanie, w którym to jedynie do pełni szczęścia zabrakło nam jakichś zdobyczy bramkowych. Obie ekipy przystąpiły do tego spotkania mocno skoncentrowane, co potwierdzało tylko, iż ich głównym celem na inauguracyjny pojedynek jest zgarnięcie kompletu punktów, który pozwoli im wejść dobrze w nowy sezon. Z przebiegu spotkania wynik remisowy wydaje się być najsprawiedliwszym rezultatem, mimo iż obie ekipy stworzyły sobie dogodne sytuacje, po których mogły objąć prowadzenie. Ostatecznie po ostatnim gwizdku sędziego oba zespoły przyjęły ten punkt z należytą pokorą i potraktowały go jako cenną zdobycz.

Są gorsi


Strzelcy:

-

Kary:

---

0

:

0

FC Hilding Anders


Strzelcy:

-

Kary:

---


Drużyna Kremików po awansie do wyższej Ligi od razu otrzymała zimny prysznic. Pierwsze 15 minut tego spotkania należało w 100% do Wczorajszych. Zanim gospodarze się otrząsnęli z marazmu, przegrywali już 0:3. Ataki gości skutecznie napędzali Maciej Geisler wraz do spółki z Marcinem Pieprzem. Euforia z wysokiego prowadzenia nie trwała jednak zbyt długo. Pierwszy sygnał do odrabiania strat dał w 17 minucie Kamil Laszczkowski. Wtórował mu Andrzej Katafiasz, który w ostatniej akcji tej części gry huknął jak z armaty, zmniejszając stratę do jednej bramki. Po zmianie stron gospodarze cierpliwie konstruowali swoje szanse, jednak nic nie chciało wpaść. Wczorajsi co rusz wyprowadzali kontry i albo obijali spoiwa bramki, albo bramkarz był na posterunku. Sztuka strzelania gola udała im się w 31 minucie, kiedy po raz kolejny odskoczyli na dwie bramki. Podobnie jak w pierwszej połowie, Kremiki zaczęły odrabiać straty, jednak nie wystarczyło im czasu i sił. Wpływ na wynik na pewno miała kontuzja Andrzeja Katafiasza, który drugą połowę grał na około 30%. Cieszyć mogą się za to Wczorajsi, którzy ostatecznie wygrali 5:3 i zajmują drugą pozycję w 4 lidze.

Kremiki


Strzelcy:

  • Kamil Laszczkowski 17'
  • Andrzej Katafiasz 25'
  • Kamil Laszczkowski 36'

Kary:

---

3

:

5

Wczorajsi


Strzelcy:

  • 2' Wojciech Przybylski
  • 12' Marcin Pieprz
  • 15' Maciej Geisler
  • 31' Marcin Pieprz
  • 44' Maciej Geisler

Kary:

---

V Liga Grupa B
Dyspozycja debiutującego w naszych rozgrywkach R-Gol Poznań w konfrontacji z powracającym do naszych rozgrywek Borówiec Team był dla ekspertów sporą niewiadomą. Z zaciekawieniem przyglądaliśmy się temu spotkaniu. Pierwsze minuty tego pojedynku wykreowały faworyta tej rywalizacji w postaci graczy gospodarzy, którzy swoją organizacją gry i składnymi akcjami potrafili zepchnąć swojego rywala do głębokiej defensywy. Mimo to przewaga ta została udokumentowana bramkowo dopiero po upływie 12 minut, gdzie swoją pierwszą bramkę w tym spotkaniu zaliczył Dominik Głowacki. Trzy minuty później ten sam gracz wpisał się na listę strzelców po raz drugi i tym samym gospodarze prowadzili już 2:0. Dwóch trafień swojego kolegi z drużyny pozazdrościł Jakub Czapliński i dlatego chwilę później i on dołączył do grona strzelców w tym spotkaniu. Gdy wydawało się, że spotkanie to może zakończyć się okazałym zwycięstwem R-Gola, to nutkę nadziei w szeregi swoich kumpli z Borówca wlał Bartek Kledzik, który swoim honorowym trafieniem na 3:1 ustala wynik do przerwy. Po zmianie stron znów do głosu doszli gospodarze, którzy w pierwszych dziesięciu minutach gry drugiej połowy zmusili bramkarza gości do dwukrotnej kapitulacji, dzięki czemu na kwadrans do zakończenia spotkania mieliśmy wynik 5:1. Od tego momentu gracze gospodarzy poluzowali swoje szyki obronne i pojedynek ten zaczął przypominać bokserską walkę z wymianą ciosów, w której skuteczniejsi okazali się być gracze gości, którzy w ostatnim fragmencie gry zdołali pokonać golkipera rywali trzykrotnie, co zmniejszyło stan rywalizacji na 5:4. Ostatnie dwie minuty nie przyniosły nam już żadnych zmian w wyniku i dlatego premierowe trzy oczka lądują na koncie ekipy R-Gol Poznań.

R-Gol Poznań


Strzelcy:

  • Dominik Głowacki 12'
  • Dominik Głowacki 15'
  • Jakub Czapliński 19'
  • Jakub Czapliński 32'
  • Dominik Głowacki 33'

Kary:

---

5

:

4

Borówiec Team


Strzelcy:

  • 23' Bartosz Kledzik
  • 41' Adam Baran
  • 43' Adam Kledzik
  • 48' Bartosz Kledzik

Kary:

---

 

                                                                                                                                                                   Pozdrawiam

                                                                                                                                                                 Maciej Kaniasty