Sensacyjny Blind Fish, przełamanie futbolsport.pl

2023-04-18
Sensacyjny Blind Fish, przełamanie futbolsport.pl

To był niezwykle gorący poniedziałek. Najpierw ukraińska ekipa S.K. Sokil pokonała Trans Auto Serwis. W drugim meczu I Ligi przełamał się zespół futbolsport.pl, który jedną bramką pokonał United 1998. Na zapleczu drugie zwycięstwo w drugim meczu odniósł Laruss Real Players. Trzy punkty zdobyła również drużyna Czerwonych Diabłów, która pokonała Antdata, a bohaterem spotkania został Amadeusz Nyga, zdobywca czterech bramek. Drugi remis z rzędu odnotowała ekipa Volkswagen Group Services, która podzieliła się punktami z Zmarnowanymi Talentami. Sporą sensację sprawiła drużyna Blind Fish, która nieoczekiwanie pokonała Magików Zenona.

I Liga
Już trzecie zwycięstwo z rzędu odnieśli w tym sezonie Ukraińscy zawodnicy drużyny S.K Sokil, którzy tym razem na placu boju pokonali nieobliczalny zespół Trans Auto Services 5:4. Pierwsza część spotkania należała głównie do ekipy gospodarzy, którzy od pierwszych minut tej konfrontacji złapali odpowiedni wiatr w żagle i po 20 minutach spotkania prowadzili dość niespodziewanie łatwo ze swoim rywalem aż 4:0. Tak szybko uzyskane wysokie prowadzenie z drużyną tej klasy musiało uśpić czujność podopiecznych Ihora Kochmariuka, ponieważ minutę później pierwsze trafienie dla ekipy gości uzyskał Łukasz Pieczyński i przy wyniku 4:1 obie ekipy zeszły na przerwę. Po zmianie stron pobudzeni tym honorowym trafieniem gracze Trans Auto Services ruszyli po kolejne bramki i tak na przestrzeni pierwszych trzech minut drugiej połowy gracze gości zdołali dwukrotnie pokonać bramkarza gospodarzy, co w efekcie dawało już wynik 4:3. Przez kolejne minuty obie drużyny zaciekle dążyły do tego, by wypracować sobie raz jeszcze jakąś akcję, po której końcowe losy spotkania zostałyby już rozstrzygnięte na korzyść którejś z drużyn. Gdy w 40 minucie spotkania rzut karny dla gospodarzy na swoją trzecią bramkę w tym spotkaniu zamienił Anton Kutsenko wydawało się, iż kwestia zwycięstwa w tym spotkaniu jest już rozstrzygnięta. Jednak kto tak pomyślał, minutę później musiał słowa te szybko "odszczekać", ponieważ Jacek Sander swoim trafieniem znów podłączył swoich kolegów z drużyny do walki o korzystniejszy rezultat. Mimo nadziei na kolejne trafienia graczy gości, ostatecznie wynik końcowy nie uległ już zmianie i dzięki temu po wczorajszej kolejce to gracze gospodarzy są w tej chwili liderem tabeli I ligi.

S.K. Sokil


Strzelcy:

  • Dmytro Petrusiv 13'

Kary:

---

5

:

4

Trans Auto Serwis


Strzelcy:

  • 21' Łukasz Pieczyński
  • 27' Daniel Lebiedziński
  • 28' Łukasz Pieczyński
  • 41' Jacek Sander

Kary:

---

Szukający swoich pierwszych punktów w sezonie gracze drużyny futbolsport.pl przystąpili do tego spotkania z dużymi nadziejami na przełamanie swojej serii trzech porażek z rzędu. Najlepszym tego dowodem była szybko uzyskana bramka na 0:1 w 5 minucie, gdzie po jednej z nielicznych prób kontrataku goście uzyskali prowadzenie dzięki bramce Jakuba Cierzniaka. Po tak szybko straconej bramce swoje ataki podkręcili "zjednoczeni", którzy dość długo próbowali przełamać defensywę swojego przeciwnika. Po jednej z nich z bliskiej odległości w 19 minucie Miłosz Woźniak zdołał pokonać bramkarza gospodarzy i dzięki temu na przerwę oba zespoły schodziły przy wyniku remisowym. Po przerwie scenariusz gry obu drużyn nie uległ specjalnie korekcie. Ciągłe próby zmiany rezultatu przez gospodarzy kończyły się fiaskiem. Gdy w okolicach 40 minuty gry ku radości gospodarzy piłka wreszcie zatrzepotała w siatce, arbiter zawodów bramki tej nie uznał, dopatrując się zagrania piłki ręką, co na ławce rezerwowych United 1998 wywołało spore ożywienie. Rozpamiętujący wciąż tę sytuację gracze gospodarzy pięć minut później musieli raz jeszcze przecierać oczy ze zdziwienia, ponieważ decydujący cios w postaci bramki na 1:2 zadali gracze futbolsport.pl, a dokładniej Robert Sobolewski, który sprytnym strzałem zza zasłony obrońcy rywala nie dał żadnych szans bramkarzowi drużyny przeciwnej. Tak więc pierwsze trzy punkty stały się własnością graczy podopiecznych Mateusza Połczyńskiego.

United 1998


Strzelcy:

  • Miłosz Woźniak 19'

Kary:

---

1

:

2

futbolsport.pl


Strzelcy:

  • 5' Jakub Cierzniak
  • 45' Robert Sobolewski

Kary:

---

II Liga
Drugi mecz i drugie zwycięstwo. Mowa o ekipie Laruss Real Players, która jako jedna z ostatnich ekip przystąpiła do rozgrywek i na początku rundy prezentuje wysoką formę. Tym razem rywalem podopiecznych Marcina Lary był ukraiński zespół FC Faworyt. Pierwsza połowa to typowa walka na całej długości i szerokości boiska. Mało było składnych akcji, a sytuacji podbramkowych jak na lekarstwo. W tej części zobaczyliśmy dwie bramki. Najpierw prowadzenie ekipie Laruss dał Arseni Lapai, a wyrównał dwie minuty później Vadim Kysil.
Po zmianie stron spotkanie zdecydowanie się ożywiło, głównie za sprawą gospodarzy, którzy już trzy minuty po wznowieniu objęli prowadzenie. Precyzyjnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Arseni Lapai. Potem Laruss Real Players posiadał optyczna przewagę, jednak na kolejne trafienie czekać musieliśmy do 38 minuty. Wtedy Artur Roguski wykorzystał sytuację sam na sam. Trzeci stracony gol zmobilizował gości do lepszej gry, bowiem do tej pory grali oni bez pomysłu. Niby od tyłu dobrze piłkę rozgrywali, ale im wyżej, tym było gorzej. Akcje opierały się głównie na indywidualnych popisach. Fakt, że zespół FC Faworyt zaczął śmielej atakować, mógł wykorzystać rywal, który przez to, że goście się otworzyli, doszedł do kilku dobrych okazji, jednak w decydującym momencie brakowało zimnej krwi. Gdy wydawało się, że wynik 3:1 nie ulegnie zmianie, tuż przed końcem wpadły jeszcze dwie bramki. Po jednej z obu stron. Najpierw Marcin Nowacki podwyższył na 4:1, a w ostatniej akcji meczu Valerii Klymyk znalazł drogę do bramki przeciwnika.

Laruss Real Players


Strzelcy:

  • Artur Roguski 38'
  • Marcin Nowacki 49'

Kary:

---

4

:

2

FC Faworyt


Strzelcy:

  • 24' Vadim Kysil
  • 50' Valerii Klymyk

Kary:

---

Zgoła odmienny przebieg miało drugie spotkanie tego wieczoru w II Lidze, gdzie Czerwone Diabły podejmowały Antdatę. Potyczka była dość intensywna, prowadzona w żywym tempie. Pierwsze 25 minut to uważna gra obu zespołów w defensywie. Drużyny stwarzały sobie sytuacje, ale nie były one na tyle klarowne, by zdobyć bramkę. Dużo było gry w środkowej części boiska. Gospodarze próbowali zagrozić głównie po stałych fragmentach, jednak nie do końca im ten element wychodził. Z kolei Antdata skupiona była na ataku pozycyjnym. Nie miała jednak pomysłu na sforsowanie defensywy przeciwnika. W 9 minucie po szybkiej kontrze Czerwone Diabły wyszły na prowadzenie po trafieniu Amadeusza Nygi, który jak się później okazało, został cichym bohaterem swojej ekipy. Do przerwy 1:0.
Druga połowa zdecydowanie lepsza. Mecz się otworzył i w pewnym momencie mieliśmy niesamowitą dynamikę akcji po obu stronach. Drużyny stwarzały sobie dogodne okazje ale zawodziła skuteczność. Goście, którzy po przerwie wyraźnie się ożywili, podkręcili tempo i szukali wyrównującej bramki. Niestety w decydujących momentach za bardzo się podpalali i w większości akcje kończyły się niecelnymi strzałami. Gospodarze w drugich 25 minutach nastawili się głównie na kontry, a to za sprawą braku zmian w tym spotkaniu. Poza tym w swoich szeregach mieli dynamicznego i szybkiego Amadeusza Nygę, który co rusz popisywał się indywidualnymi akcjami. Najpierw jednak padło wyrównanie. Wojciech Kidoń oddał strzał, piłka lecąca po ziemi zaskoczyła bramkarza Czerwonych Diabłów i wpadła do bramki. Była to 38 minuta. Niesamowicie wyrównany i emocjonujący był końcowy fragment spotkania, który w dużej mierze należał do Amadeusza. To dzięki jego golom gospodarze wyszli na trzybramkowe prowadzenie. Rozpoczął w 41 minucie, a swój bardzo dobry występ przypieczętował w 47 minucie, zdobywając w tym meczu swoją czwartą bramkę. Gości mocno zaskoczonych takim obrotem sprawy, stać było zaledwie na jedno trafienie. Maciej Karpiński w 48 minucie wykorzystał czystą okazję. Ostatecznie Czerwone Diabły mogły się cieszyć z trzech punktów, natomiast Antdata może mieć spory niedosyt, bowiem w spotkaniu nie była gorszym zespołem, a mimo to zeszła z boiska pokonana.

Czerwone Diabły


Strzelcy:

  • Amadeusz Nyga 9'
  • Amadeusz Nyga 41'
  • Amadeusz Nyga 44'
  • Amadeusz Nyga 47'

Kary:

---

4

:

2

Antdata


Strzelcy:

  • 38' Wojciech Kidoń
  • 48' Maciej Karpiński

Kary:

---

IV Liga Grupa A
Drugie spotkanie z rzędu w tym sezonie graczy Volkswagen Group Services zakończyło się podziałem punktów i zapewne nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, iż obydwa remisy zostały uzyskane w spotkaniach z dwoma czołowymi ekipami z czołówki tabeli IV ligi grupy A. Pierwsza bezbramkowa połowa spotkania mimo, iż nie przyniosła graczom obu drużyn tego co w tej grze jest najcenniejsze, czyli bramek, można ją było uznać za dość ciekawą. Żadnej z drużyn nie można było odmówić chęci i woli walki, by uzyskać upragnione prowadzenie w tym spotkaniu. Niestety celowniki napastników obu drużyn nie funkcjonowały tego dnia najlepiej. Na pierwsze trafienie w tym pojedynku musieliśmy poczekać aż do 35 minuty, gdzie jako pierwszy do bramki gospodarzy trafił Rafał Mikołajczak, dla którego było to pierwsze trafienie w tym sezonie. Skromne prowadzenie 0:1 nie trwało jednak zbyt długo, ponieważ pięć minut później odpowiedział zawodnik gospodarzy Michał Rogowski, który swoim trafieniem wyrównał stan rywalizacji na 1:1. Taki wynik nie urządzał żadnej z drużyn, lecz kolejne minuty nie dostarczyły nam już więcej piłkarskich emocji, co ostatecznie się przełożyło na podział punktów w tym pojedynku.

Zmarnowane Talenty


Strzelcy:

-

Kary:

---

1

:

1

Volkswagen Group Services


Strzelcy:

-

Kary:

---

IV Liga Grupa B
O sporego kalibru niespodziankę postarali się zawodnicy Blind Fish, którzy nieoczekiwanie pokonali Magików Zenona. Jeszcze raz się sprawdziło porzekadło, że piłka nożna jest nieobliczalna i należy do każdego spotkania podejść poważnie, bez względu na to, kto jest po drugiej stronie. Od pierwszej minuty walka toczyła się na całym boisku. Goście wyszli na spotkanie niezwykle zdeterminowani i to było widać przez całą potyczkę. Do tego dołożyli ofiarność i nieustępliwość, z czym przeciwnik nie mógł sobie poradzić. Pierwsza połowa upłynęła pod dyktando gospodarzy, którzy w 11 minucie objęli prowadzenie po golu Macieja Czyża. Magicy Zenona mieli optyczna przewagę, ale nic z niej nie wynikało. Obrona gości broniła się dość szczęśliwie. Trzeba przyznać, że podopieczni Jakuba Wyparło nie ograniczali się do defensywy. Również atakowali, a każda udana akcja jeszcze bardziej ich napędzała.
Uwidoczniło się to szczególnie w drugiej części, w której Blind Fish z minuty na minutę rósł w siłę. Efektem tego wyrównujący gol zdobyty przez Filipa Pawlickiego z 36 minuty. W szeregi Magików Zenona wdarła się niepewność i choć do końca spotkania pozostało 14 minut, to zapachniało niespodzianką. Kolejne minuty upływały, a w grze Magików nic nie drgnęło. Mało tego, bardziej żywotni byli zawodnicy Blind Fish, którzy nie kalkulowali i walczyli o pełną pulę. Ta ambicja i determinacja została nagrodzona w ostatniej akcji meczu. Jakub Wyparło oddał strzał rozpaczy, piłka po drodze odbiła się od obrońcy, czym zaskoczyła golkipera gospodarzy i wturlała się do bramki. Szok i niedowierzanie. Sensacja stała się faktem i Blind Fish wychodzi z tej konfrontacji zwycięsko.

Magicy Zenona


Strzelcy:

  • Maciej Czyż 11'

Kary:

---

1

:

2

Blind Fish


Strzelcy:

  • 36' Filip Pawicki
  • 50' Jakub Wyparło

Kary:

---

 

                                                                                                                                                                      Pozdrawiam

                                                                                                                                                                Marcin Chmielewski