Niespełna dwa tygodnie temu zakończyliśmy sezon jesienny, a już w miniony piątek ruszyły rozgrywki pod "dachem". Pierwsza kolejka pokazała, że czeka nas sporo emocji, bowiem już na starcie ligi dwie potyczki zakończył się małym niespodziankami. Pierwsza dotyczy meczu pomiędzy drużynami BM, a Dodas.pl. Było to zdecydowanie najlepsze spotkanie piątkowej serii. Mecz ostatecznie zakończył się remisem, choć obie drużyny do samego końca miały szansę na pełną pulę. Drugi nieoczekiwany rezultat to podział punktów w spotkaniu obrońcy tytułu United 1998 z ukraińskim teamem FC Faworyt. "Zjednoczeni" powinni tą potyczkę ze spokojem wygrać, lecz nie wykorzystali aż ośmiu stuprocentowych sytuacji. W pozostałych spotkaniach FC To The Top pewnie pokonał debiutanta drużynę Feniks, a od dwóch wygranych rozgrywki rozpoczął Format. Najpierw ograł drugiego debiutanta w lidze halowej Mobipol Team, a w drugiej potyczce rozbił Erjot Polska.
Meczem FC To The Top kontra Feniks rozpoczęliśmy zmagania ligi halowej. Inauguracja wyszła po myśli gospodarzy, którzy pewnie pokonali debiutancką ekipę Feniks, będąc przez całe spotkanie drużyną lepszą. Dla zespołu Feniks był to pierwszy mecz w lidze futbolsport.pl i choć ambicji im nie brakował, to minie trochę czasu zanim chwycą odpowiedni rytm. W 6 minucie wynik otworzył bramkarz FC To The Top, Vitalii Ivanov. Gospodarze przeważali, co udokumentowali drugą bramką zdobytą w 12 minucie przez najlepszego na parkiecie gracza, Nikita Zaviriukhim. Goście w pierwszej odsłonie sporadycznie zagrażali bramce rywala, głównie strzałami z daleka. Do przerwy 2:0.
Po zmianie stron uwidoczniła się zdecydowanie przewaga ekipy FC To The Top, która przewyższała swojego przeciwnika w każdym elemencie piłki halowej. Gospodarze byli lepiej zgrani i mieli pomysł na grę, natomiast Feniks opierał swoje ataki na indywidualnych popisach, które rzadko sprawiały problem rywalowi. Dwie minuty po wznowieniu swoją drugą bramkę zdobył Nikita. Potem mimo szans po stronie podopiecznych Oleksandra Dukhno, rezultat długo się nie zmieniał i dopiero na 3 minuty przed zakończeniem Yauhenii Yukhimuk ustalił wynik końcowy 4:0 na korzyść gospodarzy.
Zawodnik meczu: Nikita Zawiriukhim
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:FC To The Top
4
:
0
Feniks
Najlepsze widowisko piątkowych zmagań stworzyły ekipy BM i Dodas.pl. Było to niezwykle emocjonujące spotkanie trzymające w napięciu do ostatnich sekund. Spotkanie ułożyło się po myśli drużyny Dodas.pl, która zaskoczyła swojego przeciwnika dobrą organizacją gry, a przede wszystkim skutecznością. Już w 3 minucie na listę strzelców po raz pierwszy wpisał się Piotr Poszwa. Goście grali konsekwentnie w obronie i skrzętnie wykorzystywali każdy błąd BM. W 10 minucie Piotrek po raz drugi pokonał bramkarza Stanislaw Russo. Gospodarze zaskoczeni takim obrotem sprawy zdołali jeszcze przed przerwą zdobyć kontaktowego gola, jednak ostatnie słowo należało do ekipy Dodas.pl, a dokładnie Filipa Bąkowskiego, który ustalił wynik do przerwy.
Drugie 17 minut z wysokiego "C" rozpoczęli goście, którzy w 19 minucie podwyższyli na 1:4. Gospodarze mimo straty trzech "oczek" rozpoczęli pogoń i po trafieniach Ihor Mykhalchuk i Antona Kutsenki zmniejszyli dystans do jednego gola. Mecz wchodził w decydującą fazę i miał sporą dawkę emocji i adrenaliny. Najpierw w 27 minucie Piotr Poszwa zdobył piątą bramkę dla gości. Końcowe 3 minuty to prawdziwy role koster. Najpierw dzięki dwóm bramkom Antona Kutsenko, BM wyrównali stan rywalizacji. Gdy w 33 minucie Andri Pryhoda zdobył gola wyprowadzając gospodarzy na prowadzenie, nikt już raczej na trybunach nie przypuszczał, że BM nie wygra tego meczu. A jednak świetnie rozegrany rzut wolny na 8 sekund przed końcową syreną daje bramkę ekipie gości, a bohaterem zostaje najlepszy na parkiecie Piotr Poszwa.
Zawodnik meczu: Piotr Poszwa
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:BM
6
:
6
Dodas.pl
Nie udał się debiut ekipie Mobipol Team w rozgrywkach halowych. Goście ulegli jednej z czołowych drużyny ligi halowej, ekipie Format. Główną przyczyną porażki w dużej mierze miało spóźnienie części zawodników gości, którzy dotarli na halę dopiero w 10 minucie. Do tego momentu Format w pełni dyktował warunki na parkiecie, czego efektem były dwie bramki zdobyte kolejno przez Tomka Paprzyckiego i Tomka Dutkiewicza. Prowadzenie Formatu powinno być wyższe, ale gospodarze zmarnowali kilka dogodnych sytuacji. Od 11 minuty, gdy Mobipol Team dysponował już ławką rezerwowych, mecz nieco się wyrównał i choć goście nie stworzyli sobie czystej okazji, to pomału zaczęli chwytać odpowiedni rytm. Mobipol bramki nie zdobył, ale za to Format wynik podwyższył. Piękną bramką z rzutu wolnego popisał się Tomek Dutkieiwcz.
Po zmianie stron nadal stroną przeważającą byli gospodarze, którzy nie próżnowali i powiększyli swój dorobek bramkowy o kolejne dwa "oczka". Na 4:0 podwyższył Bartek Kubicki, a w 20 minucie swoją trzecią bramkę zdobył Tomek Dutkiewicz. Przy stanie 5:0, Format nieco obniżył loty z czego skorzystał przeciwnik. Przejął inicjatywę i w końcowym fragmencie spotkania zdobył trzy bramki. Najpierw na listę strzelców wpisał się Muganga Hamza w 29 minucie. Mobipol Team poszedł za ciosem i w 32 minucie strzelił drugą bramkę za sprawą Tumukunde Jackson. Goście wyraźnie chwycili wiatr w plecy i zdołali jeszcze w ostatniej minucie zmienić niekorzystny rezultat za sprawą Muganga Hamza. Na więcej czasu nie strarczyło. Format dzięki dobrej grze przez większość potyczki wygrał zasłużenie, natomiast Mobipol Team choć przegrał to w końcowym fragmencie spotkania pokazał, że stać go na dobrą i skuteczną grę.
Zawodnik meczu: Tomasz Dutkiewicz
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Format
5
:
3
Dentis Studio
Format tego wieczoru grał jeszcze drugie spotkanie, gdzie rywalem była ekipa Erjot Polska. Teoretycznie ta potyczka powinna być cięższa dla graczy Formatu, bowiem już jeden mecz mieli w nogach. Na teorii się jednak skończyło, a to głównie za sprawą drużyny Erjot Polska, która wyraźnie nie dojechała na mecz. Było to jednostronne widowisko, gdzie stroną przeważającą była zdecydowanie ekipa gospodarzy. Szybko zdobyła dwubramkowe prowadzenie po golach Tomka Paprzyckiego. Dobre rozpoczęcie spotkania spowodowało, ze Format grał z dużym luzem, a że przeciwnik na dużo pozwalał, do przerwy wynik brzmiał 5:0
Druga część to nadal dominacja gospodarzy, choć to Erjot Polska zdobył jako pierwszy bramkę za sprawą Damiana Woytyniaka. Stracony gol jeszcze bardziej podkręcił Format, który szybko uporządkował szyki. Na efekty długo nie czekaliśmy bo od 21 minuty Bartek Kubicki rozpoczął kanonadę bramkową w drugiej odsłonie. Łącznie gospodarze po przerwie zdobyli sześć bramek rozbijając tym samym Erjot Polska 11:2.
Zawodnik meczu: Tomek Paprzycki
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Format
11
:
2
Erjot Polska
Od remisu obronę tytułu rozpoczął zespół United 1998. Na dzień dobrym rywalem "Zjednoczonych" była ukraińska ekipa FC Faworyt. Grający w mocno eksperymentalnym składzie podopieczni Marcina Chmieleckiego dobrze weszli w mecz, bo już w 3 minucie objęli prowadzenie po trafieniu Piotra Skrzypczaka. Goście zdołali jednak szybko wyrównać. Dwie minuty późnej do remisu doprowadził Marian Stankivskij. Kolejne minuty należały do lepiej zorganizowanej drużyny United 1998, która dobrze broniła i wyprowadzała kontrataki. Po jednym z nich Łukasz Leda dał prowadzenie gospodarzom. "Zjednoczeni" konsekwentnie grali swoje i jeszcze przed przerwą stworzyli sobie trzy 100% okazje, z których wykorzystali tylko jedną. W 15 minucie na 3:1 podwyższył Artur Bednarczyk. To jednak nie koniec emocji w pierwszej odsłonie. FC Faworyt, który stopniowo się rozkręcał, imponujący miał koniec pierwszych 17 minut. Najpierw nieporozumienie pomiędzy Łukaszem Ledą, a Maciejem Lubczyńskim wykorzystał Marian Stankivskij, a w 17 minucie celnym strzałem popisał się Maksim Yudzin i do przerwy odnotowaliśmy remis 3:3.
To, że w drugiej połowie United 1998 nie wyszło z tej potyczki zwycięsko może mieć tylko pretensje do siebie. Ekipa gospodarzy dominowała i stworzyła sobie aż pięć doskonałych sytuacji, z których przynajmniej jedna powinna, a nawet musiała wpaść do bramki. A jednak ta sztuka się nie udała, w czym duża zasługa golkipera FC Faworyt, który przy dwóch sytuacjach popisał się wręcz rewelacyjnymi paradami. To w dużej mierze dzięki Aleksandrowi Migunov goście mogli się cieszyć, że utrzymywał się wynik remisowy. FC Faworyt w drugiej połowie nie miał może zbyt wielu czystych okazji, ale ich ataki były bardzo groźne i biorąc pod uwagę, że rezultat był na styku, każdy ich atak był niebezpieczny i pachniał bramką. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem ustalonym do przerwy (3:3) co jest biorąc pod uwagę przebieg meczu małą niespodzianką.
Zawodnik meczu: Aleksander Migunov
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:United 1998
3
:
3
FC Faworyt
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty