Trafiona taktyka Lutni Dębiec, czarne chmury nad FlexLinkiem.

2023-05-25
Trafiona taktyka Lutni Dębiec, czarne chmury nad FlexLinkiem.

Za nami kolejna dawka emocji. Tym razem środowe potyczki może nie stały na wysokim poziomie, ale dramaturgii i emocji nie brakowało. W II Lidze czarne chmury zbierają się nad ekipą FlexLink, która znowu zeszła z boiska pokonana. Tym razem lepszą drużyną od podopiecznych Emila Tomczyka okazał się zespół FC Delphinus. Ważne zwycięstwo w kontekście walki o utrzymanie zdobyła drużyna Team Envitest, która pokonała FC Faworyt. Trzy punkt do swojego dorobku dopisała ekipa Kumple Team, która już pomału może świętować awans do II Ligi. W IV Lidze Grupa B świetnie dobrana taktyka przez Łukasza Araszkiewicza pozwoliła drużynie Lutni Dębiec pokonać Airpress FC. Dzięki temu Lutnia nadal się liczy w grze o promocję do wyższej ligi. W drugim meczu tej grupy sąsiedzi z tabeli Witaminowe Ancymony okazały się lepsze od Magików Zenona i dzięki trzem punktom wyprzedzili swojego rywala.

II Liga
Czarne chmury zbierają się nad drużyną FlexLink, która od początku sezonu nie zaznała smaku zwycięstwa. Mało tego, wraz z drużyną The Naturat jako jedyni nie zdobyli jeszcze punktu. W meczu przeciwko FC Delphinus tylko w pierwszej połowie goście prowadzili wyrównaną grę, ale wystarczyła chwila nieuwagi i pod koniec pierwszej odsłony stracili dwie bramki. Do tego momentu potyczka toczyła się głównie w środku pola. Co prawda optyczną przewagę mieli gospodarze, ale mimo kilku szans nie zdołali pokonać golkipera FlexLink, który znowu był jasnym punktem swojego zespołu. Ta sztuka udała im się tuż przed przerwą. Najpierw ładnym strzałem popisał się Oleh Harkavyi, a po chwili błąd obrońcy wykorzystał Maksym Lytvynenko.
Po zmianie stron FlexLink wyszedł mocno zmobilizowany i z pozytywnym nastawieniem zmiany obrazu spotkania. Niestety chęci to jedno, ale jak z nimi w parze nie idą umiejętności, to nic się nie wskóra. I tak było wczoraj. Goście, którzy w pierwszej połowie mieli mało argumentów czysto piłkarskich, w drugiej części szybko zostali zastopowani. Wystarczyły dwie minuty i za sprawą Oleh Harkavyi, FC Delphinus wyszedł na prowadzenie 4:0. Po tych dwóch ciosach wyraźnie uszło powietrze z drużyny FlexLink, która co prawda ambitnie walczyła, ale bez wiary. Gdy w 37 minucie Maksym Stavytskyi zdobył piątą bramkę, było po meczu. Gości stać było na chwilowy zryw. Najpierw w 41 minucie Adrian Janaszek przelobował bramkarza, a w 45 minucie ten sam zawodnik popisał się celnym strzałem z rzutu wolnego. Międzyczasie gospodarze zdołali jeszcze zdobyć gola za sprawą Aleksandr Hubar. Ostatecznie FC Delphinus wygrywa zasłużenie 6:2.

FC Delphinus


Strzelcy:

  • Maksym Lytvynenko 25'
  • Maksym Stavytskyi 37'
  • Aleksandr Hubar 43'

Kary:

  • Ruslan Makaran50'

6

:

2

FlexLink


Strzelcy:

  • 41' Adrian Janaszek
  • 45' Adrian Janaszek

Kary:

---

Ważne trzy punkty w walce o utrzymanie zdobył borykający się z problemami kadrowymi zespół Team Envitest, który podejmował FC Faworyt. Był to niezwykle otwarty mecz z wieloma sytuacjami dla obu drużyn. Już w 5 minucie Marian Stankivskij otworzył wynik spotkania. Wyrównał 4 minuty później Adam Lebiotkowski. W kolejnych minutach byliśmy świadkami paru niewykorzystanych klarownych okazji z obu stron co spowodowało, że do przerwy odnotowaliśmy wynik remisowy.
Drugą połowę od mocnego uderzenia rozpoczęli gospodarze, którzy po trafieniach Radosława Czerniawskiego (27') i Adama Lebiotkowskiego (29') wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Goście szybko zdołali odpowiedzieć za sprawą Vakerii Klymyk. Była to 32 minuta. Dalszy ciąg meczu to akcje za akcje i ciągła niemoc strzelecka po obu stronach. Przełamanie nastąpiło w 39 minucie, kiedy Michał Góralski z bliskiej odległości zdobył gola. Emocje narastały, bowiem FC Faworyt nie zamierzał składać broni. W 42 minucie zdołał zdobyć kontaktową bramkę, a 120 sekund później powinien wyrównać, lecz Valerii Klymyk zanotował pudło sezonu. Z metra nie trafił do pustej bramki. To się zemściło w 50 minucie, kiedy to Team Envitest wyprowadził kontrę, którą na bramkę zamienił Bartosz Wróbel ustalając rezultat końcowy.

Team Envitest


Strzelcy:

  • Adam Lebiotkowski 9'
  • Radosław Czerniawski 27'
  • Adam Lebiotkowski 29'
  • Michał Góralski 39'
  • Bartosz Wróbel 50'

Kary:

---

5

:

3

FC Faworyt


Strzelcy:

  • 5' Marian Stankivskij
  • 32' Valerii Klymyk
  • 42' Valerii Klymyk

Kary:

---

III Liga
To było typowe starcie lidera z drużyną ze strefy spadkowej, gdzie wyżej notowany zespół już przed pierwszym gwizdkiem sędziego rozpisywał sobie strzelców bramek. Pierwsza minuta spotkania przyniosła nam już pierwsze trafienie dla graczy Kumpli, którzy po kombinacyjnej akcji "weszli" z piłką do bramki rywala i dzięki temu mieliśmy wynik 1:0. Tak szybko zdobyte prowadzenie przez gospodarzy utwierdziło ich tylko w tym, że okazałe zwycięstwo w tym spotkaniu przyjdzie im łatwo i przyjemnie. Dość niespodziewanie po jednej z akcji swoją szansę na wyrównanie w 9 minucie wykorzystał Volodymyr Shevchenko, który po opanowaniu piłki po długim podaniu od swojego kolegi nie dał żadnych szans bramkarzowi rywala i mieliśmy wynik 1:1. Bramka ta zadziałała trochę na graczy gospodarzy jak zimny prysznic, ponieważ dziesięć minut później mieliśmy już wynik 3:1, gdzie po swoich kolejnych dwóch trafieniach Piotr Skorupski skompletował swojego hat-trika. Skromne jak na lidera prowadzenie 3:1 towarzyszyło nam aż do 38 minuty, kiedy na listę strzelców wpisał się Mikołaj Przybysz i dzięki temu gracze w pomarańczowych strojach prowadzili 4:1. Ostatni fragment spotkania nie przyniósł nam już więcej bramek, mimo iż okazji pod obiema bramkami nie brakowało, dlatego też gracze Kumpli odnotowują swoje dziewiąte zwycięstwo.

Kumple Team


Strzelcy:

  • Piotr Skorupski 1'
  • Piotr Skorupski 13'
  • Piotr Skorupski 19'
  • Mikołaj Przybył 38'

Kary:

---

4

:

1

FC Hilding Anders


Strzelcy:

  • 9' Volodymyr Shevchenko

Kary:

---

IV Liga Grupa B
Stawką tego spotkania było drugie miejsce w tabeli IV ligi grupy B. Od pierwszych minut tej konfrontacji spotkanie stało na ciekawym poziomie, ponieważ obie drużyny posiadają w swoich szeregach ciekawych graczy, którzy potrafią poderwać swoich kolegów do zwycięstwa. Jako pierwsi na prowadzenie w tym spotkaniu wyszli tym razem zawodnicy Lutni Dębiec, gdzie wpierw w 8 minucie Arkadiusz Nowicki i w 15 minucie Bartosz Matuk potwierdzili swoimi dwoma trafieniami dobry fragment gry swej drużyny. Niestety prowadzenie to spowodowało u podopiecznych Łukasza Araszkiewicza pewne rozluźnienie, z którego skrzętnie skorzystali zawodnicy Airpress FC. Wpierw po minucie od utraty gola bramkę kontaktową zdobył Miłosz Friske, który dzięki swemu trafieniu pobudził resztę graczy swej drużyny do poszukania bramki wyrównującej. Na efekty nie musieliśmy czekać zbyt długo, ponieważ trzy minuty później po solowej akcji bramkę na 2:2 zdobył Krzysztof Elantkowski i dzięki temu trafieniu wynikiem remisowym zakończyła się ta część spotkania. Na brak emocji w drugiej części gry nie mogliśmy narzekać, ponieważ oba zespoły w dalszym ciągu zaciekle szukały bramki dającej prowadzenie. Gracze gości osiągnęli swój cel jakim była bramka na 2:3, zdobyta z rzutu rożnego. Jej autorem był Łukasz Walkowiak, który pozostawiony bez krycia z bliskiej odległości pokonał bramkarza rywali. Od tego momentu zawodnicy gości ruszyli raz jeszcze do zdecydowanej ofensywy, która miała im przynieść pożądany efekt. Niestety, mimo wielu prób sztuka ta im się nie udała, ponieważ stawiający wszystko na jedną kartę gracze gości zostali skarceni kontratakiem w 50 minucie, gdzie do pustej bramki trafił po raz drugi w tym spotkaniu Bartosz Matuk, dając tym samym swej drużynie bezpieczne dwubramkowe prowadzenie. Ostatecznie po bardzo ciekawym spotkaniu gracze Lutni Dębiec wygrywają z ekipą Airpress FC 2:4 i dzięki temu wskakują na drugie miejsce w tabeli.

Airpress FC


Strzelcy:

  • Miłosz Friske 16'
  • Krzysztof Elantkowski 19'

Kary:

---

2

:

4

Lutnia Dębiec 2022


Strzelcy:

  • 8' Arkadiusz Nowicki
  • 15' Bartosz Matuk
  • 33' Łukasz Walkowiak
  • 50' Bartosz Matuk

Kary:

  • 50'Michał Waskowski

Dużo emocji przyniosła potyczka między drużynami Witaminowe Ancymony kontra Magicy Zenona. Lepiej w spotkanie weszli goście, którzy już w 4 minucie po trafieniu Michała Geislera wyszli na prowadzenie. Radość "Magików" nie trwała długo, bowiem dwie minuty później wyrównał Jan Jernaś. Szybko zdobyte bramki napawały optymizmem, że w kolejnych minutach będzie się działo. Niestety potem gra przeniosła się głównie w środek pola. Mało było dogodnych okazji do zmiany rezultatu. Jedną jednak w 13 minucie wykorzystali gospodarze. Na listę strzelców wpisał się Paweł Szynwelski. W dalszej części meczu Ancymony kontrolowali wydarzenia boiskowe i choć potyczka była wyrównana, to nieznaczną przewagę mieli gospodarze.
Gdy krótko po zmianie stron Witaminowe Ancymony podwyższyły na 3:1 wydawałoby się, że uspokoili mecz. Nic z tego, goście wrócili do gry w 30 minucie po golu Macieja Gierczaka, a w 40 minucie dodali jeszcze większych emocji bowiem wyrównali za sprawą Michała Geislera. Końcowe 10 minut to szaleńcza walka na całym boisku. Obie ekipy nie kalkulowały i walczyły o pełną pulę. Szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy, a dokładnie Szymona Białka, który w samej końcówce przechylił szalę zwycięstwa na korzyść Witaminowych Ancymonów wykorzystując zamieszanie w polu karnym. Dzięki wygranej Witaminowe Ancymony przeskoczyły swojego przeciwnika w tabeli.

Witaminowe Ancymony


Strzelcy:

  • Jan Jernaś 6'
  • Paweł Szynwelski 13'
  • Jan Jernaś 26'
  • Szymon Białek 48'

Kary:

---

4

:

3

Magicy Zenona


Strzelcy:

  • 4' Michał Geisler
  • 30' Maciej Gierczak
  • 40' Michał Geisler

Kary:

---

 

                                                                                                                                                                Pozdrawiam

                                                                                                                                                         Marcin Chmielewski