Niereal - nowym mistrzem I Ligi

2022-11-29
Niereal - nowym mistrzem I Ligi

Wielki sukces drużyny Niereal, która w poniedziałkowy wieczór po zwycięstwie nad Rossoneri została nowym mistrzem I Ligi. Całej drużynie składam gratulacje ze niezwykle udany sezon. Trochę w cieniu potyczki o mistrzostwo I Ligi odbyły się pozostałe mecze. Najciekawiej było w III Lidze, gdzie ważyły się losy utrzymania. Emocje opadły już po pierwszym meczu, w którym O Jezus Maria pokonało Kumple-Horeca Team i tym samym zapewniało sobie trzecioligowy byt. W drugim spotkaniu Kumple-Horeca Team grali z ekipą Są gorsi. Mecz zakończył się wygraną zespołu Są gorsi. Niestety obie te drużyny opuszczają III Ligę. Zwycięstwem rozgrywki jesienne zakończył Trans Auto Serwis, który okazał się lepszy od ekipy Nołnejm. Na czwartym miejscu rozgrywki w IV Lidze Grupa A zakończy zespół Mercedes-Benz Duda-Cars, który udanie zrewanżował się drużynie Dekpol.

I Liga
Mało chyba kto się spodziewał przed sezonem, że nowym mistrzem I Ligi zostanie drużyna Niereal. A jednak ekipa sprawiła nielada niespodziankę i wygrała. Wczorajsza potyczka przeciwko Rossoneri była kwintesencją świetnej postawy Nierealu. Konsekwentna gra w obronie, szybkie kontrataki oraz stałe fragmenty gry był kluczem do wygrania ligi. Samo spotkanie ułożyło się po myśli gości, którzy już w 5 minucie za sprawą Przemka Pawlaka wyszli na prowadzenie. W kolejnych minutach to Niereal miał więcej okazji do podwyższenia rezultatu, lecz brakowało wykończenia. Z kolei Rossoneri do przerwy grali słabo. Ich akcje były przewidywalne. Brakowało elementu zaskoczenia. Do tego brakowało dokładności. Kierowana przez Macieja Kantarka defensywa Nierealu praktycznie w pierwszych 25 minutach ani razu nie dopuściła przeciwnika do czystej okazji.
W drugiej odsłonie nieznacznie obraz gry uległ zmianie. Lepiej zaczęło operować piłką Rossoneri, które przejęło inicjatywę. Efektem tej przewagi była bramka zdobyta przez Jakuba Tecława. Gospodarze chcieli iść za ciosem, ale szybko zostali zgaszeni. W 34 minucie Niereal odzyskał prowadzenie po kontrze. Skutecznym strzałem popisał się ponownie Przemek Pawlak. nie mając nic do stracenia Rossoneri ruszło do ataku. Przeprowadziło kilka ciekawych ataków, jednak kończył się one na szczelnej obronie Nierealu. Z kolei goście nie dość, że świetnie wybijali rywala z rytmu, to czyhali na kontry. Raz byli blisko podwyższenia za sprawą Radka Bogusza. W 40 minucie emocje sięgnęły zenitu, ponieważ Rossoneri wyrównało stan rywalizacji po trafieniu Mateusza Murawskiego. Zapowiadało się szalone 10 minut. I owszem tak było, ale tylko za sprawą Nierealu. W 44 minucie po rzucie rożnym, nie jak to było w zwyczaju że to Maciej Kantarek wpisywał się na listę strzelców, tym razem skutecznym strzałem z głowy popisał się Radosław Bogusz. Radość w szeregach drużyny Niereal była tak ogromna, że nie minęło 120 sekund a przewaga wzrosła do dwóch "oczek". Hubert Grygiel wykończył szybką kontrę. To był cios po którym Rossoneri już się nie podniosło. Dodatkowo w samej końcówce dobił Kamil Jańczak przypieczętowując zwycięstwo i mistrzostwo. Jeszcze raz gratulacje do ekipy Nierealu, ale również drużynie Rossoneri należą się duże słowa uznania dobry występ w sezonie jesiennym. Tym razem się nie udało, ale już na wiosnę będzie szansa na rewanż. Wicemistrzem I Ligi została ekipa Junikowo Crew.

Rossoneri


Strzelcy:

  • Jakub Tecław 31'
  • Mateusz Murawski 40'

Kary:

---

2

:

5

Niereal


Strzelcy:

  • 5' Przemysław Pawlak
  • 34' Przemysław Pawlak
  • 44' Radosław Bogusz
  • 46' Hubert Grygiel
  • 49' Kamil Jańczak

Kary:

---

Wygraną rundę jesienną zakończył zespół Trans Auto Serwis. W polu pokonanym pozostawił ekipę Nołnejm, którą dzięki zdobytym trzem punktom wyprzedził w tabeli. W pierwszej połowie więcej z gry mieli goście, którzy grali niezwykle dokładnie a przede wszystkim zespołowo. I właśnie gra zespołowa była kluczem do zwycięstwa. W 6 minucie prowadzenie dał Maciej Grześkowiak. Na 0:2 podwyższył w 15 minucie wracający po dłuższej przerwie Daniel Lebiedziński. Nołnejm próbował nawiązać walkę, ale w tej części ich gra opierała się głównie na indywidualnych popisach. Sytuacje na wyrównanie były jednak brakowało wykończenia. Dopiero w 20 minucie drogę do bramki znalazł Jakub Paziewski. Goście zdołali jednak odpowiedzieć jeszcze przed przerwą. Na listę strzelców wpisał się Michał Mirecki.
Druga część Trans Auto Serwis konsekwentnie grał swoją piłkę, natomiast Nołnejm próbował zagrać bardziej zdecydowanie, a przede wszystkim wyżej. Gospodarze mieli dobre momenty, ale nie miało to przełożenia na zdobycze bramkowe. Skuteczni za to byli zawodnicy Auto Trans, którzy może nie stwarzali sobie po zmianie stron już tylu dogodnych okazji, ale zdołali wykorzystać jedną. W 39 minucie Michał Mirecki zdobył czwartą bramkę i przewaga gości wzrosła do trzech bramek. Gospodarze przebudzili się w ostatnich pięciu minutach. Zdecydowanie podkręcili tempo, zagrali pressingiem i na efekty długo nie czekaliśmy. W przeciągu minuty strzelili dwie bramki i odżyły nadzieje na uratowanie choćby remisu. Niestety nie udało się. Trans Auto Serwis to zbyt doświadczony zespół. Przetrzymał ataki i dowiózł trzy punkty do ostatniego gwizdka sędziego. Dzięki wygranej ekipa Trans Auto Serwis zajęła piąte miejsce w sezonie jesiennym.

Nołnejm


Strzelcy:

  • Kuba Paziewski 20'
  • Kuba Paziewski 48'
  • Hubert Raczak 49'

Kary:

---

3

:

4

Trans Auto Serwis


Strzelcy:

  • 6' Maciej Grześkowiak
  • 15' Daniel Lebiedziński
  • 22' Michał Mirecki
  • 39' Michał Mirecki

Kary:

---

III Liga
To był mecz ostatniej szansy dla podopiecznych Michała Witkowskiego, by powalczyć o przedłużenie nadziei na utrzymanie się wśród trzecioligowych drużyn. Ewentualna porażka Kumpli HoReCa Team w tym spotkaniu degradowała ich wespół z ekipą Są Gorsi do IV ligowej rzeczywistości. Początek spotkania w wykonaniu obydwu drużyn dość spokojny, ponieważ żadna z ekip nie chciała stracić bramki jako pierwsza. Jako pierwsi na prowadzenie w tym fragmencie spotkania powinni wyjść gracze gości, lecz 100% sytuacji nie wykorzystał Dariusz Cielecki. Grający uważnie z tyłu zawodnicy O Jezus Maria w 16 minucie zdołali zaskoczyć swojego rywala bramką Wiktora Skotarczyka dzięki czemu "zieloni" objęli prowadzenie 1:0, którego nie dali sobie już wyszarpnąć aż do końca pierwszej połowy. Po zmianie stron do jeszcze śmielszych ataków ruszyli nie mający już nic do stracenia gracze gości, którzy nie wiedząc czemu marnowali seryjnie swoje kolejne sytuacje, wystawiając równocześnie co raz częściej swoją defensywę na groźne kontrataki. Gdy do końca spotkania pozostawało już niewiele minut, jeden niewymuszony błąd popełnili gracze HoReCy, który skrzętnie wykorzystał strzałem z połowy do pustej bramki Łukasz Wolniak, podwyższając tym samym stan rywalizacji na 2:0. Podłamani tym faktem gracze gości dosłownie po chwili pozwolili sobie natychmiast wbić trzecią bramkę, która tym samym zamknęła losy tej rywalizacji na korzyść gospodarzy, którzy ostatecznie wygrali 3:0 i tym samym rzutem na taśmę zapewnili sobie utrzymanie w III lidze.

O Jezus Maria


Strzelcy:

  • Wiktor Skotarczak 16'
  • Łukasz Wolniak 46'
  • 10 Rafał Wróblewski 47'

Kary:

---

3

:

0

Kumple - HoReCa Team


Strzelcy:

-

Kary:

---

Obie drużyny przystąpiły do tego spotkania pogodzone z degradacją do IV ligi, choć zespołem, który trawił to najdłużej zdawał się być zespół gości, który przespał zdecydowanie swój początek spotkania. Szybko strzelone dwie bramki przez gospodarzy po ośmiu minutach gry okazały się być dobrym impulsem dla tego zespołu na dalszą część tej rywalizacji. Trafienie na 2:1 Krzysztofa Adamczaka w 10 minucie miało być sygnałem, że ekipa gości za darmo trzech punktów nie odda. Niestety, bramka ta na rozpędzonych graczy gospodarzy nie zrobiła większego wrażenia, co w 23 minucie potwierdził Meti Cala, który w polu karnym rywala popisał się największym sprytem i precyzją zdobywają bramkę na 3:1 z bliskiej odległości. Na początku drugiej części meczu byliśmy świadkami dwóch trafień obydwu ekip, co rozgrzało tylko zmarzniętych kibiców obydwu drużyn, którzy wiernie trwali obok swoich ulubieńców w tym spotkaniu. Niestety ci nie odpłacili się im już więcej kolejnymi trafieniami i ostatecznie spotkanie to zakończyło się zwycięstwem zespołu Są Gorsi 4:2.

Są gorsi


Strzelcy:

  • Robert Szymkowiak 6'
  • Patryk Matuszak 8'
  • Meti Cala 23'
  • Robert Szymkowiak 29'

Kary:

---

4

:

2

Kumple - HoReCa Team


Strzelcy:

-

Kary:

---

IV Liga Grupa A
Udanie rundę jesienną zakończył zespół Mercedes-Benz Duda-Cars, który w swoim ostatnim spotkaniu pokonał drużynę Dekpol. Dzięki wygranej beniaminek zajął wysokie czwarte miejsce w Grupie A czwartoligowych zmagań. Po porażce z Wczorajszymi, podopieczni Krzysztofa Piechowiaka wygrali kolejno siedem spotkań, a jedno zremisowali i w dobrych humorach pożegnali sezon jesienny. Samo spotkanie przeciwko Dekpolowi wyrówane był głównie w pierwszej połowie. Szybkie prowadzenie dla gości zdobył Mateusz Łeszyk. Mercedes odpowiedział bramką Rafała Sztanderskiego w 13 minucie. Potem obie drużyny miały swoje sytuacje, ale pierwszoplanowymi postaciami byli bramkarze swoich ekip, którzy świetnie się spisywali. W 19 minucie Dekpol odzyskał prowadzenie za sprawą Bartka Ślusarskiego, jednak gospodarze zdołali wyrównać jeszcze przed przerwą. Gola na 2:2 zdobył Rafał Sztanderski.
Po zmianie stron zespołem lepszym, a przede wszystkim skuteczniejszym była ekipa Mercedes-Benz Duda-Cars. Swój popis strzelecki dał wyróżniający się gracz tego teamu, Maciej Iłowiecki. To jego trzy zdobyte bramki w dużej mierze przyczynił się do zwycięstwa. Maciej poprowadził swój zespół do zasłużonej wygranej. Swoją cegiełkę do zdobycia trzech punktów dołożył również golkiper Mercedesa, Krzysztof Piechowiak, który w drugiej części popisał się kilkoma świetnymi interwencjami. Końcowy wynik 6:2 dla Mercedesa ustalił Wojciech Giel, który wpisał się na listę strzelców tuż przed końcowym gwizdkiem.

Mercedes-Benz Duda-Cars


Strzelcy:

  • Rafał Sztanderski 13'
  • Rafał Sztanderski 23'
  • Wojciech Giel 48'

Kary:

---

6

:

2

Dekpol


Strzelcy:

  • 5' Mateusz Łeszyk
  • 19' Bartek Ślusarski

Kary:

---

 

                                                                                                                                                        Pozdrawiam

                                                                                                                                                 Marcin Chmielewski