To był ostatni wtorek w tym sezonie, kiedy rozgrywaliśmy jednocześnie spotkania na trawie naturalnej i sztucznej. Tym samym w listopadzie grać już tylko będziemy na trawie sztucznej. Wczoraj łącznie rozegraliśmy dziewięć potyczek. Jeden mecz się nie odbył, ponieważ drużynę Yanosik Team dopadł wirus grypy i większość zawodników jest na zwolnieniu lekarskim. W I Lidze w meczu na szczycie Niereal potwierdził aspiracje mistrzowskie i pokonał Leśnych Dziadków. Z walki o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej nie rezygnuje ekipa Erjot Polska, która odniosła pierwsze zwycięstwo. Goście pokonali sąsiada z tabeli, drużynę Święte Krowy. Jako pierwsza sezon jesienny zakończyła drużyna Styku Transport Kumple z Piły. Podopieczni Michała Witkowskiego, najpierw ograli Szturmowców Apptension, natomiast w drugiej potyczce musieli uznać wyższość zespołu FC Kwiatowe. Premierową wygraną odniósł zespół Kukuła Disko, który całe spotkanie przeciwko MKS Przemysław Legends grał jednego zawodnika mniej. Z kolei w IV Lidze również mieliśmy hitowe starcie. Obserwator Gospodarczy podejmował Kopaczy. Po emocjonującym spotkaniu wygrali Kopacze i mocno przybliżyli się promocji do III Ligi. Trzy punkty do swojego dorobku dopisał zespół Wczorajszych, który pokonał ukraiński zespół AFC JET BI. V Liga wczoraj również miała swój mecz czołowych drużyn. Magicy Zenona grali z McKinsey&Company. Po dramatycznym spotkaniu padł remis 3:3, a wyrównujący gol dla gości padł w ostatniej akcji meczu. W drugim spotkaniu tej klasy rozgrywkowej Haleon (zagrał w nowych koszulkach) musiał uznać wyższość Widocznych.
I Liga
Nowym liderem I Ligi została ekipa Niereal, która potwierdziła swoje mistrzowskie aspiracje i w hitowej potyczce pokonała Leśne Dziadki. Sam mecz nie zawiódł. Byliśmy świadkami świetnego widowiska, prowadzonego w szybkim tempie. Od pierwszej minuty lepsze wrażenie sprawiali gospodarze, którzy mieli bardziej poukładaną grę. Ich akcje były groźniejsze, a przede wszystkim konkretniejsze. Z kolei Leśne Dziadki grę opierali głównie na indywidualnych popisach Bartłomieja Burmana, który niestety był osamotniony w swoich poczynaniach. Do przerwy nie zobaczyliśmy żadnej bramki, choć sytuacji ku temu były. Trzy miał Niereal, natomiast Leśne Dziadki stworzył sobie jedną, ale strzał z głowy instynktownie obronił Dariusz Pawlak, najlepszy zawodnik na boisku.
Po zmianie stron nadal byliśmy świadkami ciekawego i żywego spotkania. Obie drużyny nie kalkulowały i co rusz tworzyły sobie sytuacje bramkowe. Nieznacznie lepszym zespołem w tym elemencie był Niereal, który w 39 minucie przełamał niemoc strzelecką. Przemysław Pawlak popisał się przepięknym strzałem pod poprzeczkę z ostrego konta. Od tego momentu można powiedzieć że spotkanie zaczęło się na całego. "Leśne" zaczęły grać pressingiem i ta taktyka przyniosła im wyrównującą bramkę. Łukasz Schalotte wykorzystał prostopadłe podanie Krystiana Nowickiego. Radość gości nie trwała zbyt długo. Praktycznie po 30 sekundach Niereal odzyskał prowadzenie po trafieniu Patryka Dunikowskiego. Końcówka niesamowicie emocjonująca. Leśne Dziadki napierały i w 49 minucie miały szansę na remis, ale jeden z graczy przegrał pojedynek sam na sam Darkiem Pawlakiem. Jeszcze w doliczonym czasie czwarty zespół I Ligi grał w przewadze, ale nie zdołał tego wykorzystać. Mało tego stracił trzecią bramkę autorstwa Patryka Dunikowskiego i to bardzo dobre spotkanie zakończyło się rezultatem 3:1 dla Nierealu.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Niereal
3
:
1
Leśne Dziadki
Z walki o utrzymanie w I Lidze nie rezygnuję zespół Erjot Polska. Drużyna Damiana Targowskiego w końcu doczekała się pierwszego zwycięstwa i pokonała sąsiada z tabeli drużynę Święte Krowy. Dla gości był to ostatni dzwonek, aby myśleć o grze w I Lidze. Jak to bywa w takich spotkaniach nie ważny jest styl lecz liczy się końcowy efekt. Podobnie było w tej potyczce. Dominowała walka na całej szerokości i długości boiska. Mało było składnych akcji, a gra była szarpana. W pierwszej odsłonie lepsze wrażenie po sobie zostawił Erjot Polska, który dzięki dwóm trafieniom Bartosza Turka prowadził 0:2.
Po przerwie obraz gry zbytnio uległ zmianie. Gra się bardziej zaostrzyła i sędzia prowadzący te zawody musiał częściej używać gwizdka. Gospodarze dążyli do zdobycia kontaktowej bramki, natomiast Erjot Polska umiejętnie wybijał swojego rywala z rytmu. Czas mijał a wynik nie ulegał zmianie. W 44 minucie goście zamknęli spotkanie. Mateusz Jachalski wpisał się na listę strzelców. Święte Krowy ambitnie walczyły o zmianę rezultatu, ale zdołały zdobyć tylko honorowe trafienie w 50 minucie. Gola na otarcie łez strzelił Michał Janiak.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Święte Krowy
1
:
3
Erjot Polska
III Liga
Nie udało się w siedmiu wygrać, udało się za to w sześciu. Mowa o zespole Kukuła Disko, który wyraźnie gra poniżej oczekiwań, ale w meczu przeciwko MKS Przemysław Legends pokazał charakter i mimo, że przez całe spotkanie grał jednego zawodnika mniej, zdołał tę potyczkę rozstrzygnąć na swoją stronę. Taktyka gości była prosta. Mocna, skomasowana obrona i szybkie kontry. Kukuła Disko konsekwentnie realizowała te założenia i osiągnęła cel, jakim były pierwsze trzy punkty w sezonie jesiennym. Do przerwy zobaczyliśmy tylko jedną bramkę. Michał Głodek w 7 minucie wykorzystał rzut karny.
Drugą część lepiej zaczęli goście, którzy w 29 minucie podwyższyli na 0:2. MKS Przemysław miał przewagę, ale nie miał pomysłu na sforsowanie bardzo szczelnej i ambitnie grającej defensywy rywala. A Kukuła Disko grała konsekwentnie swoje. Mało tego była na tyle skuteczna w swoich poczynaniach, że w 35 i 37 minucie zdobył a kolejne dwie bramki. Wynik 0:4 wyraźnie podłamał ekipę Przemysława, która w tym meczu nie była sobą. Na osłodę zdobyła tylko jedną bramkę. W 42 minucie na listę strzelców wpisał się Paweł Zemka.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:MKS Przemysław Legends
1
:
4
Kukuła Disko
Faworytem tego pojedynku byli gracze Styku Transport Kumple z Piły, którzy w swoim pierwszym rozgrywanym tego dnia spotkaniu od samego początku przejęli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, dlatego na pierwszą ich bramkę autorstwa Błażeja Krzywickiego nie czekaliśmy zbyt długo, bo tylko do 9 minuty. Dobra gra w tej części meczu poskutkowała kolejnymi trzema trafieniami. Wpierw na listę strzelców wpisał się Patryka Załachowski który zdobył bramkę oddając strzał w samo okienko bramki rywala. Następnie Robert Szaroleta oraz Marcin Ciesielski i tym samym do przerwy mieliśmy wynik 4:0. Mający świadomość i czterobramkową przewagę, podopieczni Michał Witkowskiego w drugiej części meczu włączyli w swoje poczynania tryb oszczędnościowy, który pozwolił im w zupełności bezpiecznie dotrwać do końcowego gwizdka sędziego aplikując w samej końcówce meczu jeszcze dwa trafienia które podzieliła w 47 minucie gry bramka honorowa graczy gości której strzelcem był Marcin Andrysiuk. Bramka honorowa graczy gości była tylko marnym pocieszeniem ich ambitnej postawy w tym spotkaniu ponieważ oprócz walki i zaangażowania w ich grze było dużo nie dokładności która powodowała że gracze z Piły dość łatwo zainkasowali swoje kolejne trzy punkty.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Styku Transport Kumple z Piły
6
:
1
Szturmowcy
Do ośmiu zwycięstw z rzędu wzrosła seria spotkań graczy FC Kwiatowe którzy tym razem nie bez problemów pokonali swojego bez pośredniego sąsiada z czołówki tabeli którym był zespół Styku Transport Kumple z Piły 1:2. Obydwie drużyny zaczęły to spotkanie dość uważnie i skoncentrowane na tym by nie popełnić jakiegoś kosztownego błędu w obronie. Niestety dla gospodarzy jedną z takich sytuacji wykorzystali gracze gości już w 6 minucie gry gdzie bramkę na 0:1 uzyskał Patryk Gronek. Z upływającym czasem obydwie drużyny próbowały zaskoczyć czymś swojego przeciwnika lecz albo zawodziła skuteczność lub też dobrze interweniowali obydwaj bramkarze. Jednak 21 minuta spotkania przyniosła nam rzut karny dla graczy gospodarzy którzy zamienili go na bramkę wyrównującą której pewnym autorem był Krzysztof Adamczak i dzięki temu wynik remisowy rozdzielił obydwie drużyny na przerwę. Po zmianie stron oglądaliśmy wciąż zażartą walkę o zdobycie prowadzenia którejś z ekip gdzie kolejne szanse pod obiema bramkami pełzły na niczym. Zbawienie dla graczy FC Kwiatowe przyszło w 32 minucie gry gdzie błysk swoich umiejętności zaprezentował nam Arkadiusz Kurcewicz który indywidualną akcją zakończoną strzałem z lewej nogi dał swojej drużynie upragnione prowadzenie 1:2. Jak się okazało bramka ta była zwycięskim trafieniem, które mimo iż do końca spotkania pozostawało jeszcze mnóstwo czasu nie udało się już wyszarpać z rąk ekipy gości. Tak więc w meczu na szczycie dzięki zwycięstwu gracze FC Kwiatowe utrzymują swoją pierwszą pozycję w tabeli.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Styku Transport Kumple z Piły
1
:
2
FC Kwiatowe
IV Liga
Mecz pomiędzy Wczorajszymi a AFC JET BI obfitował w wiele akcji ofensywnych oraz aż 8 bramek. Pierwszą skuteczną akcję w meczu przeprowadzili gospodarze - po kilku podaniach wymienionych z pierwszej piłki, do siatki trafił Maciej Geisler. Dla gospodarzy wynik 1:0 to było ewidentnie za mało, albowiem starali się pójść za ciosem i jeszcze przed przerwą podwyższyć prowadzenie. Udało im się to w 24 minucie, znakomicie w polu karnym odnalazł się Marcin Pieprz i silnym strzałem po ziemi pokonał bramkarza rywali. Na przerwę drużyny schodziły z wynikiem 2:0.
Po przerwie na boisku można było zauważyć odwrócenie ról, ponieważ tym razem to goście przeszli do ofensywy, starając się zmniejszyć przewagę Wczorajszych. AFC atakowało przez 10 minut, lecz nieskutecznie, a ich frustracja rosła z minuty na minutę. Wreszcie, w 35 i 36 minucie, starania gości się opłaciły i zadali oni dwa szybkie ciosy, doprowadzając do wyrównania. Wydawać by się mogło, że mecz rozpocznie się na nowo, jednak gospodarze mieli inne plany. Po kontrze, na 3:2 strzelił ponownie Marcin Pieprz, natomiast w 45' na 4:2 podwyższył Albert Głuchowski. Gościom udało się jeszcze zdobyć bramkę kontaktową za sprawą Oleksii Kostyria, jednak ich ambicje na remis przyćmił Marcin Pieprz, ustalając w 47 minucie wynik 5:3 dla Wczorajszych.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Wczorajsi
5
:
3
Poznań Goats
Mecz drużyn z czołówki tabeli 4 ligi był zacięty i wywołał wiele emocji, jak i również bramek. Już od pierwszych minut dało się wyczuć, że będzie to wyrównane spotkanie. Strzelanie rozpoczął w 10 minucie Madajczyk, a na odpowiedź gospodarzy nie trzeba było długo czekać - 5 minut później było 1:1 za sprawą Przewoźnego. Kilka minut później to goście znowu prowadzili, Dominik Winkel znakomitym strzałem z dystansu umieścił piłkę w bocznej siatce, nie dając szans bramkarzowi na interwencję. Drugą połowę również lepiej rozpoczęli goście, już w 30 minucie wynik na 3:1 podwyższył Zaremba. Na odpowiedź Obserwatora nie trzeba było długo czekać - 2 minuty później bramkę kontaktową zdobył Klimuszko. Przez dziesięć minut Obserwator rzucił się do ataku, gra przerzuciła się na połowę Kopaczy, którzy bronili się praktycznie całym zespołem na własnej połowie. Obserwator atakował, lecz nieskutecznie. Ich nadzieje przyćmił Zaremba, który po kontrataku strzelił na 4:2 w 45 minucie, wykorzystując zamieszanie w polu karnym gospodarzy po wrzutce. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 4:3 za sprawą Klimuszko w 50 minucie, jednak ta bramka na nic się nie zdała, a 3 punkty powędrowały do drużyny Kopaczy.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Obserwator Gospodarczy
3
:
4
Kopacze
V Liga
Remisem zakończył się hitowe starcie w V Lidze pomiędzy ekipami Magicy Zenona kontra McKinsey&Company. Jeżeli ktoś wcześniej oglądał mecz Lecha Poznań z Jagielonią Białystok mógł doznać deja vu. Potyczka czołowych drużyny V ligi miała podobny przebieg. Od początku drużyną lepszą byli Magicy Zenona, którzy dzięki bramkom Michała Geislera i Bartłomieja Lisa do przerwy prowadzili 2:0.
Gdy po zmianie stron Nikodem Szarata w 32 minucie podwyższył na 3:0 nikt nie podejrzewał, że ekipa McKinsey&Company się podniesie. A jednak. Podobnie jak Jagiellonia Białystok, McKinsey szybko zdobył pierwszą bramkę. Na listę strzelców wpisał się Mateusz Macioszek. Goście nie spoczęli na laurach i konsekwentnie atakowali. Ich ambicja została nagrodzona. Najpierw w 47 minucie Szymon Ogiba zmniejszył dystans do jednego "oczka", a w 50 minucie Mateusz Macioszek uratował punkt dla gości. Nie po rzucie karnym jak to miało miejsce w meczu Lecha, ale po rzucie wolnym zdobył wyrównującą bramkę.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Magicy Zenona
3
:
3
McKinsey&Company
Ciężką przeprawę miał zespół Widocznych w spotkaniu przeciwko ekipie HALEON. Jeżeli chodzi o wykorzystane sytuacje bramkowe to goście wygrali zasłużenie. Końcowy rezultat nie odzwierciedla jednak przewagi drużyny zwycięskiej. Była to potyczka tak naprawdę typowo na remis. Obu drużynom zdecydowanie nie sprzyjało szczęście w sytuacjach podbramkowych. Kilka zmarnowanych okazji, szczególnie w pierwszej połowie. Niemała w tym również zasługa bardzo dobrej gry bramkarzy i gry w obronie obu drużyn. Wynik otworzył w 14 minucie Mostafa Mahmoud, jednak konsekwencja w grze pozwoliła doprowadzić do wyrównania Widocznym w ostatniej minucie pierwszej połowy.
Przebieg drugiej odsłony miał bardzo podobny jak pierwsze 25 minut z tą różnicą, że drużyną konkretniejszą byli goście. Najpierw wyszli na prowadzenie po trafieniu Pawła Woźniaka. Gospodarze ambitnie walczyli o wyrównanie, ale zostali skarceni w 46 minucie przez Dawida Małkowskiego, który ustalił wynik końcowy na korzyść Widocznych.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:HALEON
1
:
3
Widoczni
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty