Airpress FC zatrzymał Plusdo i Przyjaciele, podział punktów w meczu na szczycie IV Ligi Grupa A

2023-05-17
Airpress FC zatrzymał Plusdo i Przyjaciele, podział punktów w meczu na szczycie IV Ligi Grupa A

To by niezwykle gorący i emocjonujący wtorek. Chodzi w szczególności o IV Ligę, gdzie w Grupie A w meczu na szczycie pierwszy w tabeli zespół Styku Transport Kumple z Piły podzielił się punktami z drugą drużyna w tabeli czyli Mercedes-Benz Duda-Cars. W skrócie można powiedzieć że było to spotkanie bramkarzy bowiem to oni byli pierwszoplanowymi postaciami. Z kolei w Grupie B spotkały się dwie czołowe ekipy. Airpress FC podejmował Plusdo i Przyjaciele. Cichym faworytem było zespół Plusdo i Przyjaciele, jednak piłka jast na tyle nie przewidywalna, nawet na poziomie amatorskim, że może wydarzyć się wszystko. Tak było w tym meczu. Do przerwy prowadzili goście, jednak w samej końcówce potyczki cztery minuty wstrząsnęły drużyną Plusdo i Przyjaciele i Airpress FC wyszedł z tej konfrontacji zwycięsko co jeszcze bardziej zagmatwało sytuację w tabeli IV Ligi Grupa B. Coraz wyżej w tabeli IV Ligi Grupa A jest zespół Są gorsi, który po słabym początku zaczął punktować i wygrał trzecie spotkanie z rzędu. W I Lidze nieobliczalny jest zespół Nat Geo. Potrafi przegrać z teoretycznie słabszym rywalem, a na lepszego przeciwnika na tyle się spręża ż ego pokonuje. I tak było w meczu przeciwko obrońcy tytułu drużynie Niereal. Ekipa Pawła Tuliszki pod każdym względem dominowała i pewnie zwyciężyła. W II Lidze mały kryzys przechodzi drużyna Wpip-Mardom, która przegrała trzecie spotkanie z rzędu. Tym razem uległa ukraińskiej ekipie FC Faworyt. Coś niedobrego dzieje się z zespołem Kroplówka.pl, który po dwóch zwycięstwach na początku sezonu wyraźnie obniżył loty. Wczoraj rywalem podopiecznych Krystiana Kąsowskiego był Apptension. Sam mecz miał dość wyrównany przebieg, jednak proste błędy i słaba końcówka w wykonaniu gości spowodowała że to Apptension mógł schodzić z boiska w dobrych humorach.

I Liga
Mecz pomiędzy Nierealem, a Nat-Geo miał dość istotne znaczenie dla obu ekip bowiem zwycięzca tej potyczki usadowił się w górnej części tabeli I Ligi. Dodatkowo biorąc pod uwagę, że tabela w najwyższej klasie rozgrywkowej jest mega spłaszczona każde trzy punkty mocno zmieniają pozycję w tabeli. Samo spotkanie rozgrywane było pod dyktando gości, którzy w tym dniu byli po prostu lepsi. W pierwszej połowie Nat Geo miał więcej z gry i stworzyło sobie kilka dogodnych okazji jednak zawodziła skuteczność. Najlepszą nie wykorzystał najlepszy na boisku Łukasz Tarka, który z bliskiej odległości wyraźnie przestrzelił. Obrońca tytułu do przerwy nie zachwycił. Rzadko zagrażał bramce rywala, nie mówiąc o groźnych sytuacjach. Z kolei Nat Geo grał płynnie i przy tym pomysłowo i choć długo nie mogło zdobyć bramki to konsekwencja w poczynaniach defensywnych i ofensywnych nakręcała ich do jeszcze lepszej gry. Swój cel osiągnęli pod koniec pierwszej części. Wtedy to na listę strzelców wpisał się Radosław Majewski, który ustalił wynik do przerwy.
W drugiej połowie goście nadal świetnie się czuli, a początek drugich 25 minuty był wręcz wymarzony. Najpierw tuż po wznowieniu Mateusz Bartkowiak podwyższył na 0:2, a 180 sekund później swoją drugą bramkę zdobył Radosław Majewski. Wynik 0:3 zupełnie odzwierciedlał poczynani boiskowe i fakt że to Nat Geo nadawało ton tej potyczce. W 32 goście popełnili jedyny poważny błąd w tym meczu. Mateusz Bartkowiak podał za słabo, a z tego skorzystali przeciwnicy, którzy za sprawą Macieja Kantarka zdobyli kontaktową bramkę. Wydawało się że gospodarze odzyskają wigor po zdobytym golu i ruszą do odrabiania strat. Nic z tego. Nat Geo przetrwało słabszy moment i szukało kolejnych trafień. Znowu stworzyło sobie kilka doskonałych okazji, ale za każdym razem brakowało postawienia kropki na "i". Ostatecznie jednak mimo kilku niewykorzystanych sytuacji, Nat Geo wygrało i mocno przesunęło się w ligowej tabeli (II Miejsce). Zespół Pawła Tuliszki co prawda ma więcej rozegranych potyczek jednak sytuacja wyjściowa ekipy jest na tyle ciekawa że jeżeli zespołowi nie przydarzy się jakaś wpadka może się włączyć do walki o mistrzostwo. Z kolei Niereal w ostatnich meczach zawodzi. Brakuje ekipie tego błysku, jakim dysponowała jak zdobywała mistrzostwo. Znając jednak charakter i morale drużyny Niereal myślę że nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

Niereal


Strzelcy:

  • Maciej Kantarek 32'

Kary:

---

1

:

3

Nat-Geo


Strzelcy:

  • 24' Radosław Majewski
  • 29' Radosław Majewski

Kary:

---

II Liga
Mały kryzys przechodzi zespół Wpip-Mardom, który przegrał trzeci mecz z rzędu. Tym razem podopieczni Jana Kuraszkiewicza musieli uznać wyższość ukraińskiej drużyny FC Faworyt. Spotkanie był niezwykle wyrównane. Pierwsza odsłona zakończona bezbramkowym remisem nie oscylował w wiele sytuacji podbramkowych. Owszem gra przenosił się z jednego pola karnego pod drugie, ale obu ekipom wyraźnie brakowało wykończenia, finalizacji. Większości gra toczyła się w środku pola, a żadna z drużyn nie umiała zdobyć zdecydowanej przewagi.
Druga część była niemal kopią pierwszej z tą różnicą, że w tej odsłonie padły bramki. W 38 minucie ekipa Wpip-Mardom miała chwilę dekoncentracji za co srogo zapłacił bowiem w przeciągu 60 sekund straciła dwie bramki, obie autorstwa Maksim Yudzin. Goście po zadaniu dwóch ciosów nie szli już po kolejne trafienia tylko się skupili na grze obronnej. Wycofali się do obrony i oddali inicjatywę rywalowi. Wpip Mardom nie mając nic do stracenia ruszył do odrabiania strat, ale mimo przewagi nie umiał się przebić przez silny mur obrońców FC Faworyt. Raz jednak im się to udało. W 45 minucie Paweł Maciak zdobył kontaktową bramkę. Gospodarze jeszcze bardziej podkręcili tempo, jednak goście wytrzymali napór i dzięki ofiarnej i ambitnej postawie dowieźli trzy punkty do końcowego gwizdka sędziego.

Wpip - Mardom


Strzelcy:

  • Paweł Maciak 45'

Kary:

---

1

:

2

FC Faworyt


Strzelcy:

  • 38' Maksim Yudzin
  • 38' Maksim Yudzin

Kary:

---

III Liga
Coś niedobrego się dzieje z zespołem Kroplówka.pl, który po dwóch zwycięstwach na początku sezonu w kolejnych potyczkach wyraźnie stracił na jakości i przegrywa mecz za meczem. Tym razem ekipą lepszą okazała się drużyna Apptension. Mecz miał dość wyrównany przebieg. W pierwszej części lepsze okazje do zdobycia goli mieli zawodnicy Apptension, którzy popisali się dwoma silnymi strzałami, jednak za każdym razem bramkarz gości, Adrian Sosik popisywał się świetnymi interwencjami. Gdy wydawało się że to gospodarze jako pierwsi obejmą prowadzenie, Kroplówka.pl wyprowadziła ładną, składną akcję, która celnym strzałem wykończył Krystian Kąsowski. Radość z prowadzenie nie trwała jednak długo bowiem dwie minuty później błąd obrońcy gości wykorzystał Jakub Przystawko. Do przerwy 1:1.
Po zmianie stron już na początku defensywa Kroplówki.pl przysnęła. Z tego skorzystał Sebastian Cepiński, który wykorzystał sytuację sam na sam. Stracony gol zadziałał mobilizująco na graczy gości, którzy przejęli inicjatywę i osiągnęli nieznaczną przewagę. Niestety jednak nic z tej przewagi nie wynikało. Mało tego, w drugiej części podopieczni Krystiana Kąsowskiego stworzyli sobie tylko jedną dogodną okazję do zdobycia gola, a tak większość ich ataków kończyła się na defensywie przeciwnika. W samej końcówce niemoc w ataku i proste błędy w obronie spowodowały, że gospodarze zdobyli dwie bramki. Najpierw na listę strzelców wpisał się Artur Gutowski, a minutę później bramkarza gości pokonał Jakub Nowak. Apptension wygrywa bo był zespołem konkretniejszym, a przede wszystkim lepiej zorganizowanym.

Szturmowcy


Strzelcy:

  • Jakub Przystawko 13'
  • Sebastian Cepiński 26'
  • Artur Gutkowski 48'
  • Jakub Nowak 49'

Kary:

---

4

:

1

Kroplówka.pl


Strzelcy:

  • 11' Krystian Kąsowski

Kary:

---

IV Liga Grupa A
Hitowe starcie IV Ligi Grupa A pomiędzy liderem ekipą Styku Transport Kumple z Piły, a drugą w tabeli drużyną Marcedes-Benz Duda-Cars było niezwykle ciekawym i emocjonującym widowiskiem. Śmiało można przyznać że na przeciwko siebie stanęły dwie godne siebie drużyny. Mecz miał swoją temperaturę, a napięcie rosło z minuty na minutę. Pierwszoplanowymi postaciami tego spotkania byli bramkarze obu ekip. Po stronie gospodarzy, Marcin Pazikowski, natomiast po stronie gości, Krzysztof Piechowiak. W pierwszej części nieznacznie lepszą drużyną był Mercedes-Bezn i to on jako pierwszy groźnie zaatakował i był bliższy prowadzenia. W kolejnych minutach dobrze zagęszczony środek pola przez gości powodował że młodzi zawodnicy Styku Transport wyraźnie nie mogli rozwinąć skrzydeł. Ich ataki szybko były przerywane, a indywidualne akcje nie przynosiły spodziewanego efektu. Niemniej emocji nie brakowało, a zdecydowanie więcej pracy w bramce w tej części miał Marcin. Gospodarze co prawda nie stwarzali sobie wielu czystych okazji, ale raz po indywidualnej akcji byli blisko zdobycia gola, jednak bramkarz gości obronił sytuację sam na sam.
W drugiej części role się odwróciły i to zespół Styku Transport Kumple z Piły przejął inicjatywę i już na początku mógł objąć prowadzenie jednak szarżę jednego z graczy skutecznie zatrzymał golkiper gości. Minuty mijały a żadna ekipa nie miała skutecznego sposobu na pokonanie bramkarzy. W 42 minucie o sporym szczęściu mogą mówić zawodnicy Mercedesa-Duda bowiem piłka po strzale trafiła w słupek i gdy wydawało się że wpadnie do bramki, potoczyła się wzdłuż linii bramkowej i jej nie przekroczyła. Z drugiej strony gracze gości próbowali zaskoczyć rywala strzałami z daleka, jednak albo nie trafiali w bramkę, albo piłka padała łupem bramkarza. W samej końcówce Krzysztof Adamczak jeszcze strzałem z wolnego mógł rozstrzygnąć losy potyczki, jednak jego uderzenie zostało zablokowane i mecz zakończył się polubownym jak najbardziej sprawiedliwym wynikiem remisowym. Ten rezultat powoduje, że zespół Styku Transport Kumple z Piły jest już blisko gry w czołowej trójce, natomiast przed Mercedesem-Benz Duda-Cars jeszcze sporo pracy bowiem ekipy za nimi nie odpuszczają i szalenie ciekawie zapowiada się rywalizacja o pozostałe dwa miejsca, które gwarantują grę w grupie mistrzowskiej.

Styku Transport Kumple z Piły


Strzelcy:

-

Kary:

---

0

:

0

Mercedes-Benz Duda-Cars


Strzelcy:

-

Kary:

---

Już do czterech spotkań z rzędu została przedłużona seria gier bez porażki graczy drużyny Są Gorsi którzy tym razem odprawili z czterobramkowym bagażem ekipę All For One i dzięki temu zwycięstwu zespół ten plasuję się na piątym miejscu w tabeli IV ligi grupy B. Na pierwsze trafienie w tej konfrontacji nie musieliśmy czekać zbyt długo ponieważ bramkę na 0:1 Jakuba Szykownego przyszło nam czekać aż całe 5 minut. Wynik ten utrzymywał się niespełna przez siedem minut ponieważ w 12 minucie gry w zamieszaniu w polu karnym najlepiej zachował się Szymon Filip który z bliskiej odległości wepchnął futbolówkę do bramki rywala i dzięki temu goście prowadzili już 0:2. Szukający sporadycznie swoich szans na honorowe trafienie gracze All For One zdołali kilka razy zmusić bramkarza gości do zaprezentowania swoich wyższych lotów po których niestety konto strzeleckie gospodarzy nie uległo zmianie. Tego problemu po przeciwnej stronie boiska w 18 minucie gry nie miał natomiast Kamil Wizor który jeszcze przed przerwą powiększył prowadzenie swej drużyny na 0:3. Taka zaliczka bramkowa graczy gości pozwoliła tej ekipie w drugiej połowie na bezpieczniejszą grę po której strzelenie kolejnych bramek nie było już ich celem nadrzędnym. Mimo to swoją cegiełkę do zwycięstwa zdołał jeszcze dołożyć w tym spotkaniu najlepszy obecnie strzelec graczy gości Adam Sawarzyński który tym trafieniem wpisał się już na listę strzelców po raz 10 w sezonie. Wynik 0:4 ustalony w 32 minucie gry już do końca spotkania nie uległ zmianie i tym samym podopieczni Jakuba Szykownego po ostatnim gwizdku sędziego mogli wznieść ręce do góry w geście triumfu.

All for one


Strzelcy:

-

Kary:

---

0

:

4

Są gorsi


Strzelcy:

  • 5' Jakub Szykowny
  • 12' Szymon Filip
  • 18' Kamil Wizor
  • 32' Adam Sawarzyński

Kary:

---

IV Liga Grupa B
Spotkanie dwóch drużyn z czołówki tabeli IV ligi grupy B nie rozczarowało żadnego z sympatyków tych zespołów ponieważ tempo rozgrywania akcji oraz bramkarskie parady towarzyszyły graczom obu drużyn przez całe spotkanie. Drużyną która lepiej weszła w to spotkanie od pierwszych jego minut była ekipa gości która w tym fragmencie gry prezentowała większy rozmach i polot w swoich akcjach ofensywnych. Mimo to na premierowe trafienie Marcela Malinowskiego w tym spotkaniu musieliśmy czekać aż do 21 minuty spotkania dzięki czemu gracze Plusdo i Przyjaciele mogli się cieszyć z jednobramkowego prowadzenia do przerwy. Po zmianie stron obraz gry z każdą upływającą minutą uległ wyrównaniu w czym duża zasługa dobrze funkcjonującego duetu napastników Elantkowski-Czajka który swoimi indywidualnymi akcjami co raz to groźniej zagrażał pod bramką ekipy gości. Upragniona bramka wyrównująca dla graczy gospodarzy miała miejsce w 36 minucie gdy wcześniej wspomniany Krzysztof Elantkowski zdołał wyrównać stan tej rywalizacji na 1:1. Niespełna sześć minut później miała miejsce kluczowa sytuacja dla tego spotkania ponieważ dość poważny błąd w ustawieniu formacji obrony graczy gości wykorzystał ich przeciwnik który dzięki piłkarskiemu sprytowi Jakuba Czajki zdołał dość niespodziewanie objąć prowadzenie w tym spotkaniu 2:1. Wybici z rytmu tym wydarzeniem gracze gości ruszyli natychmiast do desperackich ataków które miały im dać szybkie wyrównanie. Niestety w akcjach tych było za dużo indywidualnych prób które skutecznie odpierali gracze w biało-czerwonych strojach dzięki czemu w czterominutowym odstępie gry gracze Airpress FC zdołali jeszcze dwukrotnie zaskoczyć swoich rywali co w konsekwencji zakończyło ten pojedynek zwycięstwem gospodarzy 4:1.

Airpress FC


Strzelcy:

  • Krzysztof Elantkowski 36'
  • Jakub Czajka 43'
  • Jakub Czajka 45'
  • Michał Golak 47'

Kary:

---

4

:

1

PLUSdo Metalmex


Strzelcy:

  • 21' Marcel Malinowski

Kary:

  • 31'Jakub Zalewski

 

                                                                                                                                                                                  Pozdrawiam

                                                                                                                                                                             Marcin Chmielewski