Liga halowa wchodzi w decydującą fazę. Przed nami dwa weekendy, po których poznamy trzy najlepsze zespoły w sezonie halowym. Po niedzielnych spotkaniach nie nastąpiły jakieś znaczące roszady w tabeli. Na dzień dobry trening strzelecki urządził sobie ukraiński zespół BM, który rozbił Magików Zenona. Zwycięską passę podtrzymuje Laga na Benego. Ekipa Marcina Dahlke pokonała Feniks. Niezwykle ciekawe i emocjonujące widowisko stworzyły drużyny Rossoneri i Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A., w którym o końcowym rezultacie zadecydowała jedna bramka zdobyta przez Dawida Litka na 5 sekund przed końcem. Z walki o podium nie rezygnuje Mobipol Team. Gracze Piotra Wardeńskiego uporali się z zespołem FC Faworyt i nadal są w grze o czołową trójkę. Wreszcie w ostatniej potyczce United 1998 wypunktowało ukraiński FC To The Top i jest na dobrej drodze do obrony tytułu.
Pierwsze spotkanie w tej serii gier, w którym faworytem była drużyna gości. BM od początku wziął się do roboty i strzelanie rozpoczął już w drugiej minucie Vladyslav Pakhalov. Na kolejną bramkę musieliśmy czekać tylko minutę, tym razem gola zdobył Yehor Stepanchenko. Goście w pełni dominowali wydarzenia na parkiecie, na domiar złego kontuzji doznał bramkarz gospodarzy i z konieczności miedzy słupkami stanąć musiał zawodnik z pola. BM wykorzystało braki kadrowe Magików i w pierwszej połowie jeszcze siedmiokrotnie pokonali „golkipera” gospodarzy. Prym wydarzeniom na boisku wiódł Andrii Pryhoda, który w całym spotkaniu strzelił 5 bramek.
W drugiej połowie goście zeszli z tonu, a odważniej zaatakowali gracze Magików. Na szczególne brawa zasłużył duet braci Geisler, który podzielił się łupem bramkowym dla swojej drużyny. Dobra praca nie przyniosła wymiernych rezultatów, BM wbił drużynie Magików jeszcze dwie bramki i ostatecznie wygrał to spotkanie 4:11. Bramkarzowi zespołu Magików życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.
Zawodnik meczu: Andrii Pryhoda - BM
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Magicy Zenona
4
:
11
BM
Bardzo ciekawe i żywe spotkanie, w którym od początku trudno było wskazać jednoznacznego faworyta. Zarówno gospodarze jak i goście dobrze przygotowali się do tego pojedynku, podchodząc do niego w nie do końca optymalnych składach. Lepiej w mecz weszła ekipa Lagi na Benego, która w 6 minucie wyszła na prowadzenie za sprawą niezawodnego ostatnio Marka Plucińskiego. Feniks miał swoje sytuacje, ale znakomicie w bramce dysponowany był Dominik Krystkowiak, który zastępował etatowego bramkarza Jarosława Matuszewskiego. Do przerwy wynik nie uległ zmianie i bliżej zdobycia trzech punktów był zespół gospodarzy.
W drugiej połowie obraz meczu wyglądał podobnie jak w pierwszej części. Więcej z gry miał zespół Lagi na Benego, ale Feniks również momentami odważnie atakował. W 19 minucie ponownie bramkarza gości pokonuje Marek Pluciński. Goście nie podłamali się, ale nie potrafili znaleźć recepty na fenomenalnie interwencje Dominika Krystkowiaka. Chwilę przed końcową syreną swojego trzeciego gola zdobył Pluciński i ustalił końcowy wynik meczu.
Zawodnik meczu - Marek Pluciński - Laga na Benego
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Laga na Benego
3
:
0
Feniks
Najciekawiej zapowiadające się spotkanie w tej serii gier, drużyna WKS nadal liczy się w walce o mistrzostwo ligi, a Rossoneri, które w tym sezonie może gra poniżej oczekiwań, nadal jest zespołem, który sprawia problemy wszystkim ekipom. Tak również było w tej potyczce. Początek spotkania to spokojna gra z jednej i drugiej strony, żadna z drużyny nie chciała podjąć zbędnego ryzyka. Więcej sytuacji kreowali sobie goście, ale dobrze w bramce Rossonerich spisywał się Michał Pieppenborn. Ze strony gospodarzy największe zagrożenie płynęło od duetu Murawski - Jaśkowiak, który rozumie się bez słów - tym razem jednak pojawiły się małe problemy z kreowaniem sytuacji, choć przy lepszym końcowym podaniu Rossoneri mogło pokusić się o gola. Do przerwy żadna z drużyn nie potrafiła strzelić gola i na świetlnej tablicy widniał wynik 0:0.
W drugiej części obraz meczu nie zmienił się diametralnie. Nadal więcej z gry miał zespół gości, a gospodarze szukali swoich szans w kontrach. W kilku sytuacjach interweniować musiał golkiper WKS’u - Olek Vovnianko, który notabene jeszcze do niedawna był bramkarzem Rossonerich. Trzeba jednak przyznać, że obaj bramkarze byli w wybornej dyspozycji i popisali się kilkoma kluczowymi interwencjami. Najważniejsze, że do ostatnich sekund sprawa wyniku była otwarta i do końcowej syreny mieliśmy emocje. Ostatecznie szczęście uśmiechnęło się do graczy Wybrzeża. Chwilę przed końcową syreną, podanie w narożnik boiska otrzymał Dawid Litka, oddał strzał, który jak się okazało - dał trzy punkty drużynie WKS i realne szanse na końcowe zwycięstwo w lidze. Z kolei Rossoneri może zejść z parkietu z podniesionym czołem, bowiem mimo porażki stworzyło świetne widowisko.
Zawodnik meczu - Dawid Litka - Wybrzeże Klatki Schodowej
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Rossoneri
0
:
1
Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A.
Drużyna gości, zajmująca wysokie 4 miejsce w tabeli była zdecydowanym faworytem tego spotkania. Mecz ułożył się dla Mobipolu bardzo dobrze, bo już w 2 minucie Oskar Junik wpisał się na listę strzelców. Goście poszli za ciosem i sześć minut później podwyższyli prowadzenie za sprawą występującego na co dzień w Patrii Buk - Mugangi Hamzy. FC Faworyt nie myślał jednak o tym aby się poddać i w 10 minucie zdobył bramkę kontaktową, a na listę strzelców wpisał się Aleksandr Liakhov. Do przerwy wynik nie uległ zmianie i Mobipol prowadził 2:1.
W drugiej części mecz prowadzony był w podobnym tempie co w pierwszej. W 24 minucie FC Faworyt doprowadził do remisu 2:2. Utrata bramki podziałała mobilizująco na zespół Mobilpolu, który zadał dwa decydujące ciosy, najpierw za sprawą Dawida Woźniaka, kończąc na trafieniu Hamzy. Goście zbliżyli się do podium i mają jeszcze matematyczne szanse aby się na nim znaleźć.
Zawodnik meczu: Muganga Hamza - Mobipol Team
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:FC Faworyt
2
:
4
Dentis Studio
Ważne zwycięstwo odniosła drużyna United w swojej drodze po obronę mistrzowskiego tytułu. Tym razem rywalem była zawsze niewygodna ekipa FC To The Top. Wynik meczu w 5 minucie otworzył niezawodny Piotr Skrzypczak, by pięć minut później podwyższyć na 2:0. Zjednoczeni kompletnie panowali nad wydarzeniami na parkiecie, czego efektem były jeszcze dwa trafienia autorstwa Dawida Kłosa oraz ponownie Skrzypczaka. Goście potrafili odpowiedzieć w pierwszej części jedynie trafieniem Mykyta Skidianenki.
W drugiej części meczu, obraz gry nie uległ zmianie, Zjednoczeni nadal wiedli prym na każdym metrze parkietu. Fantastyczne spotkanie po raz kolejny rozgrywał Piotr Skrzypczak, który w całym meczu strzelił 4 bramki. Dzieła zniszczenia dopełnił Marcin Jarasz. United wygrywa bardzo pewnie, a co za tym idzie, koniec ligi i walka o zwycięstwo zapowiada się bardzo ciekawie.
Zawodnik meczu: Piotr Skrzypczak - United 1998
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:United 1998
7
:
1
FC To The Top
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty