United 1998 odzyskuje blask, hitowe starcie dla Formatu, wyrównane niedzielne potyczki

2024-01-16
United 1998 odzyskuje blask, hitowe starcie dla Formatu, wyrównane niedzielne potyczki

To była niezwykle wyrównana kolejka. Na siedem spotkań, aż trzy zakończyły się remisami. W hitowym starciu Format pewnie pokonał Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A. Cztery punkty w dwóch meczach zdobył zespół Mobipol Team. Najpierw podzielił się punktami z ekipą Laga na Benego, natomiast w drugiej potyczce przeciwko drużynie Magicy Zenona, zgarnął pełną pulę zdobywając decydująca bramkę na 7 sekund przed końcem. W derbach drużyn ukraińskich FC Faworyt zremisował z BM. Ze zmiennym szczęściem grała drużyna Junikowo Crew. Najpierw po ciężkim boju pokonała Erjot Polska, by w drugim spotkaniu ulec odwiecznemu rywalowi ekipie United 1998. Zacięty bój stoczyły zespoły FC To The Top i Rossoneri. Mecz zakończył się remisem 1:1, który z przebiegu spotkania jest wynikiem jak najbardziej sprawiedliwym.

Można uznać że była to udana niedziela w wykonaniu drużyny Mobipol Team, która rozgrywała dwa spotkania. Najpierw rywalem był zespół Laga na Benego. Już pierwsza akcja gospodarzy przyniosła im gola, a na listę strzelców wpisał się Marek Pluciński. Podrażniony Mobipol Team ruszył natychmiast do ataku i uzyskał zdecydowaną przewagę. Cóż z tego skoro nie umiał znaleźć skutecznej recepty na defensywę rywala. Z kolei Laga na Benego atakowała rzadko, ale były to ataki konkretne. Po jednym z nich w 13 minucie, Jacek Dahlke podwyższył prowadzenie na 2:0. Stracony gol jeszcze bardziej podkręcił gości. Zaczęli grać wysokim pressingiem i na efekty długo nie czekaliśmy. Praktycznie w minutę po trafieniach Jakuba Wiśniewskiego i Tomasza Świderskiego wyrównali stan rywalizacji. Ostatnie słowo w tej części należało jednak do Lagi na Benego. Jeszcze w 15 minucie, Marek Pluciński wykorzystał nieporozumienie w obronie przeciwnika i pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem podopiecznych Marcina Dahlke.
Drugie 17 minut zostało zdominowane przez drużynę Mobipol Team. Mieli oni zdecydowaną przewagę i raz po raz zagrażali bramce gospodarzy. To strzałami z daleka nękali golkipera Lagi Na Benego, to szybkimi, kombinacyjnymi akcjami próbowali oszukać obronę przeciwnika. Ostatecznie, mimo wielu okazji, goście zdołali tylko raz znaleźć drogę do bramki. W 24 minucie Oskar Junik doprowadził do remisu. Mobipol Team oczywiście do końca walczył o pełną pulę, lecz w tym meczu jego skuteczność pozostawała wiele do życzenia. Potyczka kończy się podziałem punktów z którego raczej zadowolony być powinien zespół Laga na Benego bowiem to Mobipol Team miał przez całe spotkanie przewagę.
Zawodnik meczu: Dominik Jesiołowski

Laga na Benego


Strzelcy:

  • Marek Pluciński 1'
  • 13 Jacek Dahlke 12'
  • Marek Pluciński 15'

Kary:

---

3

:

3

Dentis Studio


Strzelcy:

  • 14' Jakub Wiśniewski
  • 15' Tomasz Świderski
  • 24' Oskar Junik

Kary:

---


Dość podobny przebieg, co pierwsze, miało drugie spotkanie ekipy Mobipol Team przeciwko Magicom Zenona. Różnica była taka, że to goście już w 2 minucie wyszli na prowadzenie za sprawą Dawida Woźniaka. Mobipol Team miał kolejne okazje na podwyższenie prowadzenia, ale znowu zawodziła skuteczność. To się zemściło w 10 minucie, kiedy to wyróżniający się gracz gospodarzy, Paweł Jankowski wyrównał stan rywalizacji po świetnym podaniu. Kolejne minuty to przewaga gości, choć trzeba przyznać że Magicy nie byli bierni i też mieli swoje sytuacje. Gdy wydawało się że na przerwę zejdziemy przy wyniku 1:1, Oskar Junik zdobyło bramkę do szatni.
Po zmianie stron w 18 minucie Mobipol Team szybko podwyższył na 1:3, jednak odpowiedź gospodarzy była niemal natychmiastowa. Michał Geisler i jest 2:3. Drugi zdobyty gol dodał wiary drużynie Magicy Zenona, że mogą w tym mecz powalczyć o korzystny rezultat. Tak się stało w 28 minucie, kiedy to Valentyn Shulepa doprowadził do remisu. Końcowe 6 minut to wymiana ciosów. Akcja za akcję. Obie drużyny walczył o pełną pulę. Wydawało się że mecz zakończy się remisem. Nic z tego. W ostatniej akcji meczu, dokładnie na 7 sekund przed końcową syreną najprzytomniej w polu karnym zachował się Muganga Hamza, który z zimną krwią dobił odbitą piłkę i dał swojej ekipie trzy punkty.
Zawodnik meczu: Muganga Hamza

