Bój o grupę mistrzowską dla Wybrzeża Klatki Schodowej, Czerwone Diabły blisko utrzymania

2023-11-10
Bój o grupę mistrzowską dla Wybrzeża Klatki Schodowej, Czerwone Diabły blisko utrzymania

Czwartkowa seria spotkań rozgrzała nas do czerwoności. W dwóch najistotniejszym meczach I Ligi, gdzie stawką była gra w grupie mistrzowskiej, Wybrzeże Klatki Schodowej pokonało Leśne Dziadki, a obrońca tytułu Rossoneri przełamał fatalną passę potyczek przeciwko Nat Geo i wygrał zdecydowanie 3:8. Tym samym grupę mistrzowską tworzą Niereal, Wybrzeże Klatki Schodowej i Rossoneri. W II Lidze od meczu w grupie spadkowej rozpoczęliśmy zmagania fazy play off. EKUador podejmował Czerwone Diabły. Po wyrównanym boju Czerwone Diabły wygrały i są blisko pozostania w II Lidze. Niesamowite wyniki padają w IV Lidze, gdzie co kolejkę czołówka traci punkt. Wczoraj lider Witaminowe Ancymony podzielił się punktami z drużyna Wczorajszych. Ciekawe dwa spotkania odbyły się w V Lidze. Bliski sprawienia niespodzianki był zespół Dekpol, który prowadził do 45 minuty z drużyną Magicy Zenona. Niestety końcowe 5 minut należało do lidera V Ligi, który zdołał odwrócić losy spotkania na swoją korzyść. Swoją jakość w kolejnym spotkaniu pokazał zespół BMP-Nivea, który zainkasował trzy punkty pokonując dobrze grającego w tym sezonie zespół Apollogic.

I Liga
Dobre widowisko stworzyły drużyny Wybrzeża Klatki Schodwej i Leśnych Dziadków. Stawka meczu był wysoka bowiem zwycięski team zapewniał sobie grę w grupie mistrzowskiej. Drużyną lepszą w tej potyczce pod każdym względem był zespół Wybrzeża Klatki Schodowej, który od pierwszej minuty narzucił swój styl gry. Szczególnie w pierwszej odsłonie gospodarze przeważali i byli lepsi. Wynik spotkania otworzył w 10 minucie Patryk Cieśla. Ten sam zawodnik podwyższył trzy minuty późnej na 2:0. Dobre otwarcie spowodowało, że w dalszej części meczu gospodarze dyktowali warunki na boisku. Leśne Dziadki do przery rzadko zagrażali bramce przeciwnika. Obrona kierowana przez Pawła Krupę, najlepszy zawodnik na boisku, grała niemal bezbłędnie. Raz popłeniła błąd, jednak Piotr Jaraszkiewicz nie wykorzystał dogodnej okazji.
Drugie 25 minut rozpoczęło się udanie dla gości. Leśne Dziadki zagrały wysokim pressingiem i na efekty długo nie czekaliśmy. W 28 minucie Bartłomiej Burman zdobył kontaktowego gola. Bramka ta dodała "Leśnym" wiatru w plecy. Mecz stał się jeszcze bardziej żywszy. Akcje przenosił się z jednej bramki pod drugą. W 35 minucie goście wyprowadzili kontrę po której Krystian Nowicki trafił w słupek. Napór "Leśnych" trwał, lecz obrona kierowana przez wcześniej wspomnianego Pawła grała z dużym zaangażowaniem i ofiarnością. W 47 minucie było po meczu. Zabójczą kontrę, sprytnym strzałem zakończył Mateusz Trybek i gospodarze mogli świętować awans do grupy mistrzowskiej. Awans jak najbardziej zasłużony bowiem zespół pokazał charakter i jak to się mówi w slangu piłkarskim "wybiegał" zwycięstwo. Z kolei Leśne Dziadki nie powtórzą sukcesu z wiosny, ale obiektywnie trzeba stwierdzić, że ten mecz do końca im nie wyszedł.

Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A.


Strzelcy:

  • Patryk Cieśla 10'
  • Patryk Cieśla 13'
  • Mateusz Trybek 47'

Kary:

---

3

:

1

Leśne Dziadki


Strzelcy:

  • 28' Bartłomiej Burman

Kary:

---


W spotkaniu zeszłorocznego v-ce mistrza z panującym wciąż mistrzem I ligi oglądaliśmy jednostronny pojedynek, ponieważ dla obu drużyn sezon ten układa się w zupełnie innym scenariuszu niż ten poprzedni. Pierwsza część spotkania w wykonaniu graczy Rossoneri była popisową arią jaką zaprezentowali gracze tej drużyny ponieważ każda kolejna akcja jaką kreował ten zespół sprawiała co raz to większe zagrożenie pod polem karnym gospodarzy. Pierwsza część spotkania zakończona wynikiem 1:5 na papierze robi duże wrażenie a dla naocznych świadków akcja po której padła premierowa bramka dla ekipy gości zdobyta przez Mateusza Duchowskiego już w 3 minucie meczu powoduję że ręce same składają się do owacji. W zespole gospodarzy najlepszy na boisku był tego dnia Dawid Borkowski który swoimi akcjami sprawiał najwięcej problemów defensywie rywala dlatego gdy w 36 minucie gry lider strzelców I ligi skompletował swoje hat-rika dało się wyczuć iż gracze Nat Geo łapią odpowiedni rytm. Niestety wynik 3:5 obowiązywał tylko przez kolejne siedem minut ponieważ doświadczony mistrz w samej końcówce meczu zaaplikował swojemu rywalowi kolejne trzy bramki. Tak więc po ostatnim gwizdku sędziego gracze Rossoneri mogli unieść ręce w geście triumfu.

Nat-Geo


Strzelcy:

  • Dawid Borkowski 15'
  • Dawid Borkowski 27'
  • Dawid Borkowski 36'

Kary:

  • Kamil Musiał40'

3

:

8

Rossoneri


Strzelcy:

  • 3' Mateusz Duchowski
  • 14' Daniel Załęski
  • 17' Jakub Tecław
  • 21' Jakub Tecław
  • 24' Kamil Postół
  • 43' Kamil Postół
  • 47' Jakub Tecław
  • 50' Mateusz Duchowski

Kary:

---

II Liga
Mecz o życie w drugiej lidze dla Czerwonych Diabłów. Spotkanie grupy spadkowej II ligi przyniosło dużo walki na boisku. Zawodnicy obu ekip zdawali sobie sprawę ze stawki spotkania i w początkowych fragmentach pierwszej połowy grali bardzo uważnie. Dobrze też w bramkach spisywali się obaj golkiperzy. Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem na niespodziewany strzał z okolic połowy boiska zdecydował się Wojciech Jasiak. Bramkarz EKUadoru zapewne złapał by piłkę gdyby nie niefortunna interwencja ostatniego obrońcy, który podbił głową lecącą ze sporą szybkością futbolówkę, czym zupełnie zaskoczył stojącego kilka metrów za nim golkpera. W drugiej połowie EKUador próbował doprowadzić do wyrównania, ale dobrze grała defensywa gości. Sytuacji stuprocentowych pod bramką Diabłów nie było. W 48. minucie padła bramka rozstrzygająca losy meczu. Z dystansu uderzył Damian Grzechowiak i piłka zatrzepotała w siatce EKUadoru po raz drugi tego wieczora.

EKUador


Strzelcy:

-

Kary:

---

0

:

2

Czerwone Diabły


Strzelcy:

  • 48' Damian Grzechowiak

Kary:

---

IV Liga
Lider tabeli IV ligi Witaminowe Ancymony podejmował niżej notowanego rywala w tabeli jaką jest ekipa Wczorajszych dlatego teoretycznie to właśnie gospodarze byli faworytem tego spotkania. Spotkanie to rozpoczęło się zgodnie z przewidywaniami ponieważ już w 6 minucie bramkę na 1:0 zdobył współlider strzelców tej drużyny Kacper Jażwiecki i tym samym gospodarze mogli się cieszyć z prowadzenia. Z przebiegu kolejnych minut można było odnieść wrażenie że gracze gospodarzy szanują to jednobramkowe prowadzenie dlatego też inicjatywę próbowali przejąć ich rywale. Na kolejne bramki w tym spotkaniu gracze obu drużyn kazali czekać swoim sympatykom aż do 43 minuty, ponieważ wtedy to dość niespodziewanie acz zasłużenie bramkę na 1:1 uzyskał Maciej Geisler i dzięki temu pojedynek ten nabrał ponownie pikanterii. Wynik remisowy w zupełności nie był planem jaki zakładali sobie gospodarze przed tym pojedynkiem dlatego kolejne minuty otworzyło nam to widowisko większą ilością wizyt obu drużyn pod obiema bramkami. Jedna z takich okazji w 47 minucie przyniosła gospodarzą bramkę na 2:1 której szczęśliwym autorem był Jakub Kowalewski. Prowadzenie to na trzy minuty do końca spotkania wydawało się prostym zadaniem jakie muszą zrealizować gracze Witaminowych Ancymonów. Niestety jak się okazało, zadanie to przerosło ich możliwości ponieważ lubiący grać z wyżej notowanymi rywalami gracze Wczorajszych ponownie zdołali odrobić jednobramkową stratę. Tym razem katem graczy gospodarzy w 49 minucie stał się Albert Głuchowski który w dość bliźniaczy sposób jak przy pierwszej bramce wyrównał wynik tej rywalizacji na 2:2. Ponieważ do końca spotkania pozostały już tylko sekundy obu drużynom zabrakło już czasu na kolejne trafienia dlatego podział punktów w tym spotkaniu wydaję się być sprawiedliwym wynikiem, z którego nie koniecznie muszą być zadowolone obie drużyny.

Witaminowe Ancymony


Strzelcy:

  • Kacper Jazwiecki 6'
  • Jakub Kowalewski 47'

Kary:

  • Paweł Szynwelski2'
  • Jakub Kowalewski48'

2

:

2

Wczorajsi


Strzelcy:

  • 43' Maciej Geisler
  • 49' Albert Głuchowski

Kary:

  • 48'Maciej Geisler

V Liga
W meczu tym zabrakło dosłownie pięciu minut byśmy byli świadkami sporej niespodzianki. Aspirujący do wygrania ligi zespół Magików Zenona w 45. minucie meczu przegrywał z Dekpolem 0:1. Obie drużyny przystąpiły do meczu w bardzo wątłych składach, przez co od samego początku i jedni i drudzy nie forsowali tempa. W pierwszej połowie doczekaliśmy się jednego gola, który padł bezpośrednio po… wrzutce z autu. Oczywiście gol ten nie został uznany i do przerwy mieliśmy bezbramkowy remis. W drugiej odsłonie meczu coraz częściej gościliśmy pod bramką Dekpolu, ale piłka nie chciała wpaść do siatki. Wpadła natomiast po drugiej stronie. Ładną akcję strzałem po długim rogu wykończył Łukasz Łeszyk. Magicy Zenona byli pod ścianą. Zaczęli stawiać wszystko na jedną kartę. I to im się opłaciło. Dwa uderzenia sprzed pola karnego Nikodema Szaraty doprowadziły do odwrócenia losów meczu. Dekpol po stracie drugiego gola starał się jeszcze zaatakować, ale był już bezradny. Dodatkowo dwie błyskawiczne kontry rywali sfinalizował Michał Geisler i ostatecznie to spotkanie zakończyło się trzybramkową wiktorią faworyta. Viktorią, która jednak została osiągnięta w potwornych mękach.

Dekpol


Strzelcy:

  • 7 Łukasz Łeszyk 36'

Kary:

---

1

:

4

Magicy Zenona


Strzelcy:

  • 45' Nikodem Szarata
  • 47' Nikodem Szarata
  • 49' Michał Geisler
  • 50' Michał Geisler

Kary:

---


Żelazna dyscyplina i wyrachowanie po stronie BMP-Nivea dominowały w meczu przeciwko Apollogic. Wicelider V Ligi pokazał się z bardzo dobrej strony i dzięki konsekwentnej grze zainkasował kolejne trzy punkty. Od pierwszej minuty goście posiadali inicjatywę. Stwarzali sobie dogodne okazje, ale na bakier był ze skutecznością i przez dłuższy czas utrzymywał się wynik bezbramkowy. Dopiero w 21 minucie odblokował się Krzysztof Filipiak, który otworzył wynik spotkania. O grze ekipy Apollogic FC w pierwszych 25 minutach za dużo nie można powiedzieć, bowiem drużyna wyraźnie zawiodła. Niewidoczny był najlepszy strzelec Michał Sośnicki, a pozostali zawodnicy sprawiali wrażenie sparaliżowanych. Nic im nie wychodziło.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. BMP-Nivea konsekwentnie realizował swoje przedmeczowe założenia, natomiast Apollogic FC nie miał pomysłu jak dobrać się rywalowi do skóry. Dodatkowo w 32 minucie Dominik Serba podwyższył na 0:2. Po tym golu gospodarze przeszli do odważniejszych ataków i w końcu zaczęli zagrażać bramce przeciwnika. W tym meczu jednak defensywa BMP-Nivea stanowiła monolit i nie dawała się zaskoczyć. Potyczka zbliżała się ku końcowy, a rezultat nie uległa zmianie. Dopiero w samej końcówce, praktycznie w ostatniej minucie padły dwie bramki. Najpierw na listę strzelców wpisał się Michał Trawiński, a po chwili honorowe trafienie dla gospodarzy zdobył Patryk Rząd. Mecz kończy się wygraną zespołu BMP-Nivea, który był w tej potyczce zdecydowanie lepszy.

Apollogic FC


Strzelcy:

-

Kary:

  • Dawid Pawlikowski12'

1

:

3

Kremiki


Strzelcy:

  • 21' Krzysztof Filipiak
  • 32' Dominik Serba
  • 50' Michał Trawiński

Kary:

  • 12'Kamil Czerniak

 

                                                                                                                                                                    Pozdrawiam

                                                                                                                                                                  Maciej Kaniasty