Piątkowe spotkania stały na bardzo dobrym i wyrównanym poziomie i choć niektóre wyniki sugerują, że potyczki były jednostronne, to rzeczywistość parkietowa była zgoła odmienna. Na początku piąte zwycięstwo z rzędu odniósł lider, zespół Format, który nie dał szans ekipie Feniks. W drugiej potyczce premierową wygraną odnotował obrońca tytuł United 1998, który wypunktował Magików Zenona. Ciężką przeprawę miał zespół Wybrzeża Klatki Schodowej, któremu wysoko poprzeczkę postawił Erjot Polska. Trzy punkty do swojego dorobku dopisał ukraiński FC To The Top, który pokonał drużynę Laga na Benego. W końcu w ostatnim spotkaniu piątkowego wieczoru niespodziankę sprawił zespół Dodas.pl, który ograł Rossoneri.
Do 8 minuty pachniało niespodzianką w meczu Format kontra Feniks, bowiem goście twardo się trzymali i bezbramkowo remisowali. Lider to jednak zbyt doświadczony zespół i w końcu przełamał niemoc strzelecką. Wynik otworzył Krzysztof Schoen, a po chwili na 2:0 podwyższył Tomek Dutkiewicz. Ambitnie grający goście zdołali zmniejszyć straty w 12 minucie za sprawą Andrii Hlek. Mieli nawet okazję na wyrównanie, ale nie wykorzystali sytuacji sam na sam. To się zemściło w końcówce pierwszej odsłony. Format po świetnych akcjach zdobył kolejne dwie bramki i na przerwę schodziliśmy przy rezultacie 4:1.
Druga połowa bez historii. Co prawda lepiej tę część zaczęli gracze Feniksa, którzy po trafieniu Nazara Yasinskyi zmniejszyli dystans do dwóch "oczek", ale już kolejne minuty to koncertowa gra gospodarzy, którzy pozbawili złudzeń swojego przeciwnika. Pierwszoplanową postacią ekipy Format był Tomek Dutkiewicz, który po przerwie zdobył cztery bramki i poprowadził swój zespół do wysokiego zwycięstwa 10:2.
Zawodnik meczu: Tomasz Dutkiewicz
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Format
10
:
2
Feniks
Premierowe zwycięstwo w sezonie halowym odniósł obrońca tytułu, zespół United 1998, który w dobrym stylu wypunktował ekipę Magicy Zenona. Gospodarze od pierwszej minuty narzucili swój styl gry i już w 3 minucie po asyście najlepszego na parkiecie Krzysztofa Kołodzieja, Marcin Jarysz zdobył prowadzenie. Trzy minuty później podwyższył Piotr Skrzypczak po doskonałym podaniu Łukasza Ledy. Magicy, którzy nie ograniczali się do defensywy szukali swoich okazji i mieli swoje sytuacje, lecz brakowało wykończenia. Wynik do przerwy ustalił w 13 minucie Krzysztof Kołodziej.
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Gospodarze kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Z kolei Magicy Zenona próbowali nawiązać walkę, lecz mimo ogromnej ambicji, piłkarsko trochę odstawali od swojego rywala. Niemniej szukali pierwszej bramki i ta sztuka im się udała w 28 minucie po golu Nikodema Szaraty, jednak wcześniej stracili trzy bramki autorstwa kolejno Dawida Kłosa, Łukasza Ledy i Krzysztofa Kołodzieja. W samej końcówce United 1998 dobiło swojego przeciwnika, a klasą dla siebie był Krzysztof Kołodziej - zdobywca czterech bramek. Końcowy wynik 8:2 w pełni odzwierciedla, która drużyna była lepsza w tym meczu.
Zawodnik meczu: Krzysztof Kołodziej
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:United 1998
8
:
2
Magicy Zenona
Sporo emocji przyniosło spotkanie Wybrzeża Klatki Schodowej VML S.A. i Erjot Polska. Faworytem byli gospodarze, jednak Erjot Polska wysoko postawiło poprzeczkę wyżej notowanemu zespołowi i choć w obecnych rozgrywkach im się nie wiedzie, to w piątkowy wieczór zagrali zdecydowanie najlepszy mecz. Początek dość wyrównany. Nieznaczną inicjatywę mieli gospodarze, jednak Erjot dobrze był zorganizowany i nie dopuszczał do groźnych sytuacji. W 7 minucie prowadzenie dla WKS zdobył Mateusz Trybek. Goście szybko odpowiedzieli, bo już po 60 sekundach. Sprytnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Mateusz Bartkowiak. Kolejne minuty to dużo walki. Nikt nie odpuszczał. Wszystko wskazywało na to, że do przerwy będzie remis 1:1, jednak w 15 minucie po błędzie bramkarza, Dawid Litka ponownie wyprowadził gospodarzy na prowadzenie i wynikiem 2:1 zakończyło się pierwsze 17 minut.