Magicy Zenona


Strzelcy:

  • Paweł Jankowski 10'
  • Michał Geisler 19'

Kary:

---

3

:

4

Dentis Studio


Strzelcy:

  • 2' Dawid Woźniak
  • 17' Oskar Junik
  • 18' Jakub Wiśniewski
  • 34' Muganga Hamza

Kary:

---

Trzeci mecz niedzielnych rozgrywek zapowiadał się bardzo interesująco . W derbach drużyn ukraińskich zmierzyły się ekipy FC Faworyt i BM. Pierwsze minuty spotkania pokazały, że będziemy mieli do czynienia z bardzo wyrównanym pojedynkiem. Obie drużyny grały bardzo ostrożnie. BM próbował od początku narzucić swój styl gry czego dowodem były akcje z 2 minuty kiedy z dystansu uderzał Oleksandr Hladysh oraz 10 minuty kiedy to indywidualna akcja napastnika BM nie przyniosła bramki. W 11 minucie do głosu doszli gospodarze lecz pierwszy i jak się później okazało nie ostatni raz doskonałą obroną popisał się bramkarz Stanislaw Russu. Minutę przed końcem pierwszej połowy Andrii Pryhoda dał swojej drużynie prowadzenie strzelając kapitalna bramkę, po mocnym uderzeniu piłka odbiła się od poprzeczki i zatrzepotała w siatce.
Druga połowa to niewykorzystane okazje zespołu FC Faworyt. W 18 minucie znowu świetną paradą popisał się bramkarz BM, chwilę później obronił sytuacje sam na sam. Na domiar złego Oleksandr Hladysh wykorzystał kontrę swojego zespołu i było 2:0. W 27 minucie w kuriozalnej sytuacji na pustą bramkę nie trafił zawodnik gospodarzy. Kiedy wydawało się że nic w tym meczu się już nie zmieni FC Faworyt swoją determinacją złapało kontakt w 31 minucie po golu Marian Stankivskij. Nadomiar tego minutę przed końcem cenny remis swojej drużynie dał Bevz Nazar i mecz zakończył się podziałem punktów.
Zawodnik meczu: Andrii Pryhoda

FC Faworyt


Strzelcy:

  • Marian Stankivskij 31'
  • Bevz Nazar 33'

Kary:

  • Vasya Benchak23'

2

:

2

BM


Strzelcy:

-

Kary:

---

Z nadzieją na pierwsze zwycięstwo przystąpili zawodnicy Rossoneri, którzy zmierzyli się tego dnia z FC To The Top. Od początku to właśnie gospodarze przejęli inicjatywę, utrzymując się dłużej przy piłce i raz po raz szukając swojej okazji na pierwszego gola. Po kilku niewykorzystanych sytuacjach w 10 minucie na strzał z dalszej odległości zdecydował się Oleksandr Dukhno, ta decyzja okazała się bardzo dobra, ponieważ piłka po silnym strzale znalazła drogę do bramki. Po straconej bramce zawodnicy Rossoneri zaczęli śmielej atakować i pod koniec pierwszej połowy role się odwróciły. To drużyna gospodarzy rozpaczliwie broniła korzystnego wyniku, który dowiozła do przerwy.
Druga odsłona to już zupełnie inny mecz. Jedna i druga drużyna próbowała swoich sił w ataku marnując po kilka okazji. Gospodarze dwa razy pechowo obili słupek, a jak wiemy niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, dowodem na to była bramka z 29 minuty, kiedy to Jakub Budych sprytnym strzałem z rzutu wolnego dał remis 1:1. Mimo okazji po obu stronach rezultat nie uległ już zmianie i oba zespoły musiały zadowolić się punktem.
Zawodnik meczu: nie wybrano

FC To The Top


Strzelcy:

  • Oleksandr Dukhno 10'

Kary:

---

1

:

1

Rossoneri


Strzelcy:

  • 29' Jakub Budych

Kary:

---


Nadal nie wiedzie się ekipie Erjot Polska, który tym razem spotkał się z jednym z kandydatów do zwycięstwa w tym sezonie drużyną Junikowo Crew. Jak zwykle Junikowo od pierwszych minut próbowało narzucić swój styl gry, lecz defensywa Erjota-a spisywała się wzorowo. Bliski szczęścia był w 9 minucie Szymon Soiński lecz jego strzał zatrzymał się tylko na słupku. W 11 minucie po rzucie wolnym z bliskiej odległości dał niespodziewane prowadzenie swojemu zespołowi Norbert Janczak i Erjot prowadził 1:0.
W drugiej połowie Junikowo postanowiło wrzucić wyższy bieg, czego efektem były dwie bramki Krzysztofa Krygiera który tym samym wyprowadził na prowadzenie gospodarzy. W 28 minucie kapitaną akcja popisał się Wojtek Kryger niestety piłka nieznacznie minęła słupek. Junikowo dominowało czego efektem była bramka Szymona Soinskiego, który w 30 minucie wykorzystał fatalny błąd bramkarza i wpakował piłkę do pustej bramki. Ostatecznie Junikowo zasłużenie wygrało 3:1.
Zawodnik meczu: Krzysztof Kryger

