Rossoneri poskromiło lidera, United 1998 nie rezygnuje z obrony tytułu, szlagierowa niedziela.

2024-02-13
Rossoneri poskromiło lidera, United 1998 nie rezygnuje z obrony tytułu, szlagierowa niedziela.

To była niezwykle ciekawa i interesująca niedziela w lidze halowej. Praktycznie wszystkie mecze trzymały w napięciu do ostatnich sekund, a poziom większości potyczek mógł zadowolić najwybredniejszych kibiców. Pierwsze cztery spotkania rozgrzały nas do czerwoności, a emocje sięgnęły zenitu. Na dzień dobry bliski zdobycia pierwszego punktu był zespół Erjot Polska. Niestety nie udało się. Po dobrym spotkaniu Erjot Polska uległ ekipie Laga na Benego, tracąc bramkę w końcowych sekundach meczu. W kolejnej potyczce naprzeciw siebie wybiegły ukraińskie drużyny BM i FC To The Top. Ukraińskie derby nie zawiodły i stały na wysokim poziomie i choć wynik sugeruje że było to jednostronne widowisko to rzeczywistość była zgoła odmienna. Ostatecznie BM zainkasowało trzy punkty wykorzystując wszystkie błędy gości. Kolejna szlagierowa potyczka to spotkanie United 1998 z Wybrzeża Klatki Schodowej VML S.A. Obie ekipy plasują się w górnej części tabeli i mają spory apetyt na podium w obecnej rundzie. Podobnie jak dwa poprzednie spotkania, tu również byliśmy świadkami doskonałego meczu, który trzymał w napięciu do ostatnich sekund. Po heroicznym boju wygrał zespół United 1998 i dał sygnał, że będzie walczył do końca o obronę tytułu. Pierwszą stratę punktów odnotował lider ekipa Format. Podopiecznych Przemka Babijów poskromił zespół Rossoneri, który po wygraniu turnieju futbolsport.pl CUP 2024 wyraźnie odzyskał wigor i jest w coraz lepszej dyspozycji. Udany weekend miała ekipa Magicy Zenona, która w piątek ograła Feniks, a w niedzielę pokonał inny ukraiński zespół FC Faworyt. Po cichu do walki o podium swój akces zgłosiła drużyna Mobipol Team. Gracze Piotra Wrdeńskiego znowu odnotowali dublet i wskoczyli na czwarte miejsce. Najpierw pokonali Dodas.pl by w drugim spotkaniu po wyrównanym boju odprawić z kwitkiem zespół Feniks.

Niedzielne zmagania rozpoczęło spotkanie drużyn, które okupują odpowiednio 14 i 6 miejsce w tabeli. Zdecydowanym faworytem spotkania było ekipa gości i tak też to wyglądało na parkiecie. Laga w 4 minucie wyszła na prowadzenie za sprawą Adriana Wojtysiaka, ale stracony gol nie podłamał zespołu gospodarzy bo Erjot w 9 minucie doprowadził do wyrównania za sprawą Piotra Grunta, który popisał się przepięknym strzałem. Strata gola poddenerwowała zespół Lagi na Benego i już trzy minuty później na listę strzelców wpisał się ponownie Adrian Wojtysiak. Odpowiedź gospodarzy była natychmiastowa, bo minutę później Krzysztof Filas strzela bramkę na 2:2 i takim wynikiem kończy się pierwsza połowa.
W drugiej części, mecz nadal toczył się w szybkim tempie, zarówno Erjot jak i goście starali się za wszelką cenę przechylić szale korzyści na swoją stronę. Warto wspomnieć że bardzo dobrze dysponowani byli bramkarze, którzy co jakiś czas popisywali się znakomitymi interwencjami. Kiedy kibice zgromadzeni w niedzielne popołudnie na hali w Puszczykowie myśleli że mecz zakończy się podziałem punktów, decydujący cios zadali goście, a konkretnie Marek Pluciński, który w ostatniej akcji mecz dał swojej drużynie zwycięstwo.
Zawodnik meczu: Adrian Wojtysiak - Laga na Benego

Erjot Polska


Strzelcy:

  • Piotr Grunt 9'
  • Krzysztof Filas 13'

Kary:

---

2

:

3

Laga na Benego


Strzelcy:

  • 34' Marek Pluciński

Kary:

---


Spotkanie ukraińskich zespołów, w którym ciężko było wskazać jednoznacznego faworyta. Mecz lepiej rozpoczął się dla zespołu gospodarzy, który w 4 minucie wyszedł na prowadzenie za sprawą Ihora Mykchalchuka. Optyczną przewagę miało BM, ale nie potrafiło tego przekłuć w kolejne trafienia. Goście nie byli w stanie złapać swojego rytmu, popełniali proste błędy, które skutkowały w groźne sytuacje dla zespołu gospodarzy. Na dwie minuty przed przerwą, BM podwyższyło prowadzenie a na listę strzelców ponownie wpisał się dobrze dysponowany w tym dniu Mykchalchuk.
W drugiej połowie dalej przeważał zespół gospodarzy, a FC To The Top było dla nich tylko i wyłącznie tłem. Dawno nie widzieliśmy tak bezradnej drużyny gości. BM skutecznie wykorzystywało każdy błąd zespołu To The Top. Oprócz dwóch trafień z pierwszej części meczu, w drugiej na listę strzelców wpisali się jeszcze kolejno Kutsenko, Stapanchenko oraz Pryhoda co w końcowym rozrachunku ustaliło wynik meczu na 5:0 dla BM.
Zawodnik meczu: Ihor Mykhalchuk - BM

BM


Strzelcy:

-

Kary:

---

5

:

0

FC To The Top


Strzelcy:

  • 27' Anton Kutsenko
  • 31' Yehor Stapanchenko
  • 33' Andrii Pryhoda

Kary:

---


Bardzo ważne spotkanie jeśli chodzi o górną cześć tabeli, ciężko było obstawić która drużyna ma przed meczem minimalną przewagę. Od początku było widać, że obydwie ekipy podchodzą do siebie z wielkim szacunkiem. Mecz nie był toczony w porywającym tempie, ale wynikało to raczej z nałożonych przez oba zespoły taktyk. Na pierwszą bramkę musieliśmy czekać aż do 16 minuty, kiedy to WKS wyszło na prowadzenie za sprawą Mateusza Trybka i wynikiem 1:0 dla gości zakończyła się pierwsza połowa.
Drugą część piorunująco rozpoczęło United 1998, które tak naprawdę w dwie minuty rozstrzygnęło mecz, a niezawodnym znowu okazał się Piotr Skrzypczak, strzelec dwóch goli - odpowiednio w minucie 18 i 19. WKS próbowało za wszelką cenę doprowadzić do remisu, ale dobrze dysponowany w bramce „Zjednoczonych” był popularny "Miodas" czyli Maciej Lubczyński. United wygraną bardzo „podreperował” sobie miejsce w tabeli, ma dwa mecze zaległe i jeszcze wielką szansę aby obronić tytuł mistrzowski.
Zawodnik meczu: Piotr Skrzypczak - United 1998

United 1998


Strzelcy:

  • Piotr Skrzypczak 18'
  • Piotr Skrzypczak 19'

Kary:

  • Łukasz Leda20'

2

:

1

Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A.


Strzelcy:

  • 6' Mateusz Trybek

Kary:

---

Zdecydowanie najciekawiej zapowiadające się spotkanie w tej kolejce. Gdyby Format wygrał ten mecz, miałby autostradę do wygrania całej ligi, a Rossoneri grające w tym sezonie w kratkę, ale potrafiące przeciwstawić się każdemu, musiało by drzeć o utrzymanie miejsca w pierwszej 10. Mecz zaczął się od huraganowych ataków zespołu gospodarzy, ale to co w bramce Rossonerich wyczyniał Michał Piepenborn zasługuje na największy szacunek i oklaski. Golkiper gości trzymał ich w grze, gdyby nie on, „Czerwono-Czarni” mogli przegrywać pięcioma lub sześcioma bramkami. Goście w 13 minucie wyszli na prowadzenie za sprawą Mateusza Murawskiego, a trzy minuty później Marcin Straburzyński-Lupa podwyższył wynik na 2:0 i takim rezultatem zakończyła się pierwsza 17 minut.
Druga połowa spotkania rozpoczęła się znowu od mocnego uderzenia Rossoneri, Kuba Budych strzela bramkę na 3:0. Format jest skonsternowany, tym bardziej że trzy minuty po stracie trzeciego gola, traci gola numer 4 autorstwa Stanisława Hrozdyka. Gospodarze starają się z całych sił, w 24 minucie gola strzela Adrian Mankiewicz a 5 minut później Tomek Dutkiewicz. Ostatnie słowo należy jednak do Rossoneri i Mateusz Murawski w 33 minucie ustala wynik spotkania na 5:2 dla zespołu gości. Przegrana Formatu sprawia że liga będzie jeszcze ciekawa.
Zawodnik meczu: Michał Piepenborn - Rossoneri

Format


Strzelcy:

  • Adrian Mankiewicz 24'
  • Tomasz Dutkiewicz 29'

Kary:

---

2

:

5

Rossoneri


Strzelcy:

  • 13' Mateusz Murawski
  • 16' Marcin Straburzyński-Lupa
  • 19' Jakub Budych
  • 33' Mateusz Murawski

Kary:

---


Faworytem tego spotkania był zespół gospodarzy. Mecz toczony był wolnym tempie, a obydwie drużyny stworzyły sobie mało sytuacji bramkowych. Pierwsi na prowadzenie wyszli gospodarze, kiedy to przed syreną kończąca pierwszą część meczu, trafienie zanotował Paweł Jankowski.
Druga część meczu była bliźniaczo podobno do pierwszej. Prym wydarzeniom na boisku wiódł zespół gospodarzy, a goście byli tylko tłem. Dobre spotkanie rozgrywał Michał Geisler, który zanotował dwa trafienia, a kolejne gole były autorstwa Lisa oraz ponownie Jankowskiego. Drużynę FC Faworyt było stać tylko na honorowe trafienie Valerii’ego Klymyka. Mecz bez historii, który wygrała drużyna zdecydowanie bardziej dojrzała.
Zawodnik meczu: Michał Geisler - Magicy Zenona

Magicy Zenona


Strzelcy:

  • Paweł Jankowski 17'
  • Paweł Jankowski 23'
  • Michał Geisler 27'
  • Michał Geisler 33'
  • Bartłomiej Lis 33'

Kary:

  • Michał Geisler29'

5

:

1

FC Faworyt


Strzelcy:

  • 31' Valerii Klymyk

Kary:

  • 32'Vasya Benchak

Zespół gospodarzy przyjechał na to spotkanie w bardzo mocnym zestawieniu, które pozwalało przypuszczać że powalczy z wyżej notowanym Mobipolem. Mecz lepiej ułożył się dla zespołu gości, który w siódmej minucie wyszedł na prowadzenie za sprawą Oskara Junka. Dodas dążył do wyrównania, ale dobrze w bramce gości spisywał się golkiper. Do przerwy nic się nie zmieniło, Mobipol do przerwy prowadził 0:1.
Drugą część meczu rozpoczęła się lepiej dla ekipy Dodasa, bo już w 18 minucie do wyrównania doprowadził Filip Bąkowski. Odpowiedź Mobipolu była natychmiastowa, a Damiana Kortylę pokonał ponownie Oskar Junk. Dodas się się nie poddawał i w końcówce odważniej zaatakował. W 31 minucie do wyrównania doprowadził Dawid Piskuła i szykowała się Nam ciekawa końcówka. W tej lepszy okazał się Mobipol, który w ostatnich dwóch minutach dwukrotnie skarcił zespół gospodarzy, a prawdziwy „dzień konia” miał Oskar Junk, który jeszcze dwa razy pokonał golkipera Dodasa i tym samym ustalił wynik spotkania na 4:2.
Zawodnik meczu: Oskar Junk - Mobipol

Dodas.pl


Strzelcy:

  • Filip Bąkowski 18'
  • Dawid Piskuła 31'

Kary:

  • Dawid Minge16'

2

:

5

Dentis Studio


Strzelcy:

  • 7' Oskar Junik
  • 20' Oskar Junik
  • 32' Oskar Junik
  • 33' Oskar Junik
  • 33' Jakub Wiśniewski

Kary:

  • 16'Muganga Hamza

Mobipol rozgrywał w tej kolejce dwa spotkania, w drugim tego dnia mierzył się z ekipą Feniksa, która miała być w teorii łatwiejszym rywalem niż Dodas. Mecz rozpoczął się doskonale dla gości bo już w pierwszej minucie prowadzenie swojej drużynie dał Dawid Woźniak. Mobipol grał bardzo odpowiedzialnie, ale też zawodnicy byli już troszkę zmęczeni poprzednim, wyczerpującym meczem z Dodasem. Gospodarze próbowali przedrzeć się przez szyki obronne Mobipolu, ale mało było w tym wszystkim jakości. Do przerwy nie działo się nic wartego uwagi, nie padło więcej bramek i nie zanosiło się na to, aby druga połowa była ciekawsza.
Po zmianie stron niewiele się zmieniło, nadal stroną przeważająca był zespół Mobipolu. W 23 minucie goście za sprawą Mugangi Hamzy podwyższają wynik, ale dwie minuty później Feniks strzela bramkę kontaktową. Od tego momentu Mobipol całkowicie opanował sytuacje na parkiecie, a Feniks nie miał argumentu aby przeciwstawić się dobrze dysponowanemu zespołowi gości. Mobipol wygrywa drugi mecz w tej kolejce i bardzo mocno przybliża się do czołówki tabeli.
Zawodnik meczu: Nie wybrano

Feniks


Strzelcy:

  • Vladyslav Sliusarenko 25'

Kary:

---

1

:

2

Dentis Studio


Strzelcy:

  • 1' Dawid Woźniak
  • 23' Muganga Hamza

Kary:

---

 

                                                                                                                                                                         Pozdrawiam

                                                                                                                                                                       Maciej Kaniasty