Perfekcyjny mecz Plusdo i Przyjaciele, Święte Krowy zagrają w I Lidze

2023-06-23
Perfekcyjny mecz Plusdo i Przyjaciele, Święte Krowy zagrają w I Lidze

Można powiedzieć, że środowa kolejka była kulminacją sezonu wiosennego i choć jeszcze pozostało kilka niewiadomych, to koniec sezonu jest coraz bliżej. Sporo się działo w środowy wieczór. Rozegraliśmy aż dziewięć potyczek. W najwyższej klasie rozgrywkowej S.K. Sokil w swoim ostatnim meczu podejmował United 1998 i po zaciętym boju pokonał "Zjednoczonych" jednym "oczkiem". Swoją szansę na promocję do wyższej ligi wykorzystał zespół Święte Krowy, który pokonał Poznańskie Orły i na jesień zagra na najwyższym szczeblu ligi futbolsport.pl. Drużynę do wygranej poprowadził kapitan, Michał Janiak zdobywca trzech goli. Dwie porażki na koniec rundy odnotował zespół Apptension. Najpierw ulegli Anatolia FC, a nie lada wyczynem popisał się I. Taylan Uzunoglu, który zdobył wszystkie siedem bramek dla tureckiej ekipy. Drugą potyczkę podopieczni Darka Mieczkowskiego przegrali z Rurą Team. Swoją wysoką jakość w pełnym składzie potwierdził zespół Kukuła Disko, który odprawił z kwitkiem Kroplówkę.pl. Aż cztery potyczki odbyły się w IV Lidze Grupa B. W meczu na szczycie Plusdo i Przyjaciele zdeklasował FC Kwiatowe i pokonał ich aż 7:0. Mimo zwycięstwa Plusdo, sytuacja w tabeli jest na tyle ciekawa, że jeszcze nie wiemy jak ostatecznie będzie wyglądać podium Grupy B. W innym dość istotnym spotkaniu dla układu tabeli duży krok w kierunku pozostania w IV Lidze zrobił zespół AFC Smile, który pokonał bezpośredniego rywala zespół Magicy Zenona. Tym samym reforma jak zostanie przeprowadzona w IV Liga spowoduje, że w V Lidze zagra zespół Magików. Prócz nich w najniższej lidze zobaczymy ekipy The Naturat, Widoczni, którzy wczoraj grali naprzeciw siebie, oraz Yanosik Team. Po emocjonującym spotkaniu padł remis 6:6. Udany finisz rundy wiosennej odnotował zespół Witaminowe Ancymony, który na zakończenie sezonu okazał się lepszy od Obserwatora Gospodarczego.

ps. Z powodu konserwacji serwera, opisy środowych spotkań ukażą się w czwrtek od godziny 00:00. Z utrudnienia serdecznie przepraszam.

I Liga
Gdy naprzeciw siebie stają te dwie drużyny to możemy być pewni, że spotkanie będzie obfitować w sporą ilość bramek. Tak też było i tym razem mimo, iż walka toczyła się o miejsca 7-9 w pierwszej lidze. Początek spotkania lepiej rozpoczęli gracze gospodarzy, którzy już w 4 minucie po bramce Yehora Stapanchenko wyszli na jednobramkowe prowadzenie. Goniący wynik gracze United 1998 zdołali z upływem czasu uporządkować swoją grę na tyle by w 17 minucie Piotr Sawicz mógł doprowadzić do wyrównania. Wynik remisowy niestety utrzymał się tylko przez cztery minuty ponieważ chwilę później gospodarze raz jeszcze wyszli na prowadzenie 2:1. Takim wynikiem zakończyła się również ta część spotkania. Po zmianie stron ekipa gości otrzymuje już na starcie kolejny cios, ponieważ po serii przypadkowych błędów gracze gospodarzy powiększają swoje prowadzenie na 3:1, a szczęśliwym strzelcem bramki był Orest Slobodian. Na taki scenariusz nie godzą się gracze zjednoczonych, którzy osiem minut później po bramkach Piotra Skrzypczaka i Miłosza Wożniaka doprowadzają do wyrównania 3:3. A więc wynik remisowy z pierwszego spotkania tych dwóch drużyn w tym sezonie został właśnie powtórzony. Prowadzący w tym spotkaniu dwukrotnie gospodarze nie zamierzali poprzestać jednak na wyniku z sezonu zasadniczego i dlatego sześć minut później Andrii Pryhoda celnym strzałem w nieobstawiony róg bramki przez bramkarza gości wyprowadza swój zespół na kolejne prowadzenie tym razem jest to 4:3. Chwilę później gracze United 1998 grają jednego zawodnika mniej ponieważ boisko po czerwonej kartce musiał opuścić Patryk Jankowiak. Sytuacja ta powoduje, że zawodnicy gospodarzy grają już z przewagą jednego zawodnika więcej do samego końca tego spotkania. Przewaga ta została udokumentowana kolejnym trafieniem graczy Sokila w ostatnich fragmentach tego meczu mimo to jednak ostatnie słowo należało do ekipy gości, których w tej sytuacji było stać tylko na zmniejszenie rozmiarów porażki na 5:4.

S.K. Sokil


Strzelcy:

  • Orest Slobodian 26'

Kary:

---

5

:

4

United 1998


Strzelcy:

  • 17' Piotr Sawicz
  • 32' Piotr Skrzypczak
  • 34' Miłosz Woźniak
  • 50' Oskar Lepczyński

Kary:

  • 45'Patryk Jankowiak

Kary meczowe: 

Patryk Jankowiak - dwa mecze kary

II Liga
Swoją szansę na grę w I Lidze wykorzystał zespół Święte Krowy, który w decydującym spotkaniu pokonał Poznańskie Orły. Do zwycięstwa gości poprowadził Michał Janiak, zdobywca trzech bramek. W tym emocjonującym meczu zawodnicy zaprezentowali wysoki poziom gry i niezwykłą determinację. Na samym początku spotkania można było zauważyć, że obie drużyny są dobrze przygotowane. Święte Krowy, chociaż początkowo musiały stawić czoła atakom przeciwnika, świetnie się broniły, nie pozwalając "Orłom" na łatwe zdobycie bramki. Wyprowadzane przez nich kontry były niezwykle efektywne, a gracze zręcznie wykorzystywali każdą okazję do oddania strzału na bramkę przeciwnika. W 8. minucie to Michał Janiak, otworzył wynik meczu. Było to doskonałe wykorzystanie błędu przeciwników, którzy stracili piłkę na swojej połowie. W 23. minucie Michał Janiak znowu dał o sobie znać i wpisał się na listę strzelców otrzymując świetne podanie od współpartnera i podwyższając przewagę Świętych Krów do dwóch "oczek".
Mimo, że Poznańskie Orły zawzięcie dążyły do strzelenia bramki, po przerwie w 28. minucie Damian Szade dołączył do kolegi z drużyny, strzelając trzecią bramkę dla Świętych Krów. Sytuacja wydawała się niekorzystna dla gospodarzy, jednak chwilę później w 29. minucie Michał Stelltman zmniejszył przewagę rywali, zdobywając, jak się później okazało, honorowego gola dla swojego zespołu. W końcowej fazie meczu Święte Krowy jeszcze raz udowodniły swoją siłę. W 36. minucie Michał Janiak kompletnie zdominował pole gry, zdobywając swoją trzecią bramkę i osiągając nieklasycznego hat-tricka. To było wystarczające, aby zapewnić Świętym Krowom wygraną z wynikiem 4:1. Święte Krowy zasłużenie odnieśli zwycięstwo, demonstrując solidną grę obronną, efektywne kontrataki i niezawodność w wykończeniu akcji przez obu strzelców.

Poznańskie Orły


Strzelcy:

  • Michał Steltmann 29'

Kary:

---

1

:

4

Święte Krowy


Strzelcy:

  • 8' Michał Janiak
  • 23' Michał Janiak
  • 29' Damian Szade
  • 36' Michał Janiak

Kary:

---

III Liga
Nareszcie na miano swoich możliwości zaprezentował się zespół Kukuła Disko, który po dobrym i szybkim meczu pokonał Kroplówkę.pl. Gospodarze od niepamiętnego czasu mieli niezwykle liczny skład, a że w optymalnym ustawieniu są groźni dla najlepszych udowodnili to wczoraj. Od samego początku byliśmy świadkami dynamicznej gry przez obie drużyny. Zespoły głównie były nastawione na atak i stąd aż 13 goli. Mnóstwo ciekawych zagrań, sztuczek technicznych i kombinacyjnej gry. Strzelanie rozpoczęła Kukuła Disko, która w dwie minuty zdobyła dwie bramki autorstwa kolejno Sebastiana Świder i Kamila Grunwalda. Goście nie byli bierni i wzięli się ostro do pracy. Dzięki wyśmienicie dysponowanym strzelecko napastnikowi Kroplówki, Dominikowi Owczarzakowi, odrobili straty z nawiązką trafiając odpowiednio w 7, 12 i 14 min. Później Gra się nieco uspokoiła, ale ostatnie 5 min znowu przyniosło bramki. Najpierw w 20 wyrównali zawodnicy Kukuły Disko po trafieniu Michała Głodka. W 23 odpowiedź Kroplówki. Czwarte trafienie zaliczył Dominik. Gospodarze nie odpuszczali i jeszcze przed przerwą zdołali wyrównać po bramce Marcina Juja.
Początek drugich 25 minut to ciąg dalszy tego, co widzieliśmy do przerwy: cios za cios. Najpierw Kukuła Disko objęła prowadzenie po trafieniu Adriana Wojtysiaka w 27 min, a w 29 Kroplówka wyrównała za sprawą Marka Wyrwasa. Następne 17 minut bez bramek, ale mimo to dynamika gry wcale nie spadła. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się remisem w ostatnich 5 minutach szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy, którzy w decydującym momencie zaaplikowali swojemu rywalowi trzy bramki, nie tracąc przy tym żadnej. Dzięki skutecznej końcówce Kukuła Disko mogła się cieszyć ze zwycięstwa.

Kukuła Disko


Strzelcy:

  • Sebastian Świder 4'
  • Kamil Grunwald 6'
  • Marcin Juja 25'
  • Adrian Wojtysiak 27'
  • Kamil Grunwald 46'
  • Marcin Juja 47'
  • Sebastian Świder 50'

Kary:

---

8

:

5

Kroplówka.pl


Strzelcy:

  • 7' Dominik Owczarzak
  • 12' Dominik Owczarzak
  • 14' Dominik Owczarzak
  • 23' Dominik Owczarzak
  • 29' Marek Wyrwas

Kary:

---

Dwoma porażkami sezon wiosenny zakończy zespół Apptension. Najpierw podejmował turecką ekipę Anatolia FC. Pierwsza połowa niezwykle szarpana. Mało było składnych akcji, dominowała walka, która w niektórych momentach przeobrażała się z niepotrzebne faule. Pierwszoplanową postacią tej potyczki jak się później okazało został najlepszy strzelec Anatolia FC, I.Taylan Uzunoglu. Zdobył on w tym meczu aż siedem bramek, podprowadzając swój zespół do zwycięstwa. Zaczął w 3 minucie. Potem gospodarze wyrównali za sprawą Jakuba Przystawko, jednak po chwili Taylan wyprowadził gości na prowadzenie i rezultatem 1:2 zakończył się pierwsza połowa.
Druga odsłona zdecydowanie lepsza. Lepiej zaczął grać zespół Apptension, który już 27 minucie wyrównał stan rywalizacji za sprawą Filipa Krwaczyka. Kolejne minuty to wymiana ciosów jednak bez zdobyczy bramkowych. Nie moc strzelecką przełamał w 37 minucie Jakub Budyła. Wydawało się że gospodarze mają wszystko pod kontrolą. Nic z tego. Od 38 minuty swój festiwal strzelecki rozpoczął Taylan. W 10 minut rozbił zespół Apptension zdobywając pięć bramek. I tak z meczu wyrównanego, potyczka stała się jednostronna. Najlepszy strzelec Anatolia FC prócz tego ze poprowadził swój zespół do wygranej, to wyprzedził w klasyfikacji najlepszych strzelców Kacpra Dolskiego, który już szykował się do riposty, bowiem w drugim swoim meczu rywalem Apptension była właśnie ekipa Rura Team.

Szturmowcy


Strzelcy:

  • Jakub Przystawko 17'
  • Filip Krawczyk 27'
  • Jakub Budyła 37'

Kary:

---

3

:

7

Anatolia FC


Strzelcy:

  • 3' I. Taylan Uzunoglu
  • 18' I. Taylan Uzunoglu
  • 38' I. Taylan Uzunoglu
  • 41' I. Taylan Uzunoglu
  • 45' I. Taylan Uzunoglu
  • 47' I. Taylan Uzunoglu
  • 48' I. Taylan Uzunoglu

Kary:

---

Mecz Rura Team kontra Apptension mógł się podobać szczególnie w pierwszej połowie, bowiem obfitował w dużą liczbę goli i akcji podbramkowych. Już w 2 minucie Mateusz Bednarczyk otworzył wynik spotkania. Wyrównał cztery minuty później Kacper Dolski, który odrabiał straty do Taylana. Kolejne minuty to wymiana ciosów. Akcja za akcje. Dzięki tak otwartej grze sytuacja na boisku była zmieniała się jak w kalejdoskopie podobnie jak wynik. W 11 minucie gospodarze objęli prowadzenie, jednak wystarczyło 60 sekund między 15, a 16 minutą, a to goście mogli się cieszyć z prowadzenia po golach Jakuba Przystawko i Jarosława Janowicza. Jak nie idzie ekipie Rura Team, to na pomoc jest nie kto inny jak Kacper Dolski, który szybko doprowadza do wyrównania. W 21 minucie Apptension znowu prowadzi po trafieniu Sebastiana Cepińskiego i gdy wydawało się, że pierwsze 25 minut zakończy się minimalnym prowadzeniem gości, Mateusz Ptaszek strzałem z głowy doprowadza do remisu.
Niestety druga połowa nie była już tak otwarta jak pierwsza. Przede wszystkim padło mało bramek. Co prawda sytuacje do zmiany rezultatu były, ale na pierwszą bramkę czekać musieliśmy aż do 37 minuty. Zdobył ją nie kto inny jak Kacper. W decydującym momencie potyczki Apptension był bliski remisu bowiem wyrównał stan rywalizacji w 48 minucie po golu Huberta Walentowicza. Nie zdołaj jednak tego korzystnego wyniku utrzymać. Gola na wagę trzech punktów po 60 sekundach zdobył najlepszy strzelec Rura Team, Kacper Dolski, który zrównał się bramkami z I. Taylanem Uzunoglu. Tym samy niezwykle atrakcyjnie zapowiada się potyczka pomiędzy Rurą Team a Anatolia FC, gdzie na zakończenie sezonu spotka się w bezpośrednim pojedynku dwóch czołowych stzrelców III Ligi.

Rura - Team


Strzelcy:

  • Mateusz Ptaszek 24'

Kary:

---

6

:

5

Szturmowcy


Strzelcy:

  • 2' Mateusz Bednarczyk
  • 15' Jakub Przystawko
  • 16' Jarosław Janowicz
  • 21' Sebastian Cepiński

Kary:

---

IV Liga Grupa B
Było to zdecydowanie najlepsze spotkanie w wykonaniu drużyny Plusdo i Przyjaciele, która zagrała doskonałe zawody i pod każdym względem była lepsza od drużyny FC Kwiatowe. Samo spotkanie na szczycie ligowej tabeli w fazie finałowej IV Ligi Grupa B zapowiadało się bardzo emocjonująco, wszakże w sezonie regularnym padł remis 2:2 między tymi drużynami. I też tak było choć trzeba przyznać, że goście na to spotkanie nie dojechali. Co innego gospodarze, którzy zagrali kompletne zawody. Niezwykle skutecznie w ataku i bezbłędnie w obronie. Na początku dało się wyczuć stawkę tych zawodów i presję związaną z wynikiem, bowiem obie drużyny grały dosyć bojaźliwie i bardziej skoncentrowane były na obronie niż konstruowaniu konkretnych akcji ofensywnych. Panowało duże zagęszczenie w środku pola gry. Jednak wraz z upływem kilkunastu minut dyscyplina taktyczna "puściła" i mogliśmy obejrzeć pierwsze groźne akcje obu drużyn. Wynik otworzyła bramka zdobyta przez Eliasza Szymańskiego w 11 minucie po składnej akcji całego zespołu. Za chwilę Plusdo i Przyjaciele podwyższyli rezultat po trafieniu Marcela Malinowskiego i do przerwy mieliśmy rezultat 2:0.
Druga połowa to całkowity demontaż teamu FC Kwiatowe i koncert strzelecki zawodników Plusdo i Przyjaciele. Świetna defensywa i zabójcze kontrataki siały popłoch w szeregach gości. Na dodatkową pochwałę zasługuje bramkarz tej ekipy, Paweł Sobala, który przez cały mecz był świetnie dysponowany i bronił jak w transie. Nie puścił żadnego gola, co przy znakomitej skuteczności kolegów z pola dało wynik końcowy aż 7:0 dla Plusdo, co w opinii przedmeczowych zapowiedzi stanowi wielką niespodziankę, ale oddaje to, co mogliśmy zaobserwować na boisku w trakcie meczu. Imponujące szczególnie w wykonaniu gospodarzy było końcowe 5 minuty. Mimo wysokiego prowadzenia 4:0, zespół grał do końca i zdołał jeszcze zdobyć trzy bramki autorstwa Adama Dec i dwukrotnie Michała Hoffmanna czym doszczętnie dobił swojego rywala. Ta wygrana powoduje, że jeżeli na koniec sezonu oba zespoły będą miały po tyle samo punktów to pierwsze miejsce zajmie drużyna Plusdo i Przyjaciele, która ma lepszy bilans meczów bezpośrednich.

PLUSdo Metalmex


Strzelcy:

  • Eliasz Szymański 11'
  • Marcel Malinowski 16'
  • Jakub Zygarłowski 31'
  • Eliasz Szymański 36'
  • Adam Dec 45'
  • Michał Hoffmann 46'
  • Michał Hoffmann 48'

Kary:

---

7

:

0

FC Kwiatowe


Strzelcy:

-

Kary:

---

Jedni walczą o najwyższe laury, natomiast inne ekipy o pozostanie w IV Lidze. Tak właśnie się stało, że mecz Magicy Zenona kontra AFC Smile, wobec reformy IV Ligi, był potyczką o pozostanie w czwartoligowym gronie. Wysoka stawka spotkania nie sparaliżowała ekipy AFC Smile, która w przekroju całego spotkania była drużyną lepszą. Do tego w swoich szeregach miała świetnie dysponowanego tego dnia Huberta Wróblewskiego, który dołożył cegiełkę do końcowego sukcesu. Potyczka rozpoczęła się po myśli gości, którzy już w 5 minucie objęli prowadzenie. AFC Smile nie zwalniał i cztery minuty później podwyższył na 0:2, a swoją drugą bramkę zdobył Hubert Wróblewski. Swoją wyższość nad przeciwnikiem, AFC Smile potwierdził w 16 minucie zdobywając trzecią bramkę. Magicy Zenona byli bezradni. Nie mieli pomysłu na grę, a i poczynania boiskowe nie szły po ich myśli.
Po zmianie stron potyczka się wyrównała, jednak nie na tyle, by ekipa gości była zagrożona. Dodatkowo AFC Smile nie rezygnował z podwyższenia rezultatu i w 34 minucie po golu Dawida Pilarskiego prowadził już 0:4. Przy takim wyniku, gospodarze nie mieli zbytnio argumentów czysto piłkarskich. Ambitnie walczyli o honorowe trafienia i ta sztuka udała im się w 48 minucie, kiedy golkipera AFC Smile pokonał Maciej Czyż. Ostatnie słowo w tym meczu należało jednak do gości, a dokładnie Huberta, który zamknął to jednostronne spotkanie.

Magicy Zenona


Strzelcy:

  • Maciej Czyż 46'

Kary:

  • Bartłomiej Lis14'

1

:

5

AFC Smile


Strzelcy:

  • 5' Hubert Wróblewski
  • 9' Hubert Wróblewski
  • 16' Paweł Waszak
  • 35' Dawid Pilarski
  • 47' Hubert Wróblewski

Kary:

---

Zwycięstwem sezon Wiosna 2023 zakończył zespół Witaminowych Ancymonów. W polu pokonanym pozostawili Obserwatora Gospodarczego, który po utracie szansy na awans do III Ligi wyraźnie obniżył loty. Lepiej spotkanie rozpoczęli goście, którzy już w 3 minucie objęli prowadzenie za sprawą Marina Piątka. W miarę upływu czasu do głosu doszedł zespół Witaminowych Ancymonów. Do wyrównania w 14 minucie doprowadził Paweł Szynwelski. Naładowani po weselu swojego kolegi zawodnicy gospodarzy szukali kolejnych zdobyczy bramkowych. Swój cel osiągnęli w 19 minucie, kiedy to Jan Cieślak wyprowadził ich na prowadzenie. Ancymony nie poprzestawali i tuż przed zmianą stron powiększyli przewagę do dwóch "oczek". Na listę strzelców wpisał się Alex Kawa.
W drugiej części gra się nieco wyrównała. Obserwator coraz częściej przebywał pod polem karnym przeciwnika i 34 minucie zdobył kontaktowego gola. Goście szukali wyrównania, ale zamiast tego stracili gola kosztem Pawła Szynwelskiego. Mimo utraty bramki w najmniej spodziewanym momencie, Obserwator Gospodarczy ambitnie walczył o korzystny wynik. Zdołał ponownie odrobić część strat, jednak gdy wydawało się że za chwilę padnie wyrównująca bramka, Witamonowe Ancymony przejęli inicjatywę i zadali dwa ciosy po których Obserwator już się nie otrząsnął. Najpierw trafienie zaliczył Mateusz Majchrzycki, a potem Bartek Siekiera. Gości w samej końcówce stać był jeszcze na chwilowy zryw. Maciej Buzała z w 48 minucie zmniejszył rozmiary porażki. Dzięki zwycięstwu Witaminowe Ancymony sezon wiosenny zakończą na piąty miejscu, bowiem nawet jeżeli Obserwator wygra w ostatnim meczu z Lutnią Dębiec, to i tak nie wyprzedzi Ancymonów, ponieważ ma gorszy bilans dwumeczu.

Witaminowe Ancymony


Strzelcy:

  • Paweł Szynwelski 14'
  • Jan Cieślak 19'
  • Alex Kawa 25'
  • Paweł Szynwelski 36'
  • Mateusz Majchrzycki 42'
  • Bartek Siekiera 47'

Kary:

---

6

:

4

Obserwator Gospodarczy


Strzelcy:

  • 3' Marcin Piątek
  • 34' Dawid Marczak
  • 40' Dawid Marczak
  • 48' Maciej Buzała

Kary:

---

Każdy mecz w lidze futbolsport mógłby wyglądać tak, jak potyczka The Naturatu z Widocznymi. Ci pierwsi wydawać by się mogło, że już w wakacyjnym nastroju przystąpią do tego meczu, natomiast ekipa Przemysława Majera na pewno chciała się zrewanżować za niedawny blamaż, kiedy z ekipą Fioletowych przegrali aż 10:1. Oba zespoły pierwszy raz grały na naturalnej nawierzchni i mogły sprawdzić się w nowych warunkach. The Naturat szybko zaczął ten mecz, bo już na samym początku wyszli na prowadzenie. Później ekipa Mikołaja Obały wyraźnie zwolniła, a kilka indywidualnych błędów spowodowało, że Widoczni zdążyli strzelić aż 3 bramki. Kontaktowa bramka Maksymiliana Miszewskiego spowodowała, że "do szatni" schodziliśmy przy prowadzeniu 3:2 dla Widocznych. Druga połowa to prawdziwy festiwal walki i cios za cios. Podobnie jak w pierwszej połowie, Kamil Romanowicz zdobył szybką bramkę i mieliśmy wyrównanie 3:3, The Naturat ponownie zaczął atakować. Mimo wysoko założonego pressingu Widoczni dzielnie się bronili i groźnymi kontrami co jakiś czas znajdowali drogę do bramki rywala, na co "Violi Alcoholi" ciągle odpowiadało. Tym sposobem mecz miał przebieg 3:4, 4:4, 4:5, 5:5, 6:5 i finalnie 6:6. W ostatniej akcji spotkania, piłki meczowej i dośrodkowania na nogę nie wykorzystał Miszewski, czym przyprawił graczy Widocznych o chwilowy zawał, który finalnie został zwieńczony karkołomnym remisem. Jeśli rozgrywać mecze "o pietruszkę", to tylko w taki sposób.

The Naturat


Strzelcy:

  • Kamil Kwiatkowski 1'
  • Maksymilian Miszewski 25'
  • Kamil Romanowicz 26'
  • Krzysztof Zielinski 38'
  • Maksymilian Miszewski 40'
  • Kamil Romanowicz 47'

Kary:

---

6

:

6

Widoczni


Strzelcy:

  • 7' Maciej Jeżewski
  • 11' Cezary Kupczyk
  • 21' Cezary Kupczyk
  • 30' Dawid Małkowski
  • 44' Wojciech Leder
  • 46' Dawid Małkowski

Kary:

---

 

                                                                                                                                                               Pozdrawiam

                                                                                                                                                            Marcin Chmielewski