Sporo się dzieje w końcówce sezonu jesiennego. W I Lidze nadal nie znamy drużyny, która zdobędzie tytuł. Wczoraj tę szansę miał zespół Junikowo Crew, któremu w meczu przeciwko ekipie Niereal do mistrzostwa wystarczył punkt. Ostatecznie po emocjonującym i dramatycznym spotkaniu wygra Niereal, zdobywając zwycięską bramkę w 46 minucie. O tym, jak będzie wyglądało podium w I Lidze zadecyduje ostatnie spotkanie pomiędzy Rossoneri, a Nierealem. Pierwszoligowy byt zapewnił sobie zespół Nat Geo zwycięstwem nad Ordo. Tym samym I Ligę opuszczają zespoły Laruss Real Players i Ordo. W meczu grupy bezpiecznej S.K. Sokil podzielił się punktami z drużyną Nołnejm. Do niespodzianki doszło w II Lidze, gdzie ekipa FC Nowa Wieś niespodziewanie uległa drużynie Erjot Polska i tym samym straciła szansę na pierwsze miejsce kosztem zespołu Wybrzeża Klatki Schodowej, który został mistrzem II Ligi. Wszystkie trzy wymienione zespoły awnasowały do I Ligi. Czwartą lokatę w II Lidze przypieczętował team Fc Paide, który drugi raz wygrał z FC Faworyt. To miejsce jest o tyle istotne, że w przypadku absencji jakieś drużyny z I Ligi, to właśnie Fc Paide zagra w najwyższej klasie rozgrywkowej. W IV Lidze Grupa B Lutnia Dębiec zrewanżowała się ekipie Airpress FC i pokonała ich 1:2.
I Liga
To była kolejna batalia o mistrzostwo I Ligi. Mowa o meczu Junikowo Crew kontra Niereal. Choć stawka spotkania był wysoka, to obie drużyny stanęły na wysokości zadania i stworzyły niezwykle emocjonujące i pełne dramaturgii widowisko. W tym meczu było praktycznie wszystko. Dużo ciekawych akcji, walki na całej szerokości i długości boiska, pięknych parad bramkarskich oraz dramatycznej końcówki. Optyczną przewagę posiadali gospodarze, ale to Niereal już na początku meczu mógł wyjść na prowadzenie. Przemek Pawlak nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Tak jak wspomniałem, więcej z gry miał zespół Junikowo Crew, ale goście świetnie się bronili i mieli w bramce Darka Pawlaka, który po raz kolejny potwierdził, że należy do czołówki golkiperów ligi futbolsport.pl. Swój kunszt pokazał szczególnie pod koniec pierwszej połowy, kiedy to instynktownie obronił strzał z rzutu wolnego.
Druga połowa nie mniej ciekawa niż pierwsza. Obie drużyny niezwykle uważnie grały w obronie, jednak w miarę upływu czasu dawało się odczuć że emocje narastają z minuty na minutę. Szczególnie po stronie gości, którzy tylko w przypadku zwycięstwa mogli jeszcze myśleć o mistrzostwie. Mimo że obie defensywy grały niemal bezbłędnie to drużyny stwarzały sobie okazje. Nie było to może "setki", ale przy odrobinie szczęścia mogły się zamienić na zdobycze bramkowe. Junikowo Crew głównie strzałami z daleka próbowało zaskoczyć Darka Pawlaka, jednak on bronił jak w transie. Mecz dobiegał końca a wynik 0:0 nie ulegał zmianie. Im bliżej końca tym więcej zaczął napierać Niereal, jednak defensywa przeciwnika z dobrze broniącym w tym dniu Jakubem Łechem skutecznie się broniła. Wreszcie przyszło rozstrzygnięcie. W 46 minucie Niereal wykonywał rzut rożny. Piłkę zgrał Maciej Kantarek, a w zamieszaniu podbramkowym do siatki, strzałem z głowy, skierował Radosław Bogusz. Radość w ekipie Niereal, natomiast konsternacja w szeregach Junikowa Crew, które miało cztery minuty plus doliczany czas na doprowadzenie do remisu. Mimo olbrzymiej przewagi gospodarze nie zdołali zmienić rezultatu. Mało tego mogli stracić drugą bramkę ale Przemek Pawlak nie wykorzystał świetnej okazji. Nie pomogła nawet gra z lotnym bramkarzem w doliczonym czasie. Defensywa Nierealu wytrzymała napór i o tym jak będzie wyglądało ostatecznie podium zadecyduje ostatnie spotkanie pomiędzy Rossoneri a Nierealem.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Medflow Junikowo Crew
0
:
1
Niereal
Pierwszoligowy byt zapewnił sobie zespół Nat Geo, który nie bez problemu pokonał ekipę Ordo. Spotkanie lepiej zaczęli goście, którzy w 8 minucie wyszli na prowadzenie. Dariusz Walasek wykorzystał błąd defensywy rywala. Stracony gol mobilizująco wpłynął na grę Nat Geo, która zaczęła grać płynniej a przede wszystkim dokładniej. W 14 minucie przeprowadziła składną akcję, którą na bramkę zamienił Piotr Sawicz. Potem gra toczyła się głównie w środku pola bez jakich czystych okazji do zmiany wyniku. Gdy wydawało się że na przerwę zejdziemy przy wyniku 1:1, gospodarze przechwycili piłkę, która trafiła do Michał Żywanowskiego. On, widząc że bramkarz Ordo wyszedł bardzo wysoko, lobem z połowy boiska umieścił piłkę w bramce.
Drugą odsłonę lepiej zaczęli zawodnicy Nat Geo. W 30 minucie przeprowadzili świetną akcję, po której Piotr Sawicz dopełnił tylko formalności. W kolejnych minutach inicjatywa należała do Ordo, które szukało kontaktowego gola. Miało ku temu okazję, jednak w decydujących momentach brakowało dokładnego ostatniego podania. Goście próbowali zaskoczyć bramkarza Nat Geo strzałami z daleka, ale Krzysztof Załęski zna swój fach i nie dał się pokonać. Ostatecznie Nat Geo zdobywa trzy punkty na wagę utrzymania w I Lidze, natomiast Ordo wraz z Laruss Real Players spada do II Ligi.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Nat-Geo
3
:
1
Ordo
Remisem rozgrywki jesienne zakończył zespół S.K. Sokil. Ukraińska ekipa podzieliła się punktami z zespołem Nołnejm. Obie ekipy grały bez obciążenia gatunkowego, dzięki temu potyczka stała na dobrym poziomie. Początek bardzo wyrównany. Żadna z drużyny nie mogła uzyskać zdecydowanej przewagi. Okazje do zdobycia bramek były, ale zawodziła skuteczność. Wynik spotkania otworzył w 14 minucie Anton Kutsenko. Goście szybko wyrównali, bo trzy minuty później. Skutecznym strzelcem okazał się Patryk Krawczyk. Końcówka pierwszych 25 minut należała do Nołnejm, którzy jeszcze przed zmianą stron zdołali wyjść na prowadzenie po golu Huberta Raczaka.
Krótko po zmianie stron gospodarze wyrównali. Shamin Yevhenii wyrównał stan rywalizacji. Nie minęło 180 sekund, a Nołnejm odzyskało prowadzenie za sprawą Marcina Jasnowskiego. Wymiana ciosów trwała. 35 minuta i znowu mamy remis po drugim trafieniu Shamina Yevhenii. Po imponującym początku w kolejnych minutach drugiej części zawodnicy obu drużyn trochę spuścili z tonu. Co prawda oba zespoły walczyły ambitnie o pełną pulę, ale do końca nie przekładało się to na grę. Końcowy wynik 3:3 nie krzywdzi żadnej z ekip i jest wynikiem jak najbardziej sprawiedliwym.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:S.K. Sokil
3
:
3
Nołnejm
II Liga
Tego się nie spodziewał nikt. Główny faworyt do mistrzostwa II Ligi, zespół FC Nowa Wieś zaprzepaścił ogromną okazję i nieoczekiwanie uległ ekipie Erjot Polska. Potknięcie graczy z Nowej Wsi spowodowało, że najlepszym zespołem drugoligowych zmagań została ekipa Wybrzeża Klatki Schodowej. Tylko zwycięstwo premiowało gospodarzy do pierwszego miejsca, natomiast Erjot Polska grał bez żadnych obciążeń, bowiem już wcześniej zapewnił sobie trzecią lokatę. Rozpoczęło się po myśli gospodarzy, którzy już w 6 minucie po golu Tomasza Węcławka objęli prowadzenie. Wystarczyła jednak chwila przestoju, a rezultat się od razu zmienił. Patryk Maćkowski dwukrotnie pokonał Wojtka Zycha. FC Nowa Wieś szybko odpowiedziało. Pięknym strzałem pod poprzeczkę popisał się Tomasz Konieczny. Wynik remisowy utrzymywał się do 24 minuty. Wtedy znowu dał o sobie znać Patryk, który zdobył trzecią bramkę i zaliczył klasycznego hat-tricka.
Druga połowa o dziwo rozgrzała nas dopiero w końcowych 10 minutach. Wcześniej gra była niezwykle wyrównana i choć były okazje na zmianę wyniku, to kolejna bramka padła dopiero w 38 minucie. Od tego momentu gospodarze wzięli się ostro do roboty. W 42 minucie zmniejszyli dystans do jednego trafienia i gdy wydawało się, że kolejne bramki będą kwestią czasu, Erjot Polska zadał dwa decydujące ciosy. Najpierw Damian Woytyniak podwyższył na 3:5, a po minucie swoją dobrą grę udokumentował Patryk Maćkowski strzelając swoją czwartą w tym meczu bramkę. FC Nowa Wieś jeszcze ambitnie walczyła o korzystny wyniki i w samej końcówce zdołał zmniejszyć dystans bramkowy, jednak do zdobycia upragnionych trzech punktów nie starczyło czasu i niespodzianka stała się faktem. Ostatecznie graczom FC Nowa Wieś przypadło wicemistrzostwo, choć to jedyny zespół który pokonał (dwa razy) mistrza Wybrzeże Klatki Schodowej.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:FC Nowa Wieś
5
:
6
Erjot Polska
Stawką tej konfrontacji było czwarte miejsce w tabeli II ligi gdzie ekipa gospodarzy, by o nim myśleć spotkanie to musiała wygrać. Początkowe minuty tej rywalizacji potwierdzały tylko, że scenariusz ten jest przez graczy gospodarzy mocno rozważany. Szybkie prowadzenie gospodarzy 1:0 uzyskane już w 5 minucie spotkania jeszcze bardziej nakręciło graczy tej drużyny do podwyższenia rezultatu. Jednak gracze gości nie zamierzali im tego zadania wcale ułatwiać, dlatego z każdą upływającą minutą ich akcje ofensywne zaczynały przynosić oczekiwane rezultaty. Wpierw bramka wyrównująca w 16 minucie Karola Smolińskiego pozwoliła delikatnie ostudzić zapędy przeciwników, a chwilę później trafienie Jakuba Weicherta z 20 minuty dało graczom FC Paide oczekiwane prowadzenie 1:2. Taki obrót wydarzeń promował w tym momencie graczy gości, dlatego ich rywale wyszli na druga połowę z większym animuszem w swych poczynaniach, dzięki czemu drugie 25 minut obfitowało już w większą ilość bramek. Tę wymianę ciosów lepiej wytrzymali jednak graczy FC Paidy którzy w tej części meczu zachowali więcej zimnej krwi w decydujących sytuacjach od swojego przeciwnika co w konsekwencji pozwoliło im w ostatnim fragmencie gry wypracować sobie dwubramkową przewagę. Ostatecznie goście odnoszą zwycięstwo 3:5 co według tabeli daje im pewne 4 miejsce w drugoligowej rzeczywistości na zakończenie sezonu.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:FC Faworyt
3
:
5
HELPFAMILY
IV Liga Grupa B
"Dobrze odrobione lekcje" - Tak po krótce można skomentować to rewanżowe spotkanie, w którym ekipa Lutni Dębiec wzięła sobie rewanż za porażkę z ekipą Airpress FC z sezonu zasadniczego. W pierwszej wyrównanej połowie spotkania zobaczyliśmy tylko jedną bramkę której autorem w 19 minucie był Łukasz Araszkiewicz który z bliskiej odległości umieścił piłkę w bramce rywala po precyzyjnym podaniu Remigiusza Rury. Dzięki temu trafieniu ekipa gości schodziła na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem. Po zmianie stron do śmielszych ataków ruszyli gracze gospodarzy którzy mimo większego posiadania piłki w tym spotkaniu nie potrafili jednak precyzyjnie zakończyć swoich akcji. Na szczęście dla ekipy Airpress FC w 28 minucie bramę wyrównującą trafił Patryk Tórz dla którego było to dopiero czwarte trafienie w tym sezonie. Bramka wyrównująca już na początku drugiej połowy spotkania mogła sugerować że kolejne bramki dla graczy w biało-czerwonych strojach są już tylko kwestią czasu. Niestety nie tym razem ponieważ gracze gości dość skutecznie zatrzymywali kolejne ataki rywala kreując od czasu do czasu groźny kontratak. Jak się okazało decydującą dla losów spotkania akcję przeprowadzili gracze Lutni Dębiec w 36 minucie gry gdzie po dwójkowej akcji dwóch Łukaszów Araszkiewicza i Owczarzaka ten drugi z wysokości pola karnego precyzyjnym strzałem w dłuższy róg bramki zmusił bramkarza gospodarzy do kapitulacji ustalając tym samym wynik tej rywalizacji na 1:2.
Strzelcy: Kary: Strzelcy: Kary:Airpress FC
1
:
2
Lutnia Dębiec 2022
Pozdrawiam
Marcin Chmielewski