Kolejna seria ligi halowej była zdecydowanie jednostronna. Na pięć potyczek, które odbyły się w piątek, tylko mecz Laga na Benego kontra Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A. przyniósł dość wyrównany przebieg i dawkę emocji. Wygrało Wybrzeże i utrzymało II miejsce. W pozostałych spotkaniach faworyci nie zawiedli i pewnie wygrali. FC To The Top trochę się męczył z Magikami Zenona, ale ostatecznie rozstrzygnął mecz na swoją korzyść. Robotę wykonał również United 1998, który nie dał szans ekipie Erjot Polska. Wysokie zwycięstwo odnieśli podopieczni Marcina Jaśkowiaka, którzy nie mieli problemu z pokonaniem drużyny Feniks, jednak najokazalszą wygraną odnotował ukraiński FC Faworyt. Gospodarze rozbili Dodas.pl aż 16:4, a na usprawiedliwienie tak wysokiej porażki gości nie będzie fakt, że całe spotkanie grali jednego zawodnika mniej (nie uzbierali całego składu na tę potyczkę).
Liga halowa wchodzi na ostatnią prostą. Część ekip dogrywa rozgrywki, bowiem nie ma już szans na jakikolwiek sukces. Tak jest z drużynami FC To The Top i Magicy Zenona, którzy w piątek stanęli naprzeciwko siebie. Pierwsze 10 minut dość wyrównane. Gospodarze długo wchodzili w mecz, natomiast Magicy prostymi środkami zagrażali bramce rywala i mieli zdecydowanie więcej okazji do zdobycia bramek niż przeciwnik. Wykorzystali dwie. W 9 i 11 minucie Valentyn Shulepa dwukrotnie z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce. Stracone dwa gole natychmiast zadziałały na ekipę FC To The Top, która podkręciła tempo i jeszcze przed przerwą odwróciła losy potyczki. najpierw w 12 minucie kontaktowa bramkę zdobył Yevhenii Shamin. Po 120 sekundach mieliśmy remis za sprawą Oleksandr Dukhno, a minutę później ponownie Yevhenii wpisał się na listę strzelców i gospodarze prowadzili 3:2.
Po zmianie stron rozpędzony ukraiński pociąg nie zwalniał tempa. Dobrą partię rozgrywał Yevhenii Shamin, który po przerwie dołożył kolejne dwa "oczka" w 19 i 26 minucie. Międzyczasie trafienie zaliczył jeszcze Denys Vakhovskyi z wyniku 0:2 zrobiło nam się 6:2. Zaskoczony takim obrotem sprawy zespół gości długo nie mógł otrząsnąć się z przewagi rywala. Dopiero pod koniec spotkania zdołał zmniejszyć rozmiary porażki po golach Michała Geislera i Maciej Dreślińskiego. Końcowe słowo należało jednak do FC To The Top, a dokładnie Oleksandr Dukhno, który ustalił rezultat końcowy w ostatniej minucie meczu.
Zawodnik meczu: Yevhenii Shamin - FC To The Top
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:FC To The Top
7
:
4
Magicy Zenona
Robota wykonana czekamy na następnego rywala do ogolenia. Tak w skrócie można powiedzieć o spotkaniu United 1998 z Erjot Polska. Tylko przez pierwsze 17 minut goście utrzymywali kroku "Zjednoczonym", którzy wyraźnie na początku potyczki nie chwycili odpowiedniego rytmu. Dopiero w 8 minucie wynik spotkania otworzył Oskar Lepczyński. Wydawało się, że kolejne bramki będą kwestią czasu, a tu małe zaskoczenie. Erjot dobrze się bronił i w 16 minucie wyrównał stan rywalizacji po bramce Krzysztofa Filasa. Wynik remisowy utrzymał się zaledwie 10 sekund, bowiem gospodarze dwukrotnie odpowiedzieli. Dawno nieobecny Krzysztof Kołodziej pokazał swoją technikę użytkową i zdobył dwie bramki.
Druga odsłona to już pełna dominacja United 1998. Erjot Polska drugą część zaczął grać z wysoko postawionym brakarzem. Ta taktyka nie przyniosła spodziewanego efektu, a wręcz odwrotnie. Goście popełniali proste błędy w rozegraniu, z czego skrzętnie korzystali zawodnicy United 1998. Z drugiej strony goście nie mieli nic do stracenia, więc byli zmuszeni do gry z przewagą. Ta gra nie miała tylko negatywnych skutków, bowiem goście kilkakrotnie stworzyli sobie dogodne okazje, ale w bramce United 1998 broni niezawodny Maciej Lubczyński, który przez całe spotkanie był niezwykle skoncentrowany i trzeba przyznać, że w drugich 17 minutach miał sporo pracy. Tylko dzięki jego świetnym paradom, United 1998 nie straciło kolejnych goli. Dzięki wygranej gospodarzy, coraz realniejszy jest scenariusz z ubiegłego sezonu, w którym to o mistrzostwie zadecydowało ostatnie spotkanie pomiędzy United 1998, a Formatem.
