Deszczowy wtorek

2023-10-04
Deszczowy wtorek

Wtorek przywitał nas niezbyt piłkarską pogodą, bowiem prócz deszczu, strasznie mocno wiało, co oczywiście nie sprzyjało grze. Niemniej większość drużyn zdołał się przystosować do panujących warunków i stworzyła kilka ciekawych widowisk. Jako że był to wtorek to standardowo rozegraliśmy 10 spotkań. Oto kilka kalejdoskopowych informacji na temat spotkań.
Przepraszam, że powodów osobistych dzisiejsze opisy pokazały się dopiero tak późno, ale niestety są dni w których nie da się pewnych rzeczy przeskoczyć.


I Liga
Mimo ulewnego deszczu oraz porywistego wiatru obejrzeliśmy spotkanie toczone w szybkim tempie i na dużej intensywności. Od pierwszych minut to drużyna Nierealu lepiej odnalazła się we wspomnianych trudnych warunkach atmosferycznych i bezdyskusyjnie zdominowała mecz. Już w pierwszej minucie Kamil Jańczak rozwiązał worek z golami dla swojej drużyny. Ze strony Erjotu tylko Damian Nawrocki próbował szarpać, ale w pojedynkę nie mógł wiele zdziałać i nie znalazł wsparcia ze strony kolegów. Zawodnicy Nierealu w pierwszej połowie dołożyli kolejne bramki i mieliśmy 6:0 do przerwy. W drugiej połowie spotkania Erjot starał się i próbował, co ze strony tego zespołu przełożyło się na więcej sytuacji podbramkowych, ale Niereal nadal był szybszy i konkretniejszy pod bramką rywala.

Niereal


Strzelcy:

  • Kamil Jańczak 1'
  • Maciej Kantarek 4'
  • Przemysław Pawlak 11'
  • Patryk Dunikowski 16'
  • Mariusz Szmyt 17'
  • Radosław Bogusz 21'
  • Radosław Bogusz 30'
  • Mariusz Szmyt 33'
  • Patryk Dunikowski 36'
  • Sebastian Kaszyński 42'
  • Wojciech Szmyt 50'

Kary:

---

11

:

1

Erjot Polska


Strzelcy:

  • 35' Damian Woytyniak

Kary:

---


II Liga
Był to bardzo wyrównany mecz, od pierwszej do ostatniej minuty. W 5 minucie po indywidualnej akcji strzelanie rozpoczął Mateusz Motylewski z drużyny Ekuador. Antdata odpowiedziała szybko i bezlitośnie, w niespełna 15 minut wygrywała już 3:1. Najpierw z rzutu rożnego w polu karnym zachował się Wojciech Nowak, doprowadzając do wyrównania. Następnie, po dobrym prostopadłym podaniu, Jan Baehr pokonał bramkarza w sytuacji sam na sam, a minutę później, po błędzie w obronie Ekuador, piłka wpadła pod nogi Filipa Ciesielskiego i strzelił na 3:1. To był zimny prysznic dla Ekuadora, albowiem do końca pierwszej połowy wyrównali na 3:3, a obie bramki strzelił ponownie Mateusz Motylewski - jedną za sprawą strzału z dystansu, natomiast kolejną popisując się znakomitym uderzeniem z rzutu wolnego.
Druga połowa rozpoczęła się od przewagi Antdaty. Grali bardziej ofensywnie, zmuszając rywali do obrony. W 30 minucie się to opłaciło, po składnej akcji, do bramki trafił Mikołaj Nowak, a już w 35 minucie, wynik na 5:3 podwyższył Filip Ciesielski. W ostatnie 10 minut Ekuador zorientowali się, że nie mają nic do stracenia i wyszli bardzo agresywnym pressingiem. Po raz kolejny do bramki trafił Mateusz Motylewski, wykorzystując swoją dynamikę i balans ciała, zmylił obrońcę i wpakował piłkę do bramki. W 48 minucie, gracze Ekuador rozklepali obronę Antdaty i do pustej bramki trafił niezawodny w tym dniu Mateusz Motylewski - był to zdecydowanie jego wieczór, albowiem strzelił on wszystkie 5 bramek dla swojej drużyny.

Antdata


Strzelcy:

  • Wojciech Nowak 8'
  • Jan Baehr 12'
  • Filip Ciesielski 13'
  • Mikołaj Nowak 30'
  • Filip Ciesielski 36'

Kary:

---

5

:

5

EKUador


Strzelcy:

  • 5' Mateusz Motylewski
  • 18' Mateusz Motylewski
  • 21' Mateusz Motylewski
  • 43' Mateusz Motylewski
  • 48' Mateusz Motylewski

Kary:

---

Znowu błysnął zespół Gzuby Poznań, który nie zwalnia tempa i odprawił z kwitkiem kolejnego przeciwnika. Tym razem była to ekipa Wpip-Mardom. Zaczęło się po myśli gospodarzy, którzy już w pierwszej minucie objęli prowadzenie za sprawą Adama Mielcarka. Przyzwyczajeni do odrabiania strat zawodnicy gości szybko wyrównali bo już w 5 minucie na listę strzelców wpisał się Stanisław Pryliński. Kolejne minuty to uporządkowana i dokładna gra Gzubów Poznań, którzy swoją wyższość udokumentowali dwoma bramkami Mateusza Łagodzińskiego, zdobytymi pod koniec pierwszej połowy.
Po zmianie stron do głosu doszedł zespół Wpip Mardom czego efektem była bramka Kacpra Wiarusa. Gol ten dodał animuszu gospodarzom, którzy atakowali z dużą ochotą lecz w końcowym stadium akcji za każdym razem brakowało zdecydowania. Goście, którzy w drugiej odsłonie nie grali już tak efektownie mądrze się bronili. To powodowało, że przez dłuższy czas utrzymywał się wynik 2:3. Decydujące o losach spotkania okazało się końcowe cztery minuty. Najpierw Gzuby Poznań zwiększyły przewagę do dwóch trafień. Po chwili jednak po drugiej bramce w tym meczu Kacpra Wiarusa wynik brzmiał 3:4. Ostatnie słowo należało jednak do gości, a dokładnie Huberta Goncerzewicza, który ustalił rezultat końcowy.

Wpip - Mardom


Strzelcy:

  • Adam Mielcarek 1'
  • Kacper Wiarus 32'
  • Kacper Wiarus 47'
  • Artur Reczulski 51'

Kary:

---

4

:

5

Gzuby Poznań


Strzelcy:

  • 5' Stanisław Pryliński
  • 21' Mateusz Łagodziński
  • 22' Mateusz Łagodziński
  • 46' Jan Piskorski
  • 48' Hubert Goncerzewicz

Kary:

---
 

III Liga
Zespół Kwiatowego zdecydował się od pierwszego gwizdka na zdecydowane natarcie i wysoki pressing, co okazało się skuteczną taktyką na to spotkanie. Szybcy i wybiegani zawodnicy Kwiatowego wykazali się również w pierwszej odsłonie pojedynku odpowiednią skutecznością, co przełożyło się na prowadzenie 4:1 do przerwy. Osamotnionemu w ataku Przemysława Pawłowi Zemce udało się tylko raz pokonać bramkarza Kwiatowego w pierwszej odsłonie. Druga połowa przyniosła już bardziej wyrównaną grę, jakby - żartobliwie mówiąc - zawodnicy Przemysława potrzebowali czasu, by oswoić się z innym niż zazwyczaj kolorem koszulek. Zagrali w niebieskich oznacznikach ze względu na biały kolor przeciwnika, a tradycyjnie to oni grają w tym kolorze. Statystycznie druga połowa przyniosła remis 2:2 i można było odnieść wrażenie, że Kwiatowe osiadło na laurach oraz trochę opadło z sił po rozegraniu pierwszej połowy na bardzo wysokiej intensywności. Aczkolwiek należy sprawiedliwie oddać, że w pojedynku tym była to drużyna lepsza oraz konkretniejsza i kontrolująca spotkanie od pierwszych minut. Ostatni gwizdek sędziego przyniósł rezultat 6:3 dla Kwiatowego.

MKS Przemysław Legends


Strzelcy:

  • Paweł Zemka 17'
  • Piotr Koprowski 40'
  • Piotr Koprowski 47'

Kary:

---

3

:

6

FC Kwiatowe


Strzelcy:

  • 5' Patryk Torz
  • 10' Patryk Torz
  • 12' Michał Jarząbek
  • 18' Franciszek Hasiński
  • 31' Arkadiusz Kurcewicz
  • 34' Michał Jarząbek

Kary:

  • 35'Jakub Tokarek

Ciągle czegoś brakuje drużynie Kroplówka.pl, by zejść z boiska w pełni zadowolonym. Tym razem rywalem podopiecznych Krystiana Kąsowskiego był turecki team Anatolia FC. Mecz przez większość czasu był bardzo wyrównany i choć pogoda nie pozwalała na jakieś przemyślane i kombinacyjne akcje, to oba zespoły próbowały. Do przerwy nie zobaczyliśmy żadnych bramek. Gospodarze w pierwszej połowie dobrze rozgrywali piłkę od tyłu i próbowali zaskoczyć przeciwnika strzałami z daleka. Z kolei Kroplówka.pl najgroźniejsza była po stałych fragmentach gry.
Krótko po zmianie stron wynik spotkania otworzył I. Taylan Uzunoglu. Była to 28 minuta. Goście odpowiedzieli 8 minut później. Składną akcję całego zespołu wykończył Krystian Kąsowski. Wynik remisowy nie zadowalał żadnej ze stron, dlatego w ostatnim fragmencie spotkania byliśmy świadkami wymiany ciosów, akcja za akcję. Najpierw w 42 minucie zabawił się Taylan Uzunoglu, który posadził dwóch zawodników Kroplówki.pl i dopełnił tylko formalności. Goście chwilę później grali w przewadze ale mimo dwóch okazji nie zdołali pokonać bramkarza Anatolia FC. Ta sztuka udała im się w 45 minucie kiedy to Krystian Kąsowski z bliskiej odległości doprowadził do remisu, który jak się później okazało utrzymał się do końcowego gwizdka sędziego.

Anatolia FC


Strzelcy:

  • I. Taylan Uzunoglu 28'
  • I. Taylan Uzunoglu 42'

Kary:

---

2

:

2

Kroplówka.pl


Strzelcy:

  • 36' Krystian Kąsowski
  • 45' Krystian Kąsowski

Kary:

---

IV Liga
Już od czterech spotkań z rzędu gracze Volkswagen Group Services nie zaznali smaku porażki dzięki czemu ich zespół plasuję się obecnie na medalowym podium IV ligi. Pierwsza minuta spotkania przyniosła już pierwsze trafienie dla ekipy gospodarzy którzy dzięki bramce Damiana Trzeciaka zaskoczyli rozkojarzonych na tym etapie gry graczy Volkswagena. Jednak osiem minut później to gracze gości mogli cieszyć się z objęcia prowadzenia ponieważ Jakub Matusiak oraz Paweł Urbańczyk odrobili jednobramkową stratę z naddatkiem. Prowadzenie to nie trwało jednak zbyt długo ponieważ 120 sekund później Jakub Wesołowski wyrównał stan tej rywalizacji na 2:2. Te strzeleckie popisy nie miały jednak końca gdyż mokra nawierzchnia boiska aż prosiła się o oddawanie jak największej ilości strzałów które dla obydwu bramkarzy były tego dnia prawdziwą zmorą. Po jednej z takich decyzji w 15 minucie gry precyzyjnym strzałem w długi róg bramki popisał się Dawid Michniak i dzięki temu futbolówka zatrzepotała po raz trzeci w bramce co w efekcie pozwoliło graczom gości cieszyć się z prowadzenia do przerwy 2:3. Po zmianie stron oba zespoły w dalszym ciągu kontynuowały swoją bramkową ofensywę co w 31 minucie zaowocowało rezultatem 3:4. Starający się za wszelką cenę gracze iCEA FC próbowali raz jeszcze zaskoczyć skutecznie graczy gości którzy jednak już nie pozwolił swojemu przeciwnikowi na wyrównanie co w efekcie zaprocentowało w 46 minucie gry bramką na 3:5 autorstwa Pawła Urbańczyka który tym samym przypieczętował tym trafieniem komplet punktów dla swojej drużyny.

iCEA FC


Strzelcy:

  • Damian Trzeciak 1'
  • Jakub Wesołowski 13'
  • Jan Starosta 31'

Kary:

  • Tomasz Klorek42'

3

:

5

Volkswagen Group Services


Strzelcy:

  • 3' Jakub Matusiak

Kary:

---

Dobre i szybkie widowisko obfitujące w wiele akcji podbramkowych stworzył drużyny Wczorajsi i Airpress FC. Mimo deszczu obie ekipy nastawiły się na atak i nie zważali na warunki atmosferyczne. Nieznacznie lepszy zespołem, a przede wszystkim skuteczniejszym był zespół Airpress FC, który po bramkach Jakuba Czajki i Michała Golaka prowadzili 0:2.
W drugiej części spotkanie nie straciło na swojej intensywności. Znowu obie ekipy stworzyły sobie multum sytuacji podbramkowych, ale albo byli nieskuteczni, albo bramkarz stawał na wysokości zadania. W 37 minucie Valentyn Shulepa zdobył kontaktową bramkę. W odpowiedzi Piotr Wojtasiak podwyższył na 1:3. To jednak nie koniec wymiany ciosów. Po kolejnych 60 sekundach znowu nadzielę na korzystny rezultat dla Wczorajszych dał Marcin Pieprz. Cóż z tego skoro minutę później ponownie Piotr Wojtasiak wpisał się na listę strzelców. Ostatnie minuty to otwarta gra gospodarzy, którzy rzucili się do ataku jednak zostali skarceni w 47 minucie przez Michała Golaka i to goście mogli się cieszyć z kolejnych trzech punktów.

Wczorajsi


Strzelcy:

  • Valentyn Shulepa 37'
  • Marcin Pieprz 41'

Kary:

---

2

:

5

Airpress FC


Strzelcy:

  • 17' Jakub Czajka
  • 21' Michał Golak
  • 40' Piotr Wojtasiak
  • 42' Piotr Wojtasiak
  • 47' Michał Golak

Kary:

---

V Liga
Wciąż trwa zwycięska passa graczy Magików Zenona którzy w swoim szóstym spotkaniu ponownie nie zaznali smaku porażki dzięki czemu zespół ten toczy wyrównany bój o pierwsze miejsce w tabeli V ligi z ekipą McKinsey&Company. W iście jesiennej aurze przyszło zawodnikom obu drużyn stoczyć bój o ligowe punkty gdzie dodatkową trudnością tego pojedynku były trudne warunki atmosferyczne które poprzez ulewny deszcz i silny wiatr zmusiły graczy obu drużyn do wskoczenie na swoje wyżyny bo zdołać zapanować nad futbolówką. Jako pierwszy i jedyny w tej połowie do bramki rywala trafił w 4 minucie Nikodem Szarata który dzięki tej bramce ustawił kolegów ze swojej drużyny w uprzywilejowanej sytuacji. W drugiej części meczu mimo iż gospodarze przegrywali 0-1 to ich dzielna postawa na boisku zasługiwała na jakieś honorowe trafienie którego ostatecznie nie udało się im uzyskać. Zupełnie inaczej sytuacja ta miała miejsce pod polem karnym przeciwnika w 34 minucie gdzie Nikodem Szarata raz jeszcze zdołał pokonać bramkarza rywali czym mocno ucieszył swoich kolegów z zespołu. Dwie minuty przed końcem spotkania losy tej konfrontacji rozstrzygnął trzecim trafieniem Bartłomiej Lis i tym samym Magicy Zenona odprawiają swojego rywala z bagażem trzech bramek.

Blind Fish


Strzelcy:

-

Kary:

---

0

:

3

Magicy Zenona


Strzelcy:

  • 4' Nikodem Szarata
  • 34' Nikodem Szarata
  • 48' Bartłomiej Lis

Kary:

---

Mecz rozpoczął się szybkim strzelaniem Apollogic: Już w 2, 3 i 7 minucie strzelali kolejno Michał Sośnicki, Hubert Bącler oraz Jakub Borowiak. Chmielorz szybko się zreflektował, bo po kolejnych dwóch składnych akcjach doprowadzili do kontaktu za sprawą Oliviera Okarmusa i Filipa Witkowicza. Okazało się, że te dwie bramki były jedynymi, które zdobyli, bowiem dalsza część meczu była totalna dominacją Apollogic. W pierwszej połowie zdążył jeszcze strzelić Jakub Borowiak i to dwa razy, pokonując bramkarza precyzyjnymi strzałami obok słupka. Dodatkowo po jednym trafieniu dołożyli Jacek Zawal po prostopadłym podaniu od Krzysztofa Tobisa oraz Jakub Szmid po ładnej akcja z dośrodkowania Konrada Marciniaka. Stawkę strzelających uzupełnił Michał Sośnicki, który zaliczył w 24 minucie drugie trafienie. Do przerwy 8:2.
W drugiej połowie Apollogic przeważali, posiadali więcej piłkę oraz konstruowali kolejne akcje. Zawodził jednak skuteczność bowiem po zmianie stron gospodarze zdobyli tylko jedno trafienie autorstwa Patryka Rząd. Goście po przerwie próbowali, ale na próbach tylko się skończyło bowiem obrona Apollogic stanowiła monolit i w drugich 25 minutach nie dała się zaskoczyć ani razu.

Apollogic FC


Strzelcy:

  • Hubert Bącler 3'
  • Jacek Zawal 23'
  • Jakub Szmid 25'

Kary:

---

9

:

2

Chmielorz


Strzelcy:

  • 16' Filip Witkowicz

Kary:

---

Nie udał się podtrzymać zwycięskiej passy ekipie All for one, która co prawda nie przegrała, ale uratowała punkt na dwie minuty przed końcem. Przez większość pierwszej połowy gra toczyło się głównie w środku pola. Mało był składnych akcji, dominowała za to walka. Gdy wydawało się że do przerwy nie zobaczymy bramek w 24 minucie Dawid Januchowski dał prowadzenie gospodarzom.
Druga odsłona zdecydowanie lepsza niż pierwsze 25 minut. Więcej był akcji, ale i waleczności. Nikt nie odpuszczał, nikt nie odstawiał nogi. Wyrównał w 29 minucie Łukasz Ulita. Goście nie próżnowali i za sprawą Mostafa Mahmoud w 39 minucie objęli prowadzenie. Tu należy wspomnieć że Mostafa co pojawił się na boisku to wyraźnie gra ekipy Haleon zaczęła się zazębiać. Szczęście było blisko, lecz grająca do końca drużyna gospodarzy zdołała wyrównać tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego. Gola na wagę punktu zdobył Marcin Putra.

All for one


Strzelcy:

  • Dawid Januchowski 24'
  • Marcin Putra 48'

Kary:

---

2

:

2

HALEON


Strzelcy:

  • 29' Łukasz Ulita
  • 39' Mostafa Mahmoud

Kary:

---

 

                                                                                                                                                                       Pozdrawiam

                                                                                                                                                                      Maciej Kaniasty