Bój o I Ligę trwa

2022-06-24
Bój o I Ligę trwa

Sezon wiosenny zbliża się ku końcowi. Tym samym padają decydujące rozstrzygnięcia. W I Lidze po remisie Team Envitest z futbolsport.pl o tym, kto spadnie z najwyższej klasy rozgrywkowej zadecyduje ostatnie spotkanie pomiędzy wyżej wspomnianym zespołem Team Envitest, a Nierealem. Aby się utrzymać, Team Envitest musi wygrać, wtedy wyprzedzi w tabeli ekipę Laruss Real Players. Do ostatniej kolejki będziemy pasjonować się wydarzeniami w II Lidze, gdzie trwa zażarta walka o awans. Jak już wiemy, I miejsce przypadło drużynie Enea Logistyka, natomiast o pozostałe dwie lokaty trwa niesamowity bój. Wczorajsza kolejka jeszcze bardziej skomplikowała sytuację, bowiem dość nieoczekiwanie Poznańskie Orły pokonały rozpędzoną drużyną Rossoneri. W drugim spotkaniu tej ligi zwyżkę formy odnotowuje drużyna Święte Krowy, która ograła Szczepionkowców. W IV Lidze Grupie A Getinge RKS dopiął celu i po zwycięstwie nad All Stars Kopanito dogonił Kroplówkę.pl. Nadal w kryzysie jest zespół Dekpol, który tym razem musiał uznać wyższość zespołu Borówiec Team. Udaną końcówkę sezonu odnotowuje drużyna Smile - Wózki i Foteliki, która znowu zdobyła trzy punkty po wygranej nad Blind Fish.

I Liga

Nadal nie jest wyjaśniona kwestia spadku z I Ligi. W grze są dwie drużyny - Team Envitest i Laruss Real Players. Ci pierwsi wczoraj grali z ekipą futbolsport.pl i po zaciętym boju zremisowali 1:1. Mecz zaczął się dość obiecująco, bowiem już w 2 minucie Janis Malugin dał prowadzenie gospodarzom. Goście szybko wyrównali, bo już cztery minuty później. Na listę strzelców wpisał się Marcin Troszczyński. W dalszej części potyczki tempo zelżało, co od razu miało wpływ na poziom spotkania. Dużo było walki, mało płynnych akcji. Często dochodziło do przerw w grze spowodowanych faulami. Mimo, że okazje do zmiany rezultatu były, to wynik do przerwy nie uległ zmianie, choć trzeba przyznać że w pierwszych 25 minutach to Team Envitest tych sytuacji miał więcej.
W drugiej odsłonie obraz gry zbytnio nie uległ zmianie. Byliśmy świadkami twardej, męskiej walki o ligowe punkty, w których było mało finezji. Drużyny dochodziły do sytuacji strzeleckich, ale za każdym razem brakowało ostatniego podania. Bliżsi prowadzenia w drugiej odsłonie byli goście, którzy częściej zagrażali bramce rywala. W samej końcówce drużyny grały dość spokojnie, tak jakby nie chcieli sobie zrobić krzywdy i mecz zakończył się polubownym podziałem punktów.

Team Envitest


Strzelcy:

  • Janis Malugin 2'

Kary:

---

1

:

1

futbolsport.pl


Strzelcy:

  • 6' Marcin Troszczyński

Kary:

---

II Liga

Do ostatniej kolejki pasjonować się będziemy walką o dwa pozostałe miejsca gwarantujące awans do I Ligi. Po dwóch porażkach z rzędu szansę na podium utrzymał zespół Poznańskich Orłów, który dość nieoczekiwanie pokonał rozpędzoną ekipę Rossoneri. Mistrz pokazał uczniowi jak należy grać w piłkę i przygotować taktykę na dane spotkanie. Mowa o Macieju Kaniastym (Poznańskie Orły) i Marcinie Jaśkowiak (Rossoneri). Są mecze, w których potencjał rywala jest powalający, ale niewykorzystany. I tak można powiedzieć o tym meczu. Od pierwszej minuty przewagę osiągnęła drużyna Rossoneri, która stworzyła sobie kilka dogodnych okazji, raz trafiła w poprzeczkę, ale nie umiała jej zamienić na bramki. Z kolei gospodarze rzadko zagrażali, ale były to konkretne ataki. Raz poprzeczka, a raz słupek uratował Rossoneri od utraty bramki. Najlepszej okazji nie wykorzystał Kamil Kapałczyński. Gdy wydawało się, że do przerwy nie zobaczymy goli, błąd defensywy gospodarzy wykorzystał Kamil Postół i goście prowadzili 0:1.
Po zmianie stron Rossoneri nadal prowadzili grę, z tym, że zamiast oddawać strzały z daleka, próbowali z piłką wejść do bramki. Mieli trzy dogodne sytuacje do podwyższenia wyniku, ale bramkarz Poznańskich Orłów, Piotr Jankowski, bronił pewnie i z dużym wyczuciem. Kluczowa dla losów meczu okazał się 43 minuta. Wtedy to defensywa gości popełniła prosty błąd i "Orły" wyrównały. Rossoneri szybko chcieli zdobyć zwycięską bramkę i to ich zgubiło, bowiem w 47 minucie w niegroźnej sytuacji znowu popełnili błąd, który na bramkę zamienił Adrian Mankiewicz. Dostał on prostopadłe podanie od Kamila Kapałczyńskiego, który notabene asystował również przy pierwszej bramce i wykorzystał sytuację sam na sam. Końcówka, choć emocjonująca, nie przyniosła zmiany wyniku i mecz zakończył się wygraną Poznańskich Orłów. Tym samym po tej potyczce sytuacja w tabeli jeszcze bardziej się skomplikowała.

Poznańskie Orły


Strzelcy:

  • Maciej Kaniasty 43'
  • Adrian Mankiewicz 47'

Kary:

---

2

:

1

Rossoneri


Strzelcy:

  • 22' Kamil Postół

Kary:

---

W drugim meczu II Ligi Szczepionkowcy podejmowali Święte Krowy. Mecz zaczął się z małym opóźnieniem, bowiem drużyny czekały na jednego z zawodników Szczepionkowców, którzy nie mieli pełnego składu. Ostatecznie zawodnik nie dojechał, a mający czterech rezerwowych zawodnicy Świętych Krów zachowali się fair play i również zagrali jednego zawodnika mniej. Już w pierwszej minucie Michał Janiak otworzył wynik spotkania. Potem do głosu doszli gracze Szczepionkowców, którzy najpierw wyrównali, a po chwili wyszli na prowadzenie po dwóch trafieniach Jakuba Wieczorka. Goście szybko wyrównali, a na listę strzelców wpisał się Damian Szade. W kolejnych minutach gra była otwarta i raz po raz dochodziło do sytuacji bramkowych. Imponujące było w wykonaniu Świętych Krów ostatnie pięć minut pierwszej połowy, w których goście zaaplikowali swojemu rywalowi trzy bramki.
Drugie 25 minut zaczęło się od bramki Tomasza Tomelki i Święte Krowy zwiększyły przewagę do czterech "oczek". Mimo to Szczepionkowców stać było na chwilowy zryw. Zdołali zmniejszyć dystans do dwóch bramek i mieli szansę na kontakt, jednak po jednej z akcji piłka odbiła się od słupka. Ostatecznie goście w końcówce przypieczętowali zwycięstwo po golu Dominika Rusinek.

Szczepionkowcy


Strzelcy:

  • Jakub Wieczorek 8'
  • Jakub Wieczorek 10'
  • Jakub Wieczorek 35'
  • Hubert Walentowicz 45'

Kary:

---

4

:

7

Święte Krowy


Strzelcy:

  • 1' Michał Janiak
  • 11' Damian Szade
  • 20' Michał Martyniec
  • 23' Maciej Szuster
  • 25' Tomasz Tomelka
  • 29' Tomasz Tomelka
  • 48' Dominik Rusinek

Kary:

---

IV Liga Grupa A

Gonili, gonili, aż dogonili. Mowa o drużynie Getinge RKS, która nadrobiła zaległości i zrównała się punktami z ekipą Kroplówka.pl. Tym razem Getinge RKS grał przeciwko All Stars Kopanito. Emocje były tylko w pierwszych 25 minutach, w których All Stars Kopanito przeciwstawiło się dobrą organizacją w obronie, na którą goście nie mieli sposobu. Praktycznie przez cały mecz Getinge RKS prowadził grę i dominował, jednak raził skutecznością. Pierwszą bramkę zdobył dopiero w 19 minucie Mateusza Ziaja i takim wynikiem zakończyła się pierwsza odsłona. All Stars w tej części ograniczał się do ataków, ale dwie dogodne sytuacje skończyły się bez gola.
Udanie drugą połowę zaczął zespół gości, który trzy minuty po wznowieniu podwyższył na 0:2. Gola zdobył niezawodny Mateusz Ziaja. Potem gra się wyrównała. Gospodarze próbowali chwycić kontakt i stworzyli sobie sytuacje do zmiany rezultatu, ale w decydujących momentach brakowało wykończenia. W 40 minucie było po meczu. Goście zdobyli trzecią bramkę i kontrolowali wydarzenia boiskowe. W końcowym fragmencie do swojego dorobku dołożyli jeszcze dwa "oczka" i zasłużenie zainkasowali trzy punkty.

All Stars Kopanito


Strzelcy:

-

Kary:

---

0

:

5

GETINGE RKS


Strzelcy:

  • 19' Mateusz Ziaja
  • 28' Mateusz Ziaja
  • 40' Mateusz Leciej
  • 46' Mateusz Ziaja
  • 50' Maciej Czarnecki

Kary:

---

Szybko strzelone dwie bramki na początku spotkania przez gracza gości Mikołaja Wrzesińskiego zadecydowały o tym, że drużyną lepszą w tej części meczu byli zawodnicy z Borówca. Dopiero honorowa bramka dla Dekpolu strzelona przez Patryka Jacka w samej końcówce pierwszej części meczu wlała nadzieję na lepszą drugą część tego widowiska. Nadzieja ta nie była bezpodstawna, ponieważ gdy w 36 minucie meczu gracze gospodarzy prowadzili już 5:3 nic nie wskazywało na to, że gracze Dekpolu stracą kontrolę nad tym pojedynkiem. Jak się później okazało, decydująca dla dalszych losów tego spotkania była stracona bramka w 38 minucie, gdzie po raz pierwszy do bramki gospodarzy trafił Adam Baran, który swoim trafieniem dał drugie życie swojej drużynie. Niestety popełniający coraz to prostsze błędy w obronie gracze gospodarzy ułatwili swojemu rywalowi wpierw doprowadzenie do remisu 5:5, by w ostatnich siedmiu minutach ostatecznie przegrać to spotkanie wynikiem 5:7.

Dekpol


Strzelcy:

  • 6 Patryk Jacek 25'
  • Łukasz Betański 28'
  • 11 Paweł Fleischer 30'
  • 3 Łukasz Wojciechowski 34'
  • Łukasz Betański 36'

Kary:

---

5

:

7

Borówiec Team


Strzelcy:

  • 3' Mikołaj Wrzesiński
  • 7' Mikołaj Wrzesiński
  • 27' Bartosz Kledzik
  • 38' Adam Baran
  • 43' Bartosz Baran
  • 44' Adam Baran
  • 47' Adam Baran

Kary:

---


IV Liga Grupa B

Przed starciem tych drużyn można było wnioskować, iż pojedynek ten nie przyniesie raczej zbyt wielu emocji, ponieważ naprzeciw siebie wybiegły dwie drużyny z grupy "spadkowej" IV ligi grupy B, a w pierwszym spotkaniu tych ekip padł bezbramkowy remis. Mimo tych domysłów obie drużyny zaprezentowały się w tym pojedynku bardzo dobrze, dzięki czemu mogliśmy zobaczyć pełny emocji i zawziętości futbol okraszony sporą liczbą bramek. Pierwsze 25 minut wskazywało na to, że w spotkaniu tym oba zespoły znów podzielą się punktami, z czego żadna z ekip nie byłaby specjalnie zadowolona. Po zmianie stron sygnał do ataku dał ekipie gości Hubert Wróblewski, który oprócz swojej drugiej bramki w tym spotkaniu w 26 minucie, swoimi rajdami siał zamieszanie w szeregach obronnych rywali, dzięki czemu jego koledzy z drużyny stwarzali sobie coraz więcej dogodnych sytuacji podbramkowych. W końcowym efekcie gracze drużyny Smile - Wózki i Foteliki odnoszą cenne zwycięstwo 3:5 czym bardzo ucieszyli sympatyków swojej drużyny.

Blind Fish


Strzelcy:

  • Mikołaj Wyparło 3'
  • Mikołaj Wyparło 10'
  • Mateusz Żurawski 34'

Kary:

---

3

:

5

AFC Smile


Strzelcy:

  • 1' Hubert Wróblewski
  • 16' Paweł Waszak
  • 26' Hubert Wróblewski
  • 32' Marek Cywiński
  • 39' Paweł Waszak

Kary:

---

                                                                                                                                                               Pozdrawiam

                                                                                                                                                             Marcin Chmielewski