Jeszcze bardziej emocjonująca okazała się druga połowa. Zaczęło się po myśli Wybrzeża, którzy w krótkim czasie zdobyli dwie bramki. Na listę strzelców wpisali się Paweł Krupa i Maciej Chochowski. Goście w tym momencie przegrywali trzema bramkami i choć nie stwarzali sobie czystych okazji, nie poddali się. Najpierw drogę do bramki rywala znalazł Rafał Kijanowski w 24 minucie. Tu nie bez winy był golkiper gospodarzy. Potem Rafał miał ogromną okazję na zmniejszenie dystansu do jednego "oczka", lecz nie wykorzystał rzutu karnego. Tym samym bramkarz Victor Kuzminchuk w pełni się zrehabilitował za błąd przy drugim golu. Erjot Polska choć nie zdobył bramki z karnego, nadal był w ofensywie i miał kolejne szanse, jednak podbudowany obroną rzutu karnego golkiper WKS nie dał się już do końca meczu zaskoczyć. Goście atakowali, a Wybrzeże czekało na kontry i po jednej z nich Paweł Krupa zdobył piątą bramkę. Ten gol zamknął to dobre widowisko. Erjot Polska do końca walczył o zmianę rezultatu ale mu się to nie udało, a dodatkowo w samej końcówce stracił jeszcze jednego gola autorstwa Macieja Chochowskiego.
Zawodnik meczu: Victor Kuzminchuk
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A.
6
:
2
Erjot Polska
Słaba skuteczność była główną przyczyną porażki drużyny Laga na Benego w starciu przeciwko FC To The Top. Podbudowani remisem przeciwko Rossoneri, tym razem podopieczni Marcina Dalhke, choć zagrali dobre spotkanie musieli uznać wyższość gości. Szczególnie w pierwszej połowie gospodarze razili nieskutecznością. Z kolei ekipa FC To The Top może nie grała jakiegoś wybitnego spotkania, ale była na tyle solidna, że do przerwy po golach Yevhenii Shamin, Oleksandr Dukhno i Yeuheni Yukhimuk prowadzili 0:3.
Po przerwie Laga mogła odmienić losy potyczki, jednak mimo kilku doskonałych okazji ta sztuka im się nie udała. W 22 minucie Adrian Wojtysiak zdobył kontaktową bramkę. Kolejne minuty to przewaga "Pomarańczowych", którzy przycisnęli swojego rywala, ale bez efektu bramkowego. Bramki zdobywał za to zespół FC To The Top i co ciekawe obie bramki po zmianie stron były samobójcze. Dopiero w końcówce Laga na Benego przypomniała sobie jak strzela się gole. Dwukrotnie pokonała Vitalii Ivanov. Niestety do osiągnięcia remisu nie starczyło czasu i gospodarze musieli uznać wyższość przeciwnika.
Zawodnik meczu: nie wybrano
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Laga na Benego
3
:
5
FC To The Top
Do niespodzianki doszło w spotkaniu między Rossoneri i Dodas.pl. Tu podobnie jak w meczu Laga na Benego kontra FC To The Top, główną przyczyną porażki Rossoneri była wręcz fatalna skuteczność. Inna sprawa, że zawody życia zagrał bramkarz gości, Damian Kortyla. To głównie dzięki niemu Dodas.pl mógł rywalizować jak równy z równym z "Czerwono - czarnymi" i poprowadził swój zespół do zwycięstwa. Potyczka zaczęła się po myśli gospodarzy, którzy w pierwszych 5 minutach stworzyli sobie trzy „setki”. Wystarczyła jednak chwila nieuwagi i po doskonałym podaniu Dominika Kollata, Filip Bąkowski strzałem z głowy pokonał golkipera Rossoneri. Jednobramkowe prowadzenie gości utrzymało się do końca pierwszej połowy, choć Rossoneri mogło jeszcze wyrównać, lecz Damian znowu stanął na wysokości zadania.
Drugie 17 minut to praktycznie pojedynek Rossoneri kontra Damian Kortyla. To co wyprawiał golkiper gości w bramce przechodzi najśmielsze oczekiwania. Rossoneri, którzy mieli kilkanaście okazji do wyrównania, jak na złość nie mogli znaleźć drogi do siatki. A jak mówi stare porzekadło piłkarskie „niewykorzystane sytuacje się mszczą”, tak było w tym przypadku. W 28 minucie doskonałe podanie przez niemal całą szerokość sali wykonał Damian Kortyla, a Filip Bąkowski dopełnił tylko formalności. Niemający nic do stracenia Rossoneri wycofali bramkarza. Niestety ten ruch nie przyniósł im spodziewanych efektów. Wręcz odwrotnie, w końcowym fragmencie potyczki stracili jeszcze dwa "oczka" i te bardzo dobre zawody zakończyły się wygraną ekipy Dodas.pl. To spotkanie utwierdziło w przekonaniu, że na hali nie ma słabych drużyny i na każdą wygraną trzeba się mocno napracować.
Zawodnik meczu: Damian Kortyla
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Rossoneri
0
:
4
Dodas.pl
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty