Sezon jesienny wchodzi w decydującą fazę.

2023-10-27
Sezon jesienny wchodzi w decydującą fazę.

Sezon jesienny wchodzi w decydującą fazę. W I i II Lidze ekipy walczą o jak najwyższe miejsce w tabeli przed fazą play-off. Po wczorajszej kolejce, gdzie Nat Geo uległo Wybrzeżu Klatki Schodowej, a Rossoneri rozbiło Junikowo Crew, w najwyższej klasie rozgrywkowej tabela podzieliła się na dwie części. Pierwszą tworzą zespoły Wybrzeża Klatki Schodowej, Niereal, futbolsport.pl, Rossoneri, FC To The Top i Leśne Dziadki. Wszystko wskazuje na to, że spośród wymienionych drużyn wyłoni się grupa mistrzowska (pierwsze trzy ekipy). Różnice punktowe są minimalne, więc do ostatniej potyczki rundy zasadniczej czekają nas spore emocje. Drugą połowę tabeli I Ligi tworzą takie marki jak United 1998, Nat Geo, Laruss Real Players, Święte Krowy, Junikowo Crew oraz Erjot Polska. Tu również czeka nas spora dawka emocji, bowiem w tym sezonie spada tylko jedna ekipa, a różnice punktowe są niezwykle zbliżone.

Ciekawie jest na zapleczu I Ligi, gdzie swojej szansy gry w grupie mistrzowskiej nie potwierdziła ekipa Mobipol Team, która przegrała ze Szczepionkowcami. Ten wynik powoduje, że Szczepionkowcy mają jeszcze szansę na pierwszą czwórkę. Na przeciwległym biegunie w najgorszej sytuacji jest zespół FC Grunwald, który ma zaledwie 4 punkty. Jeżeli nie zapunktuje w ostatnich dwóch potyczkach rundy zasadniczej, to widomo spadku zajrzy im w oczy. Wczoraj, prócz meczu Mobipol Team kontra Szczepionkowcy, grała ekipa Czerwonych Diabłów, która podejmowała EKUador. Rezultat rozstrzygnął się do przerwy, a mecz zakończył się podziałem punktów.

W III Lidze wyłoniła się czołowa piątka czyli FC Kwiatowe, PLUSdo Metalmex, Styku Transport Kumple z Piły, Rura Team oraz FC PRO4YOU. Trzy z nich uzyskają promocję do II Ligi. Kto to będzie - okaże się w najbliższym czasie, jednak biorąc pod uwagę sytuację w tabeli, największe szanse mają drużyny FC Kwiatowe, PLUSdo Metalmex i Rura Team. Gracze z Piły zakończyli już sezon i od nich już nic nie zależy, natomiast ukraiński FC PRO4YOU ma już rozegranych 10 spotkań i musi liczyć na potknięcia czołowej trójki. Jeżeli chodzi o strefę spadkową, to czarne chmury gromadzą się nad drużynami Mercedes-Benz Duda-Cars i Kukuła Disko. Oczywiście nie należy ich jeszcze skreślać, ale aby się utrzymać będzie im szalenie ciężko.

Sytuacja w IV Lidze również nas rozgrzewa do czerwoności. Ostatnie wyniki pokazały, że nie ma zdecydowanych faworytów, a walka o trzy czołowe lokaty będzie trwała do ostatniej kolejki. Liga jest tak wyrównana, że nawet 9 w tabeli zespół FC Hilding Anders może się włączyć do walki o awans. W przypadku degradacji już raczej przesądzony jest spadek ekipy O Jezus Maria. Tylko cud mógłby uratować ten zespół. Natomiast ciekawie będzie wyglądała walka o pozostanie w IV Lidze. Przypomnę, że w tym sezonie spadają trzy ekipy.

Najbardziej klarowana sytuacja jest w V Lidze, gdzie na czele usadowiła się mocna jak na realia tej ligi trójka czyli Magicy Zenona, BMP-NIVEA i McKinsey&Company. Tylko jakieś fatum mogłoby spowodować, że te zespoły nie uzyskają promocji do IV Ligi. Czołową trójkę mogą rozdzielić ekipy Apollogic FC, Dekpol i All for one. Wymienione teamy depczą im po piętach. Wczoraj Apollogic po dramatycznym spotkaniu pokonał Widocznych 4:3, natomiast All for one nie sprostało drużynie BMP-Nivea, choć przez całe spotkanie prowadziło równorzędną walkę.

I Liga
Dobrym widowiskiem obarczyli nas gracze Nat Geo i Wybrzeża Klatki Schodowej. Od pierwszej do ostatniej minuty było to niezwykle ciekawe i emocjonujące spotkanie. Początek dla gości, którzy zaatakowali z dużym animuszem. Zamknęli rywala w polu karnym, jednak mimo kilku okazji nie zdołali zdobyć gola. Zrobili to za to gospodarze, którzy w miarę upływu czasu otrząsnęli się z przewagi przeciwnika i wyprowadzili zabójczą kontrę, którą na bramkę zamienił Dawid Borkowski. Odpowiedź Wybrzeża była niemal natychmiastowa. Składną akcję całego zespołu wykończył Radosław Sawirski. Goście nie zwolnili tempa i szukali drugiego gola, jednak nie mieli sposobu na obronę rywala a przede wszystkim Patyrka Szulca bramkarza Nat Geo. W końcu się udało w 21 minucie. Szymon Grodzki znalazł sposób na defensywę rywala. Radość z prowadzenia nie trwała jednak długo bo po 60 sekundach znowu był remis. Ostatnie słowo w tej części należało do Nat Geo. Marcin Rejmisz po strzale z głowy, zdobył gola do szatni.
Drugą odsłonę lepiej zaczęli goście bo już 2 minuty po wznowieniu Patryk Cieśla wyrównał stan rywalizacji. To był dobry moment Patryka bowiem po chwili goście już prowadzili 3:4. W tym czasie gospodarze trochę spuścili z tonu, ale przebudzili się w 38 minucie kiedy to znowu mieliśmy remis. Łukasz Tarka i jest 4:4. Wynik ten nie utrzymał się nawet 30 sekund bowiem tuż po wznowieniu Patryk Cieśla ustrzelił klasycznego hat-tricka. Po kolejnych 120 sekundach dał o sobie znać Mateusz Trybek i goście prowadzili już 4:6. Końcowe 10 minut to wymiana ciosów. WKS powinno szybciej zamknąć mecz, ale niesamowitymi paradami popisywał się Patryk Szulc, który utrzymywał Nat Geo w grze. W 47 minucie nastąpiła konsternacja w szeregach gości bowiem Dawid Borkowski zmniejszył dystans do jednego "oczka". Gospodarze mieli szansę na wyrównanie, ale źle rozegrali rzut wolny, po którym Wybrzeże Klatki Schodowej wyprowadziło kontrę. W pierwszej fazie Patryk obronił sytuację sam na sam, ale już w drugiej fazie nie zdołał powstrzymać Radosława Sawirskiego, który ustali wynik końcowy tego ciekawego i dobrego spotkania.

 

Nat-Geo


Strzelcy:

  • Dawid Borkowski 10'
  • Dawid Borkowski 22'
  • Marcin Rejmisz 25'
  • Łukasz Tarka 38'
  • Dawid Borkowski 47'

Kary:

---

5

:

7

Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A.


Strzelcy:

  • 10' Radosław Sawirski
  • 21' Szymon Grodzki
  • 27' Patryk Cieśla
  • 32' Patryk Cieśla
  • 38' Patryk Cieśla
  • 40' Mateusz Trybek
  • 50' Radosław Sawirski

Kary:

---

Z walki o grupę mistrzowską nie rezygnuje obrońca tytułu ekipa Rossoneri. "Czerwono-czarni" w swoim kolejnym spotkaniu podejmowali Junikowo Crew i pewnie ich ograli 11:3. Tylko do 12 minuty było to dość wyrównane spotkanie. Najpierw prowadzenie dla gospodarzy zdobył Michał Jaśkowiak w 9 minucie, wyrównał trzy minuty później Paweł Grabia. W dalszej części meczu byliśmy świadkami koncertowej gry mistrza, który grał z dużą finezją, a po ich akcjach ręce same składały się do oklasków. Swoją wyższość i jakość gracze Rossoneri udowodnili głównie w drugiej połowie, jednak w pierwszej odsłonie nie byli bierni i uzyskali bezpieczną przewagę bramkową. Gole Jakuba Budycha, Michała Jaśkowiaka i Kamila Pstół spowodowały, że na przerwę schodziliśmy przy wyniku 4:1.
Po zmianie stron Rossoneri kontynuowało swoją wysoką formę. Ostre strzelanie od 32 minuty rozpoczął Marcin Straburzyński-Lupa. Obie drużyny były na tyle regularne, ze praktycznie od bramki Marcina co dwie minuty padał gol. Oczywiście drużyną skuteczniejszą w tym elemencie był zespół gospodarzy. Najpierw na 5:1 podwyższył Kamil Postół, a od 36 minucie dał o sobie znać Jakub Tecław. W 5 minut zaliczył klasycznego hat-trika, a swój dobry występ przypieczętował trafieniem w 50 minucie. Wcześniej na listę strzelców wpisał się nieobliczalny Patryk Markiewicz. Junikowo Crew w tym dniu miało za mało argumentów aby powalczyć z rozpędzonym obrońcom tytułu. Co prawda zdołali w drugiej części zdobyć dwie bramki, ale to było wszystko na co w tym dniu było ich stać. Rezultat końcowy 11:3 mówi dobitnie, która drużyna w tym dniu była lepsza.

Rossoneri


Strzelcy:

  • Michał Jaśkowiak 9'
  • Jakub Budych 17'
  • Michał Jaśkowiak 19'
  • Kamil Postół 25'
  • Marcin Straburzyński-Lupa 32'
  • Kamil Postół 34'
  • Jakub Tecław 36'
  • Jakub Tecław 40'
  • Jakub Tecław 41'
  • Patryk Markiewicz 49'
  • Jakub Tecław 50'

Kary:

---

11

:

3

Medflow Junikowo Crew


Strzelcy:

  • 12' Paweł Grabia
  • 38' Dawid Skowroński
  • 42' Jakub Pietrzak

Kary:

---

II Liga
Obydwie drużyny przed tym spotkaniem były bezpośrednio zainteresowane walką o utrzymanie w II lidze dlatego spotkanie to było o przysłowiowe sześć punktów. Spotkanie to lepiej rozpoczęli gracze gości którzy już w swojej pierwszej sytuacji w 1 minucie meczu zdołali objąć prowadzenie dzięki precyzyjnie wykończonej akcji przez Mateusza Motylewskiego. Taki obrót boiskowych wydarzeń pozwolił ekipie gości kontynuować swój pomysł na grę w tym spotkaniu w kolejnych minutach tej rywalizacji dlatego co po chwilę gracze EKUadoru stwarzali sobie pod bramkowe sytuację które niestety nie zostały zamienione na kolejne trafienia. Podwyższenie wyniku nastąpiło dopiero w 9 minucie meczu gdzie Michał Kepiński wreszcie skutecznie sfinalizował akcję swojej drużyny i dzięki temu goście zasłużenie prowadzili 0:2. W tym momencie spotkania wydawało się, że gracze gości pójdą za ciosem i z kolejnymi minutami będą powiększać swoją przewagę. Niestety to dwubramkowe prowadzenie wpłynęło rozluźniająco na poczynania graczy gości którzy w 16 minucie meczu pozwolili swojemu rywalowi zdobyć bramkę honorową której autorem był Mateusz Wachowski. Trafienie to ewidentnie nakręciło do odważniejszych poczynań w ofensywie graczy Czerwonych Diabłów którzy zaczęli co raz częściej i co raz groźniej pojawiać się w polu karnym rywala. Jedna z takich sytuacji z 21 minuty gry pozwoliła im zdobyć bramkę wyrównującą na 2:2 której autorem był Paweł Jakubowski i dzięki temu pierwsza połowa spotkania zakończyła się wynikiem remisowym. W drugiej części gry obydwie ekipy dążyły do tego, by strzelić dla swojej drużyny trzecią bramkę lecz do pełni szczęścia brakowało im zimnej głowy na przed polu karnym rywala lub zwyczajnie lepiej ustawionych celowników w decydujących momentach. Ostatecznie spotkanie to zakończyło się podziałem punktów, które w obecnej sytuacji w tabeli są tylko słabym pocieszeniem dla tych ekip.

Czerwone Diabły


Strzelcy:

  • Paweł Jakubowski 21'

Kary:

---

2

:

2

EKUador


Strzelcy:

  • 1' Mateusz Motylewski
  • 9' Michał Kepiński

Kary:

---
 

W przypadku zwycięstwa graczy gospodarzy zespół ten zrównałby się punktami z obecnym liderem II ligi, ekipą Kumple Team, co w obecnej sytuacji oznaczałoby, iż Mobipol Team zwiększyłby swoje szanse na awans do I ligi. Niestety ich przeciwnikiem był w tym spotkaniu nieobliczalny zespół Szczepionkowców, który traci punkty tam, gdzie nie powinien, a odbiera 3 na przykład jako jedyny dotychczas obecnemu liderowi II ligi. Od samego początku spotkania dało się wyczuć, że obydwie drużyny poważnie podeszły do tej rywalizacji, dlatego czas na zegarze upływał w ekspresowym tempie. Na pierwsze i jedyne trafienie w tej części meczu musieliśmy poczekać aż do 21 minuty tej konfrontacji, gdzie swoją okazję na objęcie prowadzenia wykorzystał Mikołaj Gwożdziewski i dzięki temu goście schodzili na przerwę w wybornych nastrojach. Po zmianie stron gospodarze próbowali jak najszybciej uzyskać wyrównanie dlatego ciężar gry na swoje barki wzięli najaktywniejsi Muganga Hamza oraz Tomasz Świderski lecz niestety dla nich obrona graczy gości skutecznie odpierała te ataki. Za to konsekwentnie grający zawodnicy w żółtych koszulkach realizowali swój plan który w 30 minucie meczu został im nagrodzony drugim trafieniem Mikołaja Gwożdziewskiego, co pozwoliło gościom prowadzić już 0:2. Utrata drugiej bramki na szczęście nie podłamała gospodarzy którzy zaciekle szukali swojej bramki honorowej, lecz jak się okazało - bezskutecznie, co w konsekwencji oznacza, iż komplet punktów ląduję na koncie zawodników Szczepionkowców.

Dentis Studio


Strzelcy:

-

Kary:

---

0

:

2

Szczepionkowcy


Strzelcy:

  • 21' Mikołaj Gwoździewski
  • 30' Mikołaj Gwoździewski

Kary:

---

V Liga
Swoje emocje ma również V Liga. Tak było w przypadku potyczki pomiędzy Apollogic FC kontra Widoczni. Samo spotkanie swoją dramaturgią i emocjami trzymało w napięciu do ostatnich sekund. Spotkanie miało dwie odsłony. W pierwszej części nieznacznie lepszą drużyną byli Widoczni, choć mecz ułożył się po myśli Apollogic FC, którzy w 7 minucie objęli prowadzenie po golu Jakuba Borowiaka. Odpowiedź gości była natychmiastowa. Minutę później wyrównał Paweł Woźniak. Obie ekipy nie zwalniały tempa i nadal byliśmy świadkami wymiany ciosów. W 10 minucie dał o sobie znać najlepszy strzelec Apollogic FC, Michał Sośnicki, jednak Widoczni znowu szybko odrobili straty. Chwilę później do remisu doprowadził ponownie Paweł Woźniak. W 14 minucie role się odwróciły, bowiem to goście pierwszy raz w tym meczu wyszli na prowadzenie za sprawą Mateusza Siemińskiego. W dalszej części potyczki obie ekipy miały szansę na zmianę rezultatu, jednak zawodziła skuteczność. Niemniej emocje, które towarzyszyły obu drużynom zapowiadały, że w drugiej części również się będzie działo.
I rzeczywiście tak było. Całe drugie 25 minut to walka na całej szerokości i długości boiska. Nikt się nie oszczędzał przez co byliśmy świadkami niezwykle ciekawego widowiska jak na tą klasę rozgrywkową. Od 30 minut mecz praktycznie rozpoczynaliśmy od początku bowiem za sprawą Jakuba Borowiaka mieliśmy remis 3:3. Te 20 minut było szalenie interesujące bowiem do ostatnich minut utrzymywał się wynik remisowy, który nie zadawalał żadnej ze stron. Dzięki temu że obie ekipy walczyły o pełną pulę było emocjonująco. Ostatecznie szczęście uśmiechnęło się do Apollogic FC. Na minutę przed końcem gola na wagę trzech punktów zdobył nie kto inny jak Michał Sośnicki, najlepszy strzelec V Ligi.

Apollogic FC


Strzelcy:

-

Kary:

---

4

:

3

Widoczni


Strzelcy:

  • 8' Paweł Woźniak
  • 11' Paweł Woźniak
  • 14' Mateusz Siemiński

Kary:

---
 

Zacięte spotkanie rozegrały drużyny BMP-Nive i All for one. Goście nie przestraszyli się wyżej notowanej ekipy i wysoko zawiesili poprzeczkę, prowadząc przez 50 minut wyrównaną grę. Lepiej w spotkanie weszli gospodarze, którzy w 7 minucie objęli prowadzenie po bramce Krzysztofa Filipiaka. Mimo utraty gola, All for one konsekwentnie grało swoją piłkę i ta konsekwencja przyniosła im wyrównujące trafienie. W 17’ do remisu doprowadził Michał Nogajczyk. Do przerwy więcej bramek już nie zobaczyliśmy.
Ciekawie było również w drugiej części. Gospodarze posiadali optyczna przewagę, którą udokumentowali na początku drugiej połowy. Radosław Nowak wpisał się na listę strzelców. BMP-Nivea prowadziła, ale nie mogła być pewna swego, bowiem goście nie próżnowali i raz po raz starli się zagrozić bramce przeciwnika. Oddawali strzały z daleka i raz byli blisko, ale Dawid Langner sparował piłkę na aut. All for one walczyło ambitnie, jednak doświadczenie i ogranie było po stronie gospodarzy. Decydująca o losach spotkania okazała się 45 minuta. Wtedy to Krystian Burchart zdobył gola, który wprowadził spokój w poczynaniach ekipy BMP-Nivea. Wicelider V Ligi nie dał już sobie wydrzeć zwycięstwa i dowiózł wygraną do końcowego gwizdka sędziego.

Kremiki


Strzelcy:

  • Krzysztof Filipiak 7'
  • Radosław Nowak 29'
  • Krystian Burchart 45'

Kary:

  • Michał Trawiński36'

3

:

1

All for one


Strzelcy:

  • 17' Michał Nogajczyk

Kary:

---

 

                                                                                                                                                                Pozdrawiam

                                                                                                                                                              Maciej Kaniasty