Rossoneri blisko historycznego wyczynu

2023-06-23
Rossoneri blisko historycznego wyczynu

Tym razem miniona kolejka nie miała wpływu na znaczące rozstrzygnięcia w lidze futbolsport.pl. Na pewno należy zaznaczyć, że blisko historycznego wyczynu w I Lidze jest zespół Rossoneri, który po zwycięstwie nad Leśnymi Dziadkami potrzebuje już tylko wygranej nad Nat Geo, aby zapisać się w historii jako pierwsza ekipa, która wygrał wszystkie spotkania w najwyższej klasie rozgrywkowej ligi futbolsport.pl. Remisem zakończył sezon wiosenny zespół Wybrzeża Klatki Schodowej, który podzielił się punktami z ekipą Junikowo Crew. W IV Lidze Grupa A Wczorajsi drugi raz pewnie pokonali Kopaczy, natomiast Appologic FC okazał się lepszy od WUW Poznań. Ciekawostką tego meczu niech będzie fakt, że dwie bramki zdobyte przez Apollogic padły dokładnie w 17 minutach zarówno w I jak i w II połowie. W Grupie B, kończący wczoraj sezon zespół The Naturat po zaciętym meczu podzielił się punktami z Yanosikiem Team.

I Liga
Blisko historycznego wyczynu jest zespół Rossoneri, któremu już tylko zwycięstwo nad Nat Geo potrzebne jest aby zapisać się w kuluarach ligi futbolsport.pl jako pierwszy zespół, który w najwyższej klasie rozgrywkowej wygrał wszystkie spotkania. Wczoraj rywalem nowego mistrza była drużyna Leśnych Dziadków, która jak już wcześniej wspominałem, jest objawieniem wiosennych rozgrywek. Trzeba przyznać, że dla gości było to ciężkie spotkanie, bowiem w tym dniu Rossonei zagrało zdecydowanie słabiej, a mimo to wygrało. W pierwszej połowie drużyną lepszą były Leśne Dziadki. To oni już w pierwszych pięciu minutach dwukrotnie byli bliscy zdobycia bramek. Gospodarze dobrze weszli w mecz i w kolejnych minutach oddali jeszcze dwa groźne strzały. Z kolei Rossoneri dość wolno się rozkręcali. Mieli dwie okazje, ale najpierw Jakub Budych uderzył w poprzeczkę z rzutu wolnego, a w kolejnej sytuacji Michał Jaśkowiak trafił w słupek. W 21 minucie Leśne Dziadki wyprowadził zabójczą kontrę, którą na bramkę zamienił Piotr Jaraszkiewicz. Gdy wydawało się że pierwsza część zakończy się jednobramkowym prowadzeniem gospodarzy, po rzucie rożnym, Jakub Budych pięknym strzałem z głowy w same okienko wyrównał stan rywalizacji. Tu należy wspomnieć o doskonałej asyście Mateusza Murawskiego, który w drugiej połowie okazał się pierwszoplanowa postacią Rossoneri.
Krótko po zmianie stron Rossoneri zagrało na miarę mistrza. Po składnej akcji całego zespołu, wyżej wspomniany Mateusz dał prowadzenie gościom. Od tego momentu mieliśmy widowisko na całego. Akcje za akcje. Świetne parady bramkarskie i dużo ciekawych i technicznych zagrywek. Gospodarze szukali wyrównującej bramki. Z kolei Rossoneri chcieli powiększyć przewagę bramkową, bowiem widzieli, że rywal jest dobrze usposobiony w tym dniu i przewaga jednej bramki jest zbyt mała. Upór i ambitna pogoń Leśnych Dziadków została nagrodzona w 45 minucie. Prostopadłe podanie na gola zamienił Gonzalo Chaila. Podział punktów nie zadowalał żadnej z ekip. Dwie minuty później Gonzalo oddał groźny strzał, jednak kluczowa akcja dla wyniku meczu miała miejsce w 48 minucie. Wtedy to Mateusz Murawski jak rasowy napastnik przy asyście obrońcy zdobył bramkę na wagę trzech punktów. W samej końcówce Leśne Dziadki walczyły do końca o remis, ale nic z tego nie wynikło. Rezultat ten powoduje, że o tym czy Leśne Dziadki będą wicemistrzami w sezonie wiosna 2023 zadecyduje ostatnie spotkanie pomiędzy Rossoneri, a Nat Geo.

Leśne Dziadki


Strzelcy:

  • Piotr Jaraszkiewicz 21'
  • Gonzalo Chaila 45'

Kary:

---

2

:

3

Rossoneri


Strzelcy:

  • 24' Jakub Budych
  • 28' Mateusz Murawski
  • 48' Mateusz Murawski

Kary:

---

Remis na zakończenie sezonu odnotował zespół Wybrzeża Klatki Schodowej, który podzielił się punktami z Junikowo Crew. Mimo, że potyczka nie miała jakiegoś większego znaczenia, to stała na dobrym poziomie i do końca była emocjonująca. Rozpoczęło się imponująco. Już w 2 minucie Krzysztof Kryger otworzył wynik spotkania. Gospodarze szybko wyrównali, bo po 120 sekundach na listę strzelców wpisał się Radosław Sawirski. Tempo meczu nie zelżało i co chwilę dochodziło do sytuacji bramkowych po obu stronach. Lepiej z tej wymiany ciosów wyszedł zespół Junikowo Crew. Najpierw pięknym podaniem popisał się Mateusz Gidaszewski, a Sebastian Hałas w dość ekwilibrystyczny sposób pokonał golkipera gospodarzy. Potem w 23 minucie swoje trafienie odnotował Paweł Grabia i do przerwy goście prowadzili 1:3.
W drugiej odsłonie w pierwszych minutach gra była dość szarpana i prowadzona w środku pola. Szybciej swoje szyki uporządkowała drużyna WKS, która w 33 minucie zdobyła kontaktowego gola za sprawą dobrze dysponowanego w tym dniu Radka Sawirskiego. Trzy minuty później mieliśmy już remis. Indywidualną akcję Mateusza Trybka wykończył Radek, który po raz trzeci pokonał bramkarza gości. Do końca pozostało 17 minut więc sporo czasu na kolejne bramki. Niestety mimo kilku okazji po obu stronach rezultat już nie uległ zmianie i mecz zakończył się polubownym remisem, który jest wynikiem jak najbardziej sprawiedliwy. Przypomnę że w rundzie zasadniczej w meczu tych kapel również padł remis 3:3. Wybrzeże Klatki Schodowej w debiutanckim sezonie w I Lidze uplasowało się w górnej części tabeli co przy tak wyrównanym poziomie jest ich sukcesem.

Wybrzeże Klatki Schodowej VML S.A.


Strzelcy:

  • Radosław Sawirski 4'
  • Radosław Sawirski 33'
  • Radosław Sawirski 36'

Kary:

---

3

:

3

Medflow Junikowo Crew


Strzelcy:

  • 2' Krzysztof Kryger
  • 18' Sebastian Hałas
  • 23' Paweł Grabia

Kary:

---

IV Liga Grupa A
Jedyny punkt jaki zespół WUW Poznań zdobył w rundzie zasadniczej, to właśnie z ekipą Apollogic FC. Tym razem obie drużyny spotkały się w fazie play off i zespołem lepszym okazał się Apollogic FC wygrywając 2:0. Mecz miał swoją dramaturgię i choć grały dwie drużyny z dolnych rejonów tabeli, to emocji nie brakowało. Od początku spotkania optyczną przewagę mieli gospodarze, którzy stworzyli sobie kilka czystych okazji do zdobycia goli, jednak zawodziła skuteczność. Dopiero w 17 minucie padła pierwsza bramka. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, obrońca WUW Poznań wyskoczył by przeciąć dośrodkowanie i wybić poza pole karne, ale zrobił to tak niefortunnie, że trącona głową piłka wpadał przy słupku do bramki. Ta dość przypadkowa bramka ustaliła przebieg dalszej gry, bowiem do tego momentu pachniało remisem. Trzeba jednak zaznaczyć, że zdecydowanie ciekawsze akcje budowała drużyna Apollogic FC. Goście próbowali prostymi za graniami przedostać się pod bramkę rywala, ale najczęściej ich akcje kończył się stratą piłki.
W drugiej części obraz gry nie uległ zmianie. Nadal drużyną nadającą ton byli gospodarze i choć WUW Poznań zdecydowanie więcej atakował po przerwie to zanotował kilka prostych strat. Po jednej z nich Jakub Szmid zdobył drugą bramkę ustalając tym samym jak się później okazało wynik końcowy. Ciekawostką jest fakt regularność w zdobywaniu bramek przez ekipę Apollogic. Tak się złożyło, że kluczowe znaczenie miał 17 minuta zarówno w I jak i II połowie. Właśnie w tym czasie padły dwie bramki tego spotkania. Apollogic FC z przebiegu gry wygrał zasłużenie i zainkasował trzy punkty.

Apollogic FC


Strzelcy:

  • Michał Błaszak 17'
  • Jakub Szmid 42'

Kary:

---

2

:

0

WUW Poznań


Strzelcy:

-

Kary:

---

Tym zwycięstwem zawodnicy zespołu Wczorajszych przybliżyli się do zajęcia IV miejsca w tabeli w IV lidze grupie A. Obie drużyny przystąpiły do tego spotkania z nadzieją na odniesienie zwycięstwa, które osłodziłoby ich słodko-gorzki smak, jaki pozostał obu ekipom z powodu niezakwalifikowania się do grupy drużyn walczących o miejsce na podium. Pierwsza połowa spotkania zakończona skromnym prowadzeniem ekipy gości 0:1 po bramce Piotra Paliwody nie powaliła na kolana zebranej na trybunach skromnej grupy kibiców obydwu drużyn. Za to od mocnego uderzenia rozpoczęła się nam druga część tego pojedynku gdzie po upływie pięciu minut od wznowienia gry zawodnicy gości dzięki bramkom Marcina Pieprza i raz jeszcze Piotra Paliwody powiększyli swoje prowadzenie do wyniku 0:3. Dość ospałe i szablonowe próby uzyskania bramki honorowej w wykonaniu gospodarzy spowodowały, iż ich apogeum strzeleckich możliwości w tym spotkaniu został nagrodzony bramkom w 41 minucie autorstwa Dominika Sobczaka, który skrzętnie wykorzystał grę w przewadze jednego zawodnika swojej drużyny. Po wyrównaniu liczby graczy na boisku do głosu znów doszli podopieczni Piotra Łukaszewskiego, którzy w ostatnich dwóch minutach tego spotkania zaaplikowali swojemu rywalowi kolejne dwa trafienia ustalając tym samym wynik tego spotkania na 1:5.

Kopacze


Strzelcy:

  • Dominik Sobczak 41'

Kary:

---

1

:

5

Wczorajsi


Strzelcy:

  • 15' Piotr Paliwoda
  • 26' Marcin Pieprz
  • 30' Piotr Paliwoda
  • 48' Maciej Geisler
  • 49' Valentyn Shulepa

Kary:

  • 40'Dawid Kasperek

IV Liga Grupa B
Zawodnicy drużyny The Naturat w swoim ostatnim spotkaniu tego sezonu podzielili się punktami z ekipą Yanosik Team i gracze ci udadzą się już na długo oczekiwane urlopy. Już pierwsza próba zaskoczenia defensywy gości zakończyła się idealnym podaniem Pawła Bahyrycza do Marcina Hermana, który to w wybornym stylu wykończył tą dwójkową sytuację otwierając wynik tej konfrontacji na 1:0. Tak szybko uzyskane prowadzenie przez gospodarzy na szczęście nie zniechęciło graczy gości, którzy tuż po stracie bramki ruszyli do wzmożonych ataków na bramkę rywala. Niestety dla nich próby te nie przyniosły oczekiwanych efektów w tej części meczu i dlatego też oba zespoły schodziły na przerwę przy wyniku 1:0. Uporczywość i trud jaki wkładali w swoje akcje gracze The Naturat przyniosło im oczekiwany efekt w postaci bramki wyrównującej dopiero w 29 minucie, gdzie po ładnej zespołowej akcji bramkę na 1:1 sfinalizował Kamil Kwiatkowski. Wynik ten ostatecznie utrzymał się do ostatniej sekundy spotkania mimo, iż oba zespoły nie wykorzystały już więcej swoich szans jakie sobie wypracowały łącznie z grą w przewadze jednego zawodnika gości więcej w ostatnich trzech minutach meczu.

Yanosik Team


Strzelcy:

  • Marcin Herman 1'

Kary:

  • Jakub Maka47'

1

:

1

The Naturat


Strzelcy:

  • 29' Kamil Kwiatkowski

Kary:

---

 

                                                                                                                                                                          Pozdrawiam

                                                                                                                                                                    Marcin Chmielewski