Znowu sporo się działo w lidze futbolsport.pl. Jako, że graliśmy we wtorek to odbył się kolejny maraton piłkarski. Tym razem rozegraliśmy osiem potyczek, bowiem drużyny Gzuby Poznań i WUW Poznań nie dojechały na swoje spotkania. W najwyższej klasie rozgrywkowej nastąpiła zmiana lidera. Po zwycięstwie nad Junikowo Crew na fotel zasiadła ukraińska ekipa FC To The Top. W II Lidze zacięty bój stoczyły drużyny Wpip-Mardom i Szczepionkowcy. Wygrali goście, którzy decydującą bramkę zdobyli w 50 minucie. Podziałem punktów zakończyło się hitowe starcie w III Lidze pomiędzy Styku Transport Kumple z Piły kontra PLUSdo Metalmex. W swoim drugim meczu podopieczni Michał Witkowskiego mogli się cieszyć z wygranej nad FC Olimp. Ważne trzy punkty zdobyli Kopacze, którzy pokonali Wczorajszych i utrzymali się w czołówce IV Ligi. Na trzecie miejsce wskoczył Obserwator Gospodarczy po udanym spotkaniu przeciwko AFC JET BI. Dużo emocji przyniosła potyczka pomiędzy drużynami AFC Smile a iCEA FC. Mecz miał wyrównany przebieg, a minimalnie lepsza ekipą okazała się drużyna iCEA FC. W V Lidze wygrał BMP-Nivea, który odprawił z kwitkiem młodzież z zespołu Chmielorza.
I Liga
Znowu zawiódł zespół Junikowo Crew, który wyraźnie nie ma szczęścia w rundzie jesiennej. Tym razem zawodnicy Mateusza Gidaszewskiego podejmowali ukraiński FC To The Top. Bez nominalnego bramkarza i z jedną zmianą przystąpił do tego spotkania zespół Junikowo Crew. Niestety choć gospodarze nie byli gorsi to przegrali dość wyraźnie. Goście skrzętnie wykorzystali ten fakt i wypunktowali swojego rywala. Lider I Ligi szybko objął prowadzenie po trafieniach Nikita Zaviriukhim i Mykhailo Odariuk. Junikowo Crew wcale nie musiało przegrywać. Po prostu szczęście ich opuściło, bo jak można wytłumaczyć fakt, że aż cztery razy zawodnicy FC To The Top w pierwszej połowie wybili piłkę z linii bramkowej. Mało tego gospodarze posiadali inicjatywę, ale w piłce liczą się bramki, a te strzelali przeciwnicy. Do przerwy 1:4.
Drugą część Junikowo Crew zaczęło z dużym impetem i szybko zdobyło drugą bramkę. Wydawało się że pójdą za ciosem. Niestety rywal szybko odpowiedział. Oleksandr Dukhno strzałem w krótki róg pokonał bramkarza. To nie zraziło graczy z Junikowa, którzy stworzyli sobie kilka świetnych okazji. Niestety tego dnia wyraźnie zawodziła skuteczność. Szczególnie nie szło Mateuszowi Adamczykowi. Nie mniej w 37 minucie nadzieję na pozytywny wynik dał Krysztof Krygier zmniejszając dystans do dwóch "oczek". Ostatnie 10 minut to otwarta gra po obu stronach. Akcja za akcję. Zwycięsko z tej wymiany wyszła ekipa FC To The Top, która dzięki wygranej wskoczyli na fotel lidera.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Medflow Junikowo Crew
4
:
7
FC To The Top
II Liga
Nie jest to dobry sezon w wykonaniu drużyn Wpip-Mardom i Szczepionkowców. Tym bardziej potyczka pomiędzy nimi zapowiadała się interesująco. Oba zespoły grają poniżej oczekiwań, ale wczoraj stworzyły dobre widowisko. Od pierwszego gwizdka sędziego było to ofensywna gra po obu stronach. Lepiej zaczęli goście bo już w 7 minucie objęli prowadzenie po golu Huberta Makowskiego. Gospodarze odpowiedzieli w 15 minucie. Silnym uderzeniem popisał się Kacper Wiarus. Ten rezultat utrzymał się do przerwy.
