Enea Logistyka poskromiona przez Erjot Polska

2022-04-29
Enea Logistyka poskromiona przez Erjot Polska

Wydarzenie czwartkowej serii spotkań była bezsprzecznie porażka Enei Logistyki z drużyną Erjot Polska. W derbach odwiecznych rywali (mowa o ekipach United 1998 i Nat Geo) padł remis, dobre zawody rozegrał ukraiński zespół S.K. Sokil, który pokonał Szczepionkowców. W kolejnym meczu II ligi Czerwone Diabły podzieliły się punktami z Poznańskimi Orłami, również nie rozstrzygnął się mecz w III lidze, w którym Team Spiryt zremisował z Wczorajszymi. Dla ekipy Wczorajszych był to pierwszy zdobyty punkt, coraz lepiej radzi sobie zespół All Stars Kopanito, który wsparty albańskim zaciągiem pokonał Dekpol.

I Liga
Spotkania tych dwóch drużyn zawsze są zapowiedzią ciekawych piłkarskich widowisk, więc i tym razem nie mogło być inaczej. Obydwie drużyny od pierwszych minut tego pojedynku, skoncentrowane na swoich boiskowych poczynaniach, starały się skutecznie zabezpieczyć przed rywalem dostęp pod własne pole karne. Taki scenariusz spowodował, że na pierwszą bramkę musieliśmy poczekać do końcówki pierwszej połowy. Wtedy, po akcji gości, piłkę skierowaną w światło bramki gospodarzy sparował niefortunnie przed siebie Maciej Lubczyński z czego skorzystał ex zawodnik "zjednoczonych" - Piotr Sawicz, który sprytną podcinką dał do przerwy prowadzenie swojej nowej drużynie 0:1. Po zmianie stron, do odrabiania strat wzięli się gracze gospodarzy, na których efekty musieliśmy poczekać do 30 minuty. Wtedy największym sprytem w okolicach pola karnego rywala popisał się Oskar Lepczyński, który po mocnym strzale w długi róg bramki dał swojej drużynie wyrównanie 1:1. Mimo, iż w kolejnych minutach tego pojedynku obydwie drużyny szukały swojej szansy na kolejne trafienie, wynik ten nie uległ już zmianie. Ostatecznie po upływie 50 minut oba zespoły podzieliły się sprawiedliwym remisem.

United 1998


Strzelcy:

  • Piotr Sawicz 21'
  • Oskar Lepczyński 30'

Kary:

  • Jędrzej Strzódka37'

1

:

1

Nat-Geo


Strzelcy:

-

Kary:

  • 37'Michał Żywanowski

II Liga
Są mecze, w których stwarza się multum sytuacji do zdobycia gola, a mimo to zespół nie wygrywa. Tak było w spotkaniu pomiędzy Czerwonymi Diabłami, a Poznańskimi Orłami. Goście mieli ponad dziesięć klarownych okazji do strzelenia bramki, a zdobyli zaledwie jedną. Początek ułożył się po myśli Poznańskich Orłów, którzy już w 2 minucie objęli prowadzenie za sprawą Adriana Mankiewicza. Potem gra toczyła się głównie w środku pola. Gospodarze próbowali zaskoczyć rywala długimi piłkami, jednak nie mogli się przebić przez szczelną defensywę Orłów. Z kolei Poznańskie Orły czyhały na kontrataki i po nich siały najwięcej zamętu. Niestety, notorycznie pudłowali w dogodnych okazjach, dlatego do przerwy wynik brzmiał tylko 0:1.
Druga połowa była kopią pierwszej, z tą różnicą, że to Czerwone Diabły zdobyły bramkę, natomiast to, co wyczyniali zawodnicy Poznańskich Orłów pod bramką przeciwnika przechodzi najśmielsze oczekiwania. Seryjnie marnowali doskonałe sytuacje do zdobycia gola. Dwukrotnie trafili w słupek. Gospodarze, którzy nie zagrażali zbyt wiele, byli konkretniejsi. Mało tego, mogli się nawet pokusić o zwycięstwo, lecz brakowało im wykończenia. Bramkę wyrównującą zdobył w 38 minucie Adam Jankowski precyzyjnym strzałem z wolnego. Goście walczyli o pełną pulę, ale jak się nie wykorzystuje tylu "setek", to trudno myśleć o trzech punktach.

Czerwone Diabły


Strzelcy:

  • Adam Jankowski 38'

Kary:

---

1

:

1

Poznańskie Orły


Strzelcy:

-

Kary:

---

Spotkanie to zapowiadało się jako jedno z najciekawszych tego wieczoru, ponieważ naprzeciw siebie stanęły dwie drużyny, które były zaliczane do grona ekip walczących o awans do I ligi. Mimo, iż przed pierwszym gwizdkiem sędziego to gracze Enei Logistyki byli stawiani jako cichy faworyt w tym spotkaniu, to pojedynek lepiej rozpoczęli zawodnicy gospodarzy, którzy już w 2 minucie objęli prowadzenie 1:0 po bramce Rafała Kijanowskiego. Po tak szybko straconej bramce, konsekwentnie grający gracze gości w dalszym ciągu realizowali swoje przedmeczowe założenia. Gdy wydawało się, że bramka wyrównująca będzie tylko kwestią czasu, gospodarze za sprawą Damiana Woytyniaka w 24 minucie zadali kolejny cios w postaci bramki na 2:0. Pierwszy kwadrans drugiej części spotkania to prawdziwy festiwal strzelecki obu drużyn, w trakcie którego byliśmy świadkami aż sześciu trafień, dzięki czemu na dziesięć minut przed końcem meczu mieliśmy wynik 5:3 dla graczy Erjota i niespodzianka wisiała w powietrzu. O to, by spotkanie z niespodzianki przeszło do rzeczywistości postarali się jeszcze w ostatnim fragmencie meczu gracze gospodarzy, którzy to wpierw za sprawą Rafała Kijanowskiego w 45 minucie, oraz chwilę później w 48 minucie, po bramce Wojciecha Pawlaczyka zagwarantowali swojej drużynie bardzo cenne zwycięstwo 7:3. Mimo, iż do zakończenia sezonu jest jeszcze bardzo daleka droga, to już dziś widać, że walka o lokaty premiowane awansem będzie się toczyć do ostatniej kolejki sezonu.

Erjot Polska


Strzelcy:

  • Rafał Kijanowski 2'
  • Wojciech Pawlaczyk 34'
  • Adam Sommer 40'
  • Rafał Kijanowski 45'
  • Wojciech Pawlaczyk 48'

Kary:

---

7

:

3

Trans Auto Serwis


Strzelcy:

  • 27' Daniel Lebiedziński
  • 28' Daniel Lebiedziński
  • 33' Łukasz Norek

Kary:

  • 45'Jakub Frąckowiak

 

Stojące na dobrym poziome widowisko stworzyły drużyny S.K. Sokil i Szczepionkowcy. Spotkanie miało dwie odsłony. W pierwszej części nieznacznie lepszą ekipą byli Szczepionkowcy. Choć goście stracili bramkę już w 1 minucie, to potem inicjatywa należała do nich. W przeciągu minuty zdobyli dwa gole autorstwa Przemysława Hałaczkiewicza i Marcina Rybnika. Potem swoją drugą bramkę, ponownie strzelił Hałaczkiewicz. Była to 19 minuta. S.K. Sokil zdołała szybko odpowiedzieć, bo już po minucie bramkę zdobył Artem Spitsyn. Do przerwy jednobramkowe prowadzenie Szczepionkowców.
Druga połowa była niezwykle intensywna i dynamiczna. Akcje przenosiły się z jednej bramki pod drugą. Raz po raz obie drużyny stwarzały sobie czyste okazje. Goli jednak brakowało. Jednocześnie im bliżej końca meczu, tym mocniej dało się odczuć, że gospodarze wyglądają lepiej fizycznie i kwestią czasu będą bramki. Tak się właśnie stało. Najpierw w 44 minucie Ihor Kotwyskyi doprowadził do wyrównania, a minutę później Andrii Helk dał prowadzenie S.K. Sokil. Goście próbowali odpowiedzieć, ale zostali skarceni w 48 minucie. Celnym strzałem popisał się Ihor Kotwytsyi, który przypieczętował zwycięstwo ukraińskiej ekipy.

S.K. Sokil


Strzelcy:

  • Ihor Kotwytskyi 44'
  • Ihor Kotwytskyi 48'

Kary:

---

5

:

3

Szczepionkowcy


Strzelcy:

-

Kary:

---

III Liga
Pierwszy punkt w tym sezonie zanotowała ekipa Wczorajszych, która postawiła się wyżej notowanemu rywalowi Team Spiryt. Spotkanie to jednak lepiej rozpoczęli gracze gospodarzy, którzy dzięki bramkom Mikołaja Mrożewskiego oraz Bartosza Iwaniaka, po upływie dziesięciu minut prowadzili już 2:0. Tak szybkie prowadzenie w tym spotkaniu graczy Team Spiryt nie wskazywało, że goście podejmą jeszcze skuteczną pogoń za swoim rywalem. Na szczęście dla nich, tuż przed przerwą pierwszy sygnał, by uwierzyć w swoje szanse w tym spotkaniu wysłał w ostatniej minucie pierwszej połowy Sebastian Potocki, który skutecznie sfinalizował akcję podbramkową. Przerwę w spotkaniu lepiej wykorzystali gracze Wczorajszych, którzy tuż po wznowieniu gry w drugiej połowie doprowadzili niespodziewanie do remisu 2:2. Szczęśliwym strzelcem bramki był Piotr Paliwoda, dla którego było to drugie trafienie w tym sezonie. Mimo, iż od tego momentu, do końca spotkania pozostawało jeszcze dużo czasu, to żadnej z ekip nie udało się zaliczyć zwycięskiego trafienia, co w konsekwencji oznaczało podział punktów, a remis stał się faktem.

Team Spiryt


Strzelcy:

  • 22 Bartosz Iwaniak 10'

Kary:

---

2

:

2

Wczorajsi


Strzelcy:

  • 25' Sebastian Potocki
  • 33' Piotr Paliwoda

Kary:

---

IV Liga Grupa A
Wyrównane i dość ciekawe zawody stworzyły ekipy Dekpol i All Stars Kopanito. W pierwszej połowie, mimo kilku okazji z obu stron, nie zobaczyliśmy żadnych bramek. Dekpol w swoim stylu wyprowadzał akcje od tyłu, natomiast All Stars głównie akcjami indywidualnymi próbował zaskoczyć obronę rywala.
Po przerwie mecz wyraźnie się ożywił i to za sprawą gości, którzy wyraźne przyspieszyli grę i osiągnęli przewagę. Dużo zamieszania w defensywie Dekpolu robił Mateusz Senger. I to właśnie on otworzył konto bramkowe ekipy All Stars Kopanito. W 33 minucie pokonał bramkarza Dekpolu. Lider IV Ligi Grupy A nie zwolnił tempa i nadal był stroną atakującą. W 38 minucie powinno być 2:0, jednak jeden z graczy gości fatalnie przestrzelił z dwóch metrów, posyłając piłkę nad poprzeczką pustej bramki. Co się nie udało w 38 minucie, udało się w 46. Na listę strzelców wpisał się Angjelo Jaku. Jeszcze nie ochłonęliśmy po drugiej bramce, a All Stars Kopanito zaliczyło trzecie trafienie. Gola strzelił Jakub Chilimończyk. Przy tak dobrze dysponowanym przeciwniku, Dekpol w drugich 25 minutach był tylko tłem. Popełniał proste błędy w defensywie, a w ofensywie mało był aktywny. All Stars Kopanito radzi sobie coraz lepiej i dzięki wygranej wskoczył na fotel lidera.

Dekpol


Strzelcy:

-

Kary:

---

0

:

3

All Stars Kopanito


Strzelcy:

  • 46' Angjelo Jaku

Kary:

---

 

                                                                                                                                                                   Pozdrawiam

                                                                                                                                                                 Maciej Kaniasty