Medflow Junikowo Crew


Strzelcy:

  • Krzysztof Kryger 21'
  • Szymon Soiński 30'
  • Krzysztof Kryger 34'

Kary:

---

3

:

1

Erjot Polska


Strzelcy:

-

Kary:

---


Przed tym spotkaniem jeden punkt dzielił obie ekipy, także zwycięstwo w tym meczu dla jednej i drugiej ekipy było priorytetem. Junikowo grało drugie spotkanie w tym dniu. Z kolei United 1998 aby myśleć o obronie tytułu, musiało zacząć wygrywać. Dodatkowego smaczku dodaje fakt, że były to małe derby bowiem obie ekipy bardzo dobrze się znają. Od początku to goście mieli inicjatywę. Mają w swoim zespole wiele indywidualności, ale mimo zdecydowanej przewagi, biło głową w mur. Ekipa United była świetnie zorganizowana w obronie. Po za tym wyprowadzała bardzo groźne kontry. Jedna z takich akcji przyniosła prowadzenie w 8 minucie meczu kiedy Łukasz Dylewicz dobijał groźny strzał swojego kolegi z zespołu. W odpowiedzi Krzysztof Kryger trafił w słupek. Junikowo nie mogło znaleźć drogi do bramki, a kolejna kontra gospodarzy prawie zakończyła się bramką, kiedy to w 13 minucie sam na sam z bramkarzem znalazł się Oskar Lepczyński. United miało jeszcze jedną szanse przed przerwą, niestety Łukasz Dylewicz tym razem trafił w słupek.
Po zmianie stron to znowu ataki zespołu Junikowo, ale nic one nie przynosiły do czasu kiedy Wojciech Kryger wyrównał silnym uderzeniem w lewy róg bramkarza. Wydawało się ze wór z bramkami się rozwiąże, ale to niespodziewanie dwa ciosy zadał zespół United 1998. Najpierw w 25 minucie Marcin Jarysz, a kropkę nad „i” postawił w 27 minucie Łukasz Leda. Po tych bramkach widać było że z gości zeszło powietrze i do końca nie potrafili już odmienić losów tego spotkania. Tym samym United 1998 wygrywa dzięki swojej największej broni czyli konsekwentnej grze w defensywie.
Zawodnik meczu: Łukasz Leda

United 1998


Strzelcy:

  • Łukasz Dylewicz 8'
  • Marcin Jarysz 25'
  • Łukasz Leda 27'

Kary:

---

3

:

1

Medflow Junikowo Crew


Strzelcy:

  • 22' Wojciech Kryger

Kary:

---


Ostatni mecz niedzielnych rozgrywek to hitowe starcie lidera zespół Format z wiceliderem ekipą Wybrzeże Klatki Schodowej. Drużyna Wybrzeża liczyła w tym meczu na komplet punktów co pozwoliło by im deptać po piętach liderowi. Samo spotkanie jak na czołówkę ligi stało na bardzo wysokim poziomie, choć trzeba przyznać, ze goście z przebiegu meczu trochę zawiedli. Szczególnie gra im się do końca nie układał w pierwszych 17 minutach. Format konsekwentnie grał swoją piłkę i od pierwszej minuty nieznacznie przeważał. Stwarzał sobie więcej sytuacji. Wynik potyczki otworzył w 8 minucie Tomasza Dutkiewicza który mocnym strzałem pokonał bramkarza. W 14 minucie wspomniany Tomek popisał się indywidualną akcją po której Bartosza Kubicki dopełnił tylko formalności. Wybrzeże w pierwszej części sporadycznie próbowało swoich szans. Najlepszą okazje miało pod koniec pierwszej części kiedy to Szymon Grodzki trafił w słupek.
W drugiej odsłonie gra gości się ożywiła. Nadzieję na korzystny wynik dał Mateusz Trybek w 23 minucie. Niestety był to chwilowy zryw bowiem w dalszej części spotkania brylowali gospodarze, którzy wypunktowali swojego przeciwnika zdobywając w końcowym fragmencie spotkania trzy gole. Najpierw na listę strzelców dwukrotnie wpisał się Tomek Paprzycki, a dzieło zakończył Bartosz Kubicki popisując się piękny strzałem w same okienko. Format zasłużenie wygrywa i umacnia się na fotelu lidera.
Zawodnik meczu Bartosz Kubicki

Format


Strzelcy:

  • Tomasz Dutkiewicz 8'
  • Bartosz Kubicki 14'
  • Tomek Paprzycki 29'
  • Tomek Paprzycki 31'
  • Bartosz Kubicki 32'

Kary:

---

5

:

1

Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A.


Strzelcy:

  • 23' Mateusz Trybek

Kary:

---

 

                                                                                                                                                                       Pozdrawiam

                                                                                                                                                                     Maciej Kaniasty