Drugą odsłonę znowu lepiej zaczęli Szczepionkowcy, którzy już w pierwszej akcji po wznowieniu objęli ponownie prowadzenie. "Mardom" znowu gonił wynik i zdołał to zrobić w 35 minucie. Artur Reczulski skutecznie wykorzystał rzut karny. Nie minęły 4 minuty, a goście po raz trzeci objęli prowadzenie, a Wpip-Mardom po raz trzeci odrobił straty. Na 3:3 wyrównał Dawid Kaseja. Mecz dobiegał końca i wszystko wskazywało na to że zakończy się podziałem punktów. Nic z tego. Rzutem na taśmę drużyna Szczepionkowców zdobyła zwycięską bramkę w 50 minucie. Bohaterem został Hubert Makowski, który dał swoje ekipie trzy punkty.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Wpip - Mardom
3
:
4
Szczepionkowcy
III Liga
Pojedynek dwóch drużyn aspirujących do awansu do II ligi dostarczył swoim przebiegiem sporą dawkę emocji i jeszcze większą ilość bramek która skutecznie rozgrzewała zebranych wokół boiska sympatyków obu drużyn. Licznie zebrani gospodarze potraktowali ten pojedynek bardzo poważnie na co zapewne miały wpływ zeszłotygodniowe dwie porażki. Natomiast w ekipie gości ilość przeszła w jakość dlatego też na ławce rezerwowych pozostawał do dyspozycji tylko jeden zawodnik. Pierwsza połowa spotkania zakończona wynikiem 3:2 przyniosła nam zwycięską bramkę autorstwa Błażeja Krzywickiego w ostatniej akcji tej części tego pojedynku co w konsekwencji pozwoliło graczom z Piły w dobrych nastrojach udać się na przerwę w trakcie której pewne przemyślenia i poprawki wymagały korekt ponieważ obydwie stracone przez nich bramki były dość dużym prezentem jaki zafundowali swojemu rywalowi. Rozkręcający się z minuty na minutę w szeregach gości Eliasz Szymański w drugiej części meczu praktycznie w pojedynkę poprowadził swoich kolegów do wypracowania prowadzenia 3:4 ponieważ jego dwie bramki z 30 oraz 40 minuty gry zrzuciły przysłowiowy kamień z serca graczom tej drużyny. Taki rezultat natomiast dla gospodarzy był bardzo krzywdzący ponieważ poza paroma błędami w defensywie które skrzętnie wykorzystał ich rywal ich grę należy ocenić pozytywnie co w 47 minucie gry zostało im zwrócone od losu ponieważ do wyplutej przez bramkarza piłki najszybciej dobiegł Michał Witkowski i z bliskiej odległości zdołał doprowadzić do wyrównania. Ostatecznie wynik remisowy 4:4 może nie zadowala każdej z ekip lecz z obiektywnego punktu widzenia wynik ten wydaję się być sprawiedliwym rezultatem.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Styku Transport Kumple z Piły
4
:
4
PLUSdo Metalmex
Strata dwóch punktów w pierwszym spotkaniu graczy z Piły spowodowała że w ich kolejnym pojedynku zespół ten nie wyobrażał sobie innego scenariusza niż tylko zwycięstwo i zainkasowanie trzech oczek. Plan ten został wdrożony w życie już na początku tego pojedynku ponieważ w 9 minucie gry gospodarze prowadzili 2:0 po bramkach Krzysztofa Adamczaka oraz Kacpra Antczaka. To dwubramkowe prowadzenie oraz liczna ławka rezerwowych spowodowała że gospodarze na tle swojego skromnie zebranego na to spotkanie przeciwnika dość szybko przejęli boiskową kontrolę która przełożyła się na wynik 4:0 do przerwy. Po zmianie stron wydawało się że ten strzelecki festiwal w wykonaniu gospodarzy będzie w dalszym ciągu kontynuowany lecz jak się okazało przerwa ta wpłynęła na podopiecznych Michała Witkowskiego bardzo rozluźniająco ponieważ do głosu zaczęli dochodzić ich rywale z Ukrainy. Trzy bramki w krótkim odstępie czasu jakie między 29, a 32 minutą gry zaaplikowali swojemu rywalowi kolejno Bohdan Pavliuk, Vladyslav Petruk oraz Vitalii Siryi wprowadziła sporo nerwowości i zwątpienia w to czy aby pojedynek ten jest już na pewno rozstrzygnięty. Na szczęście gospodarze mają w swoich szeregach doświadczonych graczy którzy wzięli sprawy w swoje ręce i dzięki temu spotkanie to ostatecznie zakończyło się zwycięstwem graczy z Piły 5:4.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Styku Transport Kumple z Piły
6
:
4
FC Olimp
IV Liga
Mecz rozpoczął się spokojnie, obie drużyny rozgrywały piłkę od tyłu, próbując wciągnąć przeciwnika na swoją połowę. Kopacze spróbowali kilku górnych podań za linię obrony Wczorajszych, lecz żadne z takich zagrań nie przyniosło skutku. W końcu, w 15 minucie meczu Dominik Winkel wziął ciężar gry na siebie, stwarzając przewagę w środku pola i bardzo mocnym strzałem pokonał bramkarza z dystansu, otwierając tym samym wynik. Na drugiego gola tego zawodnika nie trzeba było długo czekać, bowiem już w 20 minucie, podwyższył wynik na 2:0 i z takim wynikiem obie ekipy schodziły na przerwę.
W drugiej połowie obraz gry się nieco zmienił, jeszcze wyraźniej zarysowała się przewaga Kopaczy. W 40 minucie mieli oni sytuację 2 na 1 z bramkarzem, Dominik Winkel wystawił koledze piłkę do pustej bramki - gola jednak nie było. Akcja ta zemściła się na drużynie Kopaczy, ponieważ w 43 minucie po szybkiej wymianie podań, do siatki trafił Geisler. Po zdobyciu bramki kontaktowej, Wczorajsi rzucili się do ataku, odsłaniając przy tym swoją obronę i narażając się na kontratak. Wykorzystał to Dominik Winkel, który w 48 minucie praktycznie zapewnił zwycięstwo swojej ekipie, zdobywając tym samym hat-tricka. Pomimo przegranej, Wczorajsi walczyli do końca, a bramkę na 3:2 dosłownie w 50 minucie, zdobył Albert, lecz było już za późno na odmianę losu spotkania.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Wczorajsi
2
:
3
Kopacze
Mecz od początku miał szybkie tempo, z minuty na minutę akcje zawodników obu drużyn przynosiły więcej efektów w postaci bramek. Po dość wyrównanym kwadransie, inicjatywę przejęli zawodnicy Obserwatora. W 16 minucie po akcji oskrzydlającej, na 1:0 strzelił Marcin Klimuszko. Obserwator poszedł za ciosem, albowiem w 20 minucie, po zamieszaniu w polu karnym znakomicie odnalazł się Piątek i praktycznie dobił bezpańską piłkę do bramki i było już 2:0. Taki wynik utrzymał się do przerwy meczu. Zawodnicy AFC byli wyraźnie rozdrażnieni takim rezultatem, bowiem po gwizdku na drugą połowę rzucili się do ofensywy. Przyniosło to skutek w postaci bramki kontaktowej w 28 minucie, kiedy to Oleksii Kostyria popisał się ładnym trafieniem obok słupka, nie dając bramkarzowi szans na interwencję. Przez kolejne 10 minut to AFC dominowało, desperacko szukając okazji do zdobycia bramki wyrównującej. Rozpaczliwe próby ataku, strzały z rzutów wolnych nie przyniosły jednak upragnionej bramki.
Z kolei Obserwator bardzo cierpliwie odpierał ataki przeciwnika i w przeciągu dwóch minut zadał AFC dwa szybkie ciosy. Po kontrach, w 40 oraz 42 minucie strzelali ponownie Piątek i Klimuszko - było już 5:1. Zawodnicy AFC nie mieli już nic do stracenia, grali odważnie do końca spotkania, co przyniosło efekt w postaci bramki z dośrodkowania - uderzeniem z półwoleja popisał się Illia Stsefanovich. Przed ostatnim gwizdkiem, zawodnicy Obserwatora najwyraźniej chcieli podkreślić swoje zwycięstwo jeszcze jednym golem - po szybkiej akcji z lewej flanki, Przemysław Wasilewicz zwiódł prawego obrońcę AFC i po krótkim słupku ustalił wynik meczu na 6:2.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Obserwator Gospodarczy
6
:
2
Poznań Goats
Przeciętne i chaotyczne spotkanie zaprezentowały drużyny walczące o każdy punkt, zajmujące miejsca w dolnej części tabeli IV ligi. Pierwsza połowa spotkania między AFC Smile a iCEA FC nie przyniosła goli. Mało było również dobrych sytuacji bramkowych. Najgroźniejszą już na samym początku stworzyli goście, ale strzał z kilku metrów w 4. minucie wylądował na słupku. Druga połowa tego meczu było trochę ciekawsza. Na samym jej początku ponownie obramowanie bramki, tym razem poprzeczka, uchroniła gospodarzy od straty gola. W 33. minucie padł pierwszy gol tego spotkania. Długie podanie z własnej połowy dostał kompletnie nieobstawiony w polu karnym Łukasz Nawrocki który bardzo ładnym, sprytnym strzałem głową zaskoczył golkipera Smile. Wyrównanie nastąpiło pięć minut później. Z rzutu wolnego uderzał Armin Bezler, piłka odbiła się po drodze od jednego z zawodników i wpadła do siatki. Na pięć minut przed końcem piłkę meczową na głowie miał jeden z napastników gospodarzy. Ładnie złożył się do strzału ale zmierzająca poza zasięgiem bramkarza piłka trafiła w spojenie słupka i poprzeczki. Decydującego gola zdobyli jednak goście. Także z rzutu wolnego. Mocny strzał Damiana Trzeciaka wylądował pod poprzeczką i to goście mogą cieszyć się z ważnych trzech punktów.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:AFC Smile
1
:
2
iCEA FC
V Liga
Na własne życzenie jeden z faworytów do awansu sobie skomplikował wczorajsze spotkanie. Ekipa Nivei od początku meczu miała sporą przewagę w starciu z Chmielorzem, ale miała też spore problemy z finalizacją akcji. Przy stanie 1:1 pod koniec pierwszej połowy gospodarze w krótkim odstępie czasu złapali dwie czerwone kartki. Najpierw bramkarz Arkadiusz Strzelecki interweniował ręką poza polem karnym, a chwilę później za uderzenie przeciwnika z boiska wyleciał Paweł Zdebik. Grający z przewagą dwóch zawodników Chmielorz… stracił gola po bezpośrednim strzale z rzutu rożnego. Gościom udało się doprowadzić jednak do wyrównania w ostatniej akcji pierwszej połowy. Gdy gospodarze opanowali zbędne emocje i powrócili do gry w odpowiedniej liczbie to w drugiej połowie wypunktowali słabnącego przeciwnika. Prym w kanonadzie strzeleckiej wiedli najlepszy na boisku Dominik Serba oraz Krzysztof Filipiak. Obaj trafili w całym meczu po cztery razy a sam mecz zakończył się ostatecznie wysoką wygraną BMP-NIVEA.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Kremiki
9
:
3
Chmielorz
Kary meczowe:
Paweł Zdebik - dyskwalfikacja do końca sezonu jesień 2023
Pozdrawiam
Maciej Kaniasty