II Liga w pigułce - podsumowanie

2023-07-06
II Liga w pigułce - podsumowanie

Ukraiński FC To The Top najlepszy w II Lidze, Święte Krowy wytrzymały presję, powrót Laruss Real Players do I Ligi, Antdata największym wygranym, fatalny sezon FlexLink i Team Envitest.

Kolejnym poziomem rozgrywek, który podsumowujemy jest II Liga. Był to niezwykle wyrównany sezon, gdzie sytuacja w tabeli zmieniała się jak w kalejdoskopie. Do ostatnich kolejek czekać musieliśmy, kto ostatecznie uzyska promocję do I Ligi. Udało się to ekipom FC To The Top, Święte Krowy i Laruss Real Players, które wytrzymały presję i osiągnęły cel. W pewnym momencie aż sześć drużyn liczyło się grze o czołowe lokaty. Jeżeli chodzi o spadek to tu już wcześniej pogrążył się zespół FlexLink, który długo czekał na upragnione punkty. Ich los podzielił Team Envitest, który na koniec rundy miał jeszcze szansę na utrzymanie, ale nie podjął walki. W tej rudzie drugoligowe zmagania były jedyną ligą w której nie odbyła się faza play off.

Ostatnie miejsce, trzynaste zajął FlexLink. Była to słaba runda w wykonaniu ekipy FlexLink. Od początku nic nie układało się po ich myśli. Niby zespół dysponował odpowiednia kadrą, a mimo to kilka potyczek grał bez zmiany, co w konsekwencji odbijało się na zdobyczy punktowej. Podopieczni Emila Tomczyka długo czekali na upragnione punkty, które zdobyli dopiero w samej końcówce rundy. Zespół miał kilka przebłysków, ale cóż z tego skoro z dobrej gry nie było punktów. Ekipa musi się na nowo odbudować na trzecio ligowym poziomie.

Dwunasta lokata przypadła drużynie Team Envitest. Już na jesień ekipa miał spore problemy z utrzymaniem się w II Lidze. Tym razem się nie udało. Głównym powodem słabej postawa Team Envitest była braki kadrowe. Praktycznie co spotkanie grał w innym składzie. Początek rundy nie zapowiadał spadku. Co prawda Team Envitest na początku przegrał trzy potyczki, ale były to przegrane jedną bramką. Potem były dwa zwycięstwa, jednak cóż z tego skoro w kolejnych dwóch spotkaniach drużyna oddała mecze walkowerem. Te walkowery były główną przyczyną spadku bowiem ekipa Team Envitest w tym sezonie oddała ich najwięcej.

Miejsce jedenaste dla beniaminka drużyny Wpip-Mardom. Był to dziwny sezon w wykonaniu ekipy Wpip-Mardom. Zespół na początku grał jak z nut i plasował się w górnej części tabeli. Wydawało się że będzie objawieniem rundy. Niestety potem przyszedł kryzys, który trwał już do końca sezonu. Drużyna od piątej kolejki nie zdobyła punktu i zaliczyła serię ośmiu porażek z rzędu. Całe szczęście dla graczy Jana Kuraszkiewicza, że dwie drużyny za nimi też nie zdobywały punktów bowiem w innym przypadku zespół musiałby się bronić przed spadkiem.

Ciekawy choć nie do końca udany sezon wiosenny miał dziesiąty w tabeli zespół FC Faworyt. Ukraiński team był niezwykle nie obliczalny. Ich forma była niestabilna co miało odbicie w zdobyczach punktowych. Dobre występy przeplatał słabszymi meczami. Odnotował dużo remisów bo aż cztery. To pokazuje również jaki był wyrównany poziom w II Lidze. Co ciekawe zespół umiał się skoncentrować na ekipach z czołówki z którymi toczył wyrównane boje.

Dziewiątą drużyną II Ligi została ekipa FC Grunwald. Myślę że jest to wynik poniżej oczekiwań. Ekipa miała solidny skład i wypracowała sobie swój styl. Dodatkowo wprowadzona przez Filipa Tobołę taktyka przynosiła efekt. Brakowało jednak stabilizacji formy. Były etapy spotkań w których FC Grunwald miał przestoje i to wykorzystywał rywal, który przechylał szalę zwycięstwa na swoją stronę. Niemniej ekipa ma pomysł na grę, tylko musi go udoskonalić.

Na niskim ósmym miejscu uplasowała się zespół Poznańskich Orłów. Jak na możliwości ekipy to jest to wynik mocno zaniżony. Drużyna zaliczana do solidnych drugoligowców tym razem się nie popisała. Na usprawiedliwienie ekipy może być fakt że przez całą rundę drużyna borykała się plagą kontuzji. Praktycznie w żadnym meczu nie zagrała w optymalnym ustawieniu. Co chwilę wypadał jakiś zawodnik i to na kilka potyczek. To że zespół ma potencjał niech świadczy fakt, że potrafił pokonać Laruss Real Players, który jak wiemy awansował do I Ligi.

W połowie stawki na miejscu siódmym uplasował się drugi beniaminek drużyna Getinge RKS. Przed startem rozgrywek, Getinge zaliczany był do jednych z faworytów. Niestety jeszcze przed inauguracją okazało się, że połowa składu jest poważnie kontuzjowana w tym bramkarz, Bartłomiej Działo. O ile zawodników z pola da się jakoś zastąpić to golkipera jest niezmiernie trudno. Z tymi trudnościami borykał się Michał Zygmanowski, który jednak skompletował kadrę, która może nie grała olśniewającej piłki, ale grała na tyle skutecznie by zająć siódme miejsce. Ich gra w tej rundzie to prawdziwa sinusoida.

Wysokie, szóste miejsce dla debiutanta ukraińskiego zespołu FC Delphinus. Ekipa miała trudy start bo długo nie mogła wygrać pierwszego spotkania. Wszystko zmieniło się po piątej kolejce. Zespół pokonał FC Grunwald i od tego momentu odnotował marsz w górę tabeli. Zdobył na tyle punktów, że do końca liczył się w grze o czołową trójkę. Porażka z Czerwonymi Diabłami w przedostatniej kolejce zadecydowała jednak, że marzenia o I Lidze zespół musi przełożyć na kolejną rundę.

Piąte miejsce zajęły Czerwone Diabły. Duży sukces podopiecznych Łukasza Rządkowski, którzy już na jesień pokazali się z bardzo dobrej strony. Swoją dobrą postawę potwierdzili wiosną, gdzie byli o krok od promocji do wyższej ligi. Trzeba przyznać, że ekipa z sezonu na sezon robi spore postępy i choć się długo rozkręcała to jak już weszła na właściwy tor to długo się utrzymywała na fali wznoszącej. Zabrakło niewiele, ale to pozytywnie mobilizuje drużynę na kolejną rundę.

Najlepiej z trójki beniaminków zaprezentował się zespół Antdata. Ekipa Macieja Karpińskiego udanie zakończyła drugoligową batalię bo na wysokim czwartym miejscu. Do pełni radości, czyli awansu zabrakło niewiele, ale i tak drużyna może chodzić z podniesionym czołem. Główną zaletą ekipy jest wyrównany, szeroki skład. Zmiennicy wnoszą dużo polotu, a takie indywidualności jak Krystian Krystkowiak dokładają kolorytu i różnorodności. Do tego Antdata jest niezwykle zdyscyplinowana co ma bardzo duże znaczenie przy tak wyrównanych drużynach. Ekipa zrobiła zdecydowany postęp i jest największym wygranym.

Tylko sezon trwał rozbrat z I Ligą drużyny Laruss Real Players. Ekipa wraca do najwyższej klasy rozgrywkowej zajmując III miejsce w II Lidze. Kamil Winger, kapitan zespołu znowu stanął na wysokości zadania i skompletował skład, który z powodzeniem wywalczył promocję. Od pierwszego meczu Laruss grał jak na faworyta przystało. Dojrzałą piłkę z wiarą w swoje umiejętności. Co prawda w środku sezonu zespół przechodził mały kryzys, ale zdołał go w porę zażegnać i choć awans zapewnił sobie dopiero w ostatniej kolejce to w pełni na niego zasługiwał. W szeregach drużyny Larussa Real Players grał najlepszy bramkarz II Ligi Vadym Zakharchenko.

Do I Ligi zawitała drużyna Święte Krowy. Drużyna przeszła niesamowitą metamorfozę. Na jesień broniła się przed spadkiem, a teraz świętuje awans. Na sporego kalibru skukces zapracował cały zespół. Każdy zawodnik dokładał swoją cegiełkę i choć pojawiła się chwila zwątpienia, to drużyna wytrzymała presję i w ostatnim meczu sezonu przypieczętowała wicemistrzostwo. Duży wpływ w końcowe osiągnięcie miał Eryk Włodarczak i Michał Janiak. Ten drugi zdobył miano najlepszego zawodnika II ligi, a swoja wysoką formę potwierdził ostatniej kolejce, gdzie poprowadził zespół do zwycięstwa na miano awansu.

Na koniec pozostała nam najlepsza drużyna II Ligi czyli ukraiński FC To The Top. Od pierwszej kolejki To The Top dominował w lidze i wygrywał mecz za meczem. Pierwsze punkty stracił w szóstej kolejce po remisie z Poznańskimi Orłami. Potem przegrał z Larussem i coś się zacięło w dobrze funkcjonującym mechanizmie. Jednak dłuższa przerwa w czasie rozgrywek spowodowała że zespół się odbudował i znowu wskoczył na zwycięską passę, którą podtrzymał do końca rundy. Drużyna Oleksandr Dukhno, miała wyrównany skład i dwie indywidualności. Wspominany Oleksandr i Yevhenii Shamin, który dzięki swojej skuteczności został królem strzelców II Ligi.

 

                                                                                                                                                                           Pozdrawiam

                                                                                                                                                                         Maciej Kaniasty