Zawodnik meczu: Maciej Lubczyński - United 1998
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:United 1998
10
:
1
Erjot Polska
Bez problemu kolejne trzy punkty do swojego dorobku dopisała drużyna Rossoneri. Tym razem gracze obecnego na meczu Marcina Jaśkowiaka bez problemu wypunktowali ukraiński Feniks. Mecz od początku ułożył się pod dyktando gospodarzy, którzy już w 5 minucie objęli prowadzenie po golu Mateusza Murawskiego. Przewaga Rossoneri rosła z minuty na minutę, lecz nie przekładało się to na zdobycze bramkowe. W 8 minucie na 2:0 podwyższył Marcin Straburzyński-Lupa. Feniks choć był na straconej pozycji ambitnie walczył i w 12 minucie wykorzystał grę w przewadze (żółtą kartkę otrzymał Michał Piepenborn). Na listę strzelców wpisał się Oleksandr Sliusar. Gospodarze szybko zareagowali na stronnego gola i jeszcze przed przerwą po ładnych, składnych akcjach dwukrotnie znaleźli drogę do bramki rywala.
W drugiej połowie Rossoneri szybko dołożyło do swojego dorobku trzy bramki. Dokładnie między 21, a 24 minutą. Najpierw dwukrotnie sklepali swojego przeciwnika, natomiast w 24 minucie wykorzystali rzut karny. Celnym strzałem popisał się menager ekipy, Marcin Jaśkowiak. Potem gra obu ekip lekko siadła. Rossoneri bawiło się szukając niekonwencjonalnych rozwiązań, natomiast Feniks wyraźnie opadł z sił. Niemniej stać ich jeszcze było na dwa zrywy. W 27 minucie gola strzelił Serhii Hevelenko, natomiast cztery minuty później Anton Piatyhorets poprawili wynik na tablicy. Ostatnie słowo należało do gospodarzy, a dokładnie Stanislav Hrozdyk, który w 32 minucie ustalił wynik końcowy.
Zawodnik meczu: Marcin Jaśkowiak - Rossoneri
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Rossoneri
8
:
3
Feniks
Najtrudniejszą przeprawę w piątkowy wieczór miał zespół Wybrzeża Klatki Schodowej VML S.A., którego rywalem był dobrze spisujący się w tym sezonie team Laga na Benego. Pierwsza połowa dość wyrównana z optyczną przewagą gości. Wybrzeże miało inicjatywę, ale długo nie mogło sforsować defensywy rywala. Wyniki otworzył w 7 minucie Paweł Krupa. Wicelider atakował, ale gospodarze grający bez nominalnego bramkarza (w bramce bronił zawodnik z pola) wcale nie ułatwiali im zadania. Stawiali twardy opór i raz po raz wychodzili z kontratakami. Niemniej goście szukali drugiej bramki i swój cel osiągnęli w 16 minucie, kiedy to sprytnym strzałem popisał się Paweł Krupa. Stracona druga bramka nie podłamała graczy Lagi na Benego, którzy jeszcze przed przerwą zdobyli kontaktowego gola za sprawą Kacpra Buczko.
Obraz gry w drugich 17 minutach zbytnio nie uległ zmianie. Wybrzeża prowadziło grę, a gospodarze skutecznie odpierali ataki. W końcu niemoc strzelecką przełamał w 23 minucie Mateusz Trybek. Po kolejnych 180 sekundach goście prowadzili 1:4 po trafieniu Dawida Kalinowskiego. Wydawało się że jest po meczu. Nic mylnego. Ekipa Lagi na Benego ambitnie walczyła i w końcowym fragmencie spotkania wróciła do gry. Najpierw w 31 minucie na listę strzelców wpisał się Michał Wencel. Co prawda po minucie odpowiedział Dawid Kalinowski, ale po kolejnych 60 sekundach dzięki bramce Jacka Dahlke, Laga na Benego nadal mogła realnie myśleć o remisie. Niestety zdeterminowani gospodarze choć walczyli do końca, nie zdołali zmienić rezultatu i WKS wygrywa 3:5 i utrzymuje się na pozycji wicelidera na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu halowego.
Zawodnik meczu: Paweł Krupa - Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Laga na Benego
3
:
5
Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A.
Ostatnia potyczka piątkowych zmagań odbyła się bez historii, a to głównie za sprawą drużyny Dodas.pl, która stawił się na mecz w niekompletnym składzie. Gra jednego zawodnika przez 34 minuty do łatwych nie należy, a mimo to goście się nie podali i walczyli w miarę swoich możliwości. Zaczęło się sensacyjnie bowiem w 2 minucie po golu Filipa Bąkowskiego, Dodas.pl prowadził 0:1. W miarę upływu czasu rosła przewaga gospodarzy, którzy udokumentowali to zdobyczami bramkowymi. W przeciągu 180 sekund czterokrotnie znaleźli drogę do bramki. Dodas.pl się nie podawał i odpowiedział trafieniem Dawida Piskuły. Potem FC Faworyt zdobył kolejne dwie bramki, a na przerwę schodziliśmy przy wyniku 6:3.
Druga część zdecydowanie należała do gospodarzy. Powiększali oni przewagę bramkową w której górował Bevz Nazar, który w sumie zdobył 6 goli. Na domiar tego po zmianie stron praktycznie każdy zawodnik FC Faworyt, który był obecny na spotkaniu wpisał się na listę strzelców. Wynik mógłby być jeszcze wyższy, gdyby nie świetna postawa w bramce Dariusza Bąkowskiego. Ostatecznie rezultat 16:4 mówi sam za siebie, która drużyna w tym meczu była lepsza.
Zawodnik meczu: nie wybrano
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:FC Faworyt
16
:
4
Dodas.pl
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty